poniedziałek, 18 września 2017

Dziś zupełnie z innej beczki:) Kontra kosmetycznie - medycznie.

Dziś będzie spiskowo i kontrowersyjnie. Temat przyszedł mi do głowy dawno temu, a gdy wena z czasem uleciała to po pewnym czasie Martyna Ewa autorka bloga Sztuka pielęgnacji... przypomniała mi swoim wpisem, właściwie miałam się lada moment zabrać za pisanie już ale zawirowania pewne okazały sie na tyle skuteczne ze wena odleciała.
Mija czas i przypadkiem natknęłam się na wywiad z Panią dr hab. Barbara Kozakiewicz, ginekolog-onkolog oraz wykładowca Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Badanie ginekologiczne i w dalszej części wpisu będę się odwoływała do słów uczonej. Jeśli interesuje Was całość zapraszam klii bo warto:)
Ja jednak pozwolę sobie zacząć od początku u którego pojawia się potrzeba to jest wyrażanie chęci posiadania lub znalezienia się w określonej sytuacji. Kupując produkt tak na prawdę płacimy za korzyści wynikające z posiadania określonego dobra, ale zanim jeszcze zapragniemy potrzeba zostaje nam uświadomiona - a jest to jednym z zadań marketingu, a więc pragniemy:

źródło grafki

"Celem marketingu jest uczynienie sprzedaży zbyteczną. Celem jest poznać i zrozumieć klienta tak dobrze, aby produkt lub usługa dopasowały się doń i... sprzedały się same (P.F. Drucker, Management: Tasks, Responsibilities, Practises, Harper & Row, New York 1973, s. 64-65)"źródło
Pragniemy czuć sie świeżo: pięknie pachnieć, cudnie wyglądać a mankamenty zatuszować więc pragniemy:

źródło

Kiedyś wystarczyło mydło.... dziś mamy nie tyle wybór mydeł mydełek w kostce, w płynie... jednak często wolimy żel pod prysznic a wybór jest ogromny w konsystencjach, zapachach... jakby tego było mało mamy peelingi, a jeśli potrzebujesz odmiany są pasty, pianki w sprayu, w słoiczku co chcesz... i tak nam przybywa:

źródło

A kupujemy chętnie: bo tylko dziś, bo tylko do końca miesiąca i tylko z naszą kartą, w naszym klubie...etc Potrzeba przynależności, posiadania... napędzają biznes i nie ma sie co oszukiwać że sklep z dobrego serca sprzedaje za pół ceny, ale to insza inszość.
My lubimy promocje czego dowodzą kolejne edycje -50%, 2+2 gratis... -40, do - minus ileś tam.
Klient wymagający, i często oczytany jest więc można śmiało go w konia robić gdy nie do końca zaznajomiony... to kupi bo w zielarskim sklepie odżywkę z formaldehydem, ale bez SLS i duże opakowanie. Serio? Serio część producentów ma klienta za idiotę głosząc swe hasła dumnie na opakowaniach. Kupujący nie musi wiedzieć co to "sodium laureth sulfate" ale może informacja pomoże zwiększyć sprzedaż i nie szkodzi że mimo informacji o braku SLS to w składzie często na samym początku znajdzie sodium laureth sulfate albo/lub/oraz kupa innego syfu.
Mam znajomego który z higieną jest na bakier z czego słynie... "Aromatyczny kolega" postawę swoją motywuje zaleceniami dermatologicznymi które zdecydowanie odradzają codzienne używanie kosmetyków gdyż naruszają barierę ochronną skóry zmniejszając odporność. Aromatyczny kolega budzi uśmiech ale czy nie ma on racji? Z drugiej strony większa podatność na infekcje grzybicze, wirusowe, bakteryjne to woda na młyn przedsiębiorczych producentów i tak mamy zatrzęsienie produktów: od suplementów, łagodniejszych środków na lekach skończywszy.
Moja pielęgnacja składała się z trzech etapów: mycia, tonizowania i nawilżania - chyba od zawsze lubiłam maseczki:) ograniczałam sie do trzech produktów a dziś: makijaż zmywam płynem micelarnym, potem jest pasta do mycia twarzy (lub żel) potem hydrolat i jest krem. Kilka dni temu do zestawu dołączyła szczoteczka soniczna dzięki aneczkablog:* jednak producenci uparcie szukają dziury w całym proponując kolejne produkty.... mamy i będziemy miały zapewne coraz więcej.
Dążymy do ideału, każda z nas chce być piękna, kobieca:


