Na peryferiach średniej wielkości miasteczka stoi dwupiętrowy dom. Mieszkańcami budynku są najemcy. Na ostatnim piętrze gniazdko sobie uwili Cebula i Bożęcia, są parą od kilku miesięcy. Płomienny romans, emocje i miłość wielka. Mężczyzna to rosły blondyn około czterdziestki, nosi modną fryzurę, jest małomówny, deklaruje miłość do Bożenki z którą łączy go także upodobanie do alkoholu.
Bożenka to średniej budowy niewysoka kobieta, farbowana na czarno sześćdziesięciolatka o romskich korzeniach, jak nie na kacu to na rauszu. Oprócz alkoholu lubi papierosy, głośne zabawy taniec, śpiew, rozrywkowa osoba. Gdzieś tam we Włoszech była i styl komunikacyjny się jej bardzo spodobał więc często słychać ją z daleka: głośno mówi, jest autorytatywna, nie szanuje innych osób; można powiedzieć ze jest agresywna. Pusta, z uwagi na brak zainteresowań, rencistka znudzona szuka zaczepki "bo ona sobie nie pozwoli", jest najemcą ale ona rządzi twardą ręką na pięterku. wyczytałam że Cyganie: "Pozostali społeczeństwem tradycyjnym, trochę jak z „Chłopów” Reymonta. Patriarchalnym, hierarchicznym. Wielką wartością jest dla nich rodzina. Mężczyzna dominuje nad kobietą. Choć kobiety starsze, które już nie przechodzą menstruacji, a więc przestają być nieczyste, zyskują wysoką pozycję w społeczeństwie, na równi z mężczyznami. Szczególnie jeśli są mądre, wtedy służą radą, wzbudzają respekt."źródło Bożena nie wzbudza w nikim respektu. Dzieci sie od niej odcięły, "mąż jest za granicą" - tak twierdzi. Romans z Cebulą przestała ukrywać... z resztą jakie tam ukrywanie... pewne rzeczy widać... najpierw przeczyła, protestowała "że ją sie obraża" a teraz sama przyznaje i deklaruje miłość.... Opowiada bajki że gdzieś tam wyjeżdżają, że sie z ukochanym wyprowadzają, jest to na wodzie patykiem pisane bo ani szczegółów a od miesięcy to samo opowiada. Swoją "władzę" wymusza agresją, a że ludzie schodzą jej z drogi (w myśl zasady mądrzejszy ustępuje) to ona czuje że rządzi. Rodzina sie odcięła więc mówi że najemcy z tego pietra to jej rodzina: "jesteśmy jedną wielka rodziną" - mówi.
Pukanie do pokoju sąsiedniego traktuje bardziej jako informacje że zaraz wejdzie, niż prośbę o możliwość wejścia. Sporą część zasobów kobiety pochłania alkohol i papierosy więc smakołyki, jakieś słodycze to coś co stara sie pozyskać...
W sąsiednim pokoju mieszka Andrzej, szczupły mężczyzna około sześćdziesiątki, alimenciarz poszukiwany ponoć przez policje. Alkohol lubi, papierosy też, ale do pracy chodzi; na czarno. Ciekawe że MOPS dał Andrzejowi namiar na ten dom, więc skoro ponoć jest poszukiwany....
Andrzej ma "przyjaciółkę" którą od czasu do czasu zaprasza. Zdawało by się że jest to sprawa pomiędzy nim a włodarzem nieruchomości. Nic bardziej błędnego! - że zacytuję klasyka. Bożenka jest zdania że weekendowy gość powinien generować przychody dla właściciela domu. Pan M. nie widzi problemu, mówi otwarcie że Andrzej ma prawo zaprosić gościa na weekend, zwłaszcza że gość cichy, nic nie spali, nie zniszczy, kulturalny prawie jakby nie było. Nie to co Bożena która nie widzi problemu w głośnej zabawie po 22.00. Sąsiad który zgłasza problem to według Bożeny jest wredny (i inne inwektywy, których i samemu M. nie szczędzi) a pretensje bezpodstawne. Najważniejsze że ona chce sie bawić a że po 22.00 że on chce spać... zabawa najważniejsza jest! Naubliżała właścicielowi, który powiedział żeby sie uspokoiła bo rozwiąże z nią umowę, na to B. że już zaraz sie wyprowadza! Oczywiście z jej strony teatr emocje, krzyk. Włodarz wie że szukanie lokatora to coś co wymaga czasu, zachodu, a zarówno lokalizacja jak i warunki które oferuje nie są zbyt atrakcyjne więc nie wyciąga konsekwencji wobec lokatorki mrużąc oko na jej wybryki, a Bożena czuje że rządzi!
