Jeju jak ten wrzesień szybko minął, zanim sie obejrzymy pewno będą święta i Sylwester. Pod października kończy mi się staż, a odpowiedzi konkretnych co do zostania tam lub nie brak. Uważam że to uczciwe powiedzieć szczerze, ale z drugiej strony milczenie w obliczu końca umowy jest też wymowne. Mam nadzieje że jeszcze się czegoś dobrego dowiem bo na uczestnictwo w rekrutacjach chyba brak mi siły...mam nadzieje że zostanę tu gdzie jestem. Czas pokaże.
We wrześniu zaczęła sie moja rehabilitacja na którą jeżdżę prosto z pracy. Połączenie obu spraw jest męczące, oby wysiłek sie opłacił....
We wrześniu zakończyła się pewna moja znajomość z osobą którą znałam jakąś dekadę. Lubiłam bardzo ta osoba nazywała sie moim przyjacielem... Ja nazywałam bardziej kolegą, a czas pokazał że to był mój wróg...ktoś kto nie widzi we mnie nic dobrego i mega źle życzy. Ciekawe jest to że gdy zaczęła się kończyć znajomość w moim życiu zaczęły pojawiać się dobre rzeczy. Mroczne że można utrzymywać relacje z kimś kogo sie nienawidzi, komu sie źle życzy, zastanawiam się po co? Tyle czasu... Czasem chcemy wierzyć, ale to nie zawsze wystarcza...
Wrześniowe zużycia moje duże nie są, ale coś tam zdenkowałam a oto cóż to takiego:
1) Cien Oil Care szampon i odżywka. Całkiem spoko zestawik jak na duet za ponad dyszkę, jeden produkt kosztuje coś około 6 złotych. Nie żebym sie zakochała w tych produktach, ale nie są złe, może kiedyś kupię. Chętnie saszetkowe wersje na okoliczność jakiegoś wyjazdu z noclegiem...
2) Bielenda krem do depilacji- mam zdjęcia porobione ale z uwagi na brak czasu nie wstawiłam recenzji tego produktu. Krem ma sporo zalet i wad, plusów i minusów. Nie jest to mój ulubieniec, ale może kiedyś wrócę do tego produktu.
3) Serum z witaminą E, kiedyś chętnie kupię serum z tej marki. Które? Na pewno z witaminką C
4) AA krem sorbet, przyjemny, nawilżający krem, pewnie kiedyś kupię go ponownie.
To co użyłam to produkty które ani mnie nie zachwyciły ale pociesza że krzywdy nie zrobiły. Do większości mogłabym wrócić, ale czy tak sie stanie nie wiem.
No i to wsio, miłego dnia:***
Sera tej marki są świetne, też polubiłam. To straszne, ile osób potrafi nosić maskę i udawać przyjaciół. Wolę już, kiedy od razu wykłada wszystkie karty.
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z Twojego denka. :)
OdpowiedzUsuńTe produkty z serii Cien używałam i były całkiem ok.
OdpowiedzUsuńJakoś nic mnie nie zainteresowało z tego denka.
OdpowiedzUsuńTo denko ma kilka odcieni...Przyjaźń nie zawsze jest przyjażnią. A kosmetyków Cien nie używam.
OdpowiedzUsuńNie znam żadnego z tych produktów. Najgorzej jak ludzie udają naszych przyjaciół a okazują się kimś zupełnie innym
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z Twojego denka, u mnie wrzesień też nie obfitował w zużycia, zaledwie kilka produktów, wrzucam je teraz na IG, nie na bloga :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji używać tych kosmetyków, ale może kiedyś trafię na próbki, by sprawdzić, jak na nie zareaguje moja wrażliwa skóra. :)
OdpowiedzUsuńTym razem, nie planuję nic kupić z przedstawionych produktów.
OdpowiedzUsuńTen sorbet z AA był bardzo fajny, z przyjemnością zużyłam mój słoiczek :)
OdpowiedzUsuńMnie zaciekawił ten sorbert :) Lubię kosmetyki pod taką postacią :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten krem do depilacji ;)
OdpowiedzUsuńfajne denko :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem duetu Ciena :)
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko używam kosmetyków, więc u mnie denko jest bardzo rzadkie.
OdpowiedzUsuńSerum znam, to z wit C też fajne :)
OdpowiedzUsuńŻadnego z tych produktów nie miałam. Dobrze, że nie robią krzywdy.
OdpowiedzUsuńDużo osób poleca te produkty z Cień, samą mnie jednym czasem kusiły :P
OdpowiedzUsuńMiałam niebieski sorbet z AA i miło go wspominam :)
OdpowiedzUsuńZnam jedynie serum, ale za nim nie przepadam, bo mnie mocno podrażniło.
OdpowiedzUsuńmam A krem niebieski, może następnym razem go otworzę jak skończe ten zaczety
OdpowiedzUsuń