Myślę że piękno, kobiecość, zdrowie które objawia się także w dobrym samopoczuciu to elementy nierozerwalne i gdy coś szwankuje całość sie rozpada gdy coś boli trudno o dobry nastrój piękny uśmiech... więc stosujemy coraz więcej i więcej a jak to ma się do naszego zdrowia? I tu przejdziemy do wywiadu z dr hab. Barbara Kozakiewicz, ginekolog-onkolog oraz wykładowca Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. W materiale poruszony jest ważny temat raka sromu jako że sprawy intymne sa wstydliwe to czemu miałabym nie poruszyć tych kwestii tutaj. Swoją drogą szkoda że marka odpowiedzialna za pamiętne warsztaty: odnośnie łamania tabu nic nie wspomniała o zdrowiu na które warto uwagę zwrócić a więc do raka sromu który - jak dowiadujemy się z wypowiedzi uczonej:

"Który diagnozują ginekolodzy i dermatolodzy, bo to rak skóry, występujący głównie (jeszcze do niedawna) u kobiet starszych – długo po menopauzie (siódma i ósma dekada życia). Od kilku lat obserwujemy go jednak u młodych kobiet – miesiączkujących 40.latek; to najczęściej grupa chorych z HPV."

Jednak nie tylko wirus ale także niektóre nawyki higieniczne wskazuje Pani dr hab. Barbara Kozakiewicz jako czynniki które maja wpływ na powstanie nowotworu:

"Na przykład płyny, żele do higieny intymnej, jednorazowe podpaski, wkładki higieniczne, tampony. To także prezerwatywy – kolorowe, smakowe, wykonane z lateksu; są też żele do nawilżania pochwy. Papier toaletowy – kolorowy, perfumowany, nasączony np. rumiankiem, który uczula i wysusza!" Zel do higieny intymnej "Ma wysokie ph, jak mydło. Występują w nich różne związki chemiczne m.in. związki do mycia silników mechanicznych, które kapitalnie pienią się i są kancerogenne!"

O tym że na składy kosmetyków zwracać uwagę należy wiemy wszystkie ale co z innymi drogeryjnymi produktami jak podpaski czy tampony:

"Od kilku lat obserwuję szkodliwe działanie jednorazowych wkładek i podpasek higienicznych, szczególnie tych o foliowej perforowanej powierzchni – podrażniają, wysuszają okolicę krocza. Substancje z podpaski reagują z błoną śluzową. Nie wiem, dlaczego Federacja Konsumentów dopuszcza, aby na opakowaniu podpasek, wkładek, czy tamponów nie było składu produktu?! Żadna czysta sprasowana wata czy lignina nie wchłonie konewki wody z atramentem bez nasycenia odpowiednimi chemikaliami! (...) Te substancje reagują z błoną śluzową! Śluzówka broni się, dochodzi do przekrwienia i zaczerwienienia. Jest to zaproszenie do infekcji, bo na tak zmienioną i bezbronną śluzówkę oddziałuje każda bakteria lub grzyb. W tej sytuacji znów kobiety sięgają po tzw. żele do higieny intymnej, podpaski, wkładki, tampony, a dolegliwości nasilają się.(...) Krocze, wagina, srom, szyjka macicy pokryte są błoną śluzową. Te miejsca są tak samo wrażliwe na substancje chemiczne, jak spojówki oczu. Błona śluzowa ze swej natury powinna być wilgotna, różowa, pokryta warstewką śluzu. Pozbawienie jej tej fizjologicznej osłonki naraża na infekcje i wysychanie, które w przyszłości mogą prowadzić do rozwoju nowotworu. Podpaski wysuszają na zewnątrz, tampony od środka.(...)"

