Siemaneczko! We wtorek dostałam z pośredniaka skierowanie do pracy... na... szatniarkę w szkole, wyższej.
Dobra, wzięłam skierowanie potem dzwonie... no nikt słuchawki nie podnosi... kurde... dodzwoniłam sie dopiero wczoraj. Umówiłam się że przyjadę do 16 Pani podała numer pokoju, ubrałam sie i jadę. Na miejscu dowiedziałam się że:
- Będzie Pani rozmawiała z Panem (imię, nazwisko) on jest szefem działu.Aktualnie jest po za biurem. Proszę czekać na telefon.
- rozumiem że przyjechałam tu na darmo? - zapytałam
- To jest pani odczucie - odpowiedziała zbulwersowana rozmówczyni, z którą uzgodniłam że przyjadę wiec moje pojawienie się nie było jakimś zaskoczeniem...
- Mam skierowanie z Urzędu Pracy
- Mogę je Pani podpisać: "W trakcie rekrutacji". - podpisała, popieczętowała dokument.
Podziękowałam i pożegnałam się.
Kurde, szacunek do drugiego człowieka wydaje sie dziś czymś tak deficytowym... uzgodniłam że przyjadę, wysłałam cv, przyjechałam i.... kurde taka zlewka.... dobrze że mam tą pieczątkę i autograf... mogę sie rozliczyć i... szukać dalej... bo pewno sie nie odezwą, a może odezwą, kto wie?
Na poprawę nastroju wczoraj zawitałam do lumpka:
Bluzka koszulowa, poliestrowa.
Spodnie dżinsowe.
Czarne, materiałowe spodnie z kieszeniami coś jakby bojówki... z cienkiego materiału, fajne.... może jeszcze będzie więcej takich ciepłych dni to będą w sam raz.... a jak nie to będą musiały poczekać:)
Drugi dzień pod rząd do tego samego lumpka zawitałam, miła pomocna obsługa, fajne ubrania no! Szkoda że likwidują to miejsce.... kurcze jakby może lokalizacje zmienili... no ale skoro ludzie teraz wolą sieciówki.... no cóż... szkoda, szkoda że tak to wszystko idzie.... nie lubię sieciówek, nie lubię tłumów, zwyczajnie męczy mnie chodzenie po takich wielkopowierzchniowych sklepach, co dodatkowo pożera masę czasu ;( ponoć do zamknięcia lumpka kilka miesięcy....
No cóż, ja tak tylko... miłego, buziole:***
U nas też kobieta zamyka ulubiony lumpeks, bo jej mąż choruje. Trudno, szukamy dalej, pracy tak samo. Nie traćmy nadziei, myślę że to fajna fucha. Trzymam kciuki, żeby Cię przyjęli :*
OdpowiedzUsuńa to szkoda że zamyka...
UsuńPowodzenia w szukaniu, wierzę że dzięki wytrwałości na pewno nam sie uda!
Trzymam za Ciebie kciuki kochana. Świetna jest ta koszulowa bluzka. 😊
OdpowiedzUsuńNice outfit & good review. I followed your blog now. Thx
OdpowiedzUsuńE, masa ludzi tak robi. Niby szukają, a jak chcesz się zgłosić to tak jakby temat mieli gdzieś. Bądźmy jednak dobrej myśli.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem takiego podejścia, jak by nie można było tego powiedzieć od razu przez telefon. Większość ludzi zupełnie nie szanuje czasu itp. innych.
OdpowiedzUsuńW tych czasach niestety szacunek dla drugiego człowieka jest towarem deficytowym...
OdpowiedzUsuńz tą rozmową to porażka, ale to może znak że Cię przyjmą :D
OdpowiedzUsuńPrzykre jest, że co niektórzy tak przedmiotowo traktują drugiego człowieka, ale wierzę, że uda Ci się znaleźć satysfakcjonującą pracę.
OdpowiedzUsuńW szkołach wyższych to jest jakieś zachwiane poczucie czasu i przeświadczenie, że ludzie chyba nie mają nic do roboty, a spędzanie czasu w murach uczelni uznają za największą przyjemność. Miałam nieprzyjemność ostatnio przyglądać się załatwianiu spraw związanych z pracą magisterską przez Mojego Narzeczonego. Ile on się tam wysiedział, ochodził za papierkami... Nie wróciłabym się na uczelnię choćby mi zapłacili.
OdpowiedzUsuńSe ve todo estupendo! ! Espero verte pronto por mi blog ! Feliz día! 🧡🧡🧡
OdpowiedzUsuńTa historia, którą opisałaś na początku strasznie mnie zdenerwowała. Co to miało być? Jak można tak niepoważnie potraktować jakiegokolwiek człowieka? Masakra.
OdpowiedzUsuńCo do lumpeksów, to wydaje mi się, że zaczynają odżywać. Ostatnio co raz więcej blogerek modowych się na nie rzuca. Może to tylko chwilowe.
W każdym razie uwielbiam lumpy i nawet zaczęłam pisać o nich posty na blogu. Pewnie zacznę je powoli wrzucać, bo chyba już dojrzały :D
Ta rozmowa to jakiś nieśmieszny żart.. No niestety zgodzę się, że szacunek do drugiego człowieka to towar deficytowy..
OdpowiedzUsuńCzasem można pomarudzić... człowiekowi lżej....
OdpowiedzUsuńBo niektórzy zapewne uważają, że jak szukasz pracy, to powinnaś warować pod drzwiami bo nie masz nic innego w życiu do roboty i Twój czas sie nie liczy. Ludzie bywają okropni...
OdpowiedzUsuńDziwna ta rozmowa..
OdpowiedzUsuńCałkiem fajne zakupy.
OdpowiedzUsuńJeny nie wiedziałam, że tak ciężko jest z pracą :( Myślałam, że w końcu Ci się udało zostać gdzieś na dłużej :(
ja mam zupełnie inne podejście, prowadzę firmę i wiele razy zdarzyło mi sie nie załatwić czegoś w urzędzie i jeździć po kilka razy dla mnie to zupełnie normalne
OdpowiedzUsuńLumpek na pocieszenie i poprawę nastroju to był zdecydowanie dobry pomysł:)
OdpowiedzUsuńCzasami w głowie się nie mieści, jak można w taki sposób odnosić się do drugiego człowieka. Wystarczy minimum dobrych chęci. Już nawet pomijając fakt straconego poniekąd czasu (poza uzyskaną pieczątka), należałoby się choć słowo wyjaśnienia albo ślad zainteresowania. Gdyby chociaż usłyszeć "bardzo przykro mi, że ale niestety osobą decyzyjną jest pan X, który pilnie musiał wyjechać załatwić sprawy służbowe, dziękujemy za poświecony czas, z pewnością poinformujemy o postępach albo wyniku rekruacji", to już mniejsze byłoby poczucie bycia olanym. Dobrze, że chociaż humor mogłaś sobie poprawić zakupami :)
OdpowiedzUsuń