W serii opowiadań "Może tuż obok" liczy sie człowiek, jednak bohatera dzisiejszego wpisu ciężko zaliczyć do ludzkich istot, no chyba że tego gorszego...
Jak zmieniam szczegóły mogące ułatwić identyfikacje osób i zdarzeń tak Pawełek już mnie ubiegł i jestem niemalże pewna że mocno dba o swoją anonimowość.
W profilu przystojny dojrzały przystojny mężczyzna po czterdziestce, ciemne oczy, lekko przyprószone siwizną ciemne włosy, pan relaksujący się nad wodą. Głos przez telefon młody, zdecydowanie za młody i zupełnie nie pasujący do mężczyzny ze zdjęcia. Paweł mówi że studiował medycynę, ale niestety nie zdał egzaminu na którymś tam semestrze, na uczelnie nie wrócił. Pracował w kraju jak i za granicą. W technikum mechanicznym był ofiarą przemocy, opowiedział anegdotkę tak obrzydliwą że nie nadaje sie ona do dalszego przekazu, niestety ciężko wywalić z głowy... Pawełek nie był akceptowany gdyż... lubi przebierać się w da,skie ubrania czym szokuje i szokował. Identyfikuje sie jako Ewelina Barbara.
Aktualnie mieszka w jednym z większych miast na północy Polski. Z tego co mówi zamieszkanie ma połączone z pracą, zajmuje sie opieką nad leżącymi niepełnosprawnymi osobami, wspomina że oprócz wypłaty posiada fundusze "na wydatki", obiecuje pomoc finansową oraz podwózki autem służbowym.
Zaprasza na kawę ale spotkanie miałoby sie odbyć dopiero za dwa tygodnie.
Pan zdecydowanie potrzebuje słuchaczki, długo i za darmo, więc co ma na kawe zapraszać jak darmowe minuty ma. Pan dzwoni natrętnie po kilka razy dziennie. Jak kobieta nie odbiera sypią się smsy. Pawła cechuje przerywanie, niechęć do słuchania, dopiero na informacje o niepełnosprawności sie ożywił:
- ale ty o kulach chodzisz?!
- przecież ci wczoraj mówiłam
- ale możesz jeszcze raz powiedzieć...
Paweł urabia kobiety pod kontem pracy za granicą, że on pracował i za gotówkę nabył nieruchomość pod Warszawą którą aktualnie wynajmuje. Kolejną odsłoną twarzy Pawła są opowieści jak to matce celowo pokazywał sie w damskich ubraniach, że niby przypadek a to obliczone było na adrenalinę. Ponoć podobnie postąpił z narzeczoną niedługo przed sformalizowaniem związku. Z jednej strony przedstawia się jako biednego pokrzywdzonego, uległego wobec kobiet, oferującego pomoc a z drugiej opowiada jak krzywdził i ranił bliskie osoby.
Gdy został poruszony temat pomocy finansowej Paweł oferuje różne możliwości.... że zrobi zdjęcia w bieliźnie której nikt nie nosił, proponuje spotkania z "zaprzyjaźnionymi panami" za 300 pln, że zleci pewne prace za które zapłaci.
- co tak milczysz? - podniesionym głosem
- nic no słucham
- a co ty byś chciała pieniądze za darmo?! - oburzył się.
No ładnie, nie dość że stręczyciel to jeszcze nie wykluczone że handel ludźmi. W rozmowie dziwne opowieści o przybytkach dla dorosłych, dziwny slang....
Może nieudolny, ale i tak wiele rzeczy nie do końca ze sobą. Pasuje. Może cierpiący na duszy? Wspominał że korzystał z usług specjalistów. Kim jest naprawdę Paweł? - może lepiej nie wiedzieć i trzymać się z daleka.
A może zgłosić , gdzie trzeba, bo to nie taki niewinny Pawełek...
OdpowiedzUsuńMatko, jak najdalej od takiego człowieka.
OdpowiedzUsuńBoże chroń mnie od takich ludzi.
OdpowiedzUsuńMnie bezustannie fascynuje, że rozmów z takimi panami zawsze jest więcej niż jedna. To świadczy nie tylko o nich.
OdpowiedzUsuńRety jak najdalej obym nigdy nie spotkała... Monika F
OdpowiedzUsuńciekawe miejsce, a sytuacja? zawsze się ktoś taki znajdzie
OdpowiedzUsuńBardzo dziwne, lepiej jednak się odizolować
OdpowiedzUsuńUnikam takich podejrzanych typów. Znajomość z nimi to pasmo nieszczęść.
OdpowiedzUsuńCzy to chodzi o znajomosci przez Internet? Nigdy nie wiadomo, na kogo sie trafi...
OdpowiedzUsuńNiesamowite, na jakich ludzi mozna trafić... jak najdalej od takich typów!
OdpowiedzUsuńAleż dziwny typ!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z ostatnim zdaniem.
OdpowiedzUsuńLepiej omijać jeśli jest to tylko możliwe !
OdpowiedzUsuńU mnie by odpadł już w przedbiegach :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nieprzyjemne spotkanie. Czy to ktoś, kogo znasz?
OdpowiedzUsuńNie zadaję się z takimi ludźmi, urywam kontakt po pierwszej rozmowie...
OdpowiedzUsuń