Bożenka co prawda nieco zmiękła gdy doszło do niej że w końcu może być interwencja policji, ale żal do sąsiada pozostał. Sąsiad kiedyś obcował z Bożenką o on czym chętnie opowiada...
Weekend. Andrzej wraca z pracy wraz z przyjaciółką. Byli na zakupach co przyciągnęło Bożenkę która na tę okoliczność ma sporo pytań: "a jakieś słodycze macie?", "a te małe świeczuszki"...
Andrzej z towarzyszką jedzą kolacje a Bożenka przymilnie: "a ogóreczka ze stołu dla Bożenki", a trochę keczupu na rączkę, Bożenka nie chce dużo" ale spróbuj nie poczęstować to będzie krzyk i "ustawianie" bo ona rządzi. Bożenka lubi wspólnie pranie robić ale najlepiej jak jej dasz płyn. Ona pół butelki wyleje "bo ona wie", a po skończonym praniu jak wszystko jej zaniesiesz żeby sobie mogła rozwiesić.
Sobota. Bożenka po ziemniaczki chciała iść z Syntią na rynek. Dziewczyna sie zgodziła, robiła zakupy... kupiła sobie nawet dobrą herbatę. Na to Bożęcia sie zapytała: "a ile zapłaciłaś za swoja herbatę?". Na to Syntia odpowiedziała asertywnie: "są to moje pieniądze i nie muszę się tłumaczyć co i za ile kupuję". Efekt finalny był taki że Bożena wróciła szybciej do domu, ponoć narzekała i bluzgała na towarzyszkę zakupów.
Bożencia fuszkę miała w sobotę więc zaproponowała Syntii by ta jej towarzyszyła podczas zajęcia. Dziewczyna wolała odpocząć... potem gdy Syntia robiła obiad. Bożenka biesiadowała z sąsiadem (swoim ex) i właścicielem domu, zaprosiła do stołu Syntię ale ona ponownie odmówiła.
Bożęcia orze jak może, tutaj renta, tutaj młodszy kochanek albo ordynarne żebry. Znudzona, znużona szuka zaczepki bo awantury to jedyna atrakcja w jej życiu. Cebula to damski bokser nie raz ją poszarpie czy użyje siły. Bożence o przesadną empatię nie ma co posądzać. Jak ma ochotę, mimo że weekend to Cebula nie pośpi po tygodniu pracy "jak pani nie pozwoli".
Późny wieczór. Siedzi Bożena z piwkiem i kochankiem przy stole, udało sie jej zaprosić Syntię która usiadła przy stole. Bożenka zaczęła od pretensji że S. nie szanuje pieniędzy Andrzeja, że nie usiadła z nią przy stole mimo zaproszeń, że jak miała fuszkę to nie zeszła z nią. S. powiedziała że jest gościem Andrzeja i nie chciała robić problemu i że B. Nie ma obowiązku jej zabawiać. Bożena zaczęła sie śmiać i wspomniała że daleka jest od tego by zabawiać ją. Czyżby wydało się że B. chciała by S. za nią sprzątała, albo jej pomogła, a należność za pracę sama skasuje? Pojawiła sie uwaga że Andrzej powinien płacić za to że Syntia przebywa tam! "Mój kochany Cebula płaci za mnie. Andrzej on powinien wziąć cię na pokój i normalnie powinien płacić za ciebie! Ja nigdy w życiu nie przyjechałabym do faceta na weekend. Jeśli jedziesz do faceta to jesteś kurwą na telefon" oznajmiła "cnotliwa" Bożena która (jak mówi) ma męża za granicą, z kochankiem wspólnie mieszka w pokoju, kochanek płaci za jej pokój a sąsiad z dołu opowiada co i jak tam z Bożenką było i zdradza co ona ma tam gdzie światło nie dochodzi. Obrzydliwe do prawdy.
