Siemaneczko Kochani! Mija luty więc czas na denko i zapewne małe podsumowanie miesiąca jak mi minął.
Luty to moje urodziny, zauważam że coraz mniej osób pamięta. Niby FB nie pokazuje. A jak nie było FB to sobie ludzie nie składali życzeń. Dziwne takie tłumaczenie, jeśli nie życzysz dobrze alb masz swoje powody to nie musisz, naprawdę... Ja staram sie pamiętać i składać te życzenia. Jednak sama nie wiem czy warto winszować komuś kto nie pamięta o mnie, z kim kontakt ogranicza się do tego że widnieje gdzieś na mojej liście "znajomych".
Miałam dość trudną sytuację, pewna osoba namówiła mnie do pójścia do księdza proboszcza z prośbą o pomoc. Przyznam że po tym spotkaniu nie mogę sie pozbierać. Tu nie chodzi o odmowę nikt nikomu nie musi pomagać a dobroć można miedzy bajki włożyć. Pomóc można dobrym słowem, obietnicą modlitwy... jeśli sie chce. Można odmówić, można powiedzieć "zastanowię się"... jednak duchowny zachował się w sposób który mnie zszokował. Po prostu mnie wyśmiał, śmiał sie gdy mówiłam że jestem chora, posługiwał sie plotkami na mój temat, w żaden sposób nie raczył zapytać był pewien. Padały słowa które paść nie powinny. Do kogo mogę mieć pretensje? Do swojej naiwności że rozmawiałam z katolickim księdzem, że w głębi duszy chciałam wierzyć że tak zwyczajnie po ludzku.... sama nie wiem co. Nie rozumiem jak można śmiać sie z choroby, nieszczęścia drugiego człowieka. Jak można unieważniać cierpienie, umniejszać. Jak można posługiwać sie plotkami zasłyszanymi... nawet nie próbować dopytać. Jak można ludzkie cierpienie traktować jako źródło rozrywki. Szok był powodem tego że mniej było mnie w blogosferze. Po czymś takim trudno było mi złapać równowagę. Na chwilę obecna jest lepiej, ale jeszcze trochę czasu upłynie... Myślę by oficjalnie wypisać sie z instytucji która prezentuje takie wartości. Słyszałam że apostazja wiązałaby sie z ponownym kontaktem z proboszczem mojej parafii. Mam uraz do księdza. Ciężko mi nazwać go człowiekiem, byłam świadkiem jak zwierzęta potrafią traktować sie z miłością i szacunkiem, jak potrafią opłakiwać, być... przykład? Mój kot, Opiłek jak był chory, bardzo chory... Rodo (pamięta ktoś?) bucał go nosem. Gdy Rodo nas odwiedził gdy nie było już Opiłka... pies szukał kota.... płakał w korytarzu... Te stworzenia nie potrzebowały religii, studiów, wersetów, egzaminów, formatowanie i nie wiadomo czego jeszcze by zachować sie lepiej, o wiele. Rozumiem nie każdy zdolny jest do współczucia, czasem ktoś wobec kogoś może być nie zdolny do empatii... pewne zaburzenia cechują się deficytem.... ale żeby śmiać się?
W końcu zrealizowałam mój pomysł na przepis. Dwa razy zrobiłam i za każdym jedzonko spotkało sie z dobrymi opiniami. Niestety zdjęć nie zrobiłam, no ale co sie odwlecze to nie uciecze. Zapewne recept kiedyś sie tu pojawi, mam nadzieje:)
Przyszło pismo z NFZ w sprawie uzdrowiska, z uwagi na trudną sytuację nie mogę sobie pozwolić na wyjazd, pojechałam do NFZ z pismem i dokumentami by poprosić o przesunięcie terminu. Bardzo mi zależy by wyjechać. Chciałabym by moja sytuacja sie polepszyła na tyle by rehabilitacja mogła dojść do skutku. W kwietniu spodziewam sie też zabiegów.
Dziś ostatni angielski, smutno mi że kończy sie kurs, kontynuacja mniei intensywna wiązała by sie z kosztami na które pozwolić sobie na obecną chwilę nie mogę. Mieliśmy zajęcia we wtorki od 16.00 do 18.00 i w czwartki 16.00 do 19.00. Kontynuacja generuje koszt około 150 złotych, zajęcia raz w tygodniu 1,5 godziny. Nie wiem czy dużo czy mało. Na koniec mamy jakieś odrabianie chyba bo wtorek, środa, czwartek i dziś też mam angielski. No ostatek... ale mam nadzieje że jeszcze będzie możliwość bo Pan napawdę fajnie prowadzi zajecia. Profesjonalizm szkoły... no cóż... tu nie wiele sie zmieniło.... bywa że testy znikają, Pani sekretrka podała mi termin egzaminu końcowego: "marzec godzina 17.30". Tja! Taka osoba ma pracę.... no ale najważniejsze są zajęcia fajnei prowadzone, grupa też całkiem spoko, czas szybko minął, a szkoda że co dobre szybko sie kończy.
