wtorek, 7 listopada 2023

"Gdybym poszła z tobą, to byłaby randka, więc może po prostu... Pójdę obok ciebie." - Eduardo Risso, Strażnicy


 

Jakiś czas temu trafiłam na filmik pewnego macho co to z pozycji dobrego wujka udziela porad. W wywodzie którego słuchałam pan krytykuje takie zjawisko jak Simp (ktoś, kto okazuje nadmierne współczucie i uwagę innej osobie, zazwyczaj komuś, kto nie odwzajemnia tych samych uczuć, w pogoni za uczuciem lub związkiem seksualnym.) Żeby była jasność nie pochwalam takich zachowań jak narzucanie się, ale analizowanie czasu po którym kobieta odpisuje na sms lub nie to przesada. Zdziwiła mnie krytyka gościa za to że chłop zapłaci za kawę dla dziewczyny której nie zna, wydaje pieniądze i nic z tego nie ma. Dowiedziałam się że zdaniem autora wypowiedzi panowie są mili dla pań i mimo poczynanych inwestycji nic z tego nie mają, a co najgorsze to to że "psują rynek" bo kobity sie wymagające robią. Cwane kobiety mają w telefonie panów a to takiego co auto naprawi, a to takiego co podwiezie... Ręce opadają... wspólne wypicie kawy może być naprawdę dużo fajniejszym doświadczeniem niż to do czego wspomniany "wujek" i jego słuchacze dążą. Rozumiem są kobiety które chodzą na randki by sie najeść. Słyszałam że są takie przedsiębiorcze panny co siedzą na portalu i szukają kogoś kto zapewni im atrakcje. Zawsze jest wybór... jeśli pan oczekuje fizyczności to niech od razu w opisie na profilu sobie to zaznaczy i tyle. Pamiętam jak miałam na portalu randkowym profil.... są tacy panowie mający w opisie skróty typu ONS (na jedną noc) FWB to inaczej Friends with Benefits (przyjaciele z korzyściami) i sprawa jasna. Przypomniał mi się też jeden pan... mocno zaznaczający że jest prawnikiem, zapewniał o swojej inteligencji i wiedzy które nabył podczas studiów prawniczych. Pan zaprosił mnie na kawę i szybciutko dopytał czy sex będzie. Uznałam że blokada będzie najlepszą odpowiedzią. No cóż przynajmniej szczery, co prawda simpem nie jest ale chamem i owszem. Tak sie zastanawiam skoro takie mają ciśnienie to czemu nie pójdą do domu uciech, bo pan prawnik z jakiś powodów nie może przeznaczyć na kobietę więcej niż cena napoju? 

Panowie "gościnni" też są co kobietę ugoszczą, tak sie składa że rozmawiałam z takimi typami. Jednemu trafiła sie pijaczka i tu oszczędzę szczegółów, wspomnę tylko że chciała go okraść, miał problem jak sie pozbyć... Drugiemu panu trafiła sie też pijaczka za którą mąż przyjechał i awantura była, ten to niech sie cieszy że niedoszły rogacz krzywdy mu nie zrobił. 

Tak sie zastanawiam gdzie chęć poznania drugiego człowieka, jakaś ciekawość... gdzie dobre maniery, gdzie ta wdzięczność... no i skąd przekonanie że kobiety lubią typ macho czy jaki tam inny bad boy. Kiedyś po spotkaniu podziękowałam panu a on ze zdziwieniem zapytał za co? No i wymieniłam za co, był zdziwiony. Czyżby słowo dziękuję wyszło już z obiegu, a jego miejsce zajęła cisza?

Ostatnio dość często trafiam na jakiś wysyp tekstów szczujących na kobiety. Oczywiście w kontekście przysłowiowego kotleta w konkretnie pieniądza...

Wczoraj trafiłam na jakiś nagłówek gdzie mężczyzna prosi swoją dziewczynę by nie zamawiała najdroższych dań. W tekście dowiedziałam sie że pan z dobrą pracą, mieszkaniem w centrum rozwodnik poznał panią i zaprosił ją do restauracji. Pani Anna "nie dość że wybrała najdroższą restaurację to zaczęła zamawiać wszystko po kolei". Pan nie wytrzymał i powiedział by ograniczyła apetyt, zapytał czy zamierza to wszystko zjeść i że takie piękności jego zdaniem jedzą "pół ziarenka ryżu". Pani odpowiedziała że jest bardzo głodna, Pan prosił by nie zamawiała tak drogich dań, po czym zagroził podziałem rachunku po połowie. całość klk opisywana sytuacja jest dla mnie groteskowa. Świat biznesmenów niby taka elita kształconych ludzi w ekskluzywnym miejscu a tu pyskówka, wyzwisko, złośliwości, odczłowieczenie... tragikomedia. Mam wrażenie że to nie była prawdziwa sytuacja.

