sobota, 4 maja 2013

Pogryzienia...


Na temat psiej agresji miałam pisać już dawno, zabierałam się po czym kończyło się różnie. Jednak Panterka sprowokowała mnie do poruszenia tegoż tematu, bez którego miejsce traktujące o psach obyć się nie może. Kiedyś zamieszczałam obrazek ukazujący psią mowę ciała. Dziś skupię się jedynie na agresji. Temat medialny, gdyż często stanowi tanią sensację prasy brukowej, która bazując na nieznajomości i nie wiedzy zapycha taką informacją brak tematów, gdyż jest to chwytliwe zwłaszcza w przypadku dzieci najbardziej emocjonujące. A właśnie na emocjach bazują takie media, media brukowe. Jaka jest prawda? Do tego dojdziemy.
Polacy lubią się bać, obawiać, emocjonować, nienawidzić… ostatnio zostałam zaczepiona przez sąsiadkę, starsza Pani wyraziła słownie lęk przed psami:
- Boże jak ja się psów boję – jęknęła staruszka na widok młodej suni.
- a podwyżek się Pani nie boi? – zapytałam. I tak oto temat został przekserowany na energę itd. Można by było poruszyć temat bezrobocia, niskich płac, umów śmieciowych, rosnącej nędzy i ubóstwa. Tematów jest od groma, więc sprytni politycy nawołują do położenia kresu krwiożercym bestiom, a miejscy radni z wprowadzają kolejne zakazy i nakazy dla właścicieli psów. Dzięki temu, że jest to (podobnie jak i inne tematy w tym kraju, na przykład homoseksualizm) emocjonujące tak bardzo, więc politykom udaje się odwracać uwagę ludzi od problemów bardziej istotnych.
Ograniczenia nakładane na właścicieli psów odbijają się na zwierzakach które nie mogą zaspokoić podstawowych potrzeb swoich co pogłębia z czasem coraz bardziej frustracje, co w efekcie wywołuje agresje.
Czy psy są aż tak straszne by je izolować?
Książka  Janis Bradley, technika weterynaryjnego dość dobrze ukazuje prawdę opierając się na naukowych badaniach.
Psy są niebezpieczne, są bardziej niebezpieczne w stosunku do dzieci, niż do dorosłych. To fakt.
Jednak mniej niebezpieczne niż:
schody prowadzące na werandę,
kuchenne narzędzia i przybory,
5-cio galonowe (5 galonów = około 22 litry) wiadra na wodę,
wózki dziecięce,
kuchenki
kable do lamp,
rogi stoliczków do kawy,
balony lub kapcie.
Nie są nawet w przybliżeniu tak niebezpieczne jak wyposażenie placów zabaw, deskorolki, rowery, place do gry w baseball, piłkę nożną czy baseny pływackie. Nie mogą również w żaden sposób współzawodniczyć z niebezpieczeństwem, które dla dzieci stanowią ich właśni ojcowie, matki, siostry bracia, ciotki, wujowie, przyjaciele, czy wreszcie broń palna lub samochody.
Z drugiej strony pies to mięsożerca, którego aparat gębowy przystosowane są do dziurawienia oraz rozdzierania z naciskiem stu kilkudziesięciu kilogramów na centymetr kwadratowy i stworzone są do dziurawienia oraz rozdzierania. Prawdą jest, iż psy czasami używają siły swoich szczęk także na ludzkim ciele.
Psy prawie nigdy nie zabijają ludzi. Dziecko jest bardziej narażone na niebezpieczeństwo śmierci w wyniku połknięcia balonu czy upadku z huśtawki, niż na niebezpieczeństwo bycia pogryzionym przez psa. Podawana przez media sięgająca rozmiarów epidemii liczba pogryzień jest absurdalnie rozdmuchana przez zastosowanie niewłaściwych, miernych narzędzi pomiaru tychże. Oraz poprzez wliczanie do nich pogryzień, które nimi nie są (nie czynią krzywdy nikomu). Psy, jeśli gryzą ludzi, zdecydowana większość tych pogryzień kończy się na użyciu domowej apteczki.
Pogryzienia śmiertelne zdarzają się bardzo, bardzo, bardzo rzadko. Szansa bycia zabitym przez psa jest jak 1 do 18 milionów. To znaczy, że ma się większe szanse wygrania głównej nagrody w lotto (na pojedynczym kuponie), niż bycia zagryzionym przez psa. To znaczy, że ma się 5 razy większe szanse zginąć z powodu trafienia piorunem, niż bycia zagryzionym przez psa (nie bycia trafionym przez piorun, ale poniesienia śmierci w wyniku tegoż zdarzenia) (patrz rys. 1).