Wróćmy do tego co stało sie przy stole. Między kochankami doszło do kłótni. Cebula zarządził: - - - "Baby do pokojów!".
- "nie będzie mnie pan ustawiał". Syntia powiedziała.
- tak to zobaczymy! zaczął szarpać kobietę która krzyczała, zawlókł ją na korytarz szarpał bijąc po głowie. Obudził się sąsiad z dołu, obudził się Andrzej pytając co sie dzieje....
Szok totalny pobita leżała na łóżku, reszta w kuchni. Cyganka wyzywała gościa od wariatek, pretensje były: skoro jest cisza nocna to czemu ta sie darła, przecież on jej nawet nie dotknął!
Na drugi dzień Syntia pokazała siniaki właścicielowi domu który od Bożenki słyszał że Cebula jej nawet nie dotknął, że nie wiadomo czemu Syntia krzyczała... potem pół Cyganka zdanie zmieniła że niby Cebula jedynie Syntie za rękę jedynie złapał.
Włodarz powiedział że jest mu przykro, ale że to są jego lokatorzy i oni mają prawo bo płacą mu czynsz. Dodał że taka sytuacja zdarzyć sie nie powinna ale: "Pani też sie powinna jakoś zachowywać". Na pytanie Syntii w którym miejscu źle sie zachowała M. nie potrafił odpowiedzieć, potem wymyślił że jak Cebula kazał iść do pokoju to kobieta powinna sie go słuchać bo to lokator! "Oczywiście jak Pani chce to może wezwać policje oni przyjadą, ale mam prośbę by Pani więcej nie przyjeżdżała bo to są moi lokatorzy i mają prawo" powiedział mężczyzna, pod koniec wyszło że ona jest gościem czyli nikim!
Andrzej odprowadził przyjaciółkę na przystanek, gdy wsiadała do pojazdu powiedział: "tylko nie bądź zła".
No to czy można pobić kobietę?!
Gdzie po pomoc zwróciła sie pobita i jaki odniosło to skutek?
A kto zabroni? No mamy sądy, prokuraturę, mamy policje, mamy dzielnicowego, mamy MOPS.... Mamy lekarzy, jakiś projekt „Sieć Pomocy Ofiarom Przestępstw” też jest, reklamowana. Syntia zadzwoniła na infolinię, a było to nie łatwe.... bo wstyd, bo emocje, bo linia zajęta. Była bezsilność, wsyd i frustracja. Jednak Syntia dzwoniła gdzie mogła.
W poniedziałek w ramach projektu „Sieć Pomocy Ofiarom Przestępstw”, skorzystała bohaterka z usług darmowego prawnika którego na początek interesowało to czy petentka faktycznie nie ma środków na pomoc prawną. Biurokracja to podstawa. Prawnik powiedział że wierzy kobiecie w to co mówi bo wierzy że nie ma interesu w tym by mówić mu nie prawdę. Z tego co przedstawiła wynika że nie zrobiła nic złego że miała prawo siedzieć w kuchni, korytarzu czy łazience bo to są części wspólnej, skoro posiada status gościa. Adwokat dodał że nikt nie miał prawa bez jej zgody jej dotykać a tym bardziej bić czy obrażać. Jednak z doświadczenia jakie mecenas posiada opisana sprawa nie wygląda optymistycznie. Otóż dwie osoby które były przy stole to para, a oni nie będą przeciwko sobie świadczyć, mało tego mogą pozew wzajemny wytoczyć. Andrzej który zaprosił spał więc nie był świadkiem a tutaj kolejny aspekt że para może mówić co chce np że to oni zostali zaatakowani. Zapytał dlaczego brak obdukcji.
