„Każdy, kogo spotykasz, toczy bitwę, o której nic nie wiesz. Bądź życzliwy. Zawsze” – Brad Meltzer. Może tuż obok?,
"Może tuż obok?" to seria wpisów inspirowanych życiem. Wydarzenia, osoby tutaj opisywane są prawdziwe, mogę pozmieniać szczegóły ułatwiające identyfikacje konkretnych person i sytuacji. Wyjątkiem są sprawy powszechnie znane publicznie.
Adam Fidusiewicz, znany z roli Stasia Tarkowskiego, polski aktor filmowy, telewizyjny i teatralny. Artysta prowadzi też kanał na instagramie, w relacjach opowiada różne anegdotki. Lubię jego błyskotliwe wypowiedzi okraszone humorem.
W powyższej wypowiedzi powołuje sie na badania psychologiczne, (nie podając konkretów kto przeprowadził i kiedy) które pokazały z tego co usłyszałam:
jeśli kelner Cię dotknie to istnieje duża szansa że zostawisz mu napiwek, niż jeżeli Cię nie dotknie.
Te badania pokazują że jesteśmy spragnieni bliskości i podświadomie jesteśmy gotowi zapłacić więcej za to ż czujemy się z kimś bliżej. W NLP jest taka technika jak kotwiczenie jak sie kogoś rozbawi to trzeba go dotknąć i wtedy istnieje szansa że mój dotyk będzie mu sie kojarzył z jego uśmiechem.
A co jeśli ktoś nie lubi być dotykanym? A co w momencie gdy ktoś już jest zakotwiczony i dotyk budzi skojarzenia negatywne?
W cukierni starsza pani urządziła sobie kącik zwierzeń: opowiada o chorym mężu... a ekspedientka obdarowywana zaufaniem podobnie jak osoby z kolejki słuchają. W pewnym momencie "prelegentka" chciała dotknąć otwartą dłonią ramienia chłopaka który stał za nią. Do kontaktu nie doszło gdyż młodzieniec zrobił unik:
- dlaczego pan odsunął się - zapytała kobieta głośniejszym tonem nie kryjąc zdumienia mieszającego się niemalże z oburzeniem.
- ponieważ byłem molestowany seksualnie w dzieciństwie - odpowiedział automatycznie.
Mawiają że karma sie nie spieszy ale w końcu trafi pod właściwy adres. W latach dziewięćdziesiątych pewna uczennica elementarnej szkoły miała mocno dysfunkcyjną rodzinę w domu częste awantury, rodzice emocjonalnie niedostępni często zbierała butelki by kupić sobie coś do jedzenia. W szkole miała takich dwóch kolegów @Ł i @J którzy dokuczali jej znęcali się nad nią: popychali, @Ł potrafił wkładać jej ręce w majtki. Pewnego razu płakała bo pod szkołą zaatakował ją kolega który próbował jej w majtki śniegu nakłaść, poszła do wychowawczyni ale ona zlekceważyła uczennicę. Chłopacy nigdy nie dostali kary za swoje zachowanie. Pewnego razu na wycieczce szkolnej dziewczyna niosła jedzenie @J i @Ł popchnęli koleżankę tak że sie przewróciła a jedzenie które miała wysypało sie na chodnik, nikogo łącznie z nauczycielkami nie interesowała krzywda ofiary. Dwóch chłopaków na jedną i nikt nie stanął w jej obronie! Nigdy nie usłyszała słowa: "przepraszam". Po wielu latach dorosła już kobieta dowiedziała sie że J@ miał wypadek samochodowy był połamany, w śpiączce. Dziś chodzi ale mocno kuleje, widać że układ kostny mocno ucierpiał mimo że od wypadku minęła niemal dekada.
Jeden wierzy w to że dobro i zło wracają, inny że cel uświęca środki. Ja jestem przekonana że źle traktując innych okazujemy brak szacunku sobie. Jedynie będąc uczciwym fair wobec siebie, moralnym dobrym człowiekiem który szanuje siebie nie krzywdzi innych, to jest fundament by czuć sie dobrze w środku. Nie musisz kochać, bądź życzliwa/ życzliwy. Może życzliwość to za wiele, więc nie krzywdź, tyle i aż tyle.
