piątek, 24 stycznia 2025

Co u Ciebie? Co u mnie.

Co u Ciebie? Coś nowego, ciekawego? Może chcesz coś napisać, zapraszam.
Z telefonu nie publikuje się najwygodniej, przepraszam za błędy wszelkie.



 Co u mnie? Dalej w szpitalu na rehabilitacji. Super że od razu z neurologii trafiłam na rehabilitację. Łatwo nie jest. Wydawało by się zwykłe ruchy a jednak  mi przychodzą z trudem. Bywa męcząco,ale wierzę że będę samodzielnie jak dawniej chodzić, marzę o tym. Na ćwiczenia czyli rehabilitacje mowię "męki". Co tu ukrywać no bywa ciężko,ale się opłaca! Lepiej chodzę, z ręką lepiej. Pan rehabilitant ok, pani jedna taka super. Słyszałam o chłopaku który ćwiczył palce,te dwa niesprawne i się spocił. Nie ma łatwo, czasem ciężko a bywa że lżej jest. Mimo wszystko warto! Chodzę lepiej co prawda w asyście fizjoterapeuty i z chodzikiem,ale już łatwiej stopę do góry. Ruch bywa bardziej płynny. 

Jedzenie... Szału nie ma. Nie chcę być nudna ale...
To moje wczorajsze śniadanie:


Inne śniadanie ale tak śmierdziało moczem że nie mogłam...



Tak, jestem z nad morza. Uwielbiam rybę i nie pojmuję jak można rybę bez czosnku. Jak!!!!?? 😭
Pomijam szpinak którego nie mogę.




