piątek, 19 lipca 2024

"Punkt Zero"

Wróciłam z teatru, jak było opowiem w dalszej części. Zapraszam:)



Spektakl na który sie wybrałam to: "Punkt Zero", przyciągnęła mnie obsada oraz obietnica przemyśleń życiowych głównego bohatera - w tej roli Mirosław Baka, w rolę jego żony wcieliła sie uwielbiana przeze mnie Sylwia Góra- nigdy nie zapomnę niesamowitej kreacji z "Martwych Dusz", ah wiele bym dała by jeszcze raz obejrzeć ten spektakl...


Wracając do "Punktu Zero" który reżyseruje Adam Orzechowski dyrektor teatru. 




Widowisko stanowi taką retrospekcje mocno dojrzałego mężczyzny które dotykają różnych aspektów życia, tych najważniejszych: 
- praca zarabianie pieniędzy, stosunek do pieniądza
- relacje w pracy
- wspomnienia relacji intymnej

Ostatni wątek kochanki oraz przyjaciela z pracy łączą się z życiem teraźniejszym dotykają tematu egzystencji. Wątki i tematy przeplatają sie w czasie. Dziś Marcin jest mocno dojrzałym mężczyzną ma dom taki w nowoczesnym stylu, ma dobrą pracę i jest ceniony, ma kredyt ale żyje dobrze. Odbieram go jako dobrego poczciwego człowieka który budzi wiele sympatii poprzez wrażliwość, świadomość oraz wartości jakimi się kieruje w życiu, są one odmienne od tego kreowanego powszechnie wizerunku. Postawa Marcina Stanowi pewną przeciwwagę do reszty rodziny.

źródło klik


 W domu żona syn córka i każdy żyje własnym życiem ojciec stara sie być spoiwem ale ciężko mu się przebić. W pewnym momencie żona deleguje go do odbycia rozmów z dziećmi ale średnio mu to wychodzi i bardziej odbierany jest jako intruz. Widzimy też że każdy ma swoje życie mimo że siedzą przy jednym stole ale ciężko tu mówić o głębokich relacjach. W pewnym momencie pada zdanie: że czasem trzeba zacząć umierać by znowu poczuć życie. Wpatrzeni w monitory, telefony odcinamy się od kruchości życia od relacji których może nie być. Marcin ma wspomnienia, swoja historię ale czy wszystko jest takie idealne?
Generalnie Cieszę sie że byłam na tym spektaklu coś wyniosłam, na koniec chyba wszyscy wstali były okrzyki z widowni a ja jakoś nie czułam by wstać, jakoś zabrakło mi większej głębi nie wiem konkretnie czego. Może stałam sie bardziej wymagająca. Mirosław Baka na początku trochę zbyt szybko mówił swój monolog, fajna była gra na saksofonie - w ogóle muzyka na żywo ma swój niepowtarzalny klimat ale jak dla mnie ciut za głośno. W magii teatru zawiera się wyjątkowość i niepowtarzalność gdyż to co sie dzieje jest na żywo: spojrzenie w oczy aktorowi będącemu w roli, czasem ktoś z widowni zostanie zaangażowany, warto iść do teatru ja mam potrzebę i jak mogę to ja realizuję. Mam ochotę iść na "Śmierć Iwana Iljicza" Lwa Tołstoja, jeszcze w sierpniu planuję wybrać sie na "Piękną Zośkę" na którą mam bilet. 

A co Ciebie ostatnio ucieszyło?



4 komentarze:

  1. Nie na darmo się mówi, że saksofon to seksowny instrument, a saksofonista uwodzi grą:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że zabrakło jakiejś głębi, ale na pewno takie refleksje po sztuce cię mocno wzbogaciły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że ostatecznie cieszysz się, że obejrzałeś spektakl. To najważniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie toleruję hałasu, więc nie wiem czy bym nie wyszła, zanim sztuka by się rozkręciła :D

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!