Kawałek znalezionego na strychu marmuru na tyle na ile umiałam doprowadziłam do lepszego stanu, idealnie nie jest ale jako tło mam nadzieje że Wam sie spodoba. Zużycia małe nie są, jak zawsze są numerki i kolory: czerwone serduszko oznacza że chętnie ponownie kupię dany produkt, różowy zdarza sie chyba najczęściej, są to produkty do których może wrócę. Czarny zdarza sie rzadko bo zarezerwowany jest dla bubli funta kłaków nie wartych. Na szczęście nie trafione kompletnie produkty rzadko u mnie goszczą i niech tak zostanie.
A co i ile zużyłam? Zapraszam do dalszej części:
1) AA Rituals żel oczyszczający. Całkiem spoko produkt, spora pojemność bo 400ml służył mi przyzwoicie. Myje, nei wysusza, zapach akceptowalny. Może wrócę do tematu.
2) Bielenda, żel micelarny. Piknie pachnie, myje, nie wysusza, może wrócę.
3) Regenerum regeneracyjny szampon do włosów i regeneracyjne serum do włosów ten duecik całkiem dobrze mi służy. To juz kolejne opakowania i mam nadzieje że nie ostatnie, chętnie kupię ponownie.
1) Tej maski już niestety nie ma w sklepach, a szkoda... fajna była, mimo swoich wad...fajnie nawilżała, koiła.... no cóż...
2) Bevola maska peel off... ulubieniec od lat. Mały zapasik jeszcze mam, chętnie uzupełnię.
3) Bielenda Camelia Oil. Tutaj miałam jakieś dziwne wrażenie jakby tak nie do końca nawilżała w sposób mnie satysfakcjonujący... nie wiem czy wrócę.
4) Dermaglin chętnie wracam do tych masek. Dobre działanie, krótkie naturalne składy, czego chcieć więcej? Niższej ceny.
1) Waciki Life, może kupię ponownie, a może nie....
2) Recenzja. Bubble Tea Mask Oczyszczająca Bąbelkowa, Maska W Płacie, Bubble tea mask nawilżająca bąbelkowa maska w płacie Myślę że kupię ponownie:)
3) Inecto, Tropikalny balsam do ciała kokosowy nie drogi, całkiem przyjemny produkt z dobrym składem.
No i to wszystko co udało mi sie zużyć, buziole:***
Aż serce boli, że się trafia na takie buraczewo, które zamiast pomóc, upokarza. Rozumiem Cię, że masz traumę z tym związaną, ale nie Nb rezygnowałabym przez jednego czy drugiego buraka. Co do szkoły, nie tylko u Ciebie tak jest. Od października jestem na kursie, gdzie zajęcia są ciągle przekładane, bo albo sali nie mają, albo pani potrzebuje wolne, a jak ktoś chce zrezygnować to musi zapłacić 2 miechy do przodu. Tych zajęć było może z 5, więcej nie pamiętam, a stówka co miesiąc leci. Umowa jest, płacić trzeba, a resztę mają w zadzie. Ładne denko, ja może jutro zrobię. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńMoże poradź sie jakiegoś prawnika skoro nie wywiązują sie z umowy... :*
UsuńNiestety, wszędzie można spotkać takich ludzi. Też chodziłam kiedyś na taki kurs angielskiego.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMiałam kiedyś problem i też chciałam opowiedzieć o nim księdzu, aby zrozumiał, poradził. Niestety stało się odwrotnie zazenowal mnie, zawstydził, prawie wyśmiał. Ciężko to przeżyłam.... Więcej nie pójdę. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńWidzę że to całkiem "normalna" reakcja jak na księdza katolickiego. Współczuję.
UsuńLudzie, co za ksiądz. U mnie jest taki, do którego możesz zadzwonić w środku nocy z problemem i od razu przyjdzie i będzie siedział tak długo, aż będzie dobrze. A co dopiero w takich codziennych rozmowach. Każdej parafii życzę takiego księdza.
OdpowiedzUsuńNo i jeszcze teksty: "nie jeździ pani na wózku, to nie jest pani niepełnosprawna", no najgorszy był śmiech. Przeraża mnie że ludzkie cierpienie może być źródłem rozrywki dla księdza, bo człowiekiem go nazwać nie mogę.
UsuńKochana ja naprawdę nie dziwię się, że masz uraz do tego księdza. Uważam, że nie powinien on sprawować posługi kapłańskiej, ponieważ nie ma do tego powołania. Kapłan, który posiada powołanie odznacza się dobrocią, serdecznością i empatią względem drugiego człowieka. Służy wsparciem, pocieszeniem i daje nadzieję. No, ale to jest tylko teoria, w praktyce bywa różnie, jak widać. Bardzo mi przykro, że taka sytuacja Cię spotkała. 😊
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za tą emotikonkę na końcu, to przez przypadek. 💕
UsuńJa mam w ogóle uraz do tej instytucji, sama sie sobie dziwię jak byłam głupia i naiwna że widocznie w głębi serca chciałam wierzyć w ludzką postawę, ale to co mnie spotkało przerosło mnie zdecydowanie.
