1) byłam niedawno w
hotelu.
Wchodzę do ogólnej toalety na dole niedaleko recepcji…. Przezornie oglądam
co zastałam… Deska była zasikana…. Wiem, wiem sprzątaczki, a właściwie każda
Pani z służby pięter mogła by napisać tomy… i to czego doświadczyłam to zapewne
nic w porównaniu z wizytówkami jakie po sobie pozostawiają niektórzy… idę na
recepcje i zgłaszam. W odpowiedzi recepcjonistka załamała ręce i błagalnym
tonem:
- Ależ Pani mi tego
nie mówi!
- a komu mam
powiedzieć Panu Bogu w kościele! – pomyślałam
- ale tu jest
sprzątane! – zapewniała mnie Pani z recepcji
- ja rozumiem! –
odpowiedziałam.
Mówią że kulturę
wynosi się z domu… a ja ciekawa jestem czy ta osoba która to zrobiła też
zanieczyszczoną toaletę by w domu pozostawiła? Opowiedziałam pewnej osobie tę
anegdotkę a w odpowiedzi usłyszałam śmiech…
- ależ na deskę
sedesową się nie siada! – odpowiedziała śmiejąc się do rozpuku!
- a ja życzę takim osobom które takie świadectwo po
sobie zostawiają by nózia się omsknęła wyjątkowo i na cudzym guanie zasiadła
jak Panisko! Nie w kij dmuchał! Ale atrakcja zasłużona! I to w pełni! A po
obsłudze hotelowej, zwłaszcza specjalizowanej, która przeszła zapewne nie jeden
etap rekrutacji (do tego lepsiejszego w końcu hotelu) spodziewałam się profesjonalnieszego
zachowania.
2) nieodpowiedzialność
wobec zwierząt! Wszak to postawa wobec zależnych jednostek obnaża prawdę jakim
dana osoba jest człowiekiem. Kim jest naprawdę! Przykładów można mnożyć na
pęczki! Opowiem o tym co ostatnio z równowagi mnie wyprowadziło.
Z pewną Pania po
pięćdziesiątce odbyłam masę rozmów na temat jej „wychodzącego” kota. Mówiłam,
tłumaczyłam że kastracja kocura jest ważna bo nie będzie sikał na meble
(zwłaszcza wiosną od wejścia do domu daje po nosie) ale Pani sobie z tego nic
nie robi! Jej kot chodzi na kotki i pewnego dnia gdy przechodził przez pewną
posesję niemal został postrzelony z wiatrówki… nie mówię o tym ile razy zwierze
przez psy było tarmoszone.
Byłam świadkiem jak
Paniusia przez telefon rozmawiała z sąsiadką która prawdopodobnie wstawiała się
za kotem jednak właścicielka opowiadała że sąsiad strzelał z wiatrówki, że raz kot
pogryziony wrócił w złym stanie…. A kastrowała kota nie będzie bo koty są
brzydkie po kastracji!
Chciałabym by
Paniusia trafiła na kogoś kto faktycznie będzie dla niej autorytetem w dodatku
z wiedzą weterynaryjną, i na takie argumenty w stylu że koty po kastracji są
brzydkie zjebie ją jak szmaciarz konia! Sory, ale coś podobnego doprowadza mnie
do szału!
\
\
3) szłam sobie
spokojnie wtem oczom moim ukazał się ten oto widok:
Wszystko wszystkim
lecz marnotrawstwa żywności nie trawię! Kiedyś widziałam jak żywność z MOPSu
walała się… nie pojmuję po co taka osoba bierze to jedzenie! Rozumiem że są
gusta i guściki którym taka strawa nie usiłuje nawet sprostać, ale żeby tak
traktować jedzenie!!!!
NIGDY nie siadam na obcych sedesach, jeszcze moglabym jakas chorobe zlapac. Raczej jednak trafiam i nie zasikuje deski. :)
OdpowiedzUsuńBabie od kota trzeba bylo odpowiedziec, ze ona jest niekastrowana, a i tak zbrzydla, co sie kastrowanemu kocurowi nie przydarzy. Moze ona lubi zyc w oparach kocich perfum? Co jej zalujesz? :)))
A chleb? Kiedys to byl chleb, a ten dzisiejszy plesnieje szybciej niz sie go zdazy zjesc.
