Zajmę się dziś tematem wspierania działań
fundacji. Można to robić na wiele sposobów:
Finansowo – budzi największe
kontrowersje.
Dary rzeczowe
Wolontariat.
W przypadku fundacji pomocy
zwierzętom można wziąć zwierzę w dom tymczasowy (forma wolontariatu), który
może stać się domem stałym, lub od razu adoptować zwierzę. Jest też forma
„adopcji wirtualnej” dla osób które chcą pomóc a nie mają możliwości stworzenia
fizycznie domu dla zwierzęcia. Taka osoba wybiera sobie zwierze, któremu
deklaruje pomoc finansową w dowolnej
kwocie.
Ja osobiście wspieram jeśli to
tak można nazwać fundację „AST Na rzecz Zwierząt Niechcianych”,
Fundacja zajmuje się krótko mówiąc pomocą psom TTB, pieniądze idą na leczenie, badania, hotelowanie, żywienie, oraz rozmaite materiały, które fundacja sprzedaje a dochód przekazany na cele fundacji.
No właśnie dotarliśmy do bardzo kontrowersyjnego punktu: co dzieje się naprawdę z pieniędzmi które wpływają do fundacji? Na stronie fundacji AST możemy zobaczyć sprawozdanie finansowe z ich działalności, fundacyjne psy: ich historię, proces leczenia, i pomocy jaka została im udzielona. Te wszystkie rzeczy sprawiają że wierzę w działalność i dobre intencje działań tych ludzi. Dlatego wspieram: kupuję kalendarze ścienne co roku, w tym kupiłam też terminarz. W poniedziałek zamówiłam a w czwartek listonosz przyniósł:Bardzo mi się ten kolor podoba:) Jestem bardzo zadowolona. W środku była naklejka, pewnie będę używała jako zakładkę:
a jak się w tym roku i ścienny ukaże tez go kupię.
Jednak forma pomocy finansowej o
ile jedni pomagają to w innych nadal budzi emocje. A to za sprawą oszustów i
naciągaczy. Przykładem jest Fundacja Maciuś, która na faktyczne wspieranie
dzieci wydawała małą część pieniędzy. Większość środków szła na intensywne
działania marketingowe, prowadzone przez szwajcarską firmę. Jej pracownicy
kontaktowali się z darczyńcami i prosili o wpłaty. Sposób działania firmy wielu
osobom wydał się wyjątkowo natrętny. "Jeśli telefony będą się powtarzały
tak często, to zgłoszę to na policję" - napisał na internetowym forum
jeden z potencjalnych darczyńców. (…)Okazało się, że w 2010 roku na rzeczywiste
dożywianie najmłodszych organizacja wydała zaledwie 343 tys. zł. Reszta
pieniędzy, czyli niemal 4 mln zł, trafiła na konto spółki SAZ Dialog Europe AG.
Jest to szwajcarska firma świadcząca usługi marketingu bezpośredniego. – podaje
portal gazeta.pl
W chwili, kiedy setki
potrzebujących w całej Polsce walczą o 1% z podatku, pojawia się nowe
cyberprzestępstwo – oszustwo miłosierdzia. Polega na wyłudzaniu pieniędzy na
nieistniejących chorych. Codziennie w Polsce setki tysięcy użytkowników
internetu dostają mejle z prośbą o pomoc. Niestety, większość listów rozsyłają
złodzieje. Biorą zdjęcia z zagranicznych portali albo kradną opisy chorób osób
naprawdę potrzebujących, zmieniają tylko dane i numer konta. A takich, którzy
wpłacą, bo serce im się kraje na widok nieszczęścia, jest sporo. – podaje
tygodnik „Przegląd”.
To samo dzieje się gdy oznaczona
plakietkami osoba zaczepia nas w miejscu publicznym, nie rzadko pokazuje
dokumenty by przekonać do swoich racji a my wrzucamy lub nie. Ja nie wrzucę, bo
nie wiem gdzie naprawdę środki trafią a osoba zbierająca zniknie jak się
pojawiła.
To przykre bo tak rodzi sie
znieczulica. Nie chcemy pomagać by nie wspierać oszustów; co sprawia że nie
rzadko przechodzimy nie reagując na prawdziwe nieszczęście. Dawno temu pisałam
o pewnym portalu stworzonym by ułatwić kontakt osobom potrzebującym nie tylko
nieporadnych życiowo ale także na przykład młodym sportowcom, artystom. Co z
tego wyszło pisałam: wstyd i hańba! Niektóre komentarze pisały bydlaki bo
normalnemu człowiekowi coś takiego nie przyszło by do głowy.
Niechętnie pomagamy innym węsząc
oszustwo, a co gdy ta osoba ma lepiej? A co jak to oszustwo? I takie dobre
serce… to jedno pisanie obrzydliwych nie mieszczących się w Glowie komentarzy
to drugie! Bo nie trzeba pomagać, ale i nie wolno obrażać!
Nie wszystkie fundacje to
oszuści, chodź przy takiej ich liczbie jest ich sporo. Form pomocy jest dużo,
więc każdy kto czuje potrzebę na pewno wybierze odpowiednie miejsce i formę.
Pomagać warto, bo dobro które dajemy wraca do nas z nawiązką, a poczucie
dobrego uczynku jest bezcenne! Dlatego pomagają nie tylko ludzie prywatni ale i
znani z filmu, sportu…
Akcja pomocy dla zubożałej Afryki:
Marcin Różalski:
Kasia Bujakiewicz:
Anna Dymna
Kwaśniewscy:
Nawet Polsat czy TVN mają fundacje...
Wspieram nasze schronisko, wiecej nie moge. I wiesz co, jakos nie mam ochoty wspierac dwunoznych, bo jak pisalas, za duzo przekretow. Tu wiem przynajmniej na pewno, ze moje pieniadze trafia w dobre... lapki.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa tymczasem nie wspierałam żadnej Fundacji ale od kiedy taką Fundację"uprawomocni"Ori z Domu Tymianka to się zmobilizuję aby mój 1%"szedł"do Niej.Jeżeli mam pomóc to prędzej pomogę Zwierzętom niż ludziom....
OdpowiedzUsuńnie pomagam ludziom, bo nie mama zaufania do ludzi. za dużo ich tam jest i trzeba im płacić. wspieram dom tymianka po równo : psy i koty. co miesiąc.
OdpowiedzUsuńJa staram się pomagać, ile mogę, ale na zasadzie kija a nie marchewki. Ogólnie myślę, że trzeba być bardzo uważnym, bo wielu ludzi jest zbyt leniwych, żeby wziąć sprawy w swoje ręce i czekają tylko na pieniądze czy innego rodzaju pomoc innych. Przez kilka lat pomagałam w Domu Opieki - robiłam zakupy, rozmawiałam, podawałam obiady, brałam też udział w kilku akcjach charytatywnych, a moja siostra chodzi co weekend na kilka godzin do schroniska. Fajnie jest wiedzieć, że robi się coś dobrego. Tak z innej beczki trochę - czasami tak sobie myślę i wydaje mi się, że w pomaganiu jest też wiele egoizmu. Często świadomie lub nie pomagamy, bo chcemy się sami lepiej poczuć albo liczymy, że jeśli my pomagamy to i nam ktoś kiedyś pomoże.
OdpowiedzUsuńfundacje sa potrzebne
OdpowiedzUsuńJa wpłaciłam na vivę i oddaję 1% na schronisko w bydgoszczy
OdpowiedzUsuń