Są filmy które świetnie trafiają w gusta, człowiek zapoznaje się z tematem i okazuje się że seans to strata czasu. Dziś właśnie o takich produkcjach, zapraszam.
1) "Boże Ciało" w reżyserii Jana Komasy, wiele osób się zachwyca... Ja nie rozumiem zachwytów. Nie ujmuje mnie historia oszusta który: jasne chciał dobrze ale nie jest żadnym wzorem. Bohater na plebanii robi rzeczy będące dalekie od ideału i co dziwne: nie słyszałam oburzenia, jeno prany...
2) Kultowy serial: "Przyjaciele". No nie trafił do mnie, no zdecydowanie... jeszcze ten "śmiech z puszki".
3) "Zanim się pojawiłeś". Emilia zostaje opiekunką młodego, przystojnego Sama. Mężczyzna mieszka w ogromnym domu z rodzicami. Rodzina zamożna więc to taki trochę: "Kopciuszek". Ona ma nadzieję, chce zmieniać, zupełnie nie rozumiejąc Sama. Nie wiem czym tu się zachwycać.
Filmów znalazłoby się zapewne więcej. Rozumiem że gusta są różne podobnie jak odbiór i oczekiwania wobec spędzanego czasu.
A Ty dodasz jakiś tytuł do listy?
Do mnie serial Przyjaciele też jakoś nie trafia.
OdpowiedzUsuńO proszę, a taki wielki hit.
UsuńA ja stosunkowo późno poznałam Przyjaciół, jednak wciągnęłam się w serial, kiedy wpadam w melancholijny nastrój, to lubię obejrzeć kilka odcinków. Izabela Bookendorfina
OdpowiedzUsuń😊
UsuńPrzyjaciół nie oglądałam, ale Zanim się pojawiłeś podobał mi się, nie że od razu zachwyt, ale mimo wszystko.
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie umiem docenić...
UsuńMnie film Zanim się pojawiłeś bardzo się podobał. Natomiast zupełnie nie rozumiem fenomenu Przyjaciół.
OdpowiedzUsuńSukces serial mnie dziwi
UsuńŚwietnie napisane – szczerze, bez owijania w bawełnę! I bardzo doceniam to, że zaznaczasz, jak różne bywają gusta.
OdpowiedzUsuńSuper! A może dodasz do listy coś?
UsuńNie znoszę "Przyjaciół"! Nie obejrzałam ani jednego całego odcinka. Ani fragmentow dwóch odcinków 😁
OdpowiedzUsuńO proszę
Usuń1) „La La Land”
OdpowiedzUsuńOch, ileż było zachwytów, ile Oscarowych westchnień... A ja siedziałem z miną kartofla. Piękne kolory, cudowne zdjęcia – ale historia? Gorzko-słodka bajka o niedopasowaniu, która miała być głęboka, a była dla mnie raczej jak rozlana lemoniada. Ani świeże, ani zachwycające.
2) „Gra o tron” – ostatni sezon.
Nie film, ale serial, który po mistrzowskiej budowie świata... runął jak domek z papieru pod naporem wątpliwych decyzji scenariuszowych. Naprawdę – tyle czekania na takie zakończenie?
3) „Avatar” (ten pierwszy, z 2009 roku).
No dobrze, wyglądał oszałamiająco jak na swoje czasy, ale to przecież „Pocahontas w kosmosie”. Techniczna rewolucja – owszem. Emocjonalna głębia? Meh.
Avatar mi się podobał ale głębi w nim nie szukałam
Usuńa ja lubię przyjaciół :)
OdpowiedzUsuńA do listy coś dodasz?
UsuńOj to ja wielu filmów nie znam i horrorów czy innych wymysłów nadprzyrodzonych nie oglądam 😀 przyjaciół też nie widziałam 😀 to nawet ciężko coś do listy dorzucić 😀 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo tak nie da się wszystkich filmów obejrzeć
Usuń