poniedziałek, 14 stycznia 2013

Finlandia...



Obudził mnie dźwięk domofonu. Natrętny, taki z tych „do skutku”. Wysłałam Robercika, bo to pewnie do niego, moi goście umawiają się ze mną, zapowiadają wizytę.
- kto to? – zapytałam
- Natalia… pytała o (na potrzebę wpisu nazwę go wodzirejem)
Heh… biedna dziewczyna, nie dość, że w ciąży, to jeszcze chodzi i szuka wodzireja. A wodzirej życiowy, prawdopodobnie pieniądze dostał i teraz baluje… stawia alkohol, papierosy… rozdaje pieniądze… a gdy środki się skończą często kończy się i zabawa, więc wraca. Widać że się nic nie zmieniło. Współczuję dziewczynie, bo to bardzo przykry widok. Ale w rodzinie wodzireja kobiet nie traktuje się za dobrze, więc dlaczego on miał by być inny. Żal mi okrutnie tego biednego dziecka, nawet pomyślałam by porozmawiać z Natalią. Tylko co to da? Ona jest zbyt zakochana… po za tym to ona powinna szukać rozwiązań. Ja nie chcę się wtrącać, a może powinnam… bo w końcu dobija się stawiając w niezręcznej sytuacji, gdy na przykład wodzirej siedzi i „ukrywa się przed nią”, dziwne to wszystko i chore strasznie. Gdy ona wydzwania do niego on obiecuje, że będzie za godzinę, potem ona wydzwania, szuka go,  a widok to smutny.
     Pamiętacie, kiedyś Sylwia mnie zaprosiła, bo przyjechało tu dwóch Finów. Ten jej Silvan, przyjechał z kolegą imieniem Abu, więc żeby ten nie czuł się samotny zaproszono mnie. Czas spędziłyśmy fajnie. Ja jednak nie wspominam Abu zbyt dobrze… dosyć taki nachalny w sensie, że czegoś oczekiwał, bardzo chciał się do mnie do domu wprosić, trochę go psami straszyłam, że nie wiem jak zareagują i w ogóle…
Po tym spotkaniu na drugi dzień Abu tam mnie do Starbucksa zapraszał, bo siedzieli z Silvanem i Sylwią, ale ja nie skorzystałam. Na skype nie utrzymywaliśmy kontaktów. Moim zdaniem nie ma co ciągnąć na siłę. Sylwia w ręcz przeciwnie, nawet teraz dostała zaproszenie od Silvana. Jest bardzo przejęta, bo chciała by zobaczyć Finlandie, i nie chce przepuścić takiej okazji jaką jest to zaproszenie. Fajnie, powiedziałam jej, że oczywiście super sprawa poznać inny kraj, po za tym sama wycieczka to fajna sprawa. Jednak mimo wszystko wizyta u Silvana wiąże się z pewnym zagrożeniem. No przecież będą się widzieli drugi raz, nie licząc rozmów na skype.
Teraz Sylwia chce żebym pojechała z nią do Finlandii. Oczywiście miło mi, i fajnie, ale nie chcę jechać gdzieś gdzie będę kimś niechcianym.  Tam mnie nikt nie zaprasza, więc czuła bym się niezręcznie.
Sylwia jeśli uznaje za stosowne jechać niech jedzie. Ja nie wiem czy na jej miejscu bym się zdecydowała jechać do innego kraju, w odwiedziny do kogoś kogo widzę drugi raz w życiu. Ktoś może być super miły, ale nigdy nie ma pewności jak się w określonej roli w (tym wypadku gospodarza) zachowa. W dodatku inny kraj to odmienna  kultura. Fakt, że Finlandia to nie Afryka, gdzie różnice potrafią być diametralne.
Zastanawia mnie: dlaczego ona jak była ze swoim Włochem nie spotkała się nawet na głupią kawę, nie wspominając  o zaproszeniu mnie jak mieszkała z nim… ani jak byli w Polsce i się spotykali także z jego włoskimi znajomymi, przecież też mogła by mnie zapoznać…
A tu pojawiło się dwóch „nie znajomych” finów, i nagle Sylwia pragnie by także do mnie uśmiechnęło się słoneczko. Wiem, że się boi, rozumiem ją. Ale ona nie chce przez to zrozumieć, że oni mnie tam nie chcą widzieć. Dlaczego? Bo nie daję tego co daje wiele polek. Bo on jest obcokrajowiec to trzeba z siebie dziwke robić? Miło, że coś postawił, ale nie kupił. Zapłacił za obiad, ale nie za pewne „usługi”. Jak dla mnie to zbyt niezręczne… może dlatego nie mogę sobie nikogo znaleźć… 