Nie istotne co kto w miejscu najintymniejszym robi. Najistotniejsze jak je zostawia. Pani od kota oporna na wszystko! Kota żal.... stary, schorowany, nie zawsze karmiony nie żeby jakiś zagłodzony ale dobrze to on nie ma... niestety to za mało by zajęła sie jaka fundacja tą sprawą...
UsuńMimo wszystko nie miejsce chleba w takim miejscu jak okolice czy wnętrze śmietnika.
Ja bym nie mogła nigdzie wyjeżdżać gdybym nie siadała na obcych sedesach :D
Usuń:))
UsuńKażdy nasz kot jest kastrowany i sterylizowany. Marzę, aby kiedyś mieć możliwość uczestniczenia w porodzie kotki w naszym domu i o wychowywaniu maleństw, ale... dopóki cały świat jest pełen kociego nieszczęścia, nie mogę na to pozwolić, więc bierzemy koty, którym jest źle na świecie!
OdpowiedzUsuńTo prawda za dużo nieszczęść! Nie tylko kocich!
Usuń"kota nie będzie bo koty są brzydkie po kastracji" - poległam. Cóż, lepiej żeby był "brzydki" niż zagryziony przez psy, noale... Są ludzie i parapety, brak słów...
OdpowiedzUsuńta kobieta odporna na wszelkie argumenta...
Usuńludzie w tym hotelu pewnie myślą że jak nabrudził ktoś to samo się posprząta lol...
OdpowiedzUsuń:))
UsuńMoja sunia też była wysterylizowana...Nie rozumiem takich ludzi...Też nie siadam na obcych deskach...a jak już się zdarzy...to staram się jej nie ubrudzić...A chleb...piekę sama...kupnego nie trawię...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńpies to inny gatunek... kot naprawdę śmierdzi.... najgorzej wiosną... gdy słonko ciepłem obdarzy. Swego czasu zdarzało mi się przechodzić koło pewnej posesji, nie wiem ile tam kotów ale smród był taki od ulicy że nos odpadał! Uważam że powinni dostać mandat właściciele posesji!
UsuńOj miałaś pełne prawo się zirytować.
OdpowiedzUsuńJa bym też się wkurzyła...
hehhhhh....
UsuńO matko jak ja nienawidzę wszelkich publicznych toalet! Nawet w szkole nie można się wysikać normalnie, bo oczywiście wszystko musi być oświnione. Nawet podpasek nie potrafią wyrzucić do kosza.
OdpowiedzUsuńCo do drugiej sytuacji... Mam w swoim bloku panią, która posiada kota. Białego. Prześlicznego. Kot to niby kocica, ale najwyraźniej sika w domu bo gdy owa pani jedzie windą to ja praktycznie mdleję z tego smrodu. Koszmar.
A jeśli chodzi o trzecią sytuację to... Jeśli ktoś tak marnuje żywność to jest idiotą. Rozumiem, że jeśli się coś zepsuje lub chleb z czerstwieje to tego nie jemy, ale po co od razu wyrzucać?
RADA DLA MIESZCZUCHÓW: Przeprowadźcie się na wieś, załóżcie kurnik. Namoczcie chleb w wodzie i dajcie kurom. One jedzą wszystko. Naprawdę. A Wy przynajmniej nie będziecie marnować jedzenia :)
Kiedyś poruszałam ten temat że gdziekolwiek pracowałam: praca w markecie, czy w biurze w bankowości (!) wszędzie przewijał się ten sam temat! Może inaczej podchodzono, przedstawiano jednak temat niezmienny...