W dalszej części uczona radzi: oddzielić śluzówkę od podpaski kawałkiem bawełny na przykład ze spranego prześcieradła, najważniejsze by materiał był naturalny: bawełna, len. Podpaski jedynie z atestem hipoalergiczności.
Powróćmy raz jeszcze do płynów do higieny intymnej rekomendowanych dla małych dziewczynek:

"Jeśli dziewczynka, potem kobieta przez lata używa płynu 2 x dziennie, to traci fizjologiczny śluz sromu, a śluz powinien nawilżać i chronić przed infekcją! Do tego dochodzą przez lata: podpaski, tampony, prezerwatywy…"
Taka sytuacja to duże prawdopodobieństwo raka sromu około czterdziestki... "Krocze robi się, jak stara pięta." mówi w wywiadzie Pani doktor a "Srom ma być wilgotny, jak spojówka, wnętrze policzka." ja w tym miejscu pomyślałam o płynach do higieny jamy ustnej które tak strasznie wysuszają...



Co więc powinno nas zaniepokoić?

"Nowotwór musi rozwinąć się, żeby dać ból, zatem w początkowej fazie bólu nie ma. Objawy niepokojące w obrębie sromu, to: świąd, szczypanie, pieczenie, dyskomfort. Ta okolica jest sucha, mlecznobiała. Zauważyć można niewielkie owrzodzenie, określane przez kobiety mianem „ranki”. Czasem to jedna ranka, a czasem jest kilka. Zdarza się, że kobiety lekceważą te zmiany i przychodzą dopiero, gdy ranka staje się „kalafiorem” wielkości pieczątki. Przychodzą, bo nie mogą swobodnie oddawać moczu – na sromie jest ujście cewki moczowej."

Coraz częstszym problemem jest suchość: "Suchość, to podrażnienia, pieczenia, za tym niska odporność na wirusy i grzyby. Suchość mają coraz młodsze kobiety. Leczenie pacjentek z suchym sromem jest i żmudne i trudne." bo gdy "pacjentka słucha, wprowadza w życie dobre zmiany i ma pozytywne efekty (!), ale… coś ją raz podkusi i ten jeden raz spróbuje umyć się żelem albo użyć nową prezerwatywę – momentalnie wracamy do punktu wyjścia!" całość klik


Dziwi mnie że w wywiadzie pojawia się z jednej strony porada na mycie okolic intymnych sposobami domowymi - woda z odrobiną octu czy soku cytrynowego a na końcu pojawia sie reklama konkretnego "naturalnego" produktu dla niemowląt który jest w wywiadzie rekomendowany przez lekarkę jako krem ochronny... sprawdzając skład to głównie jest tam parafina i parabeny.
A ja tak się zastanawiam ile jeszcze tematów jest w cieniu o których się nie mówi, bo lepiej by "nabrały mocy urzędowej" to znaczy by wzrosło zapotrzebowanie które chętnie producenci zaspokoją. Ale oczywiście najpierw po poradę do lekarza i to najlepiej prywatnie - bo szybciej. Jak widać nie ma co szafować zaufaniem, warto samemu myśleć i wyciągać wnioski. 

53 komentarze:

  1. Muszę koniecznie zacząć sprawdzać bardziej składy płynów do higieny intymnej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie blogowanie nauczyło każdy kosmetyk jaki biorę do ręki sprawdzać skład.... niestety potrafi zaskoczyć czasami pozytywnie jak i negatywnie

      Usuń
  2. Tak szczerze to bałabym się umyć "te" okolice wodą z octem... cet wyżera kamień np. z czajnika, z WC i tym myc skórę i wrażliwe miejsca???? Br.....
    Co do produktów dla dzieci to wiele z nich to pic na wodę... kiedyś sprawdzone marki miały bardzo dobre składy, ale zostały one wykupione przez inne koncerny i skład uległ zmianie. Niby marka ta sama, ale produkt inny. Moją siostrę uczuliło mydełko dla dzieci, potem sprawdziła skład a tam chemia. Trzeba czytać składy... tak jest bezpieczniej.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie ten pomysł zadziwił i to bardzo ale skoro lekarka radzi.... mimo to nie skorzystam:)

      Usuń
  3. Ja nigdy nie myślałam o składzie płynu do higieny intymnej.

