Od słowa do słowa nawet przez moment była i współorganizatorka... ale tak sie porobiło że ostatecznie kilometrów za dużo ją dzieliło - pisała. Cóż zrobić miałam: pomysł kolejny raz zażegnałam.
Dnia pewnego z Moniką gadałam myśli wymieniałam... dysputa owocną była i w końcu ustaliłam: organizuję co tam! Pomoc jakby co znajdzie sie w blogerskich kamratach!
Spotkanie organizować zaczęłam od miejsca...i okazało się że z lokalem nie tak łatwo, oj nieeee... miejsce pikne oj piękne... był moment że wizualizowałam jak w miłym gronie siedzimy i gawędzimy... jednak sie okazało że management tego miejsca ma muchy w nosie a rozmowa to jakiś labirynt... numer podany to nie koniecznie ta osoba z którą można coś ustalić.... jeszcze łaska.... tak traktuje sie klienta?! Szok!
Dzwonię do drugiego miejsca.... to je wizualizowałam jako pierwsze na blogowe spotkanie.... cóż za wymagania... za to że będziemy siedziały tam kilka godzin to 1 000 złotych. Prawie zwątpiłam... no i czas oczekiwania na odpowiedź... czy ja śnię?
Zadzwoniłam do pewnego miejsca nazwijmy je D.Cz - wow! Człowiek sensownie gada, jak gadać nie może to oddzwania... padły ustalenia. Poczułam ulgę i radość z załatwionej sprawy. Zaczęłam poczyniać zaproszenia i czekać na odpowiedzi... oj ja niecierpliwa... była radość ale i.... no to uczucie jak sie okazuje że jednak nie.... bo termin, bo za daleko bo coś tam... no i tak sie zebrało 9 osób - super! Lokal jest, uczestnicy są można przejść do kolejnego etapu... no i pojawiły się pytania... i to i tamto i siamto, wątpliwości więc kierowałam do bardziej doświadczonych od mnie... mymixoflife sklerotyczka.pl (w tedy nie była jeszcze na liście uczestników), Michał... bardzo dziękuje za możliwość konsultacji.... oj zakręcona ja. A wydawało się ze to takie proste. A nie jest.
Mnóstwo pytań... niejasności... korespondencja z firmami, uczestnikami i ... z lokalem bo okazało się że pojawiły się problemy z toaletą no to mailowo... troszkę dziwne że Pan nie pisał z firmowej lecz prywatnej poczty.... dziwne że z firmowej nikt nie odpisywał. Nigdy. Po co taki adres podano skoro nie ma kontaktu. No cóż: dobrą czekoladę mają to sie nie wycofuję jak już ustalone.... dostałyśmy rabat 5% na rachunek z racji braku szaletu. Znaczy toaleta jest ale na zewnątrz i płatna... nawet dla gości lokalu, dobra przełkniemy. Był moment gdzie nie było kontaktu i cena za siedzenie w lokalu zbyt wygórowaną sie wydawała... no przecież jak przyjdziemy to akurat całą górę zajmiemy ustawienie stołów i postawienie dodatkowej lampy to uprzejmości.... bo my nie siedzieć a oprócz spraw własnych jeść i pić będziemy dodatkowy zysk dla lokalu generując więc dlaczego mamy dodatkowo płacić... no ale dobra: miejsce ustalone więc niechaj będzie... czego sie nie robi dla dobrej pitnej czekolady, potem sie okazało że kolejny rabat dostałyśmy - to mi akurat odpowiadało....
Tak.... uprzedniego wieczoru byłam w innym miejscu, nieopodal... rozmawiałam z obsługą: miło i rzeczowo... knajpka tak klimatyczna że miałam ochotę od razu wszystko zamienić... ale wydawało mi się że to za późno że skoro ustalone a tu za mało miejsca nieco w tym bez wc więcej - no i czekolada pyszna pitna:) gryząc sie sama z sobą dałam się ponieść kojącemu działaniu miejsca zamówiłam rybkę z frytkami... Pani z którą rozmawiałam była miła mówiła że też maja czekoladę do picia... ale to nie to samo co w tamtym lokalu zapewne - pomyślałam...