UsuńA ja myślałam że Ty w domku mieszkasz... nie wiem czemu ale tak sobie wyobrażałam:))
Marnotrawstwo żywności to okropna sprawa!
tak. mieszkam w domku :)
UsuńAle od poniedziałku do piątku mieszkam w bloku... szkoła wymaga poświęceń :)
:))
UsuńNienawidzę publicznych toalet ale często najgorzej że korzystam.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń:))
UsuńCo do toalet to temat rzeka - dlatego mam taką awersję do korzystania z toalet w miejscach publicznych i zwykle tego nie robię ;)) Nawet przy 10 h na uczelni potrafię nie robić siusiu :D Nauczyłam mój pęcherz już w Gimnazjum :D hehe
OdpowiedzUsuńA co do ost. pkt to powiem tak, samej zdarza mi sięmarnować jedzenie, nie specjalnie oczywiście. Ale nic mnie tak nie boli jak marnowanie chleba, szlag mnie normalnie trafia ;/
podziwiam Cię że potrafisz wytrzymać 10 godzin....
UsuńPaula to Ty masz żelazny pęcherz:D ja prawie zawsze jestem zmuszona gdzieś skorzystać :P
UsuńJa bym nie potrafiła...
UsuńJa uważam, że chrakter człowieka można poznać po tym, jaki ma stosunek do zwierząt. I to cały czas się potwierdza.
OdpowiedzUsuńNie tylko do zwierząt ale jednostek zależnych na przykład dzieci....
UsuńKto jest okrutny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem.
OdpowiedzUsuńTo prawda.
UsuńJeśli chodzi o koty, to ponoć po kastracji/sterylizacji są słabsze... I jak się wdadzą w bójki, to z niekastrowanym kotem nie mają szans - kot mojej cioci wrócił raz do domu ledwo żywy, bo go jakiś inny zaatakował...
OdpowiedzUsuńSama mam kotkę po sterylizacji, ale wychodzimy z nią tylko latem, takżę się nie boję :) jest raczej kotem typowo "domowym" :)
No na pewno taka ingerencja w żywy organizm ma swoje skutki jednak nie na tyle by kot był jakiś słabszy czy coś... fakt czsem zdarza sie zmiana charakterku zwykle zwierze jest po prostu spokojniejsze jako że nie miotają nim hormony.
UsuńObsikane toalety to standard, nieraz wchodziłam po paniusi wypięknionej, wymalowanej, która nasikała na deskę i tak zostawiła.
OdpowiedzUsuńnigdy nie wiadomo kto obsikał... ja jak widzę zasikaną deskę to wychodzę bo dlaczego mam po kimś sprzątać?
UsuńPo dobrym hotelu, a właściwie każdym, należy się spodziewać czystości... fuj, fuj, fuj! Powinna wezwać sprzątaczkę, a ta powinna posprzątać... ale ludzie to jednak czasami są świńscy, żeby obsikać całą dechę i zostawić :/ Najczęściej w galeriach handlowych się z tym spotykam...
OdpowiedzUsuńA ta Pani od kici... cóż, woli aby kotek był tarmoszony przez psy albo (nie daj Boże) postrzelony, a nie wykastruje. No pewnie, niech lepiej go psy zagryzą albo ktoś postrzeli, kopnie czy co innego :/ Nieodpowiedzialność... i to przykra.
nie wykluczone że tak sie stało... ale zdanie o tym miejscu mam wyrobione. Nie wiem za co hotel ma te gwiazdki...
UsuńPani od kota odporna na argumentacje wszelką!
marnotrawstwa żywności też nie znoszę. zawsze wtedy myślę o głodujących dzieciach,
OdpowiedzUsuńja podobnie ;/
UsuńZasikane toalety masakra.. nie lubię łazienek ani publicznych ani prywatnych ;/
OdpowiedzUsuńmarnowania jedzenia również nie rozumiem o zwierzętach nie wspomnę eehh
nie wiem czy niektórzy mają potrzebę znakowania terenu czy jak... pojęcia nie mam
Usuńz tą toaletą to wszędzie tak jest, sprzątaczki nie będą wchodzić po każdej osobie i sprzątać to ludzi powinni sami też trochę zadbać o porządek i posprzątać po sobie ;p
OdpowiedzUsuńPrawda ale są ludzie którzy zachowują się w ten sposób, tak jest, było i będzie, ale po to jest służba by dbać o wizerunek hotelu.