    OdpowiedzUsuń
  4. ja nie używam płynów do higieny intymnej. wystarczy mi zwykle mydełko dziecięce

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a skład? On najważniejszy. Ervisha napsała fajny komentarz polecam przeczytać

      Usuń
  5. Ano do okolic intymnych wystarczy ciepła woda. :) Moja pierwsza pani ginekolog wybiła mi tez z głowy używanie tamponów, wkładek i wszelkiego rodzaju cieniutkich podpasek. Stosuję się do jej rad i nie wiem co to infekcja okolic intymnych, dopóki nie przyjdzie mi do głowy próbować wszelkich płynów...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no to witam w klubie.... czasem użyję płynu - mimo że bez SLS i bywa różnie... ;/ czasem zdarza mi się używać wkładek... ehhhh przyzwyczajenie...

      Usuń
  6. Ja własnie tez nigdy nie korzystałam żadnych płynów ani zapachowych dezodorantów bo i z takimi sie spotkałam :P

    Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com/2017/09/komplet-dresowy-disneya.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Na ile ja artykułów natrafiłam w stylu "to może dotyczyć także ciebie! choroba XYZ", gdzie bardzo ciekawie jest napisane zagadnienie, a potem polecamy ten i ten produkt ;)
    Ja planuję w końcu kupić podpaski wielorazowe, naturalne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No ja z tych co jednak kupuję te wszystkie wynalazki (płyny do hig. inty.).

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli ktoś odnajduje się w naturalnych metodach - super.
    Ja jednak mam swoje ulubione kosmetyki i po nie sięgam.
    Pozdrawiam serdecznie :) Megly (megly.pl)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dużo kosmetyków używam naturalnych, ale z części na pewno nie zrezygnuję w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam.
    Choć na kosmetykach się nie znam, to chętnie wpadam do Ciebie.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  12. Skład każdego używanego kosmetyku jest ważny, a im delikatniejsze okolice, tym bardziej powinniśmy zwracać uwagę na skład produktu, z którego korzystamy ;)

    leseratte.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam pojęcia że te produkty mogą przyczynić się do powstania raka... bardzo przydatny i pouczający post!

    OdpowiedzUsuń
  14. Przyznam szczerze, że moim zdaniem poruszamy się w świecie, który jeszcze w miarę kontroluje to, co wypuszcza na rynek - mniej lub więcej wszystko jest nam potrzebne, bo każdy produkt znajdzie swojego odbiorcę. Pytanie mam tylko jedno: co będzie następne po wszystkich idealnych kremach nawilżających, przeciwzmarszczkowych, złuszczających etc. etc...? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja zapomniałam dodać że najpierw jest uświadomienie potrzeby potem jak już rynek sie nasyci to wymyśla sie kolejny. Przypuszczam że niektóre produkty są tak robione by po latach używanie ich owocowało problemami zdrowotnymi więc rodzi sie kolejna potrzeba, ba! Potrzeby cały ich ciąg, z punktu widzenia producenta produkt ma być potrzebny ale częściowo zaspokajać potrzebę tak by klient kupił nie jeden a możliwie jak naj wiecej produktów...