Obdukcja. Kobieta poszła do szpitala, przekierowano ją na pogotowie. Na pogotowiu starszy medyk zgodził się ją przyjąć, jednak mało interesowało go to co spotkało kobietę która prosiła by zobaczył głowę... gdyby nie przyszła pielęgniarka to pewnie nie zwróciłby uwagi. Dokument z wizyty zyskała: "Karta zdrowia i choroby". Co zalecił medyk: wizytę u lekarza sądowego, poinformował że trzeba zadzwonić i sie umówić, a numer poda pani na recepcji.
Lekarz sądowy starszy Pan, poinformował podczas rozmowy telefonicznej że jego usługa jest płatna. i że nie wie czy opłaca sie to robić.
Syntia poszła do Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Młoda dziewczyna wysłuchała, zaproponowała by Syntia zgłosiła sprawę na policje. Zapisała petentkę na następną wizytę u psycholożki która rok wcześniej skończyła studia.
Syntia była na grupie wsparcia która dała jej nieco pozytywnej energii i zachęciła do zgłoszenia sprawy, jedna z uczestniczek zaoferowała że może zawieść ją na komisariat i towarzyszyć, jeśli tylko Syntia chce.
Komisariat Policji. Pan zadał kilka pytań, posłuchał w czym rzecz i powiedział że trzeba będzie co najmniej godzinę trzeba czekać, że nie wie czy jest sens zgłaszać sprawę. Bo gdyby to było jakieś ciężkie pobicie, ze złamaniami, z przemieszczeniem lub gdyby to była medialna sprawa, a tak to.... no może pani poczekać. Syntia zrezygnowała ze zgłoszenia.
Inflinia dla osób pokrzywdzonych, czy tam ofiar jakoś tak. Chłopak młody, "automat", nauczony kilku formułek: "mhm" "aha" "to co to chciała by pani by on został ukarany, tak?". Podał numer do Rzecznika Praw Obywatelskich.
Rzecznika Praw Obywatelskich Pani poinformowała że oni sie takimi sprawami nie zajmują. Jeśli Pani zgłosi do właściwych organów sprawę i w ciągu sześciu tygodni nie otrzyma Pani odpowiedzi może Pani wnieść zażalenie do organu nadrzędnego.
Infolinia Ośrodka Interwencji Kryzysowej w bardzo dużym mieście. Rozmówczyni to dziewczyna która chciałaby pomóc, wysłuchała empatyczna, wskazała rozwiązania powiedziała że jest osobą pierwszego kontaktu i jest zdziwiona tym jak Syntia została potraktowana. Konsultantka powiedziała że w jej mieście jest też prawnik który pomaga ofiarom pisać pismo, spotkań jest kilka... Z rozmowy wniknęło że takie sprawy jak Syntii w mniejszych miejscowościach zamiatane są pod dywan.
Poradziła by samodzielnie znaleźć w internecie "zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa" i na tym przykładzie napisać i zanieść albo wysłać dokument na komisariat. Jeśli zostanie on złożony na posterunku który nie obejmuje terenu na którym doszło do zdarzenia to oni po prostu go tam prześlą.
Mail do dzielnicowego z opisem sytuacji został wysłany po tym jak Pan nie odebrał telefonu, nie oddzwonił. Brak reakcji. upłynął tydzień. Zwłaszcza że Pan który mieszka w domu w którym doszło do zdarzenia sie ukrywa, w dalszym ciągu chodzi na wolności.
Komisariat Policji w innym mieście. Pan powiedział że mogą przyjąć zgłoszenie tylko trzeba będzie czekać, bo aktualnie nie ma kogo by przyjąć zgłoszenie, jeśli chce to może poczekać w poczekalni. Syntia postanowiła poczekać. Pani policjantka przyjęła zgłoszenie, otrzymała ksero dokumentu z pogotowia. Całość wysłano na komisariat właściwy względem miejsca zdarzenia.
Bóle głowy, problemy z równowagą i senność skłoniły Syntię do wizyty u lekarz ogólny. Pan zdziwiony zachowaniem w szpitalu i na pogotowiu. Zdziwiony brakiem reakcji, badań, prześwietleń. Zbadał, zlecił RTG głowy, dał receptę na lek przeciwbólowy, jakby sie coś działo to skierowanie do szpitala i skierowanie na RTG.
Telefon Zaufania "Pani sobie pogadała, ja Pani wysłuchałam. Ja Pani nie pomogę". Inny telefon zaufania Pani automat "mhm" "aha" "to niesamowite' "przykro sie tego słucha", "Jest mi przykro że to sie stało ale musimy już kończyć"
Cebula prawdopodobnie kary nie poniesie bo: "zbyt mała szkodliwość czynu". Jaki wniosek z tego? W Polsce bić kobietę można jak najbardziej, o ile nie jest to ciężkie pobicie ścigane z urzędu to jest wówczas gdy ofiara wymaga opieki lekarskiej powyżej 7 dni. Druga sytuacja to gdy sprawa jest medialna, (prasa, tv te sprawy) motywują wymiar sprawiedliwości do aktywności.
Jak sie czegoś dowiem więcej CDN...
Tyle instytucji i prawie żadnej pomocy... W OIKu to same młode dziewczyny pracują by nabrać doświadczenia i szukać lepszej pracy. W takiej sytuacji to chyba bardziej kobiety które przychodzą po pomoc pomagają pomagającym niż na odwrót. Te całe instytucje pomocowe to taka wydmuszka, są a jakby nie było....
OdpowiedzUsuńCo do Cebuli to pewnie już nie jednej kobiecie łomot spuścił, od takich typów z daleka. Dobrze że sprawa zgłoszona bo może ma zawiasy i mu odwieszą... ciekawe jak dalej sie sprawa rozwinie.
No tak to że mężczyzna potrafi podnieść rękę na kobietę to ponoć sie z domu rodzinnego wynosi takie zachowania. Faktycznie nie wykluczone że w przeszłości miał problemy tego typu, kto wie jak sprawa sie rozwinie...
UsuńBardzo przerażająca, a jednocześnie przykre, że instytucje powołane do pomocy ofiarom przemocy, często nie spełniają swojej powinności, a nawet umywają ręce od problemu.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to umywanie rąk jakby problemu nie było :(
UsuńWażna sprawa, kobiety często same w tym zostają..
OdpowiedzUsuńRóżnie z tym bywa.
UsuńNo niestety przemoc domowa to w Polsce norma.
OdpowiedzUsuń;/
UsuńPatriarchat to samo zło, a niestety obecnie jest umacniany przez panującą władzę. Niestety w wielu środowiskach nadal panuje przyzwolenie na takie przemocowe sytuacje.
OdpowiedzUsuńŚrodowiska środowiskami ale tacy ludzie póki są częścią społeczeństwa zagrażają osobom z poza swego środowiska.
UsuńTak czy siak zglaszac trzeba im czesciej tym lepiej, kartoteka niech rosnie
OdpowiedzUsuńProblem w tym że to nie takie łatwe, ale nie niemożliwe.
Usuńrozumiem
UsuńKrew mnie zalewa. Niby XXI wiek, niby tyle źródeł pomocy, a istne średniowiecze.
OdpowiedzUsuńTaka pomoc to często lekceważenie lub przemoc...
UsuńNiestety "taki mamy klimat" choć mam wrażenie, że są po prostu takie ogniska, dzielnice - gdzie taka patologia jest w koło i nikt nie reaguje. Społeczeństwo nie reaguje na to, bo każdy stosuje zasadę "wolność Tomku w swoim domku"... Nie wiem czy cokolwiek się zmieni w tej kwestii, bo pomoc od zewnątrz jest znikoma, jak widać...
OdpowiedzUsuńTacy ludzie jako część społeczeństwa wtapiają sie w obraz i nie zawsze wiadomo kto z jakiej klasy pochodzi. Reakcja często jest wtedy gdy sprawa jest medialna...
UsuńTo jest właśnie nasz kraj, cebulandia... Aż dziw, że to się dzieje w XXI wieku!
OdpowiedzUsuńA noooo....
UsuńSama byłam kiedyś ofiara przemocy - mój były partner mnie bił. Na początku nic z tym nie robiłam bo się bałam, ale kiedy złamał mi nos i dwa żebra to zgłosiłam to na policję. Zanim sprawa się skończyła - minęły 3 lata - a facet dostał tylko zawiasy. Uważam że nasz kraj jest zacofany jeśli chodzi o pomoc takim kobietom.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi, ale dobrze że został ukarany co mało pocieszające.
UsuńTo przykre, że instytucje nie spełniają swoich powinności.
OdpowiedzUsuńA potrafią jeszcze skutecznie zniechęcać, traktować automatycznie co wcale nie pomaga....
UsuńNo to niestety taka smutna prawda.
Usuńfakt.
Usuńkiedy zauważyłam sam tytuł odpowiedz zaraz mi sie nasunela - nie można, ale nie kazdy zdaje sobie z tego sprawe. sa kobiety, które bite potakuja glowami i tlumacza, ze im sie należało. to straszne, ale i prawdziwe.
OdpowiedzUsuńNo to można czy nie można? Jeśli ktoś jest pokroju Cebuli czyli jest damskim bokserem to co/kto mu stoi na przeszkodzie? Ważne tylko by nie zabił czy kaleki nie zrobił bo tu już może sie obawiać. Niestety bezkarność rozzuchwala Cebula wie że nei tylko Bożenkę bić może ale i inne kobiety, strach pomyśleć co dalej zrobi, bo kto mu zabroni?
UsuńPrzemoc jest dla mnie czymś nieakceptowalnym..
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFacet, który bije kobietę jest nic nie warty, nie mam dla takich szacunku. Kobieta dała mu życie, a ten ją niszczy i krzywdzi. Uważam, że powinno to być karalne tak że na samą myślę odechciało by się mężczyzną podnosić rękę
OdpowiedzUsuńNo niestety w Polsce jest spora akceptacja - brak działania jest także działaniem- dla takich zachowań. Prawda jest taka że to ofiara ma problemy a bezkarnosć sprawcy sprawia że rośnie w siłę bo kto mu co zrobi? Długa, kręta i ciężka droga do sprawiedliwości.... Często dopiero w mediach pojawiaja sie pytania: "dlaczego nikt nie reaował" no i wypowiadają sie z MOPSu, Policji i inne służby pomocowe.
UsuńKiedyś widziałam dokument że przez zaniedbanie pracownic socjalnych dzieci małe sie spaliły. Pracownice socjalne zapytane czy żałują zgodnie odpowiedziały że nie. Taki mamy klimat. Osoby biorące pieniądze za to by pomagać robią sie często pyszne "bo są takie dobre i pomagają". Często ta "pomoc" woła o pomstę do nieba!
Często jest tak, że kobiety ze strachu przed samotnością nie zgłaszają przemocy na policję, boją się i faceta i samotności...A że instytucje nie są nam przychylne, to już druga sprawa.
OdpowiedzUsuńniestety.
Usuńja akurat nie za bardzo znam takie środowiska. przemoc wobec kobiet jest mi obca
OdpowiedzUsuńPrzemoc wobec kobiet zdarza się w każdym środowisku.
UsuńNie trzeba znać środowisk by trafić na takiego osobnika, póki są częścią społeczeństwa zagrażają osobom w około;
UsuńNo to prawda że zarówno w ubogim jak i zamożnym domu może zdarzyć sie przemoc ;/ dla tego ważna jest świadomość i zmiany.... no ale skoro temat nie miły i wzrok odwracają ludzie....
UsuńPrzyznaję, że nie przeczytałam Twojego tekstu. Jestem ofiarą przemocy w domu i mimo że minęło już wiele lat, to nadal nie jestem w stanie czytać o tym problemie bo wszystko mi wraca.
OdpowiedzUsuńJest m bardzo przykro że Cię to spotkało ;( może dobry terapeuta pomoże tylko to też problem trafić na odpowiedniego, zaufać....
UsuńNiestety często kobiety "ukrywają" problem, wstydzą się przyznać, że ktoś je pobił, bo często jest to ktoś bliski. Dużą rolę odgrywają tu również instytucje, które mają "pomóc", nie wiedzą jak, bagatelizują. Mam nadzieję, że takich aktów mimo wszystko będzie coraz mniej.
OdpowiedzUsuńNo właśnie problem jest też w instytucjach które mają pomagać a biorą pieniądze...
