Zdecydowaną zaletą naszych czasów jest przeogromny wybór dóbr i usług. W gąszczu rozmaitości można sie zagubić, można wsiąknąć. Dawno temu pielęgnacja przestała być zwykłą czynnością. Dziś produkt oprócz swojej pierwotnej funkcji musi użytkownikowi dać więcej niż konkurencja. Spośród wielu marek możemy wybrać, a konsument w obecnych czasach jest o wiele bardziej świadomy a co za tym idzie wymagający. Panująca moda na bliższe naturze dobra wymusza na producentach lepsze składy, więc coraz więcej produktów ma te składy bogatsze o naturalne składniki. Marki prześcigają się w walce o klienta.
Marka The Body Shop ofruje produkty do pielęgnacji, w sklepach widziałam ofertę kosmetyków kolorowych, ale w większości widziałam pielęgnację. Mamy produkty do mycia ciała i twarzy, są kremy, balsamy, toniki, są maseczki, zapachy no jest w czym wybierać.
Mnie do sklepu TBS przyciąga miła obsługa i... zapachy produktów pielęgnacyjnych. Moim ulubieńcem jest żel o zapachu zielonej herbaty... na upalne lato jest cudowny! Jednak w tej całej beczce miodu jest i szczypta dziegciu: otóż produkty nie są tanie, dla tego interesują mnie promocje.
Ja jednej z okazji upolowałam żel pod prysznic z wanilią i dynią.
Producent zachęca by zakochać się jesiennych uroczystościach dzięki apetycznemu połączeniu dyni i wanilii umieszczonym w żelu Vanilla Pumpkin. Opakowania należą do limitowanej edycji inspirowanych tradycjami: "Dia de los Muertos" w Środkowej i Południowej Ameryce.
Dynia kojarzy mi się z jesienią, ale dziś, w drugiej połowie kwietnia wchodząc na stronę produkt jest dostępny w cenie regularnej 26,90 za standardową pojemność 250 ml. Mało nie jest. Nawet połowa ceny nie czyni z produktu "przystępnego cenowo".
Kremowy żel o apetycznym zapachu ma myć, ładnie pachnieć, pielęgnowac skórę i wprawiać w dobry nastrój. Czym jeszcze klient jest zachecany do zakupu oprócz wzmianki o limitowanym opakowaniu inspirowanym meksykańskim Świętem Zmarłych? Otóż do zakupu zachęca się zawartością ekstraktu z wanilii z Madagaskaru w składzie.
A oto i skład: Jest SLS, jest Disodium EDTA a są to nie lubiane przez wiele osób składniki dyskwalifikujące produkt w oczach wielu miłośniczek delikatnej, naturalnej pielęgnacji. Mi nie podobaja się barwniki które uważam za zbędne w przypadku pielęgnacji;)
Kolejnym budzącym kontrowersje składnikiem jest miód który wyklucza ten produkt w oczach wegan. Miód ma wiele plusów. Wyciąg z wanilii którym producent tak kusi jest dodatkiem znajdującym się pod koniec składu. Przed barwnikami;) A jakie działanie ma składnik którym kuszony jest użytkownik? Ekstrakt waniliowy jak wyczytałam na Wizażu: "nadaje ciepły, eteryczny zapach. Polifenole zawarte w ekstrakcie działają silnie antyoksydacyjnie, antyrodnikowo i przeciwzapalnie." Miło:) bo żel faktycznie pachnie przyjemnie.
Plusem dodatkowym jest jeśli wierzyć w zapewnienie na opakowaniu to to że żel jest nie testowany na zwierzętach.
Żel jest bardzo gęsty:
Moja opinia:
Żel ma wygodną butelkę, myślę typową dla swoich żeli, moje wcześniejsze teś były w takich butelkach. Cała inspiracja mieści się na etykiecie. Otwarcie na klik, jak kto woli można też odkręcić.
Żel jest bardzo gęsty więc w łazience stawiam go do góry dnem, wyciska sie go dość ciężko. Zapach przyjemny taki budyniowy z nutką jakby tam może i ta dynia była. Mnie cieszy budyniowa woń która zostaje po wytarciu ręcznikiem jszcze przez jakiś czas, jest to na tyle miłe że czasem myję sobie dłonie tym żelem. Co do jakiegoś wyjątkowego oddziaływania pielęgnacyjnego na skórę to nie zauważyłam. Żel myje, łądnie pachnie nie wysusza skóry,może ją jakoś lekko nawilża. Nic szczególnego co czyniło by produkt wartym prawie trzch dych. Jednak miły zapach, karmelowa konsystencja czyni z produktu umilacz pielęgnacyjny a to zachęca mnie do polowań na okazje. Uważam że dyszka za niego to adekwatna kwota, no te kilka złocyszy więcej zapłaciłam niechętnie.
Czy wrócę do ego produktu? Myślę że jak nadarzy sie okazja to pewnie kupię żel tej marki, najchętniej zieloną herbatę na upalne lato;)
A Ty lubisz zapachy inspirowane słodkościami?
