Pojechałam wczoraj po winiki mojego rezonansu. Ciśnienie podniesione bo... zamknięte na cztery spusty. Za mną Pani która również była zdziwiona tym jak traktuje sie pacjenta, człowieka. Poszłyśmy do poradni obok i.... dostałyśmy telefon do sekretariatu. Powiedziałam że bardzo brzydko postępują bo wystarczyło zadzwonić, powiedzieć. Pani odpowiedziała że mają mało personelu. Jasne, widziałam że sobie pani rejestratorka siedzi... my we trzy siedzimy ale zawsze coś robimy a nie odpoczywamy. Pani która ze mną przyszła ma na drugi dzień wizytę lekarską i ma badania przedstawić bo ma jakiś zabieg umówiony i co? Słowo klucz: "Covid"? Rozumiemy ale jaki problem zadzwonić powiedzieć, ja dzwonię, wysłuchuję informuję. Obdzwonienie listy pacjentów nie zajmuje wiele. Wysłenia zbiorczej wiadomości sms czy maili ileż to roboty... ale do tego trzeba czegoś co tak mocno deficytowe: szacunku do drugiego człowieka, istoty cierpiącej... ale co ja w kontekście chamstwa o takich tam.... brak słów....
Przeglądając zwierzaki to jest część strony dotyczącą podopiecznych fundacji AST, zdecydowałam się przedstawić wam Maję, sunia ma jakieś 11 miesięcy i szuka domu w którym pozostanie na stałe. Obecnie Maja - z tego co czytam - jest meszkanką Krakowa. Jako że nei znam jej osobiście wstawiam tu opis:
Maja to 11-miesięczna amstaffka, która przyjechała do nas z Wrocławia, po tym jak zrzekli się jej poprzedni właściciele. Od razu dała się poznać jako miejski pies, doskonale odnajdujący się w bloku i w miejskim hałasie. Maja w mieszkaniu jest psim aniołem, grzecznie odpoczywa na kanapie obserwując otoczenie. Nie ma problemów z wyciszeniem się po spacerze, a najszczęśliwsza jest gdy może się zwinąć w kulkę obok człowieka i zasnąć. Do tej pory została sama na maksymalnie na 2 godziny, początkowo wokalizuje, ale nie ma tendencji do niszczenia. Za to na spacerach jest pełna energii, tropi ślady dzików, poluje na gołębie, jest zainteresowana wszystkim dookoła. Bardzo ładnie wita się z innymi psami i jest chętna do zabawy, koty stara się gonić, choć w poprzednim domu mieszkała właśnie z kotami. Ładnie uczy się nowych komend i jest nastawiona na współpracę z człowiekiem, szczególnie, gdy nagrodą jest smaczek. Do wypracowania jest nadmierna ekscytacja na widok ludzi na rolkach lub deskorolce, szczególnie tych szybko jeżdżących. Maja przebywa aktualnie w domu tymczasowym w Krakowie pod opieką Kasi i Bartka, którym po stokroć dziękujemy za wspaniałą opiekę i trzymamy kciuki za Wasze sukcesy wychowawcze. Maja trafiła do nas na końcówce cieczki, bez szczepień, więc przed nami nadrobienie kwestii weterynaryjnych.
Charakter: bardzo energiczna, chętne do nauki i współpracy.
Tez bym się zdenerwowała. Zgadzam się, ze powinni zadzwonić albo chociaż wysłać SMS. Pies przesłodki :)
OdpowiedzUsuńTeraz to strach chorować. To jakaś paranoja.
OdpowiedzUsuńBrak słów. Niedługo będziemy umierać we własnych domach bez pomocy.
OdpowiedzUsuńPowodzenia Maluchu.
OdpowiedzUsuńMajeczka cudowna, imię jak mojej wnuczki, ale oni mają 10 letnią labradorkę znalezioną jako szczeniak przez moją koleżankę na ulicy :) Co do przychodni, szkoda słów. Dwa dni drżałam ze strachu o swoje życie, bo nie mogłam zbić ciśnienia, później dołączyły silne bóle brzucha. Już się bałam, że znów nerka wysiadła i nie zdążą pomóc. Lekarze w przychodniach zabunkrowani, nie dziwię się złości ludzi. Trzymaj się ciepło :)
OdpowiedzUsuńPiękne ma imię Psina :)
OdpowiedzUsuńCovid chyba teraz jest wymówką na wszystko... Masakra. Myślę, że wykonanie kilku telefonów nikogo by nie zbawiło.. Zwłaszcza, że skoro wymawiaja się covidem to nie powinni chcieć, aby ludzie przychodzi w tym czasie na marne...
OdpowiedzUsuńCudna psina. Moja ciocia miała kiedyś amstaffa i był świetnym towarzyszem.
Zgadzam się, powinni dzwonić i to z wyprzedeniem. Mi kiedys zadzwonili jak już stałam pod drzwiami. Wściekłam się.
OdpowiedzUsuń