Pogryzienia śmiertelne są taką rzadkością, że ciężko nawet z logicznego punktu widzenia szukać jakiegoś wzoru.
Jednak faktem jest, że więcej dzieci i starszych ludzi ginie z powodu pogryzień, niż osób w średnim wieku (dla tej ostatniej grupy śmiertelne pogryzienia dotyczą zazwyczaj ataku grupy psów). Psy zagryzają więcej dzieci niż osób dorosłych, jednakże częstotliwość tych wypadków jest daleko mniejsza, niż nawet tak ‘egzotycznych’ przyczyn śmierci, jak wiadra na wodę, balony czy huśtawki.

Dlaczego te 2 grupy są bardziej narażone na te ryzyko? Obydwie grupy wiekowe są narażone bardziej od innych na wszelkiego rodzaju "nieszczęścia" w ogóle: małe dzieci są słabsze, bardziej kruche, reagują wolniej i mniej efektywnie, i są mniejsze. Osoby starsze mają swoje własne schorzenia, stare kości ulegają łatwiej wszelkiego rodzaju urazom, do tego upadek takiej osoby jest często powiązany z poważnymi urazami zdrowotnymi.    Liczba zgonów spowodowanych przez psy rocznie jest dużo niższa od jakichkolwiek innych czynników
Ja jednak osobiście bardziej stawiałabym na brak podstawowej wiedzy na temat psów, reakcji etc. Dlatego twierdzę, że dziecko które jest wychowywane z dala od zwierząt jest skrzywdzone w jakiś sposób, zwierze uczy, rozwija, ale to inny temat.




źródło
CDN...

6 komentarzy:

  1. Uparta jestem. I pewnie upierdliwa do cna.
    Jednak rzadko, jesli w ogole, slyszy sie o zagryzieniu czlowieka przez jamnika, owczarka czy bernardyna (bo wielkosc nie gra tu zadnej roli). Ty piszesz ogolnie, o statystycznej mozliwosci smierci w wyniku pogryzienia przez PSY, a taka jest bliska zeru, to prawda.
    Druga sprawa to atakowanie dzieci, czesto "wlasnych", rodzinnych, znanych od urodzenia. Wiadomo, ze pies jest zwierzeciem stadnym, rodzina to jego stado, a dzieci (szczenieta) w normalnym stadzie sa pod ochrona, cudze najczesciej tez. Znane jest zachowanie doroslych psow wzgledem szczeniat, nie sa atakowane.
    Nie mozna wymagac od dzieci racjonalnych zachowan. Nawet te z nich, ktore wychowuja sie z psem w rodzinie, wykazuja strach i chec ucieczki przed obcym duzym psem. Dlaczego wiec, jesli chodzi o pogryzienia, a szczegolnie zagryzienia ze skutkiem smiertelnym, w gre wchodza jedynie pewne rasy i ich mieszanki?
    To nie jest temat medialny ani tania sensacja, Filzanko, to fakt. A ze mamy prase, jaka mamy, maja o czym pisac. Tak jest nie tylko w Polsce, bo i w Niemczech dochodzi i to stanowczo za czesto, do wypadkow z psami tychze ras i ich mieszancami. Stad te obostrzenia, wyzsze podatki, obowiazek ubezpieczania, a w niektorych landach absolutny ich zakaz. W Danii jest znacznie gorzej, te psy sa zakazane zupelnie. Czy Twoim zdaniem bez przyczyny?
    Chocby mialo zginac tylko jedno dziecko za sprawa pogryzienia przez amstaffa/bulteriera/rottweeilera (niepotrzebne skreslic), jest to zawsze o jedna smierc za duzo. A wiadomo, ze tych ofiar, chocby nie zawsze smiertelnych, jest stanowczo za duzo. I dziwnym zbiegiem okolicznosci, zawsze w gre wchodza te same rasy lub mieszance tych ras.
    Owszem, w wiekszosci jest to wina czlowieka, ktory je zle wychowal. Jednak, skoro nie panuje sie nad rynkiem zbytu dla tych bestii, dostaja sie one czesto w rece osob nieodpowiedzialnych i nie ma nad tym kontroli. Zadnej!
    Jasne, ze cala sytuacja w Polsce (i nie tylko), zarowno polityczna jak i gospodarcza, bylaby wystarczajacym tematem dla mediow, po co wiec dostarczac im dodatkowego materialu w postaci pogryzionych i zagryzionych ludzi? Ty sie jeszcze dziwisz, ze o tym pisza? Czy Twoja slepa milosc do tych psow nie pozwala Ci zauwazyc problemu? Bo problem istnieje i to niemaly.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem takie przypadki agresji ze strony psów, to w 99% wina człowieka. To jednak sprawia, że powinno się nie dawać psów ras obronnych byle komu, że powinny obowiązywać te restrykcje jakie są np w Niemczech.
    Najniebezpieczniejszym drapieżnikiem jest z pewnością człowiek...
    Fajnie, że przytoczyłaś te dane, bo to pokazuje faktyczny poziom problemu. Media które w sposób głupi nakręcają te sprawy robią wielką krzywdę psom wszelkich ras.