Często nic nie jem,albo coś wybiorę. Nie chodzi o to że mam wygórowane oczekiwania,nie. Wiem ze jestem na oddziale. Jednak jeśli czegoś nie mogę jeść ze względów zdrowotnych to nie jem. Bywa że jest tak nie dobre że nie dam rady.  Moja mama wie o wszystkim a nic mi do jedzenia nie przyniosła. To okrutna osoba, pytała czy czegoś potrzebuje czy coś mi przynieść. Powiedziałam o kalendarzu - dostałam od znajomych. Rodzicielka nie znalazła. Jak zobaczyła że już mam, komentowała że drogi i że czemu jej nie powiedziałam skąd i że już mam. Wspominałam by mi stanik przyniosła, nie zrobiła tego. Zabrała do prania i już nie przyniosła. Nie pyta czy coś przynieść przychodzi jak nieszczęście - nagle, nieoczekiwanie. Nigdy się nie zapowiada. Czuję się upokorzona chodząc bez stanika na ćwiczenia,wstyd mi przed mężczyznami. Pamiętam jak mi takie lepsze bluzki przynosiła takie co miałam na wyjścia, albo takie mocno obcisłe. Psycholog twierdzi że mama mnie wspiera. Widocznie ja inaczej rozumiem wsparcie. Pamiętam jak drwiła czy mi maseczki do twarzy przynieść. Leżałam na korytarzu szpitalnym, przykuta do łóżka ręką,noga nie sprawna więc jak miałam robić maseczki i je zmywać. Mateczka jeszcze mi takie obcisłe bluzki przynosiła by mnie upokorzyć. Na złość nie tylko mnie ale i pielęgniarkom robiła bo miały by problem z kroplowkami, pobieraniem krwi.... Tych bluzek nie brałam. Nienawidzę jej,ale nie dałam się wciągnąć w jej gre. Nie, już nie będę błagać, tłumaczyć. Za to bardziej nią gardzę i jej religią. W niedzielę odbębnilam rozmowę z nią. Nie wytrzymałam jak mi opowiadała o smakołykach i zakończyłam rozmowę. Zdziwiłam się że przylazla. Przyniosła wodę i bluzkę oraz spodnie na zmianę. Przyszła się powyzywac. Miała pretensje czemu jej nie prosze i że zastrzegłam informacje o moim stanie zdrowia. Biedaczka, ma mniej tematów do plotek. Ale zawsze może kłamać i zapewne to robi. Pyta kto mnie odwiedza,kto dzwoni. Skąd pomysł że mam się tłumaczyć. Moje siostry ani smsa nie wysłały. W brew mojej woli poinformowała rodzinę że jestem w szpitalu. Powiedziała że udar to moja wina, systematycznie ciosa mi kołki na głowie. Nawet jak jestem w szpitalu nie odpuści. Moja wina że siostry do mnie nie przyszły,nie zadzwonią, moja wina że miałam udar i ogólnie wszystko moja wina. One maja prawo by wiedzieć o mnie ale ja o nich nic. Moja mama to ciężko zaburzona osoba przez nią zmarnowałam wiele zasobów. Teraz wiem że najdoskonalszą dyplomacja nic nie da, tłumaczenie to wchodzenie w jej gierki. Jedyne wyjście to się rozłączyć, nie wchodzić w grę gdzie wiadomo że ona wygra zawsze. Gdy nie dam się sprowokować to dalej prowokuje,a w ostateczności kłamie.( Kuzynka była przez nią kiedyś tak nakręcona że chciała mnie pobić). Najgorsze jak mama do szpitala przyjdzie- zawsze niezapowiedziana bo jak powiem by już poszła to teatr zrobi. Stoi albo siedzi i obiecuje że już idzie i dalej  wpatruje się jak sęp w ofiarę.  Ona liczy by mieć powód by mnie ukarać i robić z siebie ofiarę. Jej się nie podoba że nie błagam, nie tlumacze że ten stanik potrzebny.... Ja przeżyje ale nie zapomnę jej! Jej i jej religii nienawidzę! Nie wchodzę w jej gierki. Prawie całą jej wizytę siedziałam głowę ręką podpierając. Oczy mi się zamykały prawie przysypiałem, a ta stała jak kat nad duszą. Wiem powinnam ja wywalić ale jej zachowanie jest obliczone na to i by potem się mscic. Gadała coś o kobiecie co na tym łóżku co ja leżała i skończyła w DPSie jako lezaca. Udar udarowi nie równy,ale co tu gadać.... Pytała o jakieś bzdety co mnie nie interesują np ile lat ma jakiś chłopak z sali obok. Najważniejsze co było na śniadanie, obiad i kolację, zupełnie jakby to miało jakiekolwiek znaczenie. Powiedziałam że nie interesuje mnie to ile ten chłopak ma lat,dla mnie najważniejsze to wyzdrowieć. Przyłazi irytować i grać w gierki, nawet w szpitalu jak jestem to nie daruje. Jak nie ma zarzutów bo nie daje się wciągać to kłamie że ja rzucam rzeczami. Powiedziałam jej że jest monitoring i pokazałam kamerę. 
Powiedziałam pewnego razu że nie ma drugiej takiej osoby na świecie której bym tak nienawidzila jak jej. Kiedyś mateczka mi powiedziała: "że też cię szlak nie trafi". Cóż za "piękne" słowa mamy płynące prosto z serca. Zapytałam czemu mnie o wadzie serca nie poinformowała, obarczała wina że to ja się nie badałam. Wiele razy tłumaczyłam że jako rodzic powinna mi powiedzieć o chorobach bym za wczasu mogła zadbać i uniknąć problemów ze zdrowiem. Wiele razy mówiła że jestem zdrowa. Przecież chora to tylko ona może być. A winą za wszystko mnie obarcza. Jeszcze ma pretensje czemu do niej nie dzwonię. Czasem się zastanawiam czy faktycznie nie rozumie pewnych spraw czy to złośliwość nią kieruje. Mimo nienawiści i tego że ciężko mi przychodzi słowo: "mama" to na potrzeby wpisu staram się go używać. Wiem też że są osoby które zawsze staną po jej stronie. Ja się jej brzydzę.

