Cześć Kochani! Jak mija wekend? W piątek byłam na rozmowie kwalifikacyjnej i wiecie co? Mam wrażenie że niektórzy widzą we mnie terapeutkę... tak.... opowiadają o firmie, swoich problemach, początkach swojej pracy no i tak... zadawanie pytań kojarzy mi się przede wszystkim ze sposobem na uzyskanie odpowiedzi, zwłaszcza na rozmowie kwalifikacyjnej która powinna być jakimś dialogiem służącym poznaniu obu stron. Tymczasem są pracodawcy którzy zamiast iść do psychologa zwierzają się kandydatom. No tak wygodniej bo przyjedzie, wysłucha i pojedzie, ie skasuje ba! Nie skasuje za wysłuchanie... Nie rozumiem po co zadawać pytania skoro ma sie ochotę wygłosić monolog...jedynie. Monolog - jest gdy mówi jedna osoba. Dialog, interakcja to rozmowa gdy mówią dwie osoby zaangażowane. Monolog na rozmowie daje słuchaczowi do zrozumienia że jest mniej ważny, że nie ma nic do powiedzenia, zwłaszcza gdy nie może zbyt wiele powiedzieć bo ktoś przerywa. Pan oczywiście nie przygotowany, będzie sie zastanawiał i radził.... hehhhh no i kilka firm w poniedziałek ma sie odezwać ;/
Szkoła angielskiego.... tak mi sie wydawało że skoro sie umawiamy to tak powinno być, a tu okazuje sie że w szkole do której sie zapisałam rzeczywistość bywa zaskakująca. Zgodnie z terminarzem zajęć w sobotę powinny być zajęcia, jednak z uwagi na długi weekend większość osób chce sobie wyjechać, odpocząć i spoko, ja to rozumiem. Jednak jest kilka osób które chcą zajęcia... miedzy innymi ja. Mi te zajęcia są mega potrzebne gdyż angielski i prawo jazdy to coś co ułatwi mi znalezienie pracy. Umówiłam się z prowadzącym żeby zajęcia były takie żeby inni nie stracili no i ok, zgłosiły się też inne osoby. Jaki wynik? Dzwoni pani z sekretariatu że zajęcia odwołane.
Ciekawe jes też to że skoro zawarta została umowa powinna być w 2 egzemplarzach. Jedną ma szkoła drugą powinien mieć uczestnik, tyle że oba egzemplarze zostały gdzieś przesłane do zatwierdzenia czy podpisania no i umów nie ma.
Prosiłam też o zaświadczenie że chodzę na zajęcia no i pani miga sie od wystawienia mi takiego dokumentu. Tłumaczyłam że wystarczy odręczne pismo i pieczątka szkoły.... niestety pani czuje sie nie kompetentna..... i tak drugi tydzień...
Zakupów miało nie być a jednak "som", z uwagi na ciecie kosztów wyszło jak wyszło:
Przyprawy, mogło by być więcej a jest tak jak widać. Coś słodkiego też musi być.
Kosmetyczki, piórniki to koszt około 20 - 40 złotych. Mi udało się upolować za 6 pln. Zeszyt w sztywnej okładce, okazał się "czysty" czy też "gładki" więc dokupiłam liniuszek. Ołówek, temperówka, gumka, kolorowe pisadła. Starałam sie by wyszło nie drogo....
Jest nawet pędzelek który kupiłam z przeznaczeniem do blendowania cieni do powiek. Nie polecam go, włosie wypada....
Pianka do Intymnej z Ziaji - lubię ją, fajna jest.
Odżywka do włosów, miała być inna ale ciecie kosztów sprawiło że ta trafiła do mojego koszyka i jak na razie jest ok, tym bardziej że kosztowała około piątki.
Aqua-gel, tak już mam że ten opatrunek jest na tyle tani i dobry że staram się zawsze mieć go w domu. Opatrunek jałowy w formie takiego plastra żelowej galaretki świetnie sprawdza się oddając wilgoć, wchłania wysięki... super sprawa za około 4 złote (mniejszy kosztuje mniej). Czemu potrzebuję aqua gel? No często buty mnie tak załatwią.... ostatnio wyszłam z domu na spacer, zapomniałam ubrać skarpetek.... no i paskudne otarcie, dobrze że miałam aqua gel. No, mam już kolejny zapasowy opatrunek ;/ mam nadzieje że już nie będzie potrzebny, aczkolwiek na wypadek wszelki dobrze go mieć.
Na koniec coś do posłuchania:
No i tyle szaleństw moich, a co u Ciebie nowego?
Może Ty powinnaś właśnie być terapeutką? ;) Mi się już to szukanie czkawką odbija.
OdpowiedzUsuń;/
UsuńEhh.. tak to już jest.. olewają człowieka. Brak szacunku.
