wtorek, 18 lutego 2020

No i jak tam weekend bez telefonu?




Dzień dobry kochani! Jak tam minął weekend? Mam nadzieje że wszystko ok:)
Jak zapewne wiecie, pisałam o tym że wybieram się na weekend, ale nie biorę ze sobą telefonu. Taki mój rodzaj eksperymentu;) Chciałam spróbować i poobserwować cóż to sie zadzieje.
Gdzieś czytałam że w dzisiejszych czasach nasza "relacja" z telefonem jest bardzo bliska. Cóż w tym dziwnego że jesteśmy tak przywiązani do urządzenia które dawno już przestało być narzędziem do dzwonienia czy pisania.... dzisiaj pełni rolę małego komputerka przenośnego: maile, przeglądanie stron internetowych, socjal media i wiele innych. Skoro tak ważną rolę w codziennym życiu pełni komórka to nic dziwnego że jest tak bliska. Wiele osób odcina sie od rzeczywistości w kolorowy świat internetu czy socjal mediów. Rozumiem doskonale że instagramowe zdjęcia mogą być atrakcyjniejsze niż ten sam od lat widok zza szyby autobusu czy pociągu. "Smartfony", "Ajfony" i inne cuda techniki to nieodłączny element rzeczywistości: dają rozrywkę, gdy trzeba pomogą w porozumieniu z wujkiem Google wiedzą poratują. No i jak tu własnej "rodzinki nie kochać" i więzi zaniedbywać? Sporo widziałam memów w tym temacie.





