Sylwia żyje w piątek wróciła do kraju, rozmawiałam z nią
telefonicznie. Wczoraj była u mnie. Mówiła, że ma mieszane uczucia odnośnie
sytuacji związanych z faktem, że Silvan ma dziecko, oraz że nie zabawiał jej
już tak jak podczas wizyty w Polsce…
Jej pewność, że nic jej się tam stać nie mogło wprawiła mnie
w zdumienie… przecież wejście do czyjegoś domu/mieszkania/auta… to już ryzyko i
obdarzenie zaufaniem, a co dopiero wyjazd do innego kraju… z lotniska Silvan ją
odebrał, wsiadła do jego auta i zwyczajnie zaufała mu, że zawiezie ją do domu,
jak dla mnie kuriozum… tak pewna, że dane przez niego podane są prawdziwe. Miała
takie dwa zabezpieczenia, na wszelki wypadek: rodzinie zostawiła jego dane, i
miała pieniądze na bilet powrotny. Kilka razy podobno nawet się kłócili tak, że
Sylwia zaczynała się pakować…
Z tego co mówiła było warto bo sama by sobie nie kupiła
takiej wycieczki a tak to było warto. Ja myślę, że jeszcze będąc ze swoim ex
zasmakowała „lepszego” życia, i teraz za nim tęskni. Tęskni tak bardzo, że
podejmuje tak ogromne ryzyko. Nie, ona nie postrzega tego w takiej kategorii. Rodzinie
w kraju jego dane i kasa na bilet awaryjna… brak słów!
Pokazywała mi fotki Fińskiego schroniska dla zwierząt,
pomyślałam sobie, że ludzie mieszkają dużo gorzej niż te koty. Szkoda, że nie
miała jakiś ciekawych fotek…
Natalia dziewczyna wodzireja chodzi i szuka go. Dziwne,
zdumiewające jak z osoby nieznoszącej mnie zmieniła się w kogoś kto przyłazi
codziennie przesiaduje, lamentuje… i najlepiej bym dała jej złoty środek na
wodzireja by zmienił się całkowicie… Natalia wydzwania do niego zanosi się łzami,
a im bardziej ona to robi tym bardziej on sie wycofuje. Natalia ma 21 lat a
zachowuje się i myli jak dziecko… Wodzirej ma lat 27 i jest alkoholikiem, a
dziecko z wpadki tego nie zmieni. Widzę dramat, ale nie jestem w tanie nic
zrobić, w ogóle samo stykanie się z nimi męczy mnie, psując nastrój. A z
drugiej strony to moi żadni znajomi, żadni przyjaciele… dlatego skoro nie mogę
im pomóc, bo nawet sami nie proszą o to to co ja mam…
Niby wszystko dobre, co dobrze sie konczy, ale jakis niesmak z tej finskiej wycieczki pozostaje.
OdpowiedzUsuńA Natalia, coz, bedzie musiala zmierzyc sie z samotnym macierzynstwem, a o alimentach zapomniec. Takie sa skutki nieuwagi lub, co gorsze, checi zlapania faceta na dziecko.
Ja już jej radziłam co ma zrobić, jednak ona albo nie rozumie, albo już sama nie wiem...
UsuńCóż samo życie...
OdpowiedzUsuńNajpierw rodzice nie uczą myślenia ,
a potem głupie decyzje...
sama sie zastanawiam czy przypadkiem mama Natalii sama nie jest mądra inaczej... Z tą różnicą, że jako starsza ma większy bagaż doświadczeń niż córka...a tutaj podobno z kart wywróżyła córce, że będą z wodzirejem szczęśliwym małżeństwem i żadnych zdrad nie będzie. Czy ona sama w to wierzy?! Dlaczego oszukuje córkę?
Usuńswietny rysuneczek;P
OdpowiedzUsuńO matko.....jak łatwo można sobie spaprać życie.
OdpowiedzUsuńDobry wieczór! Ależ pomysłowe te animowane rysuneczki.Pieprzne i pełne humoru!:-)
OdpowiedzUsuńFiliżnako, zapraszam do siebie po wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuń