Post ten miałam
napisać już dość dawno temu, jednak najwidoczniej nie był to moment odpowiedni.
Skoro już się za to zabrałam widocznie nadszedł na to czas.
Czy zdarzyło Wam się
kupić produkt pod wpływem czyjeś pozytywnej recenzji? Przyznam że
zainteresowałam się marką Balea… produkty miało wiele osób zapragnęłam poznać
je osobiście; poszłam do sklepu i nabyłam kilka produktów, które okazały się
bublami. Także dla mojego TŻ marka „Balea” jest synonimem niskiej jakości i
omijamy ją łukiem szerokim.
Hej! Ale wiele osób
uzupełnia zapasy produktami Balea. Tak, to co sprawdza się u kogoś nie
koniecznie sprawdzi się u mnie i na odwrót. Przykład? A proszę bardzo! Na
przykład żel do twarzy z AA, bardzo przyjemny, zdaniem moim, koi łagodzi…. A
pojawiły się komentarze że potrafi uczulić, podrażnia! Marka John Frieda… sporo
złego i dobrego widziałam w komentarzach. Wiadomo, jeszcze się taki nie
narodził co by wszystkim dogodził – mawiają. Nie chciałabym by ktoś kupił
kosmetyk pod wpływem mojej recenzji i natknął się na bubla. Co gorsza mając pretensje
do mnie że poleciłam. Dla tego poleciłam wziąć próbkę. Sama zwykle proszę o
próbkę, zwłaszcza gdy kosmetyk do tanich nie należy. Wiadomo nie wiele gorszych
rzeczy niż trafić na drogi bubel!
Recenzje piszę
szczerze, korzystając z prawa wyrażania własnej opinii. Na blogu czasem dziele
się przemyśleniami, tym co dobre… no właśnie… zdumiało mnie pytanie o to czy za
pisanie pewnego posta ktoś mi zapłacił. Hej! To już nie można po prostu
zwyczajnie podzielić się swoją opinią?! Po prostu, zwyczajnie!
A co jeśli opinia jest negatywna? w końcu mamy
wolność słowa? Jednak Piotrek Ogiński za przedstawienie testów
miał problem z firmą,
która to pozwała go na kwotę 150 000 pln za naruszenie dóbr osobistych. No
i taka to słowa wolność.
Zdumiał mnie wyrok
sądu… tak, mamy wolność słowa… jak widać. Sytuacja pokazała wiele: są różne
firmy, wymiar sprawiedliwości… kojarzy ktoś Zbigniewa Stonoge? Ale to z tematu
zeszłam trochę.
Dla mnie opinie, i recenzje nie są wyrocznią jedynie traktuję je jako podpowiedź przy podejmowaniu decyzji. Każdy ma prawo do swojego zdania, i uważam że każdy ma prawo je wyrażać, jak pokazuje powyższa historia jest to teoria bo praktyka swoją idzie drogą.
Dla mnie opinie, i recenzje nie są wyrocznią jedynie traktuję je jako podpowiedź przy podejmowaniu decyzji. Każdy ma prawo do swojego zdania, i uważam że każdy ma prawo je wyrażać, jak pokazuje powyższa historia jest to teoria bo praktyka swoją idzie drogą.
Co sądzicie o tej
sprawie, która mimo że stara to wiele mówi… mówi też o nas internautach którzy
potrafią się jednoczyć! A jak wiadomo w kupie siła!
Co sądzicie o wolności słowa? Zwłaszcza blogerki nawiązujące współprace... być może są firmy pragnące kupić w zamian za produkt +wysyłkę pozytywną opinie...
U mnie akurat sporo produktów Balea się sprawdziło, podobnie u mojej siostry;) ale wiadomo u każdego moze być inaczej. Ja np swojego bloga nie traktuje jako miejsce w którym namawiam kogoś do zakupów;) poprostu zużywam daną rzecz i wydaje subiektywną opinię. A czy to się sprawdzi u innych to już tak naprawdę trudno przewidzieć. Oczywiście zdarzyło mi sie kupić cos pod wpływem recenzji i to nie raz. Bywa, że mega zachwalany produkt jest dla mnie bublem, a zdarza sie ze rownież jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńNo bywa, bywa...
UsuńPisząc recenzje piszemy o sobie czy sie sprawdził czy nie, tu nie chodzi o namawianie lub tworzenie negatywnego obrazu marki... jednak istnieje prawdopodobieństwo otrzymania pozwu jak Ogiński...
To co jak napiszę o bublu mam szanse otrzymać pozew?:/
Usuńmyślę że małą ale do tego ten post zmierza.