OdpowiedzUsuńAaaa draże mniammmm!
słodycze muszą być na osłodę...
UsuńCzasem zakupy po prostu robią się same. ;)
OdpowiedzUsuńNie to żebym jakoś tłumaczyła mocno panią z sekretariatu szkoły, ale oni pewnie naprawdę niewiele mogą, bo szefostwo jest w innym mieście, jeśli nie za granicą, a zrobienie czegoś co się szefowi nie spodoba się może skończyć dla tej pani szukaniem nowej roboty...
Trzymaj się dzielnie. :)
Najfajniej jakby człowiek nic nie potrzebował....rozmawiałam też z Panią koordynator i też mało konkretne informacje otrzymywałam.... no nie mam dobrego skojarzenia z nimi....
UsuńOjej, jak ja dawno nie jadłam draży orzechowych. Pychota.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo fajne zakupy :) Podoba mi się piórnik/ kosmetyczka :)
OdpowiedzUsuńJa dzisiaj jadę na zakupy szkole dla chłopaków, ale sama pewnie też coś kupię dla siebie, uwielbiam długopisy ;)
długopisów nigdy dość:)
Usuńoo fajnie, że zapisałaś się na naukę angielskiego, mój kuleje bo od wielu lat jest nieużywany.
OdpowiedzUsuńzapisałam się i chodzę, a kontakt z językiem warto mieć:)
UsuńUżywam tej pianki do higieny intymnej i bardzo dobrze się u mnie sprawdza. 😊
OdpowiedzUsuńja na zmianę używam:)
UsuńKosmetyki z ziaja - uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńDziwna trochę ta szkoła, że nawet o zaświadczenie trzeba się prosić dwa tygodnie.
OdpowiedzUsuńw ogóle organizacyjnie.... no ale tyle dobrze że za darmo, no i książki dali też nie odpłatnie.
UsuńOo, jakie fajne drażetki widzę :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa takich szaleństw zakupowych nie robiłam dawno
OdpowiedzUsuńFajne zakupy, podoba mi się kosmetyczka. A zeszyty i notesy wszelkie uwielbiam i często nie umiem się im oprzeć, nawet jeśli w tej chwili nie są mi potrzebna. Ale z czasem zawsze przeznaczenie się dla nich znajdzie, tym bardziej, że uwielbiam wszystko zapisywać :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, Agness:)
Ja w ogóle lubię sklepy papiernicze, nie wiem czemu ale lubię wejść i tam pobyć, pooglądać...
UsuńCo do notatek to dobry zwyczaj:)
Nigdy jeszcze nie spotkałam się z taką sytuacją na rozmowie kwalifikacyjnej, a byłam na wielu.
OdpowiedzUsuńOrzechowe drażetki - ahhh, smaki mojego dzieciństwa, potrafiłam zjeść całą paczkę na raz! :)
OdpowiedzUsuńKochana, coraz trudniej jest wyczuć kompetentnych ludzi... to takie smutne, ale prawdziwe.
Pozdrawiam serdecznie!
hmmmm....
UsuńNauka angielskiego to dobry pomysł, też miałam kiedyś te produkty ziaji :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJej drażetki, smak dzieciństwa! <3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCo do angielskiego - może od razu było założenie, że i tak nie będzie tego kursu. Dali złudną nadzieję, a i tak zrobili po swojemu. Mimo to głowa do góry.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie no kurs sie odbywa, byłam już na zajęciach kilku, nawet książki i ćwiczenia dali. Te odwołane jedne bo święto a drugie odwołane bo ludzie chcieli długi weekend....
UsuńFajna pogadanka do posłuchania, najlepszy art. 91 paragraf 2 :D Zamierzam wykorzystać :D
OdpowiedzUsuńNie znałam tego aqua żelu, muszę się z nim poznać, zwłaszcza że i mnie często obcierają buty. Fajna sprawa.
OdpowiedzUsuńPolecam naprawdę, szkoda że mało si eo nim mówi i pisze stąd malo znany produkt a bardzo godny uwagi. Ludzie nei pytają bo nie znają więc ciężko uświadczyć w aptekach. Ten mój to zamówiłam.
UsuńPowodzenia z angielskim i uzyskaniem prawa jazdy (Ja się cieszę, że mąż mnie zapisał 2 lata temu na kurs bo sama bym się pewnie nie zmobilizowała :)) Współczuje takich rozmów kwalifikacyjnych :( Ciekawi mnie ta pianka z Ziaji :)
OdpowiedzUsuńInteresting post dear! thanks for sharing, xx
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzasem jak czytam Twoje opisy przygód z rozmów kwalifikacyjnych to się zastanawiam, czy Trójmiasto to jakiś inny świat. Zaświadczenie o uczęszczaniu na kurs...
OdpowiedzUsuń