8 komentarzy:

  1. Badz, Filizanko, czujna i ostrozna. Taki wyjazd, bez odpowiedniego zaplecza finansowego, ktore pozwoliloby na samodzielny powrot do Polski, to ogromne ryzyko. Pelna zaleznosc od gospodarzy i nieznajomosc tego trudnego jezyka to zbyt duze zagrozenie. Moze ja jestem katastroficzka, ale nie odwazylabym sie jechac, nawet we dwojke.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podziwiam Sylwie, że zdobyła się na taki wyjazd. Oczywiście nie wiadomo czy do niego dojdzie, bo może się rozmyślić. Myślę, że finansowo będzie zabezpieczona. JA tutaj potencjalnych zagrożeń dopatrywałabym się w bezpośrednim kontakcie u nich w domu...
      tam już mogą nie być tacy mili...
      Oczywiście, jasne, że może przeżyć bardzo fajne dni, tak jak mówi. Po za tym coś czuję, że jest świadoma, że to transakcja wiązana...

      Usuń
  2. Ja się zgadzam z Panterą. Również bym nie pojechała... Jesteście pewnie młodziutkie i na pewno ładne :). Dopiero co przeczytałam szwedzki co prawda (ale to jakoś blisko) kryminał Dziewczyna ze srebrem we włosach, o handlu dziewczynami z Rosji (też przecież blisko). Wyjechały do pracy w hotelu w Niemczech, a znalazły się w zupełnie innym kraju na łasce mężczyzn, których poznały tuż przed wyjazdem. Jedna z nich nie przeżyła skutków tej "pracy"... Książka napisana jest przez reporterkę, oparta na faktach, ale to tylko jeden z wielu przykładów, które zwykle kwitujemy: to mnie nie dotyczy... Nigdy nie wiadomo. Bądź ostrożna. A jeśli nie pojedziesz, weź od Sylwii wszystkie namiary na temat tych facetów, a także miejsca ich pracy itd. Poradź jej aby sprawdziła, czy rzeczywiście są zatrudnieni i co to za firmy. Brrr!!! Lepiej niech sobie zaoszczędzi i pojedzie na wycieczkę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Dziewczyna ze śniegiem we włosach" - pomyliłam tytuł :)

      Usuń
    2. hmmm wiesz ja nie jestem pewna czy oni podadzą prawdziwe dane. Pamiętam jak mi Abu mówił, że jest tłumaczem, i kelnerem.... dziwne połączenie jak dla mnie.
      Masz racje, lepiej zaoszczędzić i samemu pojechać sobie.

      Usuń
  3. Oj trzeba uważać w dzisiejszych czasach...

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak najbardziej trzeba się wtrącić. Zakochana? Trudno, miłość jest piękna(podobno) ale nią dziecka wyzywić się nie da, takie są fakty...

    Boże. Nigdy nie sprzedałabym się za kasę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie ona nie jest zakochana. Ona chce po prostu skorzystać z zaproszenia, skoro jej nie stać a tu pojawia się okazja to czemu nie skorzystać. Wcześniej była z Włochem, liznęła życia którego by z polakiem nie poznała, więc teraz gdy już z nim nie jest tęskni za wycieczkami zagranicznymi...
      Sprzedaż, no wiesz....

      Usuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!