Sam żel może być dobry, ale zapach nie dla mnie. Mnie wszystkie te ich owocowe zapachy przyprawiają o mdłości, kwiatowe już nie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tak słodko pachnące żele pod prysznic! Bardzo lubię jak ten zapach jest delikatnie wyczuwalny na skórze w ciągu dnia :)
OdpowiedzUsuńMi tam jako tak barwniki nie przeszkadzają. Dla mnie żel nie jest od pielęgnacji. Ma się pienić i ładnie pachnieć.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię słodkie zapachy do kąpieli, więc mógłby mi się spodobać. ☺
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię waniliowy zapach, więc to żel dla mnie.
OdpowiedzUsuńŻel i zapach jakby specjalnie dla mnie. Spróbuję. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńMm ten zapach ! :)
OdpowiedzUsuńTen zapach budyniowy mnie zaciekawił. The body shop ogólnie uważam ceny maja troszkę za wysokie
OdpowiedzUsuńTa marka słynie z zapachów. Uwielbiam takie kosmetyki.
OdpowiedzUsuńZapach i mnie również bardzo zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńZapach by mi odpowoadał, ale skład już nie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie słodkie zapachy kosmetyków, ale wiosną i latem stawiam na owoce i kwiaty :)
OdpowiedzUsuńMyślę podobnie. Zimą cynamon i wanilia, latem owoce i kwiaty.
UsuńPodoba mi się ten żel chętnie przetestuje
OdpowiedzUsuńZapach wanilii uwielbiam, ale w kosmetykach różnie z nią bywa, czasem niestety pachnie chemiczną wanilią
OdpowiedzUsuńMoja żona uwielbia zapach wanilii, więc może by jej się ten żel spodobał
OdpowiedzUsuńChyba nie za bardzo przepadam za zapachami inspirowanymi słodkościami.
OdpowiedzUsuńWanilia ok, ale dynia?? ;)
OdpowiedzUsuńLubię Body Shop, zanim pojawił się w Polsce, kupowałam w Londynie :)
OdpowiedzUsuńLubię żele pod prysznic, więc może się skuszę. Ale pewnie nie prędzej, niż minie kwarantanna.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ślę
Żele zdecydowanie nietestowane na zwierzętach, markę lubię,ten żel też miałam.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę markę za ich zapachy, mogłabym wykupić cały zapas ich żeli pod prysznic. :) Aczkolwiek też ciągle poluję na promocje, bo ceny są de facto zabójcze.
OdpowiedzUsuńWanilia z dynią, ciekawe połączenie, jeszcze nie spotkałam takiego. :)
OdpowiedzUsuńLubię takie zapachy, szczególnie w okresie jesienno-zimowym. Z tej marki jeszcze nic nie miałam, ale chyba najwyższy czas to zmienić. :)
OdpowiedzUsuńCzuję, że zapach by mnie jednak skusił. :D
OdpowiedzUsuńMoże uda mi się gdzies go wypatrzyć i kupić.
Bardzo lubię zapach wanilii, szczególnie burbon. Połączenie z dynią musi być niesamowita.
OdpowiedzUsuńTa marka słynie z zapachów, a zapach wanilii raczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuńWanilia i dynia brzmi jak idealny zapach, ale ja nie kupuję żeli pod prysznic, żeby ograniczać plastik. Zamiast tego wybieram mydło w kostkach i polecam każdemu takie rozwiązanie, to byłaby duża ulga dla planety. :)
OdpowiedzUsuńTej marki jeszcze nie miałam okazji wypróbować, ale chyba się skuszę
OdpowiedzUsuń... lubię ten sklep, ale wydaje mi się drogi ...
OdpowiedzUsuńNigdy nie uzywalam niczego z The Body Shop i poki co, nie widze tez potrzeby kupowania ich produktow. Tym niemniej, zapach byc moze jest ladny, chociaz przyznam, ze polaczenie dyni i wanilii moge sobie jedynie wyobrazic. Niestety, jeszcze nie mialam okazji powachac takiej mieszanki.
OdpowiedzUsuńdo tej pory miałam tylko kilka kosmetyków tej marki, masełka były bardzo fajne a żeli nie znam
OdpowiedzUsuńMyślę, że spodobałby mi się ten zapach, lubię takie słodkie, vaniliowe zapachy z dynią jeszcze nic nie miałam, ale jak podobny do budyniu, to już akceptuję :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze produktów tej marki, jakoś mi do niej nie po drodze.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię ! szczególnie zapach waty cukrowej :) nie miałam jeszcze okazji używać kosmetyków tej marki :)
OdpowiedzUsuńLubię żele TBS i czasami sobie sprawiam :) Na tą wersję miałam ochotę, ale jakoś nie po drodze nam :)
OdpowiedzUsuńten zapach mocno mnie kusi, lubię te markę
OdpowiedzUsuńNie lubię zbyt dużo wydawać na żele pod prysznic, które tylko myją bez innych właściwości pielęgnacyjnych. Nie wiem czy bym się na niego skusiła
OdpowiedzUsuńKilkanaście lat temu szalałam za TBS :D Pierwze zakupy zrobiłam będąc w Anglii. Zachłysnęłam się aromatami, w pewnym sensie powiewem "luksusu" (no to za dużo słowo, ale TBS nie było wtedy w Polsce) ale szybko stwierdziałam, że tak naprawdę pielęgnacyjnie szału nie robią. Ot, ładny zapach i opakowanie.
OdpowiedzUsuńRzadko mam żele z TBS, ale jeśli już, to zawsze jestem zaadowolona :D
OdpowiedzUsuń