Czy liczba pogryzień jaką słyszymy w mediach jest prawdziwa?
Pogryzienia zdarzają się często, podobnie jak zdarcie skóry
z kolan, wybite palce, upadki, choć nie zdarzają tak często, jak którekolwiek z
tychże. ‘Nie tak często’ określone jest na podstawie standardów, używanych do
oceny ryzyka. W USA żyje około 60 – 64 milionów psów (jeden na około 4-5 mieszkańców),
większość z tych zwierząt ma kontakt z różnymi ludźmi każdego dnia, co daje
lekko licząc dziesiątki miliardów godzin wzajemnej interakcji każdego roku.
Tak jak wszystko na masową skalę niesie pewne ryzyko… 180
milionów ludzi w USA każdego roku uczestniczy w jakiś sportach, przynajmniej od
czasu do czasu. Łączny czas poświęcany na sport jest prawdopodobnie dużo niższy
niż łączny czas interakcji z psami. Jednakże ER (izby przyjęć – pomoc doraźna)
leczą co roku 13 razy więcej kontuzji, wypadków związanych ze sportem, niż z
psami. W tak dużej skali można uznać kapcie, używane w sypialni za zagrożenie
dla zdrowia publicznego (zgodnie z danymi przedstawionymi na rysunku poniżej.
Zagrożenie ze strony psów jest mniejsze niż ze strony kapci:
Bardziej wiarygodnym źródłem danych dotyczących pogryzień od
wspomnianego raportu, od którego zaczęła się cała medialna nagonka, jest roczne
zestawienie wypadków leczonych w izbach przyjęć (emergency room). Wypadki
związane z psami klasyfikują się w dole skali 340 784 przypadków rocznie. Wypadki
leczone w ER (izbach przyjęć):
Z tej ogólnej liczby pogryzień 92,4% uzyskuje wartość według
ISS (Injury Severiy Score – skala pomiaru dotkliwości zranień) – 0 (zero – brak
uszczerbku na zdrowiu), 7,5% ISS – 1, 0,076% ISS 2+ (klasyfikacja ta oznacza:
1-3: „mały uszczerbek na zdrowiu”, 4-7 – „umiarkowany”, 8-15: „poważny”, 16 i
powyżej – „bardzo poważny do krytycznego”:
Według danych zebranych z ER, psie ugryzienia ogólnie są mało poważne w stosunku do jakiejkolwiek innej klasy wypadków, skutkujących koniecznością wizyty w ER. Przeciętne psie ugryzienie uzyskuje 1 w klasyfikacji dotkliwości skutków zdrowotnych danego wydarzenia (1 – oznacza, iż osoba wraca do zdrowia szybko bez trwałych uszczerbków, 6 oznacza śmierć). W innej perspektywie: leczenie w ER dla zdarzeń związanych z upadkami klasyfikuje się w granicach 4 według tej skali, co oznacza, że pełne wyzdrowienie zajmuje tygodnie, do miesięcy lub skutkuje trwałymi uszczerbkami na zdrowiu (porównanie dotkliwości wypadków pomiędzy upadkami a pogryzieniami zostało dokonane na podstawie badań przeprowadzonych w Pennsylvania Department of Health w latach 1994-1995, do badan użyto tych samych metod pomiaru, dane były gromadzone i przetwarzane w taki sam sposób i pokrywały wszystkie przypadki z wizyt w ER, a nie tylko próbki). Liczba psich pogryzień (według rocznego badania w National Center for Injury Prevention and Control) wynosi 12-15 zagryzień i 368 tys. wizyt w ER (liczba zbliżona do podawanej wcześniej liczby 340 748 z innego źródła). Niektóre publikacje porównują ją z liczbą 17 przypadków śmierci i 205 tysięcy wizyt w ER, związanych z wypadkami spowodowanymi przez używanie wyposażenia placów zabaw. W takim porównaniu zapomina się, iż liczba rocznych psich pogryzień dotyczy całej populacji ludzi (od najmłodszych do najstarszych), tymczasem liczba wypadków na placach zabaw dotyczy tylko dzieci poniżej 14 roku życia, stanowiących 21 procent całej populacji. Dodatkowo prawie połowa wypadków związanych z placami zabaw (45 procent) to obrażenia poważne - obrażenia wewnętrzne, wstrząsy mózgu, przemieszczenia, złamania i amputacje kończyn. Więcej niż 3% wypadków związanych z placami zabaw wymaga hospitalizacji. Tymczasem liczba przypadków pogryzień, które kończą się hospitalizacją sięga od 1 do 1,6 % wszystkich przypadków pogryzień zgłoszonych z ER. Według danych z „US Consumer Product Safety Comission: NEISS data for 2003” większa liczba wizyt w ER w porównaniu do pogryzień psów, wynika z użycia: drzwi (około 400 tys.), lóżek (około 500 tys.), stołów i krzeseł (około 620 tys.). Analiza dotkliwości psich pogryzień pozwala wyjaśnić fenomen, dlaczego dzieci, które zostały pogryzione przez psy, nie boją się psów bardziej, niż dzieci, które nie były pogryzione. W końcu dzieci te również lubią rowery, mimo, iż prawdopodobnie chociaż raz w życiu z nich spadły. Te pogryzienia, które skutkują koniecznością hospitalizacji, kosztują podatników mniej niż, na przykład upadki: ISS dla pogryzień -1,5, dla upadków ponad 6, liczba dni spędzonych w szpitalu: dla pogryzień 3,5 dnia, dla upadków 7,5 dnia, koszt leczenia, pogryzienia: 7 tys. dolarów, upadki 13 tysięcy. (źródło danych: “Pennsylvania Department of Health, Injury Profiles monographs, 1994 i 1995”) Psy nie są też najbardziej niebezpiecznymi udomowionymi zwierzętami, znacznie więcej wypadków związanych z końmi wymaga wizyt w ER (około 11 tys. na każde milion zwierząt, psy: ponad 5 tysięcy na milion zwierząt), zaś więcej wypadków śmiertelnych związanych jest z bydłem, niż z psami.
