Cześć kochani! Jak tami minął tydzień? Jak upływa weekend? U mnie niestety meg brak czasu... Rano wychodzę z domu, wieczorem późnym wracam i choć czasem uda mi sie spojrzeć w telefon to nie na tyle na ile bym chciała i potrzebowała. Gdy wracam wieczorem z przemęczenia nie jestem w stanie zbyt wiele stworzyć ;(
Sporo nerwów ostatnio u mnie, i smuteczków i dołeczków... Tja... być pechowcem, skąd ja to znam.... kto śledzi mnie na insta widział pewnie w relacji co mi sie przytrafiło.... otóż w czwartek wracam sobie autobusem, (na bogato bo pospiesznym) no ale w beczce miodu znalazła się łyżka dziegciu... niesyty nie jedna...
- Panowie amatorzy piwka wykrzykujący jakieś niezrozumiałe hasła, to co zrozumiałam to to że byli już pod wpływem. Na szczęście wysiedli dość szybko, więc kierowca nie musiał ich zachęcać. Niby ni tragedia, ale jak ktoś przemęczony i głowa zaczyna pobolewać....
- mamy z dziećmi. Dzieci małe bywają głośne. Nawet jedno dziecko potrafi dać znać o sobie. Hałasujące dziecko i pobolewająca głowa.... niestety ta atrakcja towarzyszyła mi zdecydowaną większość drogi ;/
- no i dres co prawda tutaj cicho za to aromatycznie.... Pan który zapewne wracał z siłowni, postanowił sie posilić. Co w tym nie fajnego? Jak ktoś lubi zapach cebuli, papryki to spoko. Dla mnie to średnio miłe było....
Miałam dylemat czy wysiąść i czekać te kilkanaście minut na następny autobus.... ale zmęczenie dawało sie we znaki.... wytrwałam wrzeszczące dziecko, piwoszy i amatora cebulowego. Jak wysiadłam aż podskoczyłam z radości że to już...
No, jako odskocznia dobry jest film ale i tu średnio z czasem a co udało mi sie zobaczyć, zapraszam do dalszej części:
Król Lew / The Lion King (2019)
reżyseria: Jon Favreau
scenariusz: Jeff Nathanson
gatunek: Animacja, Familijny, Przygodowy
produkcja: USA
Brat Króla Mufasy postanawia zrealizować swój nieczysty plan, by zawładnąć Lwią Krainą.
Cyfrową animacje oglądałam z sentymentem... pamiętam jak płakałam na seansie lata temu... Ciekawym doświadczeniem było nieco inne spostrzeganie pewnych scen, które jako dziecko odbierałam inaczej, nie dostrzegałam, widziałam inaczej. Tak, teraz spoglądałam na perypetie Simby z innej perspektywy, ale to inny temat. "Król Lew" to jak dla mnie ulepszona animacja historii którą śledziłam lata temu, przyznam że pojawił się sentyment, niektórych scen nie chciałam przeżywać ponownie więc po protu je przewinęłam. Mowa tu między innymi o piosenkach. Także ze względu na możliwość przewinięcia nie wybrałabym sie do kina na "Króla Lwa". Plusem wersji z 2019 roku jest realizm który mega mnie zaskoczył, wszystko prezentuje sie tutaj zdecydowanie naturalniej. Mam tu na myśli pewne odstępstwo od personifikacji w sensie np mowy niewerbalnej zwierzaków, podczas seansu zauważałam zbieżność z tym jak ewentualnie zwierzak w konkretnym stanie emocjonalnym mógłby zareagować. Oczywiście nie jest to film przybliżający tą tematykę, ale podoba mi sie kierunek! Film obejrzałam z przyjemnością.
Chloe (2009)
reżyseria: Atom Egoyan
scenariusz: Erin Cressida Wilson
gatunek: Thriller
produkcja: Francja, Kanada, USA
Może znudzona... Pani doktor ginekolog Catherine Stewart (Julianne Moore) ma piękny duży dom, pracę stabilną, męża i syna. W stabilne życie kobiety wkrada sie wątpliwość co do uczciwości męża... w tej roli znany z filmów akcji Liam Neeson. Miałam wrażenie że postać głównej bohaterki to kobieta z jednej strony sukcesu a z drugiej tak na prawdę osamotniona widzi męża który ma swój świat w którym zbyt mało miejsca jest dla niej, w porównaniu z tym co było kiedyś.... pojawiają sie w filmie pewne przesłanki by kibicować Catherine w śledztwie... ale zamiast szpiegowania i zbierania informacji żona zatrudnia.... młodą Panią do towarzystwa w celu wiadomym...
Jest kilka kwestii które wzbudziły moje zdziwienie, ale nie chcę spojlerować.
Ogólnie produkcja nie jet wybitnym arcydziełem, ale wciągającym, nieco przewidywalnym ale i trochę zaskakującym filmem. Przyjemne dla oka zdjęcia tworzą taki spoko film na wieczorek do piffka.
Jak tam u Ciebie? Polecisz godny obejrzenia tytuł? Miłej niedzieli:***
'Król Lew' kultowy niczym krem Nivea xD nowej wersji nie widziałam, ale może kiedyś - jak mi się o niej przypomni - to zerknę :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUwielbiam Króla lwa,ale raczej pozostanę przy pierwotnej wersji. 😊
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKoniecznie muszę zobaczyć tą nową wersję Króla Lwa. :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak wrażenia:)
UsuńKróla Lwa muszę koniecznie obejrzeć. Jestem ciekawa tej ekranizacji.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że Ci sie spodoba:)
UsuńKróla lwa widziałam piękny, ale zostanę wierna wersji animowanej i to do niej będę zawsze wracać :D
OdpowiedzUsuń:)
UsuńKultowy Król Lew zawsze na czasie :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMuszę kiedyś obejrzeć tą nową wersję "Króla lwa" :)
OdpowiedzUsuń"Chloe" widziałam, z tej lekarki to jakaś masochistka... dziwi mnie że nie chciała jakiś dowodów od Chloe... znudzona kobita której brakowało wrażeń. Fajnie sie oglądało:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTeż mam ochotę zobaczyć nowego Króla Lwa ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam plan wybrac się w tym tygodniu do kina. :)
OdpowiedzUsuńna Króla Lwa?
UsuńKról Lew nigdy się nie znudzi!:)
OdpowiedzUsuńOglądałam Króla Lwa, fajnie było obejrzeć go w kinie, ale i tak wolę pierwotną wersję, jaką pamiętam z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńO mamo.. Król Lew.. oglądany na VHS nieskończoną ilość razy. ;)
OdpowiedzUsuńChloe to świetny, zaskakujący film, polecam
OdpowiedzUsuńNo niestety, uroki komunikacji publicznej. Trzymaj się dzielnie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Film Chloe mam w planach :)
OdpowiedzUsuńZarówno na pierwszy ( z dzieckiem) jak i na Chloe wybrałabym się :)
OdpowiedzUsuńByłam na nowej wersji Króla Lwa podobał mi się. Film jest taki realistyczny.
OdpowiedzUsuń