Usuńspoko, rozumiem.
UsuńZnasz moje zdanie na ten temat - pomysł pójścia do księdza po poradę uważam za odprysk polskich seriali. To tak samo jak z filiżankami - zaczęto pokazywać w "Klanie", że Lubiczowie nie piją ze szklanek i powstał trend. Czasem takie rzeczy wychodzą na dobre, ludzie uczą się czegoś o czym rodzina nie miała pojęcia. Ale ... "Ojciec Mateusz" to nie jest prawdziwe życie. Natomiast jeśli chodzi o apostazję ... to kwestia wiary. Albo wierzysz, albo nie i tym się warto kierować przy podjęciu tej decyzji.
OdpowiedzUsuńMyślę że w moim przypadku to formalność.
UsuńTeż miałam nieprzyjemne spotkanie z księdzem i od tego czasu inaczej już patrzę na osoby odprawiające mszę. Są dobrzy i źli, tylko ostatnio zbyt dużo wydarzyło się tych złych rzeczy.
OdpowiedzUsuńRozumiem.
UsuńWcale się nie dziwię że masz uraz do tego człowieka. Miałaś nadzieję,że Ci pomoże, a on zachował się gorzej niż można sobie wyobrazić. Nie umiem tego nazwać po prostu. Z denka nie miałam niestety żadnego kosmetyku
OdpowiedzUsuńNo niestety, proboszcz zaskoczył mnie wyjątkowo negatywnie.
Usuńregenerum bardzo lubię, mam do paznokci i często używam :-)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNiestety podłość ludzka nie zna granic, a księża doprowadzają do takich stanów, że ludzie odchodzą od kościoła. A przecież to oni powinni dawać dobry przykład.
OdpowiedzUsuńJa też jestem lutowa dziewczyna. :)
Zgadzam się.
UsuńNie poruszam tematów religijnych, nie będę sobie psuła rozpoczynającego się weekendu :) Maski są bardzo inetresujace
OdpowiedzUsuńW poście poruszyłam kilka tematów.
UsuńWidzę, że sporo u Ciebie się dzieje i tematów do rozważań nie brakuje. Bardzo mi przykro, że doświadczyłaś nieprzyjemności. Życzę Ci wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńTo nie jest ksiądz.. Naprawdę brak słów!
OdpowiedzUsuńZ denka niczego nie miałam :(
Uzbierał się nieżły stosik ;)
OdpowiedzUsuńA taki ksiądz to nie ksiądz.. tego nie da się skomentować i nie trzeba... :(
UsuńW każdym zawodzie zdarzają się ludzie, którzy go nie powinni wykonywać, choc w niektórych powinna być ściślejsza selekcja / kontrola. Nie przejmuj się. Nie pomógł - olej to. Olej do tego stopnia, że nawet sie nie pofatyguj wystąpic z tej instytucji.
OdpowiedzUsuńŻycze Ci pomyślnego załatwienia kwestii sanatorium.
... życzę uporania sobie ze wszystkimi trudnymi sprawami ...
OdpowiedzUsuńNiestety co raz więcej księży staje się butnymi panami co to widzą nie dalej niż czubek swojego buta. Szkoda, bo przecież ksiądz, to człowiek wysłany przez Pana Boga aby innym służył. No ale...tylko przykre to, że szukałaś pomocy i zostałaś tak perfidnie potraktowana. Bardzo przykre to.
OdpowiedzUsuńNapisz może nam o tych problemach, może wspólnie koleżanki blogerki coś zaradza.
A na co chorujesz? Przepraszam, że pytam...pozdrawiam serdecznie!!
Nawet nie chcę tego komentować, ludzie wierzą, mają potrzebę otwarcia serca, szukają pocieszenia, a tu takie człowiek, zwykły szaraczek, który winien byc słyżyć ludziom tak się zachowuje... bardzo po katolicku, oj bardzo. Szkoda, że każdego umoralniają,a powinni zacząć od siebie
OdpowiedzUsuńfaktycznie juz koniec miesiaca musze ogarnac denko:P
OdpowiedzUsuńBardzo współczuję, że spotkała Cię taka przykra sytuacja, jak widać nie każdy ksiądz jest z powołania :( też jestem z lutego, życzę Ci wszystkiego co najlepsze, przede wszystkim zdrowia :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCałkiem spore denko ❤
OdpowiedzUsuńMaseczki to i u mnie sporo ich schodzi. Za to zaciekawił mnie ten duet od Regenerum do włosów. Lecę na wpis o nim.
OdpowiedzUsuńTa ... prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. Trzymam kciuki za poprawę sytuacji!
OdpowiedzUsuń