    OdpowiedzUsuń
  3. http://www.youtube.com/watch?v=vbwMs7cjK0Y no to porównanie pitbulla, owczarka i rotka. I niespodzianka! Pitbull nie dość, że wytresowany i puszcza na komendę, to wypadł najsłabiej jeśli chodzi o uścisk szczęk. I kolejna niespodzianka - uścisk bullowatych nie jest nawet blisko tony, nie mówiąc już o kilku.
    Jeszcze silniejszy uścisk ma mastiff. Im większy pies, tym większy ścisk szczęk. To tak mi się jeszcze przypomniało, a propos mitów na temat bullowatych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wychowanie psa to jedno, odpowiedzialność za psa to drugie. A zrozumienie to jeszcze inna bajka.
    Ludzkie dziecko nie ma zapachu szczeniaka gdyż nim nie jest, więc nie zapach je chroni, lecz mądrość i odpowiedzialność rodziców. Co mnie przeraża, że dla dziecka jego własna rodzina jest bardziej niebezpieczna od innych gatunków...
    Od dzieci oczekiwać odpowiedzialności? zależy w jakim wieku. Uważam, że po to dziecko ma zadania domowe w szkole, obowiązki między innymi psa właśnie by uczyć się odpowiedzialności za to co leży w obowiązku zadanie domowe, pies...dzieci wychowujące się z psami mimowolnie nabierają wiedzy o pupilach.
    Strach przed dużym obcym psem jest normalny,więc tym bardziej nie rozumiem dlaczego dziecko wchodzi na posesje której pilnuje pies dużej rasy.Zwłaszcza obronnej (psy łańcuchowe podwórkowe są bardziej agresywne).
    Każdy pies ma zęby przystosowane od gryzienia, kruszenia kości, szarpania bez względu na rasę czy tego jakich ras jest mieszanką.
    Tanie media bazują na emocjach, często zapychają miejsce "doniesieniami". Często pomijając decydujące fakty. Ale o tym kiedy indziej.
    Piszesz choćby miało zginąć jedno dziecko przez TTB/Rottweilera to owszem że to za dużo, ale czy na te okoliczność zabronimy rodzicom posiadania dzieci gdyż statystycznie są większym zagrożeniem dla nich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jedna podstawowa zasada co nawet Zaklinacz Psów podkreśla:psa nigdy nie wolno zostawić z dzieckiem w pomieszczeniu bez nadzoru dorosłego,nawet jeżeli to jest pies wychowywany od szczeniaka z małym dzieckiem!To jest zwierzę,które w pewnym momencie swojego życia będzie chciało zdobyć przywództwo w tym mieszanym stadzie a skorzysta z tego kiedy w pobliżu nie będzie dorosłego człowieka.Druga sprawa,inaczej ugryzie ratler a inaczej owczarek czy inny duży pies.Widziałam też atakujące suki labradora i retriwera i nie dam sobie wmówić łagodności tych psów-co też Zaklinacz podkreśla-każdy pies może zaatakować!Dla mnie jedno jest pewne,jeżeli pies ma być na smyczy i w kagańcu to ma być na smycz i w kagańcu.Do szewskiej pasji doprowadza mnie biegająca bez smyczy labradorka,próbująca podejść do mojej Owczarki i pani mówiąca,że jej pies jest łagodny!Co będzie jak labradorce się nie uda czmychnąć spod pyska mojej Owczarki będącej zawsze na smyczy?A właścicielka nie reaguje na moją prośbę:proszę odwołać psa!No cóż:(wielu właścicielom się wydaje,że jego pies jest święty a reszta to agresory:)

      Usuń
  5. Dla mnie sytuacja jest jasna, zdecydowana 99% przypadków to wina człowieka. Psy z natury nie rodzą się złe to my z nim robimy potwory. Żaden pies bez przyczyny nie gryzie, gryzą bo je do tego prowokujemy, uczymy złych zachowań, nie potrafimy uszanować tego że są psami.

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!