Z całą pewnością jest tego więcej a i pewno nowe w produkcji;)
Dużo sie mówi i pisze o uzależnieniu od telefonu; a jednak ludzie wpatrzeni w te małe ekraniki.
Ja postanowiłam poobserwować co sie stanie gdy na weekendowy wypad ruszę bez telefonu i innego sprzętu;) Obawiałam się co to będzie...
W piątkek około 16 wyłączyłam telefon, na blogasku już były ustawione wpisy na sobotę (w którym poinformowałam o swoim planie) i notka na poniedziałek. Poinformowałam też kogo trzeba o swoim postanowieniu, żeby nie było nieporozumień;) Padły pewne ustalenia konkretne. Co prawda byłam jeszcze "na laptopie" dokańczałam swoje sprawy, ale przed wyjściem i to urządzenie wyłączyłam. To były najbardziej niemocujące chwile. Czułam niepewność, lęk jak to będzie...
Telefon leżał koło laptopa - oba wyłączone. Zerknęłam na zegarek by kontrolować czas. Gdy nałożyłam kurtkę odruchowo sprawdziłam czy mam telefon;) No tak, moje postanowienie w którym postanowiłam wytrwać, zgodnie z nim telefon leży na łóżku i nie włączę go co najmniej do niedzieli:)
W drodze czułam się dziwnie nie mogąc sprawdzić czasu, do tej pory godzinę sprawdzałam na wyświetlaczu. Na spotkanie jechałam autobusem, tu już świadoma braku telefonu czułam sie jakoś nieco inaczej ze świadomością że telefon jest w domu i nie ma szans po niego sięgnąć, to był etap wewnętrznej akceptacji i pogodzenia się. Patrzyłam jak inni w autobusie rozmawiają przez swoje urządzenia, jak wpatrują się w nie. Godzinę można sprawdzić na kasowniku, też na niektórych przystankach można sprawdzić czas. Gdy szłam na miejsce spotkania usłyszałam głos osoby z którą się umówiłam. Nastąpiło przywitanie, rozmowa. Poszliśmy na zakupy. Zauważyłam większą uważność, skupienie i dbałość by sie nie zgubić, bo przecież nie mam telefonu, a krzyczeć w publicznym miejscu to nie wypada;)
Kolejki sklepowe no i tu też zabrakło mi telefonu, "zabijacz", "umilacz" czasu spędzonego na bezproduktywnym czekaniu. A tu nici, no cóż przeżyłam;) w końcu byłam pogodzona.
Kolejnym momentem gdzie zabrakło mi telefonu był spacer do miejsca kwaterunku;) otóż idzie sie tam dość ciemną ulicą, dziurawą z kałużami..... no dość niebezpiecznie bo ani buty wody nie lubią a i przewrócić sie żadna przyjemność. Na czuja z małą pomocą drugiej osoby co poświeciła dałam radę. Jednak co latarka w telefonie to latarka. Czas integracyjny odczułam bez większej tęsknoty, właściwie to nie odczułam braku byłam zdziwiona, że nie brakuje mi, a jednak było trochę dziwnie, tak trochę inaczej...
Sobota, dzień zakupów na ryneczku! Mam sentyment do tego miejsca i tyle. Zżerała mnie ciekawość jak wyjdzie ten mój pierwszy w życiu śledzik tu zupełnie byłam pochłonięta sprawami kulinarnymi.
Wspólne zakupy, potem "marynowanko", "gotowanko", mimo że małe próby dzień wcześniej robiłam to jednak sobota to był ten dzień:) Zapowiadało sie smakowicie... no i odczułam że szkoda że nie wzięłam telefonu bo można "obfocić" swój pierwszy raz ;/
Sobota wieczór zastanawiałam sie co na blogu sie dzieje, co na blogach no ale są książki jest czytane. Fajnie, taką ciekawostkę wyczytałam o ptaszku co zwie sie tkaczyk afrykański, o ile dobrze pamietam... otóż samiec buduje gniazdo i zaprasza samiczki które wizytują u niego. Podczas wizytacji ona sprawdza stan "posiadłości" co trwa około 10 minut, on umila jej owe oględziny swymi trelami. Jeśli stan "budowli" nie odpowiada potencjalnej partnerce to opuszcza ją i szuka dalej. On próbuje dalej, jeśli kilka samiczek nie decyduje sie na zostanie, to on buduje inne gniazdo. Tak to więc wygląda. Samiczki dokonujące selekcji, zwiększają swoje szanse na przetrwanie pozyskanie dobrego partnera to ważna sprawa z kim skrzyżuje sie swoje geny.
Na drodze ewolucji nauczyliśmy się jaki pokarm wybierać, wykształciły sie nasze zachowania adaptacyjne. W końcu jesteśmy potomkami ciągłej linii przodków którzy odnieśli sukces reprodukcyjny. Ten komu brakowało odpowiednich cech zmniejszał swoją szansę na potomstwo, a bywało że ginął bezpotomnie....
Niedzielny poranek rozpoczął się śpiewaniem; "sto lat" i życzeniami, przyszedł moment na degustacje śledzika który wyszedł bardzo smacznie:) miła biesiada... potem obiadek. Ziemniaczki, kurczaka zamarynowanego miałam więc tylko na patelnie i obiadek gotowy:) Potem książka...
No i tak sie mile czytało, ale niestety wysiadło światełko, no i klops. Głodek mnie dopadł i... włączyłam latarkę i tak zjadłam sobie posiłek. Wichura była duża co również nie ułatwiało spania... No nic tylko w dłoń telefon i po blogach.... no ale jak nie ma to nie ma.
Najbardziej irytująca jest telewizja, co prawda ja nie jestem fanką ale nie byłam sama. Zauważyłam że same praktycznie reklamy są w Tv, najwięcej medykamentów.... "eksperci" rekomendują, zwykli ludzie, przyjaciele wciąż polecają leki czy suplementy stanowiąc przepis na szczęście i tak na okrągło... Oby w necie nie nadszedł taki moment że najpierw będziemy sie musieli zapoznać z tym co i na co należy łykać czy co tam poczyniać a dopiero to co nas interesuje. Zauważam że pomału jest coraz więcej tych "zachęt" no i nie zawsze jest możliwość pominięcia by szybciej zapoznać sie z interesującym materiałem.
No tak by iść do wc też musiałam korzystać z telefonu, ale nie swojego;) w dodatku nie było na nim internetu. Przyznam sie że sprawdziłam ;/ nie raz. Nie ma i nie było możliwości....
Do domu szłam pośpesznie pełna ciekawości co tam słychać, byłam około 8.30. Umyłam rączki i szybko zabrałam sie za telefon i laptopa:)


Telefon jako pierwsze informacje wyświetlił co tam na Instagramie, nowe filmiki na takim i takim kanale... potem smsy z życzeniami. Jednak mam wrażenie że nie wszystkie powiadomienia przyszły ale to tylko domysły, bo raczej nie wypada dzwonić i pytać czy jak co roku dzwoniła z życzeniami...
Mój numer mam w sieci P4 czyli w Play. Dzwoniłam dziś w ważnej sprawie, i jakość usłóg mojego operatora zirytowała kolejną osobę, ale o tym za chwilę.
Weekend bez telefonu przeżyłam, lepiej niż myślałam, bałam się ale nie było tak źle jak sie obawiałam, były momenty gdzie brakowało mi urządzenia, ale nie było to nic strasznego.
Dostałam skierowanie na rehabilitacje uzdrowiskową. Niestety termin nakłada mi sie z innymi sprawami. Między innymi mam 30 zabiegi w jednym miejscu i tego samego dnia miałabym sie pojawić na rehabilitacji co nei do końca jest możliwe. Nie chciałabym by te 28 dni mi przepadło, bo jest jeszcze jedna ważna sprawa... no cóż postaram sie zawalczyć. Najwyżej przepadnie... bo nie ma czegoś takiego jak prośba o przesunięcie terminu. Taka prośba jest równoznaczna z rezygnacją, sprawa trafia do rozpatrzenia i może zostać uznana za bezzasadną a miejsce zwyczajnie przepaść.
oj będzie mi bardzo przykro, ale mam nadzieje że do tego nie dojdzie. Oto fragment pisma:


Ehhhh ;/ pech to pech, ale może będzie dobrze....