żródło
Sliczne statystyki, tylko jakos nie o to mi chodzi, bo w nich ujete sa malenkie ratlerki i wszystkie inne pieski, ktore zebow uzywaja glownie do iskania i trzymania w nich pileczki.
OdpowiedzUsuńNie ma zestawien na temat wiadomych ras, nie ma slowa na temat zagryzien ze skutkiem smiertelnym i procentowego w nich udzialu psow ras niebezpiecznych.
To tak mniej wiecej, ze statystycznie rzecz biorac smierc w zebach rekina przydarza sie znacznie rzadziej (statystycznie rzecz ujmujac) niz pod kolami samochodu, a nawet rzadziej niz poprzez trafienie przez piorun. A jednak malo kto zaryzykuje wejscie do wody pelnej tych niebezpiecznych ryb.
Twoje statystyki nija maja sie do statystych pogryzien, w tym smiertelnych, przez psy ras niebezpiecznych, w tym rowniez mieszancow.
1) każdy pies jest przede wszystkim psem. I czy sie to komuś podoba czy nie będzie przedstawiał zachowania właściwe dla gatunku i rasy. Każdy ma zęby do gryzienia mięsa, kości... właściwe dla mięsożercy.
Usuń2) Ten temat jest z cyklu, pewne rzeczy były a pewne jeszcze będą. Odniesienie do ras też będzie. Nie chcę pisać zbyt długo, bo nikt tego nie przeczyta. Dlatego zdecydowałam się publikować w mniej tekstu, gdyż większa jest szansa na to, ze ludzie przeczytają.
3) Unikanie zagrożenia jest cechą człowieka zdrowego trzeźwo myślącego, jedynie jednostka zaburzona, lub będąca pod wpływem robi robi rzeczy niebezpieczne.
To ,że psy gryzą to normalne, tak ich stworzyła przyroda,
OdpowiedzUsuńale człowiek po to ma rozum, by uważać i wiedzieć jak postępować z psami...
Natura nie stworzyła psów do agresji, co nie zmienia faktu, że są mięsożercami. W jakiekolwiek kokardki i błyskotki nie ubierzemy psa on i tak pozostanie mięsożercą, czy to sie komuś podoba czy nie. Będzie przedstawiał zachowania właściwe dla gatunku i rasy.
UsuńMasz racje, że po to człowiek ma rozum by wiedzieć jak postępować
Ja jednak się boję psów zwłaszcza, jak ludzie wyprowadzają je bez kagańca i nie na smyczy zwłaszcza te, które powszechnie uznawane są za niebezpieczne. To dla mnie naprawdę stresujące :P
OdpowiedzUsuńNie wnikam jak kto dzieci chowa, ale podzielę się z Tobą anegdotką, na świeżo:
Usuńwłaśnie słyszałam jak sąsiadka mówi do małego dziecka, swojego dodam:
- wejdź bo Cię pies pogryzie!
I cos tam dalej. Wczoeśneij słyszałam jak dziecko samo wyrażało obawę przed pogryzieniem przez psa. Sory to dziecko ma kilka lat 3 może 4 i już takie rzeczy opowiada! Masakra... Nie moja sprawa jak kto dzieci wychowuje, bo to każdego konstytucyjne prawo. Ale wychowanie to nie jest straszenie! Tak nie postępują mądrzy rodzice tylko debile! Rozumiem, sama może bać się psów ale po co straszy dziecko?!
nigdy nie bałam sie psów i myślę, że między innymi dlatego żaden dotąd nie próbował mnie ugryźć. poza tym uważam, że taki pies, który atakuje ma po prostu niewłaściwego pana. pies nie jest winien niczemu.
OdpowiedzUsuńbędę kontynuowała cykl traktujący o pogryzieniach i psiej agresji, itd. Temat przeplatany z innymi.
Usuń