UsuńWolność słowa to tylko teoria niestety...
OdpowiedzUsuńdobrze, że jeżeli chodzi o kosmetyki nie jestem aż tak wymagająca i moja skóra szybko się zaprzyjaźnia z produktami. Co innego przy perfumach, które przebieram ;) Nie dość, że jestem wybredna jeżeli chodzi o zapach to potrafią mnie uczulać.
Ja jeszcze nie natrafiłam na firmę, która by musowo chciała pozytywną opinię otrzymać... na szczęście... ale może to kwestia czasu?
Usuń;/
Usuńwątpię by firmie Sokołów zależało na jakiejkolwiek opinii
UsuńJa współprac nie miałam jakoś specjalnie dużo, ale ani razu nikt mi niczego nie narzucił. Zawsze moje opinie są zgodne z moim sumieniem, ale liczę się z tym, że ktoś może mieć inne zdanie. Nie należy mi na tym żeby dostać coś za darmo i potem pisać Pieśni pochwalne o tym produkcie. Poza tym z wolnością słowa to jest tak w naszym kraju, że owszem istnieje coś takiego, ale najlepiej jak będzie się to trzymać w swoim własnym domu, bo zawsze się znajdzie ktoś kto tą wolność będzie chciał ci odebrać. Tak myślę.
OdpowiedzUsuńhmmmm...
UsuńOjeju, co za sytuacja... Biedny człowiek a firma zachowała się kretyńsko! Zamiast podejść do tego podobnie jak Hortex to się bardziej tylko ośmieszyła.
OdpowiedzUsuńTo była głośna sprawa, bardzo nawet, jednak dająca do myślenia.... na temat sądownictwa... a podobno żyjemy w wolnym kraju...
UsuńDokładnie, jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził Ja na szczęście jeszcze nie trafiłam na firmę, która żądałaby dobrej opinii.
OdpowiedzUsuńTu nie chodzi o żądanie... wiadomo że skoro coś dają woleliby dobrą niż złą opinie, wiadomo że przed wprowadzeniem na rynek firmy badania robią, ludzie testują smakują (nie do końca znając markę bo testy wykonuje podmiot zewnętrzny) to co otrzymujemy to efekt finalny wielu zabiegów.
UsuńMoim zdaniem dobry produkt sam sie obroni!
Dla mnie miarodajne sa opinie niemieckiej fundacji testujacej towary. Zanim cos kupie, zagladam wlasnie tam. Choc czasem "w praniu" okazuje sie, ze dany produkt (i nie chodzi wylacznie o kosmetyki) w moim przypadku sie nie sprawdza. Szczegolnie zas w przypadku kosmetykow nie zwracam uwagi na cudze opinie, bo sama wiem najlepiej, co jest dla mnie dobre, a co nie. Jesli na cos dobrego trafie, to tego uzywam (jem, jezdze, czytam, czy co tam jeszcze) i szczerze powiedziawszy, zupelnie nie obchodzi mnie, co inni o tym mysla.
OdpowiedzUsuńja też jak coś dobrego znajdę to wracam, kwestia czasu:))
UsuńOj nie raz tak bywa!!!!i co my biedne mamy zrobić :)
OdpowiedzUsuńnoooo...
UsuńZ ust mi to wyjęłaś!
OdpowiedzUsuńwiadomo,że każdy jest inny i u każdego co innego się sprawdza (bardzo lubięBALEA :) )
OdpowiedzUsuńA co do wolności słowa i wyrażaniu swojej opinii - można to robić w sposób kulturalny i powiedziec to i to sie nie sprawdza, niektóre blogerki jadą równo po produkcie mimo,że jakieś plusy ma ,albo nie potrafią z niego korzystać,albo za krótko testowały(wiadomo buble też się zdarzają ) dlatego mam kilka sprawdzonych blogerek którym ufam i wiem,że ich recenzje są szczere i przetestowały ten produkt :) a firmy nie powinny się burzyć jak komuś coś nie odpowiada to powinni to zmienić,a nie od razu do sądu.
jak dla mnie bubel to bubel, jak na początku sie nie lubimy to naprawdę małe szanse że to sie zmieni....choć bywają przypadki że trzeba dłużej używać wiadomo...
UsuńCo do firmy to uważam że dobry produkt obroni sie sam. Z powyższego opisu wychodzi ze profesjonalnie podszedł do sprawy Hortex.
