Pewnego dnia pojawiła się blogerka bywała u nas, my bywałyśmy u niej... zaczęło się niewinnie... stała się częścią blogowego światka...
Pewnego dnia ogłosiła "spotkanie blogerek". Organizatorka poprosiła o numery telefonów z każdą osobą chciała porozmawiać, jej celem było nakłonienie swego gościa do szukania sponsorów na ogłoszone przez siebie spotkanie. By działać w białych rękawiczkach z premedytacją urabiała inne osoby sprawnie przybierając różne role... przy tym była bardzo miła, sympatyczna sprzedała swoją "bezradność" wykorzystywała to że przyszli goście nie mają ze sobą kontaktu. Jedną wersje mówiła komuś by potem innej osobie chwalić się że ona nic nie musiała robić: baner na rozdanie a potem szukanie sponsorów - to miały robić wszystkie "zaproszone" osoby które organizatorka miała ugościć, a czekały na spotkaniu atrakcje nie lada:
- zabiegami kosmetycznymi
- torebkami skórzanymi
- kosmetykami fryzjerskimi
- smakołyki maści wszelkiej
a dla najaktywniejszych pomocników droga biżuteria (ale o tym potem)
Moc atrakcji miała czekać na uczestniczki spotkania blogerek.... dzięki sprawnym wymówkom udało się organizatorce zmanipulować dwie blogerki do szukania sponsorów... organizatorka twierdziła że nie potrafi maila wysłać... przekonywała później że ma same problemy: zdrowotne, interpersonalne... skutecznie udawało się jej wzbudzać litość...
Dwie dziewczyny chciały dobrze jedna bardziej druga mniej zaangażowana... była trzecia tyle że cwana, to jest organizatorka... biedna, chora opuszczona...
Zdarza się że jesteśmy pomocne wyciągamy dłoń,chcemy pomóc, ale czasem nasza energia i zaangażowanie nie idzie w dobrym kierunku... o tym przekonałysmy się gdy organizatorka zaczynała podnosić głos była naprawdę trudna... ale już byłyśmy w potrzasku bo to na nasze imię i nazwisko szły paczki, to my dla firm byłyśmy organizatorkami... podczas gdy autorka posta z zaproszeniem starała się nas zniechęcić do udziału i owej imprezie... takich myków było troszkę między innymi:
- podnoszenie głosu - była naprawdę przykra
- gdy przed spotkaniem oświadczyła że lokalu nie ma a ten w którym sie miałyśmy spotkać to coś tam... to co my z drugiego końca kraju miałyśmy szukać jeszcze lokalu?!!
- wymyśliła umowy jakie da do podpisu blogerkom bo "nie będzie świeciła dupom przed sponsorami" gdy te nie napiszą recenzji produktów...
Na tym etapie nie miałyśmy ochoty na spotkanie, byłyśmy wyczerpane... miałyśmy dość koszmaru...
Gdy przesyłki przyszły - część niestety na adres "organizatorki" ta sprytnie pozamykała sprawy - spotkanie na miejscu z jednym ze sponsorów w celu odebrania giftów gdy już odebrała ostatnie upominki zrobiła coś czego żadna z nas sie nie spodziewała: gospodyni odwołała spotkanie z przyczyn zdrowotnych....
Szybko po tym zapadła decyzja by jednak sie spotkać, cieszę sie że spotkanie sie odbyło miło było poznać autorki blogów na które zaglądam, lub poznałam dzięki spotkaniu.
Co ważne było dla chorej osoby która nie była w stanie sie odezwać dać jakiegokolwiek znaku życia?! Prezenty, oczywiście wysłała na swój koszt upominki do uczestniczek spotkania... jednak dlaczego nie mogła odebrać telefonu? Jeśli faktycznie miała opłacony lokal i masę osób tam na miejscu to dlaczego ktoś nie mógł jej zastąpić, spotkanie by sie odbyło przekazałby prezenty nie trzeba było b wysyłać...
Sprawa przedziwna... może fundatorka spotkania nie chciała by dziewczyny sie spotkały... bo na spotkaniu które sie odbyło dowiedziałyśmy sie wielu interesujących faktów i szczegółów...
Mam nadzieje że aranżerce nie opłaciła sie intryga a w kontaktach z nią zalecałabym ostrożność... na koniec zachęcam do odwiedzenia recenzji ze spotkania u uczestniczek spotkania:
madziakowo.blogspot.com
http://lakierkowe-szalenstwo.blogspot.com
http://networkerka.blogspot.com
http://testujeiopiniuje.blogspot.com
wisienka na torcie - wart o przeczytać.
Swoją drogą to ciekawa jestem czy niedoszła organizatorka będzie próbowała zrobić jeszcze jakaś imprezę? Czas pokaże...
Z tego co wiem już pisała o swojej chorobie... wzbudzając współczucie... nie wiem jaka jest prawda jednak napisać na bogu można wszystko...
Czytam i oczom nie wierze. Chyba nigdy nie zrozumiem ludzi, którzy tak kręcą :/
OdpowiedzUsuńoj zapewne jeszcze nie raz życie zaskoczy
UsuńSkąd się biorą takie osoby jak Arleta?! Faktem jest że tak naprawdę nigdy nie wiemy kto siedzi po drugiej stronie... chcemy wierzyć, tworzyć świat lepszym, ale wszędzie można spotkać osoby chore, lub po prostu ze złymi intencjami dla tego warto być ostrożnym...
OdpowiedzUsuńWspółczuję "przygody"... i wielkie brawa dla Was: naprawdę super z Was dziewczyny pokazałyście że można na Was polegać jak na Zawiszy! Dobrze że słowa prawdy ujrzały światło dzienne i będą przestrogą dla innych. A jej powinno być wstyd a nie że jeszcze bezczelnie wygraża czy ma jakiekolwiek żądania... nie do wiary...
Wszystkiego dobrego dla Was!
hmmm choroby bywają różne:)
UsuńPamiętam jak pisałyście o tej akcji, przykra sprawa :/
OdpowiedzUsuńa nooo...
UsuńArleta wróciła na bloga widziałam
OdpowiedzUsuńi pisze o chorobie...
UsuńOjej... aż ciężko uwierzyć w coś takiego :/
OdpowiedzUsuńa nooo...
UsuńNie lubię takiego kombinatorstwa... współczuję takiej organizatorki.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo współczuję. To bardzo przykre...
OdpowiedzUsuńbardzo.
UsuńJak tak można postępować, przykra sprawa
OdpowiedzUsuńciekawe czy "orgnizatorka" ma kolejną imprezę w planie
UsuńOj, lepiej mieć kilka rzeczy mniej niż szarpać się z taką organizatorką...
OdpowiedzUsuńtu nie chodzi o szarpanie sie... bo najpierw była miła a potem...
UsuńNieprecyzyjnie się wyraziłam ;) Nie wiedziałyście przecież, że będą z nią kłopoty...
Usuńależ skąd miałyśmy wiedzieć, liczyłyśmy na to że poznamy sie osobiście i że mile spędzimy czas
UsuńO rany jestem w szoku ;/
OdpowiedzUsuńto już drugi post o tej osobie chyba ...
OdpowiedzUsuńktoś jeszcze pisał o niej ostatnio? Chętnie poczytam:)
UsuńMasakra :/ po co brać się za coś skoro "się nie umie"... Współczuję dziewczyny.
OdpowiedzUsuńmyślę że ona umie... tylko nie koniecznie to czegoś się spodziewałyśmy...
UsuńJakem stara wciąż nie moge uwierzyć, że sa tacy paskudniutcy ludzie.
OdpowiedzUsuńWspolczuje, musiało to kosztować masę nerwów.
OdpowiedzUsuńniestety.
UsuńTo musiało kosztować naprawdę wiele stresu, aż nie do pomyślenia jest to,że można tak manipulować innymi ludźmi i robi z siebie niewinną.
OdpowiedzUsuńmasakra Ci ludzie nie mają wstydu...
OdpowiedzUsuńno nie mają...
UsuńNo to ciekawa akcja...
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej czytałam historie o tym spotkaniu i nie mogłam uwierzyć. Po prostu jakaś masakra... :O
OdpowiedzUsuńnoooo...
UsuńNie lubię nieszczerych ludzi. Po co kłamać? Najgorsza prawda jest lepsza niż oszustwo... które zresztą często i tak ma "krótkie nogi" i szybko okazuje się, że tak naprawdę prawda leży gdzieś daleko...
OdpowiedzUsuńPozdrowionka serdeczne. Megly (megly.pl)
hmmmm... co do zdrowia "organizatorki" to podejrzewam że prawdy sie może nie dowiemy...
UsuńWiele jest wśród Nas osób które lubia manipulowac innymi, wielu tez jest bardzo wpływowych, podatnych na tych ludzi. To przylre
OdpowiedzUsuńniestety,
UsuńJa to się dziwie, że ktoś ma odwagę takie rzeczy robic...