23 komentarze:

  1. Memy bardzo trafne, a najlepsze to z aplikacją dla psa :D Warto mieć zegarek, o ile mniej się patrzy na telefon! Czuję też uzależnienie, ale pracuję nad tym. Co do rehabilitacji, dwa razy rezygnowałam, bo nie pasował mi termin. Najpierw przez wypadek eks męża, który później nie miał skrupułów zostawić mnie w ciężkiej chorobie, drugi raz miałam długą anginę i wysokie gorączki. Trzeci raz już poległam, brak sił, zdrowia i środków. O pracy mogę pomarzyć, póki nie naprawię oczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, pies przewodnik przydatny jak najbardziej, kto wie jak sie sprawa rozwinie, oby dla dobra zwierząt i ludzi. Myślę że warto robić tkie odskocznie, wracam z nową energią.
      Szkoda że nie udało Ci sie skorzystać, myślę że to fajna sprawa taki odpoczynek.

      Usuń
  2. Wszystko jest dla ludzi, tylko trzeba to odpowiednio używać i wtedy nie będzie żadnych problemów. Memy świetne 👍

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie rozstanie z telefonem zawsze dobrze robi. Ja też czasem robię sobie takie przerwy i naprawdę, nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak dobrze to na noc wpływa. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. ja z telefonem spędzam dużo czasu... w weekendy staram się go ograniczać co wychodzi różnie

    OdpowiedzUsuń
  5. Telefon nie jest mi potrzebny... ja korzystam sporadycznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja bym się nie zdecydowała na taki eksperyment.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja na szczęście nie mam żadnego problemu, aby odłożyć telefon na weekend i spędzić go z rodziną.

    OdpowiedzUsuń
  8. My często robimy sobie weekend bez telefonu, nie jest to dla nas wielkim problemem.

    OdpowiedzUsuń
  9. ja miałam praktycznie tydzien bez telefonu i jakoś przeżyłąm, nie jest tak źle :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślę, że każdemu przydałby się taki telefonowy detoks, ale wiem, że jest to dość trudne. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja w sumie jakbym nie miała telefonu, to mogłabym bez niego żyć. Podobnie jest z internetem na wyjazdach. Jak go nie ma, to o nim nie myślę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Hm, odkąd jestem w Niemczech nie mam internetu w telefonie. I gdziekolwiek wychodzę to w sumie nawet mi go nie brakuje :) Jednak telefon zabieram ze sobą wszędzie, bo ma świetny aparat i z jego funkcji korzystam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Genialnie jest zrobić sobie rozłąkę ze smartfonem, ale nie tylko- w ogóle z elektroniką :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawy eksperyment :). Ja jakoś nie mam problemu i czasami całe dnie nie korzystam z telefonu, głównie weekend, w tygodniu jednak praca ma swoje wymagania :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Aplikacja dla psa boska :D Taka rozłąka to bardzo fajny pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo ciekawe spostrzeżenia, co prawda nie mam problemu z odłożeniem telefonu, ale myślę, że to może być problem dla wielu osób, a od czasu do czasu warto sobie zrobić wolne :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Czyli da sie bez telefonu. ;)
    Ale w podróż to chyba bym wolała nie ryzykować. Chociażby sprawdzanie godziny, żeby sie nie spóźnić na przesiadkę. Albo poinformowanie kogoś, że jest spóźnienie pociągu itp.
    Spróbuj przesunąć sanatorium. Mnie się kiedyś udało. :)
    Aplikacja z kiełbasą boska. :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Spędzam dużo czasu, pracuję też z niego, ale nigdy nie zachwiało to moim życiem, wolę na 100% żyć w prawdziwym świecie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Akurat bez telefonu jestem w stanie się obejść. Bardzo często nawet nie wiem gdzie sobie leży.

    OdpowiedzUsuń
  20. Taki detox cyfrowy to bardzo fajna sprawa - brawo dla Ciebie, że dałaś radę! W kwestii formalności i papierzysk- może jednak wszystko się odmieni i pójdzie po Twojej myśli?
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!