Piątkowy wieczór spędziłam w teatrze, opis sztuki:
Mocny tekst i poruszająca opowieść, której autor oskarżany był o obrazę moralności i bluźnierstwo. W tym intrygującym dramacie historia bogatego dojrzałego mężczyzny, który pewnego dnia stwierdza, że nie chce już prowadzić konsumpcyjnego, umiarkowanego życia, przeplata się z apokaliptyczną wizją historii, dewiacjami i buntem przeciwko wybranemu dla nas losowi. Bohater pragnąc wyrwać się z rodzinnego labiryntu zadaje pytania o Boga, kondycję seksualną, wikła się w skomplikowaną relację z synem, którego młodość i witalność są wyzwaniem i przekleństwem jednocześnie.
„Zabójstwo króla” to przekorna rozprawa o konflikcie pokoleń, walce dobra ze złem, religii, erotyce i społeczeństwie konsumpcyjnym.
zobacz trailer ze spektaklu ZABÓJSTWO KRÓLA
Spektakl kilku aktorów.... zawiłości rodzinne, mroczne tajemnice... mam wrażenie że jeden z członków rodziny oszalał co nie pozostało bez skutków dla całości. Rodzina to układ, tak na to patrzy nurt psychoterapii systemowej i przyznam że jest tu racja bo skoro jedna osoba cierpi nie daje sobie rady ze swoimi problemami to ten fakt rzutuje na wszystkich członków rodziny a także bliskich (dziewczyna syna).
Bez wątpienia najmocniejsza sztuka jaką widziałam w Teatrze Miejskim, mamy tutaj studium cierpienia: ekstremalne emocje które i mnie sie udzieliły, nie spodziewałam się że to co zobaczę i usłyszę będzie tak mocne.
Lubię ten stan "trawienia", dochodzenia do siebie po sztuce mocnej, dosadnej. Dobry spektakl dotyka prawdy o człowieku która nie zawsze jest piękna i dobra, czasem to choroba obłąkanie, szaleństwo.... ale przecież i tacy ludzie są częścią społeczeństwa... Na koniec były oklaski wstałam i nie tylko ja... jeszcze dwie osoby... widocznie mamy niebanalny gust.
Mam wrażenie że nasze społeczeństwo generalnie, teraz widzę że gdyńska publiczność preferuje sztuki łatwe lekkie i przyjemne, o czym świadczy fakt że spektakl grano na małej sali.... czytałam opinie gdzie zarzucano niski poziom i jako kolejny z argumentów podano że bilety można było wygrać na FB. A może Teatr Miejski w Gdyni im Witolda Gombrowicza poszedl do przodu umożliwiając zobaczenie spektaklu komuś kto chce ale być może nie ma pieniędzy.... część z osób chętnie sie odniesie i teatr choć na moment przestaje być czymś odległym i zapomnianym.... wyprzedzonym przez kino.... a ja idę pod prąd i dawno nie byłam w kinie. Dobrze mi z tym.
Wracając do spektaklu dającego do myślenia, obnażającego jakąś prawdę o życiu to: czy przyjemnością nie jest zastanawianie sie nad pewnymi sprawami.... które nie zawsze są miłe.... ja po spektaklu zostałam z pytaniami....
Rozumiem że sztuka wymagająca może sie nie spodobać toteż widziałam że część osób na widowni spała, część przysypiała jedna z Pań przeglądała katalog.... no cóż... najważniejsze że była cisza i nikt nie przeszkadzał.
Nie do każdego trafia taki spektakl.
OdpowiedzUsuńKultura ważna sprawa :)
OdpowiedzUsuńNigdy mnie nie ciągnęło do teatru, ale może bym się wybrała, gdyby grali fajni, znani aktorzy. U mnie jednak nie ma takiego miejsca.
OdpowiedzUsuńUwielbiam teatr. Cudownie, że spektakl zostawił Cię z tematami do przemyślenia. A co do towarzystwa to na szczęście w teatrze nie często spotykałam takich, którzy byli tam za karę, jeśli nie były to wycieczki szkolne lub pracownicze.
OdpowiedzUsuńW teatrze byłam raz w czasach szkolnych i nie za bardzo mi się podobało ale chętnie bym się wybrała teraz, kiedy jestem już dorosła (tylko spektakl musiałby być ciekawy) :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, najważniejsze, że nikt nie przeszkadzał:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
ostatni raz w teatrze byłam w listopadzie dawniej nie przepadałam za takimi "rozrywkami" ale muszę przyznać że mi się podobało, sztuka na której byłam nosiła tytuł "wszystko o kobietach" ale w opisywaniu ich jestem raczej kiepska :)
OdpowiedzUsuńA ja bym poszła na coś klasycznego. Czechow. Szekspir. O, na "Dziady" bym poszła!
OdpowiedzUsuńWiesz.. ludzie lubią łatwo i przyjemnie, bo dramatów, problemów, komplikacji mają dość w świecie realnym. A do teatru idą się odstresować, pośmiać miło spędzić czas. To jak z książkami, filmami.. ze wszystkim. :) Sama wolę lekko i przyjemnie. Jak chcę poczuć grozę, jak chcę żeby mną coś wstrząsnęło, to włączam internet i czytam co się na świecie dzieje. ;)
OdpowiedzUsuńTeatr dość często skłania do refleksji
OdpowiedzUsuńDo teatru mi jakoś nie po drodze.
OdpowiedzUsuń