środa, 18 września 2013

5 minut.

Spotkałam się przed chwilą z mamą. Oczywiście musiała wtrącić „żebyście mnie nie wykiwali”. Przywiozła maliny, jeżyny, jakieś warzywa do zupy, cukinie, kwiaty – jakby nie wiedziała,  że nie lubię kwiatów… powiedziałam, że golonkę robię to zapytała czy na ciepło czy na zimno? Jakby nie wiedziała, jak robię… potem pyta czy w piwie i czy przecinam skórę w „kostkę”. Nie! Dla mnie najważniejszy jest smak mówiłam o sosach azjatyckich. Dziwiła się czy to dobre i jak… a my mówimy, że pyszna. W sumie kto u mnie moją golonkę jadł zawsze zachwala! Nawet nie rzadkie są przypadki co osoby które nie lubią… prosiły o dokładkę.
Myślałam, że się przejdziemy porozmawiamy, jednak ona zakończyła spotkanie życząc nam wszystkiego dobrego. Całe spotkanie trwało około pięciu minut.
- jak ja idę do mojej matki zawsze się pyta czy czegoś nie potrzebuję, czy nie jestem głodny. A tu! Jakieś mechaniczne! Nie ogarniam tego! – skomentował Robercik vel żona.

Mojej mamie nie przejdzie ani jedno dobre słowo na mój temat! Dało się wyczuć krytykę i tutaj… całe życie byłam niegodna z nią rozmawiać. Dlaczego miałabym teraz być godna?


17 komentarzy:

  1. Nie wiem, co napisać... tak bywa, wszyscy mamy swoje problemy, ja nie dogaduje się z kolei z ojcem... wszyscy jesteśmy Chrystusami- widziałaś ten film ?

    OdpowiedzUsuń
  2. ...każdy z nas ma swoje piekiełko, brak słów...

    OdpowiedzUsuń
  3. Cokolwiek by człowiek nie zrobił, zawsze będzie źle.
    A najgorszy jest żal, którego nie sposób się pozbyć.
    Trzymaj się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż fakt bycia matką sprawia, że ludzie bezkrytycznie są po tej nie innej stronie. Cokolwiek by się działo.

      Usuń
  4. Czy Ty nie jestes troche za bardzo do matki uprzedzona? Przeciez przyszla, naznosila roznych rzeczy. Dlaczego nie zaprosilas jej, zeby usiadla, nie zaproponowalas czegos do picia? W koncu zycie polega na kompromisach. Obydwie zyjecie w takiej niecheci, ze nawet jej wizyta i prezenty (wedlug mnie rodzaj kroku do zgody) budzi Twoj sprzeciw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to tak wiele porozmawiać? Bez krytykowania i wytykania....? Wielokrotnie zapraszałam mamę ale ona wolała rozmawiać na klatce - jak zapewne pamiętasz z wcześniejszych wpisów. Jak już tu jechała to z agresją: "byście mnie nie wykiwali!".
      Prezenty to nie było coś z serca! To zagranie które można wykorzystać przed sądem! Ile to ja nie dostałam... jak to ona jeździła...
      Ciekawe jak mnie wyrzuciła z domu, jak byłam głodna, przez te lata...
      Dopiero teraz jak jest sprawa spadkowa?
      Przypadek....

      Usuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam problem z ojcem i ostatnio dla swojego dobra i zdrowia, bo dzięki niemu mam nerwice serca i nie tylko staram się unikać kontaktów, i o nim nie myśleć. Napisałam do niego list i zamknęłam go w szufladzie od razu ulga...bo on i tak nie zrozumie nic. Może czas odciąć się od ludzi nam bliskich, którzy tylko ranią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze zrobiłaś z listem. Tego nie warto dusić w sobie...

      Usuń
  7. