Siemka! Dziś post albumik ze zdjęciami mojego autorstwa z przed ostatniego spacerku z Lokim. Na ostatnim spacerku telefon odmówił mi posłuszeństwa, zapewne z uwagi na temperaturę. Mamy zimno, mroźno i wietrznie. Biały puch otula rzeczywistość. Fotki ogląda sie dość przyjemnie... w domu najlepiej z ciepłą herbatką, zapraszam:)
Słońce odbijające sie na tafli wody, molo ośnieżone...
Tutaj udało mi sie zrobić zdjęcie, z trudem bo aparat fochował zapewne z uwagi na temperaturę...
Zimno wieje no i tak bajkowo sie robi...
A tu Loki brzydal;) w kagańcu jakby grzeczniejszy;)
A tu widok na molo i klif słynny, z uwagi na ograniczoną widoczność jest jak jest.
Miszcz planu Loki usiłując ściągnąć sobie kaganiec. Nie nauczony od szczeniaka to teraz mu trudno zaakceptować kaganiec. O ile wierzyć w to co o nim słyszałam to naprawdę kaganiec w jego przypadku to podstawa!
W żyłach Lokiego płynie myśliwska krew, instynkt łowcy jest dość silny w nim, potrafił sie nakręcić na wiewiórkę... na kaczki próbował... noo bez smyczy to bym z nim nie wychodziła....
Po spacerku coś słodkiego i cappuccino na mleczku....
Ostatni spacerek był po lesie. Loki jak zwykle jak by mógł na głowę by wszedł, lubi ustalać własne zasady. Ponoć poznał już behawiorystów którzy nie dali sobie z nim rady, problemów cała lista... Mojej sąsiadce sie udało co nieco wypracować, jak na Lokiego ogrom bo wolno sie uczy i "szybko zapomina". Ale i tak to co umie to za mało by mógł zostać bo są i inne problemy.... To czego sie nauczył to trzeba egzekwować bo Loki nie lubi sie słuchać, trzeba mieć do niego twardą rękę i upór a to na dłuższą metę bywa męczące. Irytuje na przykład to że próbując ściągnąć sobie kaganiec potrafi uderzyć łbem w kolano człowieka, a to boli. Potrafił mnie, potrafił i obca osobę. Nie wiem czy i gdzie było by idealne miejsce dla takiego psa który ma tyle problemów.
Loki pojechał.... prawdopodobnie do schroniska, ale tego nie jestem pewna. Jako pies schroniskowy z adopcji powinien wrócić do miejsca z którego został zabrany. Czy jest w boxie? Podglądałam fanpejdż schroniska gdzie zamieszczają informacje o zwierzakach które trafiły do azylu. Nie było tam Lokiego. Czyżby Loki został uśpiony? A może jest na jakiejś obserwacji behawiorystycznej. Kto wie? Ciekawa jestem dalszych losów tego kłopotliwego jegomościa.
Buziole.
Smutne to bardzo, że czasem nie udaje się nawiązać nici porozumienia. Z kocurkiem też miewam problemy, muszę pokazać kto rządzi, co dopiero z takim psem. Moja siostra miała problemy z bernardynem, był agresywny jak na bernardyna, nie wiem dlaczego, ale odszedł ze starości w swoim domu. Siostra już nigdy nie wzięła bernardyna, ma kolejnego wilczurka, starego już yorka i 4 koty. Mieszka w domku jednorodzinnym. Poprzednia sunia była bardzo kochana, ale gryzła sąsiadkę, kiedy tylko ta pokazała się na rowerze ;) Sunia do końca mieszkała w swoim domu, dla rodziny była bardzo łagodna :) Miała też kiedyś wilczura, który siostrzenicy, która była tam na wakacjach prawie że odgryzł ucho. Musiało być szyte. Pies tak samo nie był oddany, po prostu uważaliśmy na niego, ale krzywdy nie zaznał. Odszedł ze starości. Ale się rozpisałam! Mam nadzieję, że Loki ma się dobrze, że dbają tam o niego, trzymam kciuki, za jego dobrą przyszłość. Piękne zdjęcia, u nas też zasypało ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znajdzie ludzi, którzy będą potrafili odpowiednio się nim zająć.
OdpowiedzUsuńOby znalazł jak najszybciej odpowiednich dla siebie opiekunów.
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia.
Piekne widoki. Oby psiak znalazl domek
OdpowiedzUsuńPiękna zima wreszcie przyszła:) jak kiedyś
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Szkoda mi tego pieska. Smutna jest historia jego życia.
OdpowiedzUsuńSuper są takie scenerie zimowe, u mnie wczoraj 8 stopni na minusie było, ale za to ile śniegu :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny spacer. Bardzo lubię takie wędrówki. Piękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że znajdzie ciepły dom i kochających ludzi
OdpowiedzUsuń:( Nie mogłaś go zatrzymać?
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia zrobiłaś...
OdpowiedzUsuńCóż Loki widocznie nie trafił na swojego trenera.
Kiedyś zatrudniłam trenerkę do moich psów.
Ta to potrafiła sobie poradzić z każdym psem...
Bardzo smutna jest historia Lokiego. Mam nadzieję, że się polepszy.
OdpowiedzUsuńBiedny Loki :(
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz miała jeszcze o nim wieści i będa lepsze.
OdpowiedzUsuńSmutne psie życie, bardzo mi szkoda takich zwierzaków, bardzo.
OdpowiedzUsuńSzkoda zwierzaka. Nie zawsze jest kolorowo :(
OdpowiedzUsuńszkoda, ale widocznie Loki potrzebuje dużo uwagi i poświęcenia całego czasu, oby znalazł dom, w którym to wszystko znajdzie.
OdpowiedzUsuń