sobota, 11 maja 2013

Dwie skrajności Marek i Eryk


Na dniach w skrzynce pocztowej znalazłam pocztówkę:





Wywołała uśmiech na mojej twarzy. Miłe toJ bardzo. Eryczka poznałam przez portal społecznościowy badoo. Kulturnie jako iż on jest za granicą wysłałam mu eska z podziękowaniem. Miły człowiek.
A teraz z innej "beczki". Wczoraj, jako, że miałam kończący się okres rozliczeniowy, i dość spory pakiet złotówek, postanowiłam zadzwonić do kogoś. By wykorzystać aby nie przepadło skoro i tak zapłacone, to co ma się zmarnować....
Wypadło na Pana Marka którego poznałam przez "biuro" matrymonialne. Marek jest „właścicielem” firmy budowlanej, rozwodnikiem, mieszkającym samotnie w ogromnym domu w mieście. Okazało się, później że jak zwykle to co babka zbiura mówiła to ściema, bo gość okazał się jest zwykłym robotnikiem (miał brudne paznokcie, pomięte ubranie, niezbyt świeże), z wsi oddalonej 15 km od tego miasta, a na domiar był żonaty (czyli bez rozwodu). Dzwonię witam się, przedstawiam z imienia pytam co u niego? Jak tam znalazł już kogoś przez to biuro (przez które się poznaliśmy)?
Opowiada mi o jakieś dziewczynie (podaje nazwę mojego miasta). Ją jedyną poznał i z nią jedynie się spotkał (no to więc muszę być ja) a on o sobie, że taki elegancki, kulturalny, grzeczny… a jedzie na mnie, jedzie, jedzie, jedzie… miedzy innymi że brzydka (to nie widział mojego zdjęcia?!), że taka i owaka… a ja jeszcze się dopytywałam a on niestworzone rzeczy opowiadał, że z dwudziestoma psami mieszkam, i inne interesujące szczegóły…
W pewnym momencie pyta skąd jestem a ja odpowiedziałam dość ogólnie, on pytał dokładniej w końcu jak się zorientował był wielce zdziwiony:
- ale się wjebałem – po czym się rozłączył. Ani do widzenia, przepraszam, nic...
Wysłałam mu smsa, że dobrze wiedzieć co kto o mnie myśli, oraz, że dziękuję za opinie. Nie odezwał się. Hehhh… nie sztuka w nieodzywaniu się sztuka w utrzymywaniu  kontaktów, w końcu gdybym przez to „biuro” chodź dobrego kolegę znalazła byłabym zadowolona.
 Na koniec przypominam o moim rozdaniu:




4 komentarze:

  1. Wiesz chociaż to nie jest śmieszne , to się roześmiałam.
    Co za prostak , to się w głowie nie mieści...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlatego jeszcze raz powtorze, rzuc w diably to biuro matrymonialne i zajmij sie grasowaniem po portalach randkowych. Tyle dziewczyn znalazlo na nich swoja druga polowke, pisza o tym otwarcie. Sa szczesliwe i nie zaluja swojego kroku. Juz po samym stylu "rozmowy" wirtualnej mozna wstepnie ulozyc obraz drugiego czlowieka. Jest tez wiecej czasu, zanim dojdzie do osobistego spotkania.
    Biura matrymonialne to przezytek, najczesciej melduja sie tam ludzie, ktorzy z internetem sa na bakier, cala reszta wyzywa sie na portalach randkowych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ... rób to co Pantera rzecze, bo to mądra kobieta jest...

      Usuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!