 Ja osobiście nigdy nie zamawiałam najdroższych dań, a to co dostawałam najczęściej mi smakowało. Gdy T<3 zaprosił mnie do restauracji sam wybrał droższą opcje, jedzenia było tyle że nie zjedliśmy wszystkiego, więc kazałam zapakować. Jako że on nie chciał wziąć do domu ja miałam jedzonka na kilka dni, miałam i mam mnóstwo wdzięczności. Wiem że są takie panie które nadużywają.... No ale niestety świat sie zmienia. Myślę że wcale nie na lepsze.

Randka inflacyjna/ infla randka. 

Drożyzna szaleje, wiadomo kraj pogrążony w kryzysie nadchodzącym covidzie czy czym tam jeszcze innym. Chyba z tym na bieżąco nie jestem jak na razie zdrowia ani energii nie mam na poznawanie amantów, więc nie wiem co aktualnie sie dzieje. Swoje doświadczenia mam, ale też mignie mi jakiś gorący artykuł.... W każdym razie pamiętam jak spacerowałam z pewnym panem szczycącym się doktoratem z transportu, miał ogromną potrzebę wygadania się no i nie lubił słuchać. Było ciemno, zimno, kropił deszcz. Byłam głodna, zziębnięta wspominałam że jest mi zimno, on ze jemu nie. Chwalił sie zdrowiem swoim, mi było przykro, czułam że muszę coś zjeść. Postanowiłam że idziemy coś zjeść, naukowiec uprzedził że nie ma pieniędzy. Sama nie zjadłabym całej pizzy więc tak wyszło że go zaprosiłam. Uczony oczywiście miał swoje wymagania bo mięsa nie jada etc. Zjedliśmy, zapłaciłam odprowadził mnie na pociąg. Tak on przyjechał autem ale mnie nie odwiózł. Nie oczekiwałam. On coś wspominał o rewanżu za posiłek ale uprzedził że jest mocno zajęty i nie wie kiedy sie odwdzięczy. Nie miałam ochoty na kontakt z oszczędnym doktorem transportu, pisał smsy, dzwonił ale ja nie miałam mu nic do powiedzenia.  Teraz to "randka inflacyjna" sie chyba nazywa. 

"Infla-dating oznacza dokładnie spotykanie się na oszczędne randki, organizowanie spotkań pochłaniających jak najmniejsze ilości gotówki i to nie z powodów prywatnych, a właśnie w kontekście szalejącej inflacji. (...)Pokolenie "na dorobku" nie chce wydawać pieniędzy na "inwestycje", które się im nie zwrócą, a często właśnie takimi są randki."całość klik

Pan Norbert Karłowicz nie zamierza wydawać na kobietę ani grosza! Dlaczego?

""Poznałem fajną dziewczynę i umówiłem się z nią na kolację. Zabrałem ją do restauracji, zjedliśmy, ale jednak nie pyknęło. Stałem się tylko lżejszy o 180 zł! Nie pierwszy już raz... Mogłem sobie za to kupić porządne buty na zimę, a zostałem z niczym i nadal bez kobiety. Tym razem jednak powiedziałem DOŚĆ. Koniec z wydawaniem kasy na drogie randki i związki, które niepewnie rokują... Od tej pory zabieram kobiety wyłącznie na infla-dating i nie zamierzam wydawać na to ani grosza! Sami spróbujcie. Polecam. Norbert Karłowicz"klik

Kurcze, ja rozumiem że chciał by relacja sie inaczej potoczyła, ale nigdy nie mamy gwarancji że będzie na zawsze, ani nawet że w ogóle będzie. Zastanawiam się gdzie ciekawość drugiego człowieka, gdzie spontaniczność, gdzie wdzięczność za co? Za wspólny czas i na pewno sie znajdzie. Z T<3  mieliśmy na koniec spotkania taki mały rytuał - dziękowania sobie. Gdy mnie odwoził mówiliśmy sobie miłe rzeczy, dziękowaliśmy sobie... wiem że pewnie to nie pasuje do dzisiejszych standardów randkowych jestem oryginalna, relacja z T<3 to już historia, na pewno popełniłam błędy, albo miałam pecha, po prostu. 

Nie podoba mi się takie kalkulowanie z nastawieniem na cel, jak tak słucham przekazów dla oby płci mam wrażenie że dwie strony przychodzą wypunktować "wroga" na ile mu pasuje i albo sie ulotnić, albo walczyć o dominacje. Tu nie ma chęci dawania i panom nawet nie wolno tego robić bo "simp", bo "biały rycerz". 

Trudno sie odnaleźć w całej masie, to prawdziwy cud gdy dwie osoby spotkają się, podejmują decyzję że chcą być razem i mimo że nie zawsze jest słodko to są wierni podjętej decyzji. 

Jakiś czas temu spotkałam znajomą jest kilkanaście lat w związku, zapytana o sekret bycia we dwoje zażartowała że brak ślubu, potem dodała że po prostu to szczęście że na siebie trafili. 

Zapewne z czasem będzie coraz trudniej, im bardziej ludzie będą sprowadzać uczucia do chłodnej kalkulacji i stawiania na swoim.