Przypomniały mi się słowa Moniki że była na takim spotkaniu co część w jednym część w drugim lokalu sie odbywała więc pomyślałam żeby tak zrobić... choć obawiałam sie że będzie ciasno, że lokal nie przypadnie do gustu że zbyt odbiega od.... że sie nie spodoba.... zasięgnęłam języka pokazując fotki:
i sie okazało że design przypadł do gustu... Pamiętam minę innej dziewczyny jak byłyśmy za dnia w tym miejscu... była zakochana...
Każdy z powyższych miejsc ma coś w sobie a jednak górę - dwie ostatnie fotki wybrałam - jesteśmy całkowicie oddzielone od reszty gości i tam też posiedziałam dumając...
Rybka bardzo mi smakowała - świeżutka - tak jak zapewniała Pani kelnerka.
Pomyślałam by drugą część przenieść właśnie w to miejsce, by za kolejną godzinę za siedzenie w lokalu nie płacić... w końcu można coś więcej zamówić zjeść wypić.... a płacić za siedzenie płacić..... przecież szmulące się parki co siedzą godzinami sie szmuląc zamawiają minimum... to nasza grupa powinna być witana czekolada i czekoladą! No! Górę zamówiłam:) Mając nadzieję że każdy będzie zadowolony:)
Tym czasem w domu tetris nie ma już gdzie i jak upychać dobra maści wszelakej nie mogą się doczekać aż trafią do właścicielek:) bez pomocy mymixoflife, Martyny, sklerotyczki, Michała, utonęłabym w nerwach i nie tylko... Dziękuję Wam bardzo... jesteście przykładem że spotkanie bloegerek to sprawa dotycząca osób które mimo że są gośćmi wkładają coś od siebie... bardzo miło że osoby same proponują... czasem człowiek sam nie da rady, po prostu bywają sytuacje że jednak potrzebna jest pomoc, cudownie gdy w luźnej rozmowie spontanicznie kiełkować zaczyna ziarenko pomysłu i tak samo z siebie "spontanicznie" wszystko wychodzi jakby samo z siebie;)
CDN
Organizowałam kilka spotkań i fakt roboty trochę jest - zwłaszcza mailowej- ale nie miałam żadnych problemów z lokalem jedynie 2 uczestniczki na kilka dni przed spotkaniem napisały, że nie będą (wina to była pewnie tego, że na wstępie zaznaczyłam, że prezentów nie będzie choć były i to nie małe ;p). Nawet teraz myślę nad kolejnym spotkaniem, bo odnajduję się w takiej organizacji ;)
OdpowiedzUsuńo! Super że lubisz być organizatorką, co do lokali to bywa z nimi różnie...
UsuńNie organizowałam nic jeszcze, ale jestem pełna podziwu dla organizatorów. To mnóstwo pracy...
OdpowiedzUsuńto prawda, mnóstwo pracy, emocji które do dziś ze mnie nie zeszły całkowicie
UsuńPodziwiam blogerki, które decydują się na taką organizację. Na pewno nie jest to łatwa robota.
OdpowiedzUsuńno nie jest łatwo nie jest...
UsuńTo wymaga mnóstwa pracy, czasu i zorganizowania. Takim osobom należą się brawa
OdpowiedzUsuńbardziej empatia, mam wrażenie że to zrozumie ktoś kto już organizował:)
UsuńOrganizowalam jedno spotkanie i przyznam, że nie jest to taka prosta sprawa.. ale koncowy efekt wynagradza trudy :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam takie osoby za organizację takich eventów.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNie organizowalm spotkania blogerów ale jestem w samorządzie studenckim i wiem jak dużo pracy trzeba żeby zorganizować jakiś event podziwiam 😍
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOd zawsze wiedziałam, że to, co widzimy w relacjach, fajne chwile itp., to w rzeczywistości ogrom pracy włożonej i czas spędzonego na załatwieniu tego wszystkiego itp :).