Też nie lubię dotykania, a w kawiarni najczęściej podchodzą kelnerki :D Zawsze daję napiwek, a jak mi brakuje na kawiarnię, to po prostu jem w domu :) Wyśmiewanie innych jest podłe, dziwię się tym nauczycielkom, chyba nie chciały zauważyć :/ W takim przypadku podzieliłabym się swoim posiłkiem.
Niezależnie czy kelner czy kelnerka, dotyk to zbytnia poufałość, przekroczenie granic. Ciekawe czy teraz w szkole też to co tej dziewczynie robili by uszło na sucho. To chyba nawet paragraf by sie znalazł, cóż w tamtych czasach jej łzy nikogo nie wzruszały.
To, jak traktujemy innych, dużo mówi o nas samych i warto się czasem nad tym zastanowić, zanim będziemy sprawiać komukolwiek, w jakikolwiek sposób przykrość.
Empatia i tolerancja to ważne słowa. Warto kierować się nimi na co dzień. Dotykanie obcych osób to nie brak bliskości, tylko przejaw między innymi - dominacji, a także braku pewności siebie i braku obycia.
Nie mam nic przeciwko napiwkom, praca z klientami jest ciężkim kawałkiem chleba, nie lubię jednak tych automatycznie wliczanych do rachunku. Nie każdy kelner zasługuje na napiwek, spotkałam się bowiem (w Mediolanie i Paryżu) z takimi, którzy byli wręcz aroganccy i nieuprzejmi. Dlaczego miałabym wynagradzać takie zachowanie? Jeśli kelner jest miły, pomocny i sprawia, że dobrze się czuję w jego towarzystwie (nie musi mnie w tym celu dotykać :)), to jak najbardziej chętnie zostawię mu ładny napiwek :)
Należę niestety do tych osób, które nie lubią dotyku OBCYCH ludzi: żadnych całusów, uścisków, nawet podanie ręki to dla mnie czasami za dużo ;) Ale to dlatego, że nie każdy dba o higienę. Czasami po prostu widzę, jak ludzi dłubią sobie tymi palcami w nosie, albo idą do toalety i wychodzą z niej bez mycia rąk (u mnie w pracy na przykład było słychać, kto spłukiwał wodę i od razu wychodził z ubikacji, a kto poświęcał czas na odkręcenie wody i wyszorowanie rąk) :)
Czy karma wraca? Nie wiem ale mam kilka sytuacji ze swojego życia, które świadczą o tym, że wraca:) Mam taką zasadę, że nigdy nikomu nie życzę źle nawet jeśli wyrządził mi krzywdę. Wolę wierzyć, że rachunki wyrówna los:) Dotykania i miziania nie znoszę i reaguję natychmiast! W pracy wszyscy wiedzieli i szanowali taki stan a nawet przekazywali innym:)
Traktuję innych tak, jak chciałabym by mnie traktowano. Wszyscy jesteśmy różni i niektórzy nie powstrzymują się przed dotykiem. Nie lubię tego. Czy karma wraca? być może tak. Nauczyłam się wybaczać, ale zapomnieć krzywdy jest mi trudno. Podobnie jak wielu innych pracowników, byłam mobbingowana w pracy. Wybaczyłam oprawcy, ale ciągle pamiętam. Niedawno stracił firmę, ale w pewien sposób jest mi go żal. Pozdrawiam serdecznie:):):)
Nigdy nie wiemy, co dzieje się w życiu człowieka, pewnych rzeczy możemy się domyślać, inne owiane są tajemnicą, a tak łatwo przychodzi nam ocenianie i wyrażanie negatywnych opinii.
Napiwki zostawiam, gdy obsługa rzeczy rzeczywiście była wobec mnie uprzejmą. Przepraszam ale naburmuszonej pamiętam, która z fochem podchodzi przyjąć zamówienie, trudno jest dać nagrodę. A jakby nie było, to moja dobra wola. I wiem jaka to praca. Nawet mimo gorszego dnia, starałam się być dla ludzi miła, bo w końcu po to przychodzi siw do kawiarni lub restauracji 😄. Dotyku obcych ludzi nie akceptuje, więc w moim przypadku odniósłby skutek odwrotny 😆
Ależ nie lubię dotykania, niestety w moim Departamencie czasem się to zdarza - klienci pozwalają sobie na taki ruch, co mnie zawsze krępuje i przeszkadza...
