W noc ze środy na czwartek nie mogłam spać. Wizje kolejnego pobierania krwi i echa serca przez przełyk były dla mnie trudne. Rano przyszła pielęgniarka, najżyczliwsza i krew została pobrana. Zrobiła to najlepiej z nich wszystkich. Moja fobia na krew to mój problem z którym wiele próbowałam robić, rozmawiałam ze specjalistami i na nie wiele sie zdało... myślałam że to już koniec. Naiwności słodka.... Okazało się że przed badaniem muszą założyć mi wkłucie. Pielęgniarka miała problem, pokuła mi bez sensu jedna rękę, nie poradziła sobie więc pokłuli mi drugą. To było okropne!
Dostałam wypis, recepty, skierowania. Z tym że nie mam na wykupienie leków.
Fizjoterapeuta wziął mnie na ćwiczenia przed badaniem. No poprawił mi humor...
Badanie ❤️ to dość trudne doświadczenie. Metoda bardzo dokładna. Gardło znieczulają takim sprayem, potem Midazol dożylnie. Rura którą wprowadzają przez gardło nie jest najcieńsza. No dość trudne doświadczenie. Powinnam się cieszyć jak już było po. No ale gardło znieczulone no i problem z przełykaniem.
Czekając na karetkę była na 12 zamówiona poszłam się pożegnać, podziękować... No nie przypuszczałam że się tak zżyje z ludźmi...
Czekając zjadłam jeszcze obiad. Fajnie że dali, najsmaczniejszy nie był ale był.
No wyjście ze szpitala było emocjonujące po ponad miesiącu... Sporo wsparcia, szczęścia miałam. Ręka nie władna a teraz zostalo mrowienie które mam nadzieję ustąpi. Pisanie na klawiaturze laptopa pokazało że palce potrzebują ćwiczeń w tej materii, po prostu są jeszcze słabe. Precyzja nie jest zła. Teraz jeszcze stopa która ucieka.
Były też inne osoby w ten sposób wracające że szpitala.
W domu mama zrobiła mi "porządki", coś mi o ubraniach ględziła. Czułam się fatalnie po lekach, zmęczona po szpitalu no i po badaniu taki dyskomfort. Stąd teraz nad ranem z telefonu dokańczam notatkę.
Zostaje znaleźć fizjoterapię, rejestrować się na wizyty... Sporo jak na chora osobę. Nie wiem czy to dobry pomysł założyć zbiórkę, może ktoś pomoże bo bez leków mogę mieć kolejny udar. Boję się.... Zwłaszcza że jeszcze do końca z jednego się jeszcze nie... Dziś rano w domu się przewróciłam,nic poważnego ale....
Nie wstydź się prosić o pomoc, zbiórka trochę trwa, może MOPS na razie?
OdpowiedzUsuńNie wiem może ktoś mi zechce pomóc.
UsuńBoję się wyjść z domu bo już się raz w domu przewróciłam 😢. Boję się a nie mam wyjścia. Do MOPS idę ale zanim dostanę cokolwiek minie ok miesiąc. A jestem bez leków po szpitalu.
Kochan, pani z MOPSu powinna przyjść do ciebie na miejsce i ocenić twoją sytuację. Nie jesteś w stanie dojść tam sama, więc zadzwoń i powiedz, żeby się pofatygowali.
OdpowiedzUsuńTrzymam za Ciebie kciuki❤️
Trzeba złożyć wniosek. To jest najbezpieczniejszy sposób by sprawa miała dalszy bieg. Niestety tutaj nie można liczyć na życzliwość.
UsuńZałóż zbiórkę, my ci pomożemy. Musisz się trzymać i być dobrej myśli.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i bądź dobrej myśli. Trzeba szukać rozwiązań. Jak się zamykają drzwi, to otwiera się okno...
OdpowiedzUsuńNapisałam do Ciebie na blogowego maila. Zajrzyj. Jak odpiszesz to daj znaćw komentarzu u mnie na blogu, bo ja tam bardzo rzadko zagladam, a mam sklerozę i moge zapomnieć, że czekam na odpowiedź. ;p
OdpowiedzUsuńNajgorzej się myśli w emocjach, bądź dobrej myśli, długą i trudną drogę już przeszłaś, więc nie możesz się poddawać!
OdpowiedzUsuńNajgorzej się myśli w emocjach, bądź dobrej myśli, długą i trudną drogę już przeszłaś, więc nie możesz się poddawać!
OdpowiedzUsuń