Dzień dobry. Jak samopczucie w ten niedzielny czas? Mam nadzieje że wszystko u Ciebie ok.
Był czas zadumy, palenia zniczy za tych którzy odeszli. Znicz jest symbolem pamięci. Trafiłam na rolkę Tomasza Raczka który mówił właśnie o zapalaniu zniczy we własnej pamięci, tych których rpróbuje nigdy nie gasić. Wyjaśnia że dzieje się to za pomocą: wspominania, cytowania powiedzonek tych których już nie ma z nami. Wspomina też pamieć Zygmunta Kałużyńskiego.
Ja dziś powspominam fajne zwierzaki które miałam okazje poznać, niestety nie każdego mam zdjęcie... no ale pamięć jest, zapraszam.
Powyższa filiżanka czerwona jest pierwszą którą kupiłam, więc fajnie wpisuje się w temat tego posta:)
Opiłek, kot zwierz wyjątkowy, kochany... jak wracałam do domu przychodził i mnie witał, był niesamowicie mądrym mruczkiem, sprytny, intelgentny. Zmogła go choroba. Bardzo cierpiałam po jego odejściu. Wspominam go...
Taki malutki był...
A tu dorosły, z kolegą.
Tu jaki malutki był...
Rodo, pies którego dostawałam pod opiekę, mądry, inteligentny... taki prawie ludzki. Miał nawet swj fotel na którym mógł przebywać. Jak rozmawialiśmy, Rodo miał czasem zwyczaj że siedział w fotelu, słuchał i zdawał się wszystko rozumieć.
Przepiękny, przekochany zwierz!
Jeśli ktoś twierdzi że zwierzęta nie mają emocji, to grubo sie myli! Rodo znał Opiłka i mimo że przyjaciółmi wielkimi nie byli to pamiętam jak kotek był chory, jak pies bucał go nsoem jakby chciał dodać mu sił do wygrania z chorobą. Pies to czasem więcej niż człowiek, Rodo był zemną w trudnych dla mnie chwilach życia.
Pewnego dnia gdy po przerwie dostałam Rodo pod opiekę, kręcił się... stałam w kuchni coś robiłam pies podszedł bucnął mnie nosem i spojrzał swoimi oczami jakby pytał: "gdzie Opiłek? Co z nim?".
Odpowiedziałam prawdę że już nie ma opiłka, że umarł. Rodo poszedł na korytarz i płakał.
Ilekroć przypominam sobie tą sytuacje mam łzy w oczach.
Rodo fajny był, niósł ze sobą wiele radości.
Miał raka prostaty, był przed dwudziestką. Nie wiem jak odszedł, wiem że zawsze on i z nim związane wspomnienia na zawsze zostaną. Mam mnóstwo zdjęć, trudno było mi ograniczyć ich ilość do tego posta.
Retriver "Amigo" przemiły, bardzo przyjacielski pies.
Loki, pies sąsiadki. Włożyła mnóstwo pracy w tego psa, jednak ogrom problemów jakie miał (częste szczekanie, nawet sms czy telefon wywoływały u niego napad głośnego...)
Ja wychodziłam z nim na spacery.
Wielokrotnie ogłaszałam że szuka domu. Sąsiadka chciała mi go oddać ale ja niestety nie mogę sobie pozwolić na psa.
Ogłaszałam go wielokrotnie, robiłam co mogłam. Niczego więcej nie mogłam. Loki odszedł w schronisku dla zwierząt, miał problemy z płucami jak sie później dowiedziałam.
Florka, cóż. Żyje chyba, jednak z nie jasnych dla mnie powodów jej pani postanowiła zapominać odpisywać na smsy, nie słyszy a już napewno nie reaguje na zwykła: "dzień dobry". Co jest tego powodem nie wiem, ja mam czyste sumienie że niczego złego jej nie zrobiłam a już na pewno co by zasługiwało na takie zachowanie. Wspominam Florkę bo choć czasem przyjdzie się przywitać to już spacerków nie ma z nią.
Zostały wspomnienia spacerków, ławeczki zadumy i soczków. Bez Florki to już nie to sam. Florka jest dla mnie symbolem że pies może mieć więcej kultury osobistej niż wykształcona, zamożna, posiadająca włości i znajomości chełpiąca się tym osoba.
Piękna sunia.
Imienia psa nie pamiętam, wspomnę o rasie tego małego pieska. Spaniel Kontynentalny, Papillon. Nazwa rasy – wywodzona jest od francuskiego słowa papillon oznaczającego "motyl" – nawiązuje do kształtu uszu przypominających skrzydła motyla[3]. Także biała strzałka wzdłuż głowy papillon kojarzy się z odwłokiem motyla.
Ppamietam ze pies był z tych jak to mawiają: zaczepno obronny. Sam zaczepia i trzeba go bronić.
Pamiętam psa w typie owczarka którego miałam pod opieką, to obronił mnie przed innym psem. Dostał do domku dużo smaczków i pochwałę!
Pamiętam kota który nie lubił panów, syczał i machał łapkami za to że ktryś ośmilił się przejsć koło jego fotela. Do kbiet był neutralny...
Oj zwierzak potrafi dać dużo emocji...
Miłej niedzieli!
Piękne i ważne wspomnienia. Szkoda, że już nie ma spacerów z Florką.
OdpowiedzUsuńpiękny, wzruszający wpis, pełen wspomnień, które oddają, jak głęboka może być więź między człowiekiem a jego zwierzętami. Zwierzęta często rozumieją nas bardziej, niż mogłoby się wydawać, a ich pamięć, miłość i wsparcie pozostają z nami na zawsze.
OdpowiedzUsuńNiesamowite jak człowiek przywiązuje się do zwierząt, kocha całym sercem, a one jego jeszcze bardziej.
UsuńŁza się w oku zakręciła i przypomniałam sobie o wszystkich moich ukochanych :(
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że pozostały zdjęcia i wspomnienia. Ja też wspominam często moją Viki
OdpowiedzUsuńMoja niedziela jest spokojna i wyciszająca, był czas na wspominki i czas zadumy teraz jest czas by zregenerować siły przed nowym tygodniem :)
OdpowiedzUsuńKocham zwierzęta i ten post mocno mnie poruszył.
OdpowiedzUsuńPiękne wspomnienia i tylko żal, że ich już nie ma, też mam kolekcję zwierzątek , które odeszły...
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się poniekąd bo też mam w pamięci kilka zwierzaków...
OdpowiedzUsuńNiedziela minęła mi miło i spokojnie. Pełen relaks.
OdpowiedzUsuń