OdpowiedzUsuńmoże nie zdają sobie sprawy z konsekwencji...
UsuńOjej .... ręce opadają.
OdpowiedzUsuńNie wiem o kogo chodzi bo jestem za świeża na blogach ale już po przeczytaniu tego posta, raczej nie mam ochoty poznać tej Pani. Kurde ja nie wiem czemu ludzie tak krecą ? Co im to da?
OdpowiedzUsuńpo prostu są tacy ludzie. Co do spotkań to byłam też w Rybniku i było bardzo miło:) a organizatorki stanęły na wysokości zadania.
UsuńKiepsko...
OdpowiedzUsuńMasakra czytałam i nie mogę uwierzyć... ale takich osób jest wiele, niestety ciekawa jestem jak teraz będzie się tłumaczyć, pewnie wy wszystkie będziecie te złe a ona poszkodowana...
OdpowiedzUsuńmyślę że ona liczy że nikt jej już nie pamięta... kilka osób wywaliła z obserwatorów i uważa sprawę za załatwiona... po długim czasie zamieściła post na blogu... pisze o chorobie uzyskała współczucie...
UsuńTrzeba być czujnym! Też należę do osób łatwowiernych. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCholera..trzeba być niezwykle czujnym, żbey 'wyczuć' takie osoby jak ta Pani..
OdpowiedzUsuńhmmm
UsuńWow.. troche nie wierze w to co czytam. I chyba troche straciłam zaufanie do całej blogosfery i tego typu spotkań.
OdpowiedzUsuńmożna nie ufać jednej osobie ale jeśli jest już pewna grupa osób mówiących to samo... są maile, smsy....
Usuńtak pamiętam jak już o tym pisałaś. niestety nie znam organizatorki i nie znam jej bloga. Wiem z bloga Martyny tą samą historię wiec tylko współczuć.
OdpowiedzUsuńdobrze ze to pozbierałyście do kupy.
czasem wato odświeżać tematy
Usuńhmmm
OdpowiedzUsuńBiżuteria celebrycka xD Też chciała zrobić myk z nią i wcisnąć na spotkaniu nam łajno. Ah ta nasza "przyjaciółka", upadła gwiazda zanim zdążyła zaświecić...
OdpowiedzUsuńahhhh.... zapomniałam że chciała na nas zarobić...bo jeszcze miała być oprócz celebryckiej biżuterii kosma do kupienia... a jak sie skapnęła że z nas klientek nie będzie to Ci napisała że szkoda jej czasu kasy i zdrowia na nas... pamiętam... bo to inwestycja nie żadne spotkanie zapoznawcze miało być...
UsuńPrzeczytałam wiele książek o psychologii, najbardziej interesujące były te o manipulacji ludźmi. Lektury wyostrzyły moje zmysły na manipulatorów i jedno Ci powiem - tacy są sprytni, że gdy się zorientujesz, już jest za późno.
OdpowiedzUsuńI jak dotąd wszyscy tacy spotkani przeze mnie ludzie, mają tendencję do podnoszenia głosu. Myślę, że to objaw strachu przed utratą kontroli.
Pamiętam jak sie darła... darła sie też na męża czy sie drze.... warto ostrzegać przed takimi osobami by inni byli czujni
UsuńPrzykra i żenująca sytuacja :( Bardzo mi przykro że tak się stało , ale na całe szczęście się spotkałyście. Myślę jednak, że powinniście ujawnić co to za Blogerka Maipulatorka. Nie chodzi o to by kogoś oczernić, ale stwierdzić fakt i ostrzec inne osoby . Buziam !!:*
OdpowiedzUsuńautorka bloga: http://arletu.blogspot.com/ wróciła do blogowania więc pomyślałyśmy by odświeżyc sprawę, ku przestrodze.
Usuńjedno słowo... MASAKRA
OdpowiedzUsuńa nooo....
Usuńżenada :-|
OdpowiedzUsuńa noooo...
UsuńPrzykra sprawa!
OdpowiedzUsuńxxBasia
niestety, ale trzeba pisać na ten temat...