      Usuń
  15. Bardzo dobrze, że o tym napisałaś. Ten wpis mnie nawet zszokował. Może jestem ignorantką, ale nigdy nie myślałam, że podpaska, czy papier toaletowy tak źle może wpłynąć na nasze zdrowie. O płynach do higieny słyszałam i szczerze mówiąc od jakiegoś czasu mocno ograniczyłam ich stosowanie. Ale czy da się w tych czasach tak po prostu odciąć od szkodliwej chemii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznam że mną także wstrząsnęły słowa Pani doktor, także dziwi mnie że nie jesteśmy informowani o tym czym nasącza sie podpaski co nosząc wptowadzamy przez błony śluzowe do organizmu! To może być dosłownie wszystko! Jeśli przykładowo producent odżywki do włosów i skóry głowy w składzie zamieszcza formaldechyd a słoik z produktem stoi na półce w zielarskim to co tam być może w drogeryjnej wkładce "aloesowej"... przeraża mnie okrucieństwo bo jak nazwać to świadome działanie, zatajanie prawdy i oczekiwanie kiedy w końcu ruszy machina pomagająca "walczyć z plagą zachorowań"... biznes dla prasy bo artykuły, kasa dla lekarzy i ogromne zyski dla firm farmaceutycznych...
      Czy da sie odciąć? Myślę że ograniczyć tak i warto robić to mądrze, bo odciąć sie nie da w końcu powietrze nie jest wolne.... a co dopiero woda.... i tak można wymieniać.

      Usuń
  16. jakby bylo wiecej takich ludzi jak ja to by wiekszosc znanych marek splajtowala
    nie dzialaja na mnie promocje, nie podazam za moda, nie lece do lidla bo jest promocja na kurtki, smsy od ccc z wyprzedaza kolekcji tez nie robia na mnie wrazenia
    w specyfiki ktore odejma mi 10 lat w jedna noc tez nie wierze i zwyczjanie nie uzywam
    zestarzeje sie z godnoscia :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja czasem korzystam z promocji owszem, tak zdarza mi sie:) CCC nie wiem co marka musiała by zrobić bym założyła ich produkt naprawdę... nie niszczę butów a buty w których miałam startą podeszwę nie przetrwały ani jednego sezonu - szmelc!
      Do Lidla czasem zaglądam po spożywkę i też nie zawsze kupuję bo tanio nie jest a i składy dalekie od ideału...

      Usuń
  17. zaskoczyłąś mnie tym tematem i zaciekawiłaś! gratuluję posta:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja osobiście obawiałabym się mycia tych okolic wodą z octem...

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja używam minimum chemii , staram się by wszystko było naturalne.
    I już nie chodzi o to być piekną maksa, ale by być zdrową jak najdłużej.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo podoba mi się post - ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja używam płynów do higieny intymnej i jeszcze nie trafiłam na taki, który by mnie podrażnił. Na składzie zbytnio się nie znam..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu nie chodzi o konkretny płyn ale o wpływ długoletniego stosowania chemii zawartej w płynach ale podpaskach tamponach...

      Usuń
  22. Już od jakiegoś czasu sprawdzam skład, nie tylko kosmetyków 😉 żyję bardziej świadomie 😊

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja w pielęgnacji kieruje się minimalizmem. Stosuje naprawdę niewiele kosmetyków a te których używam maja krótki skład. Dla dzieciaków natomiast wyrocznią jest dla mnie Sroka.

    OdpowiedzUsuń
  24. U mnie najlepiej sprawdza się minimalizm :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Kosmetyki staram się ograniczać do niezbędnego minimum, widzę, że płyny intymne też powinny być u mnie na cenzurowanym.

    OdpowiedzUsuń
  26. trochę ocet i sok z cytryny brzmi kontrowersyjnie ale kto wie może spróbuję :P

    OdpowiedzUsuń
  27. No cóż ostatnie zdanie, chyba jest adekwatne do każdej sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń
  28. No cóż. Tak na dobrą sprawę w dzisiejszych czasach wszystko nam szkodzi, a przez naszą sterylność nowi członkowie świata mają co raz słabsze zdrowie i są bardziej chorowici. Niestety jest to poparte badaniami.

    A z drugiej strony jakbyśmy tak dokładnie na wszystko patrzyli to nie wiem co by nam do użytku czy jedzenia zostało...

    Temat jest bardzo obszerny i ciężki...

    OdpowiedzUsuń
  29. Okazuje się, że szeroko reklamowane płyny do higieny intymnej mogą bardziej zaszkodzić niż pomoc.

    OdpowiedzUsuń
  30. Oj tak nie wszystko nam służy, a producenci liczą tylko na zysk.

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!