UsuńPaniusia od kota to nienormalna baba. Najlepiej by było kota złapać, zawieźć do weta i wrócić z nim z powrotem i puścić do Pani.
OdpowiedzUsuńA ludzie w toaletach mnie nierzadko zadziwiają...
ale to juz stary kot i on już znaczył będzie teren, wiem pamiętam z lekcji weterynaryjnej... niestety koty poddaje sie zabiegowi do pewnego wieku, a potem no cóż... "nie ma gwarancji"
Usuńbys widziala karalucha w hotelu jak ja - to oka nie zmruzylam:) niestety musialam tam przenocowac bo nie ja placilam a do nastepnego byla blizej nieokreslona odleglosc
OdpowiedzUsuńokropieństwo! Jeszcze żeby tylko tego nie przywieść....
UsuńTe zasikane toalety to już plaga:P ja wprawdzie nigdy nie siadam w miejscach publicznych, ale sama świadomość jest niezbyt komfortowa delikatnie mówiąc ;)
OdpowiedzUsuńto po prostu ohydne! Jak można sie tak zachowywać....Ludzie są różni, ale recepcjonistka która przeszła tyle etapów rekrutacji zapewne... no zdumiała mnie...
Usuńza co te gwiazdki pojęcia nie mam!
z tymi toaletami to jest jakaś totalna masakra! strasznie obrzydza i w ogóle ;/
OdpowiedzUsuńZapraszam
unnormall.blogspot.com
nie tylko Ciebie...
UsuńOj nie lubię publicznych toalet, m.in. za takie nieprzyjemne widoki :/
OdpowiedzUsuńnie toalety a ludzie winni... nie wszyscy, ale są, zdarzają sie...
UsuńLudzie niestety tacy są, a może raczej bywają - nie szanują niczego, począwszy od pracy innych, przez zwierzęta i siebie samych.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, A
oj niestety...
UsuńCo do zwierząt - zgadzam się w 100 %. U mnie w pracy panuje jakieś chore poczucie, że każdy powinien mieć psa - a przecież nie każdy ma na to warunki!!! Z kolei w mojej poprzedniej pracy normą było zasyfianie łazienki. Ludzie są obrzydliwi.
OdpowiedzUsuńhmmmm... warunki warunkami, najważniejszy jest czas poświęcany psu. Uważam że generalnie lepiej jak pies jest w domu niż w schronisku. Pies to świetna sprawa, jednak prawdą jest że nie każdy nadaje sie na właściciela
UsuńAle utrafilam na temat, wlasnie jem kolacje w pracy ;)
OdpowiedzUsuńTez nie siadam na obcych kibelkach, a jak musze to zawsze je okladam "tona" papieru...
Na kotach sie nie znam, wiec nie wiem.
Co do chleba to przynajmniej ptaszki i jakies bezpanskie zwierzaki beda mualy uczte! U mnie kolo kamienicy na smietnik tez tak chleb wyrzucaja, a w nocy zwierzyna ma uczte i bynajmniej nie tlucze sie po koszu i nie musi sie gimnastykowac...
:))
UsuńW mojej pracy codziennie wiele razy korzystam z cudzych i publicznych toalet - jeszcze nigdy się nie spotkałam z naprawdę złym stanem kibelka. Tym bardziej dziwi taka sytuacja w renomowanym hotelu.
OdpowiedzUsuńTakich nieuświadomionych i tępych "miłośników" zwierząt jest niestety nadal bardzo wielu...
Również nie toleruję marnotrawienia jedzenia...
sytuacja z tego hotelu mnie mocno zastanowiła skąd te gwiazdki i nagrody skoro widać że zlew zakurzony... deska zasikana to jedno, ale przecież ludzie nie noszą kurzu w sprayu...
UsuńTakich "miłośników" to .... podnoszą mi ciśnienie! Nienawidzę takiej głupoty! A paniusi szkoda kasy na zabieg!