Ktoś z Sokołowa ma umysł z PRL-u i nie bardzo kojarzy jak działa internet. Prawda jest taka, że dzięki tej sprawie uprzedziłam się do tej firmy i nie kupuję jej produktów, a dowiedziałam się, bo sam Sokołów sprawę rozdmuchał (ja nie należę do osób, które z nudów przeglądają recenzje kotletów). Jeśli chodzi o recenzje - nigdy ich nie czytam. Mam świadomość, że opisy produktów czytają inne właścicielki z blogami gdzie opisują produkty. No i przeważająca większość podejmuje współpracę z firmami. To ja zapytałam cię, czy reklamujesz za pieniądze, bo wracanie do tego samego tematu w taki sposób w jaki to zrobiłaś nasuwał taki wniosek :). To, że kosmetyki trzeba dobrać do rodzaju cery czy włosów jest dla mnie tak oczywiste, że pretensje czytelniczek, że u nich to inaczej zadziałało, hm ... cóż ...
OdpowiedzUsuńJa podobnie, oraz wiele osób uprzedziło sie do tej firmy. Osób młodych.
UsuńRecenzje czytają różne osoby, sama przed zakupem czasami szukam opinii innych. Kojarzę że Ty zapytałaś jednak nie chciałam wymieniać, czasem nie chodzi mi o konkretną osobę a zachowanie/przypadek... na blogu zauważyłam że jest zainteresowanie zakupami, co za ile... opinia sie liczy:))
Nigdy sie nie spotkałam z pretensją że nakłoniłam kogoś do zakupu produktu który sie nie sprawdził...
W tym poście chodziło mi o wolność słowa na przykładzie Ogińskiego. Jeszcze była jakaś blogerka ale to we Francji sie działo, coś mi sie o uszy obiło więc już nie pisałam. Wyrok w ou sprawach był taki sam. Pytanie pozostaje....czy jest wolność słowa?
A co z muslimami dyktującymi swoje warunki? temat można by dalej pociągnąć.
Ja myślę, że o wolność słowa trzeba walczyć. Z innej strony, firma, która wysyła blogerom jakieś próbki i ma pretensje, że ich recenzja jest negatywna, może mieć pretensje tylko wówczas, gdy bloger podpisał z nimi umowę, że ma recenzować tylko pozytywnie :) Współpraca blogerów z firmami jest dozwolona i nie ma w niej nić zdrożnego - powoduje to jedynie, że recenzje traktuję pobłażliwe (nadal mam wewnętrzne przekonanie, że napisałaś wtedy tekst sponsorowany). Są np. blogi z recenzjami książek i jasne jest dla mnie, że niektórzy w ogóle czytają (albo i nie) jakiś badziew tylko dlatego, że im sponsor przysłał po książce, a nie dlatego, że lubią czytać. No i dobrze. Ja bym się w to w życiu Wawy nie bawiła, ale każdy zarabia jak mu pasuje.
Usuńjeśli ktoś na podstawie próbek ocenia produkt, no cóż... to wiele mówi... co do Sokołowa to Ogiński sam z siebie zorganizował test, mało tego: wysłał firmie.
UsuńJA rozumiem że firma może iść z blogerką na taką współpracę że jeśli recka będzie pozytywna wówczas publikujemy, jeśli nie to wiemy co mamy do poprawy. Wiadomo tak przeprowadza sie badania, tylko zwykle osoby nie znają marki używanych produktów, bywa że losowa grupa osób dostaje placebo. Takie badania najczęściej są zanim produkt pojawi sie na rynku... są badania gdzie pokazuje sie reklamę i konsumenci - chodzi o grupę docelową - oceniają.
Co do KAcpra, możesz napisać do firmy, zadzwonić, bardzo proszę.
Paragon mam za buty, z resztą pokazałam go.
Jeśli już coś dostanę do testów to piszę.
Co do kosmetyków z AA, to raczej po nie nie sięgam. Pamiętam, że mama miała kiedyś dwa kremy z tej firmy i oba ją uczuliły. No cóż, nie ma idealnych produktów, u jednego coś się sprawdzi, u drugiego nie ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda nie ma uniwersalnych dobrych dla każdego produktów. Warto brać próbki.
UsuńSokołów sam sobie zaszkodził, niestety. Prawda w oczy kole, ale ruszyli z armatami do małego wróbelka - no bez przesady.
OdpowiedzUsuńZ kosmetykami już tak jest, jednym podpasują, a innym nie i trzeba o tym pamiętać. A najlepiej wziąć próbki, jak piszesz, jeśli jest taka możliwość, bo niestety w wielu drogeriach takiej opcji nie ma.
Wolność słowa jest, ale pozorna. Jak ten cały świat, jedna, wielka gra pozorów.