Zdecydowanie warto być dobrym człowiekiem. Zawsze stawałam i staję w obronie, jeśli widzę, że dzieję się komuś krzywda. To bardzo ważne, zwłaszcza że w dzisiejszym świecie panuje znieczulica. Co do dotykania - też bym zrobiła unik, gdyby kelner chciał mnie dotknąć, albo poprosiłabym żeby więcej tego nie robił. Serdecznie pozdrawiam!
Zgadzam się z Tobą w bardzo wielu kwestiach, mam bardzo podobne spostrzeżenia w sprawie potrzeby bliskości, w kwestii tego że każdy z nas ma swoją opowieść też. Pracuję z ludźmi i mogłabym wiele napisać ale jest niedziela, jest miło, przyjemnie... Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie flowersblossomijthewintertime.blogspot.com
Moim zdaniem złe traktowanie innych świadczy negatywnie o nas samych - dlatego zawsze podchodzę do ludzi z otwartym sercem i traktuję ich tak, jak sama chciałabym być traktowana.
Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak. Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła. Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów. Życzę przyjemności!
Też nie lubię dotykania, a w kawiarni najczęściej podchodzą kelnerki :D Zawsze daję napiwek, a jak mi brakuje na kawiarnię, to po prostu jem w domu :) Wyśmiewanie innych jest podłe, dziwię się tym nauczycielkom, chyba nie chciały zauważyć :/ W takim przypadku podzieliłabym się swoim posiłkiem.
OdpowiedzUsuńNiezależnie czy kelner czy kelnerka, dotyk to zbytnia poufałość, przekroczenie granic. Ciekawe czy teraz w szkole też to co tej dziewczynie robili by uszło na sucho. To chyba nawet paragraf by sie znalazł, cóż w tamtych czasach jej łzy nikogo nie wzruszały.
UsuńŻyczliwość ułatwia życie i relacje.
OdpowiedzUsuńNapiwków nie daję, rachunki i tak są wysokie.
Czy karma wraca? Chyba nie zawsze...
jotka
To, jak traktujemy innych, dużo mówi o nas samych i warto się czasem nad tym zastanowić, zanim będziemy sprawiać komukolwiek, w jakikolwiek sposób przykrość.
OdpowiedzUsuńTo, jak traktujemy innych, dużo mówi o nas samych. Skontaktuj się się ze mną, bo wygrałaś mój konkurs
OdpowiedzUsuńCzucie się dobrze samym ze sobą to moim zdanem fundament szczęśliwego życia.
OdpowiedzUsuńBardzo interesujące opowiadania.
OdpowiedzUsuńEmpatia i tolerancja to ważne słowa. Warto kierować się nimi na co dzień. Dotykanie obcych osób to nie brak bliskości, tylko przejaw między innymi - dominacji, a także braku pewności siebie i braku obycia.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię dotykania, wkurza mnie, jak na warsztacie uczestnicy mnie dotykają, całują, głaskają, a potem dokuczają
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko napiwkom, praca z klientami jest ciężkim kawałkiem chleba, nie lubię jednak tych automatycznie wliczanych do rachunku. Nie każdy kelner zasługuje na napiwek, spotkałam się bowiem (w Mediolanie i Paryżu) z takimi, którzy byli wręcz aroganccy i nieuprzejmi. Dlaczego miałabym wynagradzać takie zachowanie? Jeśli kelner jest miły, pomocny i sprawia, że dobrze się czuję w jego towarzystwie (nie musi mnie w tym celu dotykać :)), to jak najbardziej chętnie zostawię mu ładny napiwek :)
OdpowiedzUsuńNależę niestety do tych osób, które nie lubią dotyku OBCYCH ludzi: żadnych całusów, uścisków, nawet podanie ręki to dla mnie czasami za dużo ;) Ale to dlatego, że nie każdy dba o higienę. Czasami po prostu widzę, jak ludzi dłubią sobie tymi palcami w nosie, albo idą do toalety i wychodzą z niej bez mycia rąk (u mnie w pracy na przykład było słychać, kto spłukiwał wodę i od razu wychodził z ubikacji, a kto poświęcał czas na odkręcenie wody i wyszorowanie rąk) :)