UsuńJa miałam taką sytuację za ścianą, nagminnie zglaszałam. Sprawą zajęła się policja, a kobieta w końcu po latach odeszła od oprawcy z córką i złożyła zawiadomienie o przemocy w rodzinie. Mimo, że sąsiadów w bloku dookoła, nikt nie zgłosił. Aby ja dzwoniłam, wiem o tym bo pytałam i policja powiedziała, że nikt inny nie zgłosił. Każdy się bał, a kobieta za ścianą codziennie przeżywała dramat.
OdpowiedzUsuńA to ciekawe że udzielili takich informacji, w każdym razie brawo Ty!
UsuńWłaśnie skończyłam czytać "Dlaczego nikt nie widzi, że..." i pewne rzeczy są naprawdę przerażające.
OdpowiedzUsuńTo prawda są rzeczy przerażające ale i piękne też są na tym świecie, życie ma różne barwy.
UsuńDużo mężczyzn doświadcza przemocy domowej, ale wstydzi się do tego przyznać...
OdpowiedzUsuń;/ to fakt że o tym się nie mówi.
Usuńto jest błędne koło. Kiedy kobieta już się odważy, trafia na mur, który jest nie do przebicia, no chyba, ze w końcu komuś stanie się krzywda...
OdpowiedzUsuńNo niestety musi sie stać coś porażającego by była reakcja, wówczas pytania "zadziwionych" i jaki wniosek? Sprawa ucichnie i koło toczy sie dalej...
UsuńWażna sprawa, dobrze,że poruszana. Niestety często kobiety same godzą się na taki los, bo dzieci, bo gdzie ja mam się podziać i sama sobie nie poradzę. Często bez pomocy innych nie jest możliwa poprawa ich losu. Kobiety, szanujmy się i nie pozwólmy by tak się działo. Ta lektura raczej nie dla mnie, moje nerwy nie wytrzymałyby
OdpowiedzUsuńAhhhh skomplikowane sprawy, ale póki tacy panowie jak cebula będą chodzić po ulicach każda kobieta obok może być w niebezpieczeństwie! Dlaczego? Przykład: podchodzi pan po papierosa kobieta z jakiś przyczyn odmawia a Pan wie że może pobić więc....
UsuńBardzo to smutne :( niestety w naszym kraju jest ciche przyzwolenie na stosowanie przemocy, brak empatii u osób, które pracują w instytucjach odpowiedzialnych za pomoc w takich przypadkach :(
OdpowiedzUsuńZgadza sie.
Usuńniestety to okropne i przykre jednocześnie ze kobiety nie mają pomocy
OdpowiedzUsuńNiestety.
UsuńNiestety zdarza się. I to czasami tuż za ścianą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Takie rzeczy mogą sie zdarzyć wszędzie warto by nie być obojętnym!
UsuńPrzykre to bardzo... CO jest na tym zdjęciu u góry??
OdpowiedzUsuńKtórym?
UsuńPrzemoc niestety jest wszechobecna i wciąż nie mogę jej zrozumieć, jak człowiek człowiekowi może to robić!
OdpowiedzUsuńNo niestety.
UsuńNie bardzo potrafię pojąć to, że kobieta daje się bić i nic z tym nie robi. Niezmiennie mnie to dziwi i jednocześnie bulwersuje.
OdpowiedzUsuńKtóra kobieta? Tutaj mamy dwi Panie.
UsuńJakie towarzystwo takie obyczaje, trzeba się szanować i nie wchodzić w takie dziwne domy....
OdpowiedzUsuńNie trzeba wchodzić...
UsuńBo prawdziwy obraz często daleko jest odległy, od tego co pozornie widzimy.
OdpowiedzUsuńPrzemoc to najgorsza rzecz - jeszcze w dodatku do kobiety!
OdpowiedzUsuńZgadza sie.
UsuńUważam,że w takich instytucjach powinny pracować takie osoby, które naprawdę chcą pomóc
OdpowiedzUsuńczasem chęć a możliwości to różne tematy ;/
UsuńJa przepraszam, że się czepiam, ale fakty z założenia są prawdziwe, autentyczne...;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZawsze mnie przerażał ten temat. Jeszcze bardziej przerażający jest brak pomocy.
OdpowiedzUsuń