To prawda, wiele stracili nie tylko w moich oczach. Gdyby produkt był dobry nie było by sprawy. Zobacz co zrobił Hortex... postąpili na tyle profesjonalnie że chciało by sie ponownie kupić produkty ich firmy.
UsuńPróbkę warto brać jednak bywają z tym problemy... dziś byłam w hurtowni fryzjerskiej, produkty profesjonalne, miałam wrażenie że kobieta traktuje mnie z góry, (może dla tego że nie mam salonu?) i te ciągłe przypominanie że produkt drogi, i że to nie Rosman. Nie chciałam tłumaczyć ze jestem sympatyczką profesjonalnej pielęgnacji i znam ceny. A że znam tańsze miejsca to tam raczej nei wrócę... zwłaszcza za pogardliwą odpowiedź na pytanie o próbki....
Wiesz krem za 200 pln ok kwestia czasu:)) my kobiety tak mamy, ale skąd ta pogarda w odpowiedzi że próbek nie mają... zauważyłam że sieci już zmieniają podejście do klienta... od dłuższego czasu tłucze sie na szkoleniach że nie ważne jak wygląda petent/klient - czy jak zwał osobę która po coś przychodzi i z nią rozmawiamy. Nigdy na prawdę nie wiadomo kim jest. Mi warto dawać próbek, bo wracam po to co mi sie sprawdzi:))
z Sokołowem to pamiętam akcję i czasem do dziś sobie nucę ową pieść grozy haha
OdpowiedzUsuń:))
Usuńhaha, ja to samo pamiętam tą pieśń i akcję :)
Usuń:))
Usuńpieśń grozy co adbuster napisał i zaśpiewał z kimś tam o tej sytuacji*
OdpowiedzUsuńkojarzę:))
UsuńBrak słów... współczuję.
OdpowiedzUsuńhmmmm....
UsuńOstatnio kupiłam żel Sally hansen do usuwania skórek przy paznokciach, tak zachwalany przez blogerki . kosztował ponad 40 zł! Jak myślisz jestem zadowolona? Nie bardzo. To samo daje mi radełko, które kosztuje kilka zł i mogę je wykorzystać milion razy.
OdpowiedzUsuńWolność słowa niby jest, ale zawsze trzeba uważać.
A tyle sie mówi o wolności słowa... że w wolnym kraju żyjemy...
UsuńDzień dobry!!!!
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam firmę Balea jak jestem u siostry to jest tam drogeria DM i kupuję zawsze parę rzeczy z tej firmy do domu.
:))
UsuńSłyszałam wiele o tej akcji, firma bardzo straciła przez pozwanie autora filmiku. Przez dlugi czas w necie puszczano memy, które naśmiewały się z firmy Sokołów.
OdpowiedzUsuńtak pamiętam:))
UsuńEhh, jak dla mnie każdy powinien wyrażać opinie na temat danego produktu bez strachu, że za chwile firma może nas oskarżyć. Przecież tak to już jest że u innych coś się sprawdza, a u innych nie ;/
OdpowiedzUsuńzgadza sie!
UsuńOde mnie na szczęście nikt nie żądał pozytywnch opinii.
OdpowiedzUsuńAle pewnie niektórzy biorą pieniądze i piszą,
dlatego mimo pozytywnych opinii podchodzę ostrożnie
i kupuję ostrożnie na próbę najpierw.
:))
UsuńSprawa z Ogińskim jest dosyć stara, w dużej mierze miał moje poparcie, a firma Sokołów strzeliła sobie w stopę.
OdpowiedzUsuńSprawa stara jednak daje do myślenia... zwłaszcza wyrok niezawisłego przecież sądu...
UsuńReakcja firmy trochę w tym przypadku zbyt nerwowa, chyba najlepszą obroną są same produkty, jeśli ktoś ma porządne, to nie powinien się aż tak denerwować filmikami w sieci. A szczerze - jeśli kupuję parówki to z Sokołowa, bo mają najwyższą zawartość mięsa, jaką w parówkach widziałam...
OdpowiedzUsuńRacja! Dobry produkt sam sie obroni! Ja po tej sprawie mam uraz do marki.
UsuńCo do Balea póki co lubię markę ;] Ale zawsze mówię, że to co dla mnie jest super dla innych może być zupełnie na odwrót, dlatego należy się jedynie podeprzeć opinią ale nie sugerować nią do końca.
OdpowiedzUsuńDo co dalszej części.. Właśnie gdzie ta wolność słowa?