  
Znajomy odwiedza prawie codziennie, czasem coś do jedzenia przyniesie. Szkoda że tego stanika nie da rady załatwić. Tak mi wstyd i głupio bez tego elementu. Jednak biore pod uwagę że to złośliwość pewnej osoby i tylko ona jest winna. Zabrała mi biustonosz do prania i nie przyniosła. Twierdzi że w szpitalu nie potrzebuje. Życzyła mi bym w szpitalu była jak najdluzej. Cieszę się że znajomy mnie odwiedza.  Chętnie mu obiad odstępuje. Co ma się zmarnować. Czasem sąsiadka z sali też mu oddaje bo nie ma apetytu. Znajomy posiedzi, pośmiejemy się...
Po udarze myślę że zrobiłam się bardziej konkretna, też zauważyłam że szkoda mi czasu na pewne osoby. Taki jeden pisze do mnie od czasu do czasu jak się czuję....tylko jałowa gadka. Kiedyś mnie do kina zaprosił, potem odwołał bo.... musi sprzątać. Pewna "znajoma" która nie chciała ze mną rozmawiać chce mnie odwiedzić. Odmawiam za każdym razem jak proponuje. Po co odwiedziny kogoś kto mówił wprost że nie chce ze mną rozmawiać. Inna znajoma jak kiedyś chciałam się spotkać to zawsze nagle rodzina do niej przyjeżdżała. Tel nie odbierała, twierdzi że to to samo co pisać. Teraz pisze do mnie z durnymi pytaniami typu: co robię całymi dniami. Nie czuję potrzeby odpisywania, chciała zadzwonić - jakoś nie mam ochoty z nią gadać. 


Pobyt w szpitalu to trudne doświadczenie. Często sam personel... np pani "kuchenkowa" wali do mnie na ty, powiedziałam że nie przeszłyśmy na ty,a ona "ja dop wszystkich mówię na ty,a z ciebie żadna pani". Odwiedza mnie znajomy daje mu to czego nie zjem a on mi czasem coś do jedzenia przyniesie. Usłyszałam jak opiekunka, ta co się chwali że jest inzynierem. Jak zapytałam od czego to nie chciała powiedzieć. No ta inżynier enigmatyczny powiedziała komuś o mnie "daje swojemu dziadowi". Przy okazji powiedziałam że ja zawsze zwracam się z życzliwością i wdzięcznością, przy okazji nawiązałam do tego co usłyszałam, zaczęła od gaslajtingu, potem coś krzyczała a na koniec zwaliła na kuchenkowa. Krzyczy ten co nie ma argumentów.
 Jednak doceniam że mam te ćwiczenia pod okiem fizjoterapeutów, staram się skupić na zdrowieniu. Muszę chodzić. 
Leżałam na łóżku na brzuchu. Tak zalecił fizjoterapeuta by zginac nogi w kolanach i stopy do góry. Robię tak z przerwami. Podeszła pielęgniarka klepała mnie po tyłku "kto wypina tego wina". Powiedziałam że nie życzę sobie takiego zachowania. Jak tak można!!!!!!!! 😭 Czuję się jak śmieć....jak można obcą osobę po tyłku klepać.
To ta sama co jej się siki wylały i smród był okropny bo nie raczyła zmyć tego tylko wytarła.