Czy karma wraca? Nie wiem ale mam kilka sytuacji ze swojego życia, które świadczą o tym, że wraca:)
OdpowiedzUsuńMam taką zasadę, że nigdy nikomu nie życzę źle nawet jeśli wyrządził mi krzywdę. Wolę wierzyć, że rachunki wyrówna los:)
Dotykania i miziania nie znoszę i reaguję natychmiast! W pracy wszyscy wiedzieli i szanowali taki stan a nawet przekazywali innym:)
Traktuję innych tak, jak chciałabym by mnie traktowano. Wszyscy jesteśmy różni i niektórzy nie powstrzymują się przed dotykiem. Nie lubię tego. Czy karma wraca? być może tak. Nauczyłam się wybaczać, ale zapomnieć krzywdy jest mi trudno. Podobnie jak wielu innych pracowników, byłam mobbingowana w pracy. Wybaczyłam oprawcy, ale ciągle pamiętam. Niedawno stracił firmę, ale w pewien sposób jest mi go żal. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńCytat rozpoczynający wpis trafia w samo sedno. Warto być życzliwym do ludzi i do świata, i wierzę że ta życzliwość wróci do nas w odpowiednim momencie
OdpowiedzUsuńNigdy nie wiemy, co dzieje się w życiu człowieka, pewnych rzeczy możemy się domyślać, inne owiane są tajemnicą, a tak łatwo przychodzi nam ocenianie i wyrażanie negatywnych opinii.
OdpowiedzUsuńJa też nie lubię dotykania, nawet dalszej rodziny, dlatego się odsuwam od pewnych ciotek bo czuję się z tym źle.
OdpowiedzUsuńNapiwki zostawiam, gdy obsługa rzeczy rzeczywiście była wobec mnie uprzejmą. Przepraszam ale naburmuszonej pamiętam, która z fochem podchodzi przyjąć zamówienie, trudno jest dać nagrodę. A jakby nie było, to moja dobra wola. I wiem jaka to praca. Nawet mimo gorszego dnia, starałam się być dla ludzi miła, bo w końcu po to przychodzi siw do kawiarni lub restauracji 😄.
OdpowiedzUsuńDotyku obcych ludzi nie akceptuje, więc w moim przypadku odniósłby skutek odwrotny 😆
Ależ nie lubię dotykania, niestety w moim Departamencie czasem się to zdarza - klienci pozwalają sobie na taki ruch, co mnie zawsze krępuje i przeszkadza...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto być dobrym człowiekiem. Zawsze stawałam i staję w obronie, jeśli widzę, że dzieję się komuś krzywda. To bardzo ważne, zwłaszcza że w dzisiejszym świecie panuje znieczulica. Co do dotykania - też bym zrobiła unik, gdyby kelner chciał mnie dotknąć, albo poprosiłabym żeby więcej tego nie robił. Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w bardzo wielu kwestiach, mam bardzo podobne spostrzeżenia w sprawie potrzeby bliskości, w kwestii tego że każdy z nas ma swoją opowieść też.
OdpowiedzUsuńPracuję z ludźmi i mogłabym wiele napisać ale jest niedziela, jest miło, przyjemnie...
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie flowersblossomijthewintertime.blogspot.com
Bardzo prawdziwy cytat.
OdpowiedzUsuńKiedys dotknela mnie cyganka i zniknela mi czesc utargu. Od tamtej pory nie ufam ludziom ktorzy mnie dotykaja, gdyz uwazam to za forme manipulacji...
OdpowiedzUsuńmam sentyment do roli Adama we "W pustyni i w puszczy". Historia Stasia i Nel tak bardzo kojarzy mi się z dzieciństwem :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem złe traktowanie innych świadczy negatywnie o nas samych - dlatego zawsze podchodzę do ludzi z otwartym sercem i traktuję ich tak, jak sama chciałabym być traktowana.
OdpowiedzUsuńNie dotykam osób, których dobrze nie znam. Nigdy nie wiadomo jakie ktoś ma doświadczenia i jak odbiera dotyk.
OdpowiedzUsuńKarma wraca, przekonałam się o tym mnóstwo razy
OdpowiedzUsuń