Usuńco za KU*****R****...Czytałam już o tym u którejś z dziewczyn i po prostu szok..Nawet byłam na blogu tej oszustki ;/ ja sama byłam na 5 spotkaniach z czego 2 sama organizowałam i stawałam na rzęsach by dopiąć wszystko na ostatni guzik....ja nie wiem jak można być taką sucz.....aaa szkoda słów ;/
OdpowiedzUsuńno niestety... ja byłam łącznie na 2 spotkaniach... żeby zobaczyć jak jest w innym miejscu i składzie... pamiętam że "organizatorce" zależało by jej goście nie "lecieli na prezenty bo żadnych nie będzie" miała być kosma i biżuteria do kupienia... a prezenty miałyśmy same załatwić. Wracam do tematu bo myślę że warto takie sytuacje upubliczniać zwłaszcza że "organizatorka" wróciła do blogowania i już pisze o swoich chorobach.... ciekawe czy ma jakieś plany...
UsuńMasakra :( Po co miałby kłamać? Dziwna sprawa...
OdpowiedzUsuńnoooo dziwna... ta choroba...
Usuńczytałam już u Martyny jak was nieładnie ta p..ani załatwiła :)
OdpowiedzUsuńto przykre, ale daje lekcje na przyszłość
mam nadzieje że już nie oszuka nikogo...
UsuńDoskonale pamiętam to niefortunne spotkanie z Waszych opowieści. Dobrze, że nadal przestrzegacie przed takimi osobami. Niestety Internet to takie miejsce gdzie człowiek czuje się anonimowy, a więc i bezkarny. Trzeba naprawdę uważać i przestrzegać innych bo nigdy nie wiadomo na kogo się trafi.
OdpowiedzUsuńanonimowość jest złudna...
UsuńSzkoda, że są tacy ludzie, którzy zabierają się za coś czego nie potrafią dokończyć.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj nie miła sytuacja-( szkoda słów)...mimo tego spotkanie się odbyło i poznałaś parę innych fajnych osób :)
OdpowiedzUsuńTrudno mi znaleźć w sobie szacunek do takich osób! Ja co prawda z hejtem w internecie się nie spotkałam, ale w rzeczywistości - już owszem... Tak czy siak, w każdym miejscu jest to okropieństwo.
OdpowiedzUsuńhmmm
UsuńOby nikt więcej nie trafił na taką organizatorkę :(
OdpowiedzUsuńament!
UsuńMam wrażenie deja vu - nie miałaś już podobnej sytuacji? Tak czy inaczej to czysty idiotyzm. Dziwni są ludzie
OdpowiedzUsuńTo ta sama sytuacja:)
UsuńCzyli taką osobę unikać jak ognia. Również nie lubię takich ludzi! I nie darzę ich żadnym szacunkiem.
OdpowiedzUsuńSzkoda takiej sytuacji... :/
OdpowiedzUsuńa nooo...
UsuńCo do manipulacji.. każdy z nas czasem takim manipulatorem bywa. Ale sytuacja którą opisujesz to zwykłe oszustwo. Smutne...
OdpowiedzUsuńnajlepsze było stwierdzenie że szkoda jej czasu kasy i zdrowia na spotkanie z nami....ahhhhh ileż rzeczy powyłaziło włos sie jeży na głowie
UsuńPrzykra sytuacja...
OdpowiedzUsuńbardzo.
UsuńMasakra, jedna wielka masakra !
OdpowiedzUsuńniestety.
Usuńthx
OdpowiedzUsuńZawsze się zastanawiam skąd ludzie mają w sobie tyle bezczelności i impertynencji by oszukiwać innych. A ile muszą mieć ,,siły i inwencji twórczej,,?
OdpowiedzUsuńKiedyś gdy jeszcze blogowałam na interii jedna z blogerek skarżąc się na niedostatek w domu i męża pijaka- swoimi wpisami brała na litość pozostałe blogerki i słały jej produkty żywnościowe, ubrania, buty. Niestety potrzeby wciąż rosły, a może i doopa w piórka obrosła, bo zaczęły się wymagania dotyczące nowego telefonu, sprzętu gospodarstwa domowego, a najlepiej to żeby były pieniądze.
W przypadku, który opisujesz aż dziwię się, że ta osoba ,,organizująca wszystko,, nie pogubiła się w swoim mataczeniu, no ale może to nie pierwszy raz i doszła d wprawy. Jak to mówią- trening czyni mistrza ;).
oj są gwiazdeczki, oj są... potem człowiek sie ostrożniejszy robi...
UsuńGorzej gdy dana osoba naprawdę ma trudna sytuacje a nasza ostrożność okaże sie znieczulicą...
o do organizatorki to pamiętam że wolała nakłonić inne osoby do wysłania maila do firm... znajdujących sie w jej miejscowości... widocznie znają ją..