6 komentarzy:

  1. Na tej rehabilitacji to schudniesz na maksa, jedzenie ze zdjęcia okropne, a gdzie witaminy? jeden listek sałaty!
    jotka

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie mieszkam bliżej ciebie to bym Ci kupiła i przyniosła stanik. A kurierem do szpitala to się chyba nie da wysłać. Ależ mi ciebie żal. A Twoja matka to bardzo toksyczna osoba, powinna się leczyć z takiego zaburzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie mi ciebie szkoda kochana. Twoja matka to kobieta bez serca. W takich przypadkach myślę sobie, że szkoda, że iż rodziny nie można sobie wybrać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że do szpitala to może włazić każdy, czy tego chcesz, czy nie.
    Słuchaj, czy kogos w Twojej sali ktoś odwiedza? To może by Ci jakas kobitka kupiła stanik? Bo rozumiem jakie to niekomfortowe. A może ten znajomy, co Cię odwiedza? Jakbyś mu sie wyżaliła i napisała na karteczce rozmiar i wszystko inne, to może by mu sprzedawczyni w sklepie pomogła i coś by nabył? Lepsze może coś niż nic.
    Ale najlepiej powiedz mamie twardo, żeby Ci oddała stanik. Ch...j ważne, czy uprała czy nie. I żeby więcej nie przychodziła, bo przeszkadza Ci w zdrowieniu. Bądź bardzo twarda i bardzo mało dyplomatyczna. Po opisie widze dokładnie co to za typ, nic tu nie wywalczysz, nic nie zdziałasz sensownego, jedyne wyjscie się odciąc całkiem. Jak przyjdzie bez stanika, zapytaj, czy przyniosła, jak powie, że nie, to wyproś, powiedz, żeby bez niego nie wracała. Odwróć się tyłkiem, zatyczki do uszu, albo słuchawki i zamknij oczy. Niech robi, co chce.
    Pielęgniarce bardzo dobrze powiedziałaś, co to za klepanie! Niektórzy jeszcze tkwią w PRLu. Jeśli jeszcze raz to zrobi, powiedz, że szanujesz jej orientację seksualną, ale ty jesteś hetero i dziekujesz za jej zainteresowanie, ale nie.
    Uffff, zagotowałam się.
    A wpadłam tylko powiedziec, że złapałam infekcję i zdycham. Ale jak tu nie skomentowac takich historii.
    Ściskam mocno, głowa do góry! Zajmuj się tylko i wyłacznie zdrowieniem!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam dzisiejszy wpis i mam wrażenie, że czytałam rozdział książki.
    Jakaś totalna masakryczna historia.
    To nie są warunki do zdrowienia, kiedy wszystko dookoła jest nieprzyjazne, kiedy nie możesz liczyć na najbliższych a na dodatek zamiast pomagać, jeszcze Ci dopiekają:(
    Jest w Tobie mnóstwo uzasadnionego żalu i bardzo Ci współczuję.
    Można zastrzec odwiedziny osób, których nie chcemy widzieć. Trzeba to zgłosić lekarzowi prowadzącemu lub ordynatorowi. Jesteś dorosła i nie ubezwłasnowolniona. To Ty o sobie decydujesz.
    Znam sytuacje, kiedy pacjent po odwiedzinach miał skoki ciśnienia a nawet arytmię.Tak reagował na córkę.
    Słabo mówił ale z nami rozmawiał a kiedy ona przychodziła, milczał i czekał kiedy wyjdzie.To my zgłosiłyśmy problem a córka dostała zakaz odwiedzin. Do końca pobytu przychodził tylko syn i wszystko było ok.
    Odzywki niektórych pań faktycznie zwalają z nóg i kwalifikują się do wywalenia natychmiast. Ostatnie do pracy i pierwsze do komentowania. I oczywiście na wszystkim znają się najlepiej i są najważniejsze.
    Nie umiem pomóc ale wspieram myślami, wierzę, że odzyskasz sprawność a to zdecydowanie poprawi nastrój.
    Trzymaj się dzielnie!
    Pamiętaj, że w kwestii własnego zdrowia trzeba być egoistą!
    Ściskam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie daj się, bo cóż można innego napisać ...czemu najbliżsi są tacy podli - nie chcą to chociaż niech nie przeszkadzają, a nie robią przedstawienie ....brak mi słów ...współczuję - ściskam i musisz trzymać się dzielnie by dojść do siebie - jesteś wielka i dasz radę :) ściskam i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!