piątek, 23 grudnia 2022

Rodzinna (płatna) wigilia.

Jakiś czas temu mignęła mi gdzieś publikacja na portalu Gazeta.pl której bohaterką jest Brytyjka, wdowa która podjęła kontrowersyjną decyzję. Święta to czas wspólny, rodzinny który poprzedzają przygotowania. Widziałam całe mnóstwo memów na temat mycia okien itp. Obowiązki domowe spadają na kobietę, podobnie jak zakupy, transport, tym czasem wszystko idzie w górę, opłaty za media, za żywność a gdzie do tego jeszcze wartość czasu poświęconego na przygotowania potraw i słynne sprzątanie. Rodzinka siada przy stole, dobrze jak przyniesie prezent czy coś ze sobą. Jednak na ile trafiony będzie upominek - dobre pytanie. Dla gospodyni święta to masa roboty, czasu w przygotowanie a po świętach portfel pusty.

Caroline Duddridge podjęła decyzję po śmierci swego męża w 2016 roku,  że biesiadnicy będą obciążeni kosztami, tego się trzyma od sześciu lat. Pieniądze na koncie mają być już pierwszego grudnia, przed upływem terminu dzwoni do bliskich by przypomnieć bliskim i upewnić sie że pieniądze wpłyną na jej konto. Nie każdemu podobał się pomysł Caroline, bliscy narzekali że mają kilkoro dzieci. Caroline chce by opłata była sprawiedliwie rozdzielona. Cennik wygląda następująco:

15 funtów od swoich dwóch synów i 10 funtów od swoich trzech córek – które płacą mniej ze względu na obowiązki rodzinne i pracę w niepełnym wymiarze godzin. Od wnuków powyżej piątego roku życia pobierała opłatę w wysokości 5 funtów, a od młodszych 2,50 funta. Osoby towarzyszące obejmuje podobny cennik

Rosnące ceny wprawiają w zakłopotanie sporo ludzi, oczywiście wielu osobom taki pomysł może sie nie-podobać bo przecież słynna gościnność, a w naszej tradycji jest pusty talerz dla "zbłąkanego wędrowca" gdzie nie ma mowy o płaceniu. A co mnei zaciekawiło w artykule:
"Tymczasem na początku tego roku ujawniono, że jedna piąta rodzin w Wielkiej Brytanii twierdzi, że zamierza poprosić swoich gości o zapłacenie za świąteczne kolacje. A 36% stwierdziło, że zmniejszy wydatki na świąteczne jedzenie, a 34% zmniejszy, ile pieniędzy idzie na świąteczne napoje."




Była asystentka nauczyciela pracująca w niepełnym wymiarze godzin do tego samotna wdowa nie jest jak widać na tyle zamożną osobą by gościć liczną rodzinkę, pomysł co prawda mocno kontrowersyjny ale z drugiej strony praktyczny. Pod jenym z tekstów czytałam komentarz że to dobra sytuacja dla kogoś kto nie ma ochoty przyjść na rodzinną biesiadę, bo nie wpłaca pieniędzy i ma spokój bez zbędnego tłumaczenia. Ja dawno temu robiłam urodziny, imieniny miałam taką "koleżankę" która wiedząc że jestem bliższa abstynencji przynosiła mi... wino, jednak jej bezczelność szła dalej bo... potrafiła przyniesiony trunek wyżłopać a jeszcze sie najadła, gdy innym razem robiąc takie zwykłe spotkanie czy ognisko próbowaliśmy zrobić składkę. Bezwstydnica kombinowała jak przyjść sie nażreć przy minimalnym wkładzie władnym, była kiedyś taka sytuacja że potrafiła bez pytania wziąć flakonik stojący na półce, popsikać sie i skomentować. Jakież było zdziwienie "koleżanki" gdy po prostu woleliśmy sobie iść do lokalu tam miło spędzić czas bez zakupów, przygotowań...bez niej.
Wiem że relacje rodzinne to inna sprawa a pomysł o podziale kosztów oprawy spotkania jest kontrowersyjny, ale czyż nie jest on praktyczny?
A co Ty sądzisz o tym?

20 komentarzy:

  1. Sama nie wiem Como tym myśleć, choć z drugiej strony zrobienie imprezy dla Wielkiej rodziny to ogromne koszta... Więc myślę,że pomysł jest na miejscu. Skoro sami nic nie przyrządzają, to niech się dorzuca... Ja sama jak idę na święta do rodziców to zawsze coś przygotowuje, bo głupio mi tak wpaść z pustymi rękoma.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile ludzi tyle pomysłów. Najlepsze rozwiązanie, gdy każdy coś przyniesie. Natomiast jak się płaci, to się wymaga...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy pomysł, choć może byłoby lepiej, gdyby każdy przyniósł jakąś potrawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram. Uważam ten pomysł za duże faux pas, na pewno nie do przyjęcia w moim świecie.

      Usuń
  4. Uśmiechałam się, jak to czytałam, bo pomysł jest na prawdę nietypowy i kobieta ma łeb na karku hehe. Ja jednak nigdy w życiu bym się na coś takiego nie zdobyła, zresztą u nas jest tak, że jak ktoś do kogoś idzie na święta, to zawsze przynosi coś ze sobą do jedzenia. Czasami nawet się umawiamy, kto przyniesie ciasto, kto bigos, a kto sałatki itd. Nigdy nie czułam, że jem na czyjś koszt, lub na odwrót, że ktoś mnie objada. Co do prezentów, to moja rodzina zawsze pyta każdego co mu kupić, lub czego na pewno nie kupować. Zwykle to są luźne podpowiedzi, np. książkę, albo ozdobę świąteczną, jakąś bluzkę itd. Poza tym znamy się na tyle, że mniej więcej wiemy co kto lubi i nie lubi;)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja uważam, że to dobry pomysł. Na pewno jest wtedy sprawiedliwie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najlepiej byłoby, gdyby się rodzina dogadała i każdy przyniósł jakieś danie. Mnie nie szokuje składka, szczerze mówiąc to nie są duże pieniądze za ogromny nakład pracy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Uważam, że jest to dobry pomysł, ale wolę, kiedy każdy przygotowałby jakąś potrawę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja na przykład lubię, kiedy ktoś przynosi coś ze sobą, ale opłaty raczej bym nie wzięła. W tym roku mój wnusio się bardzo rozchorował, ani oni nie mogą się na ruszać z domu, ani przyjmować gości. Spędzam sama i powiem, że czuję się na pełnym luzie <3 Koleżanka faktycznie bezczelna, nie zapraszałabym jej. Od lat nie robię żadnych imprez w domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To normalne jak się idzie w gości ze się coś przynosi ze sobą niestety są takie osoby jak wyżej wspomniana "koleżanka" która bardzo egoistycznie podchodzi do tematu,dodam że jeszcze potrafiła się spóźniać ba! Słyszałam że potrafiła "podpowiadać" czym chciałaby być ugoszczona. Współczuję choroby wnusia i życzę dużo zdrowia

      Usuń
    2. Dziękuję :* Jednak nie będę sama, zaprosiła mnie siostrzenica do swojego domku, przyjedzie po mnie siostra. Ja bym ugościła, jeśli ktoś by nawet nic nie przyniósł, ale koleżanka w bezczelny sposób wykorzystuje na maksa. Poluzowałabym kontakty do niezbędnego minimum. Na podpowiedzi "doradziłabym" zakupy i przygotowanie samodzielnie :D Na szczęście nie znam tu takich osób.

      Usuń
    3. To miłego czasu życzę 😺.
      Co do tamtej " koleżanki" to nie mamy od lat kontaktu,poczułam mega ulgę że już nie mamy kontaktu. Słyszałam że skończyła pedagogikę i z dziećmi pracuje. Współczuję osobom które mają z nią kontakt bo z tego co słyszę cierpią przez jej zachowania.

      Usuń
  9. Mnie się ten pomysł bardzo podoba i chętnie wprowadziłabym w zycie jako osoba goszczona. Bo zawsze mam wyrzuty sumienia, a goszczący za cholerę kasy nie chcą.

    OdpowiedzUsuń
  10. Pomysł oryginalny, ale chyba wolałabym aby każdy przyniósł ze sobą jakąś potrawę i podzielił się ze wszystkimi :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na pewno jest to sprawiedliwe.
    Miałam okazję poznać osoby gdzie rodzina zbierała na operację córki, mama w ramach podziękowań robiła spotkania z pełnymi stołami za własną kasę. Jak to się skończyło, bo córka niestety zmarła grono osób chętnych do płacenia za siebie, a nie jedzenia na jej koszt już diametralnie się zmniejszyło. Dodatkowo jej siostra, która wiedziała jaka jest sytuacja też jadła z rodziną na jej koszt...

    OdpowiedzUsuń
  12. Yyyy to chyba nie w moim stylu. Jeśli nie chce gościć nie robie imprezy. Jeśli nie chce stawiać idziemy do knajpy. Ajesli robie i zapraszam to w głowie mi się nie mieści oczekiwać pieniędzy 🙈😅🙈😅
    Zresztą, ja lubię ludzi karmić i nie czuje potrzeby żeby mi ktokolwiek płacił.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystko jest do dogadania się.

    OdpowiedzUsuń
  14. U mnie od lat wigilia jest dziełem wszystkich, którzy w niej uczestniczą. Dzielimy się potrawami i każdy coś przygotowuje. Nie wyobrażam sobie obciążania jednej osoby wydatkami i pracą.

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę, że w rodzinie raczej każdy powinien coś przygotować i przynieść, wtedy byłoby chyba najlepiej

    OdpowiedzUsuń
  16. To doskonałe rozwiązanie. Pojawią się Ci, którym zależy na byciu razem.

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!