Chyba w każdym społeczeństwie są jednostki które chcą się
wyróżniać. Elementy składające się na wygląd zewnętrzny to w pewnym sensie
wizytówka każdego z nas. Tak jak jedni utrzymują swój wygląd mieszczący się w ramach
przyjętych dla danego społeczeństwa. Tak są i tacy pragnący za wszelką cenę się
wyróżnić, podkreślając swoją indywidualność. Jest moda na przykład na tatuaże,
ale co innego zrobić sobie tatuaż „delikatny”, a czym innym jest wytatuować
swoje ciało w całości traktując je niczym powierzchnie do zamalowania. Może
ukrycia się?
Są jednak tacy którym to nie wystarcza, więc sięgają po
nacinanie i przypalanie, zdrapywanie skóry, wszczepianie implantów, tatuowanie.
Skaryfikacja (łac.
scarificare - drapać; ang. scar - blizna) - odmiana sztuki zdobienia ciała
poprzez nacinanie, zadrapywanie lub wypalanie skóry tak, że w danym miejscu
tworzy się jasna tkanka bliznowa. Przez umiejętne uszkadzanie skóry otrzymuje
się wzory i desenie. Skaryfikacja była niegdyś typowa dla pierwotnych grup
etnicznych, obecnie stała się popularna również w cywilizowanym świecie, obok
artystycznego tatuażu i piercingu. Skaryfikacje wykonuje się między innymi
poprzez wypalanie, odmrażanie a także wycinanie i usuwanie
Takie zachowania mogą prowadzić do wykluczenia ze
społeczeństwa. Tak jak część osób modyfikujących coraz bardziej swoje ciała brnie
w coraz większe udziwnienia, by zwrócić na siebie coraz większą uwagę. Tak na
pewno są osoby pragnące przywrócić swój wygląd do normy. Cóż je skłania?
Znudzenie? Banicja społeczna… bo przecież mimo wszystko modyfikacja zamyka
drogę do pełnienia określonych zawodów. Niektóre modyfikacje potrafią utrudniać życie codzienne. A także Bywa, że
stykają się z przykrościami od obcych
osób. Co na dłuższą metę może stać się wyjątkowo przykre i uciążliwe. Bo
przecież nie zawsze jest to coś co można schować. Na przykład tatuaż gałki
ocznej, implanty na czole czy tatuaż na twarzy.
Brak tolerancji? Czy znak, że pewnych granic się nie przekracza?
Po za tym każda ingerencja niesie ze sobą ryzyko krwotoku,
nie przyjęcia implantu czy jakiś powikłań.
Zgodnie z naszą kulturą ciało jest naszą własnością, ale
także jest Boskim darem któremu należy się szacunek. Wielu się nie zgodzi, że
ciało należy do Boga, ale oburzy się widząc rogi na głowie, interpretując jednoznacznie
jako element satanistyczny.
Implant w postaci rogów na głowie budzi oburzenie, jednak
implant w postaci piersi (rozsądnego rozmiaru oczywiście), już aż tak bardzo
nie dziwi.
Tatuaż rogówki jest ostatnią granicą dla tatuażu, tak więc
po przekroczeniu tej granicy nie zostaje już nic. Od zarania dziejów ludzie
wykorzystują tatuaż do wyróżniania się. A może dzisiejsi modyfikatory chcą się
ukryć, wykorzystując stereotypy.
Zastanawiam się co jeszcze wymyślą by szokować? By zwracać
na siebie uwagę. Jaki będzie następny krok gdy to co teraz szokuje, przestanie
budzić emocje.
Na koniec (chyba?!) najbardziej zmodyfikowany nasz rodak, swego czasu mówiło się o nim:
Dla mnie okropne, ale jak ktos lubi, dlaczego nie?
OdpowiedzUsuńZgadzam się, okropne. Nie wiem jak Ty, ale ja na przykład nie chciałabym patrzeć komuś w oczy kto ma je wytatuowane.
UsuńOczy sa zwierciadlem duszy, a wytatuowane oczy...? Z czasem mlodziezowy bunt i pogon za ekstremalna odmiennoscia, mijaja, a blizny i tatuaze pozostaja do konca zycia, nawet na pomarszczonej i obwislej skorze. I to, co u mlodego czlowieka jest jeszcze do zaakceptowania, u starszego bywa bardzo nieestetyczne. A co ze znalezieniem pracy, kto przyjmie podobnego odmienca?
UsuńTrzeba sie dokladnie zastanowic, zanim sie swoj bunt w ten sposob wyrazi.
Dla mnie pewne rzeczy są nie do zaakceptowania nie zależnie od wieku. No może po za wyjątkiem: jestem w kraju w którym coś jest tradycją, i normą społeczną więc mam wybór albo "przełknąć" albo omijać.
UsuńA mnie się to podoba :). To przekraczanie granic własnego ciała. Jest w tym coś szamańskiego :)... :D.
OdpowiedzUsuńmoże... nie zastanawiałam się pod tym kontem...
Usuńnie moge czytac takich rzeczy
OdpowiedzUsuńrozumiem
UsuńI co tu ma się podobać ??
OdpowiedzUsuńOkaleczanie własnego ciała świadczy o zaburzeniach psychicznych...
racja.
Usuńmoje zdanie jest takie: tylko człowiek który wątpi we własną wartość, nie lubi siebie, albo chory psychicznie zrobi cos takiego. pewnie, ę pewnej grupie ludzi to się podoba, ale czy oni nie są tacy sami? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMądre.
Usuńmi się skaryfikacjep odobają, sama się nad nimi zastanawiałam:) zesztą, zbieram się cały czas do zoribienia tatuażu na całe plecy bo po prostu...podba mi się to, uznaję to za sztukę, jestem też scarofilką:) ale stwierdziłam, że wolę blizny zwykłe niż tatuaże skaryfikacyjne. ale znam wielu ludzi którzy to zrobili i nie zauważyłam, żeby się ukrywali, podnosili tym swoją wartość...to po prostu styl bycia, który już nie jest wyróżnieniem,wielką oryginalnością. normy dawno temu się zmieniły, przynajmniej, w większych miastach. nawet w spzitalu nikogo nie dziwią tatuaże znajomego, dostał tam pracę bez względu na nie. czy to zaburzenie?zaburzeniem jest, jeśli człowiek sie uzależni i orbi to wbrew zdrowemu rozsądkowi, np. z trwałą szodą dla zdrowia, ale tak? skaryfikacje choćby genialnie wyglądają jak dla mnie i nie są okaleczeniem:)
OdpowiedzUsuńi nie, z tych ludzi co znam, nie maja tego ,by szkowoać. mają to dla siebie. też chcę mieć na sobie takie dzieło sztuki i hm...gdybym chciała nim szkoować, nie robiłabym o w miejscu, którem ogę zakrywać:)
autoportretodczuwalny.bloog.pl
hmmm wiesz dziś się podoba a jak przestanie?
UsuńMyślę że każdy z nas chce być wyjątkowy, niekoniecznie wiąże się to ze zmianami w wyglądzie. Wyróżniać się z tłumu można na wiele sposobów. Osobiście nigdy nie zdecydowałabym się na nic oprócz kolczyków w uszach i kolorowego tatuażu na plecach. Jestem tolerancyjna i uważam że każdy ma prawo robić ze swoim ciałem co chce. Ale będąc całkiem szczerą po prostu mi się to nie podoba...
OdpowiedzUsuńhmmm wiesz nie chciałabym patrzeć w oczy kogoś kto ma je wytatuowane. Jestem tolerancyjna ale taki tatuaż zdecydowanie przekracza moje granice tolerancji, smaku...
Usuń