A jednak są osoby żyjące w związkach, formalizują je....

19 komentarzy:

  1. Bawią mnie te randki inflacyjne. Co za czasy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Te czasy są ogólnie strasznie pokręcone pod względem relacji międzyludzkich (zwłaszcza tych damsko-męskich). Cieszę się, że swojego męża poznałam 20 lat temu, wtedy wszystko było jakieś bardziej normalne i nie nastawione na taką chłodną kalkulację.

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za czasy nastały... ręce opadywują!

    OdpowiedzUsuń
  4. O Jacie... Ubaw mam bo takich sytuacji słyszę na codzień... Na słuchałam się.. Jakie to przyszły czasy. Naprawdę. Dzięki, zrobiło mi to popołudnie... I dzięki za odwiedzinki. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co za patologia na tych portalach! Jasne, że nie zamawiam najdroższych dań, jedynie takie, za które dałabym radę sama zapłacić, ale jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym musiała płacić za siebie. Żaden z tych osób nawet nie chciał o tym słyszeć! Ale jak to mówią psychologowie, "głodny zje nawet ze śmietnika"! tu już nie chodzi o pieniądze, ale o sprawy uczuciowe. Po co tracić czas na osoby, które jawnie mają drugą osobę w dupie, czy gołodupców? Te niezjedzoną cześć pizzy zamiast się dzielić , zabrałabym do domu. Albo bym mu wypomniała to tak, że by mu e pięty poszło.

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem zatarły się w pewnym momencie pewne normy kulturowe i tego typu oświeceni mężczyźni próbują je w sztuczny i karykaturalny sposób przywrócić odbierając gdzieś po drodze kobiecie status człowieka. A jeśli się nie mylę to chodzi o gościa pod pseudonimem Druga Strona Medalu :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dowiedziałam się u Ciebie sporo ciekawostek, gdyż zupełnie nie jestem na czasie w "tych sprawach".
    Być może ludzie wcześniej nie byli tak wyrachowanie? Nie wiem... "Jednak za moich czasów" nie słyszałam by ktoś oczekiwał czegoś więcej za kawę. No chyba, że rzeczywiście by bardzo iskrzyło, haha. Pozdrawiam. 😉

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam wpis i w sumie nie wiem co napisać... chyba że smutne czasy nastały... że ludzie zamiast nawiązywać relacje i je pielęgnować,z randkowania zrobili sobie " biznes" lub swoistą formę " oszczędzania" jedząc na Maksa na cudzy koszt....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niektóre konwersacje przypominają rozmowy kwalifikacyjne. Przykładowe pytania to jak długo sama, jak dawno i jaki powód rozstania i kogo szukam. Zdarzały się pytania o sytuację mieszkaniową, zawodowa,materialną. Panowie bywają bardzo skrupulatni w zadawaniu pytań. Mam wrażenie że coraz częściej czuję się roszczeniowość,inni i wyrachowanie. Zdziwiło mnie pytanie przed pierwszym spotkaniem: "cieszysz się że mnie poznasz czy cieszysz się że pójdziesz do restauracji?"

      Usuń
  9. Boże, co za czasy! Gdybym dziś miała randkować, to chyba nie odnalazłabym się w tym świecie, ha, ha :)

    OdpowiedzUsuń
  10. O matko nasz wspólna... Ja nie rozumiem tego świata. Dziękuję Ci, że opisujesz takie rzeczy, to przynajmniej wiem, co się dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwszy raz się spotykam z określeniem randka inflacyjna. Trochę to śmieszne, ale chyba bardziej przykre, że ludzie tak teraz wszystko kalkulują i przeliczają na pieniądze i czy im się "inwestycja" zwróci.

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahahah, randka inflacyjna, no tego jeszcze nie było XD Chyba muszę wyjść spod kamienia, tyle mnie omija XD Nigdy nie odwiedzałam portali randkowych, więc nie miałam okazji zobaczyć, jakie panują tam zwyczaje i czego oczekują od siebie ludzie. Z resztą, nigdy mnie to jakoś specjalnie nie interesowało.
    Pierdolamento smalców alfa na redpillu, jak i samic na pinkpillu, gadanie o bluepillach, blackpillach i wszystkich innych pillach, jakiekolwiek one tam jeszcze są, jest po prostu jednakowo śmieszne, a czasem powoduje, że z zażenowania po plecach przechodzi jakiś taki mocno nieprzyjemny dreszcz. Czasami, z tego ich jojczenia da się wyłuszczyć jakieś ziarenko prawdy, ale to się zdarza niezwykle rzadko.

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety, nie zapowiada się najlepiej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziwne czasy nastały dla relacji międzyludzkich. I to, niestety, nie tylko w kwestii randek.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. Portale randkowe to dla mnie po prostu nie miejsce na poznanie kogoś normalnego.

    OdpowiedzUsuń
  16. Brak i słów, śmieszne i nie poważne.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak zawsze to była przyjemność przeczytać Twoje spotrzeżenia.

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!