OdpowiedzUsuńto fakt
Usuńorganizacja zawsze jest najgorsza ale zeby tysiaka placic to chyba przegięli ostro tamci
OdpowiedzUsuńoj są "lepsi" słyszałam o kwocie 25 000 ale od innej osoby inne miasto
UsuńEkstra wpis i jakie emocjonujace zwroty akcji :)
OdpowiedzUsuńNajprostsze rozwiązania są zazwyczaj najlepsze. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń:)
UsuńRaz postanowiłam zorganizować event, ale trafiłam na mnóstwo biurokracji i trochę mnie to zniechęciło, finalnie wszystko skończyło się dobrze ale niesmak pozostał
OdpowiedzUsuńmi też nie łatwo było sie zabrać ale dobrzy ludzie pomogli:)
UsuńFajny wpis :-)
OdpowiedzUsuńWidać, że potrzeba do tego sporo cierpliwości ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńOj przejścia miałaś z tym lokalem. Nadal mnie to dziwi ta opłata za siedzenie ... Spotkanie jednak było udane. A i coś pozytywnego z tego wynikneło, poza samym doświadczeniem, wiesz na kogo możesz liczyć w przyszłości :)
OdpowiedzUsuń:) pamietam, pamietam
UsuńPierwsze koty za płoty! Dałaś radę! :)
OdpowiedzUsuńDzięki Tobie:* nikt tak nie zrozumie organizatora jak ktoś z doswiadczony, dziękuje za wszystko:*
UsuńJa nigdy nie byłam w tej roli, ale wyobrażam sobie, że to nie jest takie proste :)
OdpowiedzUsuńmyślę że doświadczenie pomaga:)
UsuńDałaś radę z tym spotkaniem :)
OdpowiedzUsuńoj bez Ciebie bym nie dała rady, jeszcze raz dziekuję :*
UsuńAs usual very interesting) Thsnks a lot for sharing)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńSuper, że wszystko się udało:) A na pitną czekoladę mam ochotę teraz;).
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie mogłam dołączyć, ale w mojej rodzinie okres wyjątkowo chorobowy :(
OdpowiedzUsuń;/
UsuńDawno nie piłam czekolady. ;)
OdpowiedzUsuńmoże warto to zmienić:)
UsuńAle przebojów miałaś! Ale wyszło fantastycznie! Ja dopiero wróciłam do domu (byłam wcześniej jeszcze u rodziny) i właśnie siadam do montowania video :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńZ pewnością taka organizacja zajmuje dość sporo czasu. Zaciekawił mnie ten post :)
OdpowiedzUsuń: )
UsuńMówiłem Ci, że dasz radę i dałaś. Spotkanie było naprawdę świetne :)
OdpowiedzUsuńTwoja opinia cenną dla mnie:)
UsuńSłyszałam że organizacja była super Dziewczyny bardzo cię chwalily :) dałaś radę :*
OdpowiedzUsuńmiło mi ale powtarzam to nie tylko moja zasługa!
UsuńMocno trzymałam kciuki i udało się!! Bardzo sie cieszę!
OdpowiedzUsuń:* tylko szkoda ze Ciebie nie było ;/
UsuńNigdy nie byłam na takim spotkaniu :)
OdpowiedzUsuńmoże warto...
Usuńpodziwiam- to niezły kawałek roboty :)
OdpowiedzUsuńna szczęście ludzie pomogli
UsuńGrunt, że się udało wszystko załatwić :) Masa roboty, ale jaka satysfakcja.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńEch... szkoda że te terminy mi się pokryły... Cieszę się, że wszystko się udało:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
no szkoda szkoda...
UsuńSzkoda też że nie mogę wejść na Twojego bloga ;/
Ja organizowałam spotkanie dla czytelniczek, ale pewnie to tyle samo jeśli chodzi o organizację co przy innych spotkaniach. Grunt, że wszystko się udało :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJestem właśnie w trakcie organizacji spotkania, które odbędzie się w sobotę i wiem ile to kosztuje czasu i problemów
OdpowiedzUsuń