Czy my jesteśmy tylko od wydawania rewelacyjnych opinii? Bez sensu to wszystko.
Dlatego jak wyczuwam że firma wymaga ode mnie pozytywu a nie obiektywnej i uczciwej opinii - nie podejmuję współpracy.
Przed zakupem zdarza mi sie szukać opinii o produkcie:)) A tak z ciekawości to po czym wyczuwasz, że firma wymaga pozytywnej recenzji?
Usuńzazwyczaj tak jest że coś u kogoś się sprawdzi a u kogoś innego nie, każdy ma inną skórę,włosy i wszystko może inaczej zadziałać
OdpowiedzUsuń:))
Usuńmoi zdaniem czyjeś recenzje mają stanowić podpowiedź. Każdy w sumie ma inny organizm , na każdego dany kosmetyk może inaczej działać.
OdpowiedzUsuńJA też je tak traktuję:))
UsuńKażdy ma inny rodzaj skóry i tym również trzeba się sugerować czytając czyjąś pozytywną bądź negatywną recenzję. Coś co u mnie się sprawdza, niekoniecznie będzie dobre dla innych.
OdpowiedzUsuńtak, to prawda.
UsuńJesli czytam rozne opinie o jakims kosmetyku nad ktorym mysle, a nie jest on drogi to kupuje go by sama sie przekonac co i jak. Jesli jest drogi odpada.
OdpowiedzUsuńNiestety a moze stety, ale kazda jest inna i istnieje ryzyko, ze zareagujemy inaczej na dany kosmetyk niz osoba recanzujaca. Dlatego recenzje traktuje jako wskazowki i cos co podpiwie mi czego ewentualnie moge sie spodziewac.
ajk jest drogi to ja staram sie wziąć próbkę:))
UsuńWolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka.
OdpowiedzUsuńkażdy inaczej ma postawione granice.
UsuńTa wolność słowa... To jest logiczne, że każdy ma inne włosy czy skórę, więc każdy produkt będzie dawał zupełnie inne efekty. Czasem czytam opinie przed zakupem, ale nie zawsze sugeruję się nimi. :)
OdpowiedzUsuńja traktuje jak podpowiedź... opinie innych czytam, szukam opinii o interesującym mnie produkcie bo często sami sprzedawcy mają mierną na ich temat wiedzę....
UsuńJeszcze nigdy nie miałam takiej sytuacji, aby ktoś miał do mnie pretensje, bo ja coś polecałam a u niego się nie sprawdziło... Na szczęście.
OdpowiedzUsuńDobrze piszesz - u każdej z nas dany kosmetyk spisuje się inaczej, Skoro u mnie, np. podkład "Affinitone" z Maybelline czy też zmywacz do paznokci Isana sprawdzają się wyśmienicie, to czemu mam ich nie polecać? Bo ktoś może się na nim sparzyć? Tak już bywa. Sama zakupiłam olejek z czerwoną papryką z Green Pharmacy ( pod wpływem recenzji ) i byłam nim zawiedziona ;))
TEż nie miałam:)) olejek z czerwoną papryką...hmmm. U jednych hit u innych bubel. No cóż...
Usuńpowiem tak zrobil glupote podajac firme, do przewidzenia bylo, ze tak ogromna firma zareaguje...
OdpowiedzUsuńmogl poprostu powiedziec, ze jedno mieso jest naturalne a drugie z paczki, takie mieso sprzedaje wiele roznych firm wiec nie trzeba bylo tej konkretnej nazwy podawac ;)
z kosmetykami to juz zupelnie inna sprawa, poniewaz kazda z nas ma inny gust, zapotrzebowania itp i to, ze ktoras napisze, ze nie poleca danego kosmetyku nie uderza tak bezposrednio w firme, kazda branza rzadzi sie swoimi regulami, od spozywki do kosmetykow jest jednak daleko, takze spokojnie za wydanie swojej opini na temat kosmetyku procesu chyba nie bedzie, no chyba, ze faktycznie ktos przesadzi ;)
zapraszam
http://whynot07.blogspot.co.uk/
Hortex zareagował inaczej, diametralnie! Dobry produkt sam sie obroni! Co do kosmetyków to pewna nie jestem co jak i za co, ale obiło mi sie o uszy że blogerka francuska miała podobną sytuacje jak Ogiński... i sprawę przegraną...
UsuńNie wszystko wszystkim będzie pasować...
OdpowiedzUsuńno tak:))
UsuńDo recenzji produktów firm, z którymi dana blogerka nawiązała współpracę - zawsze podchodzę z lekkim dystansem.
OdpowiedzUsuń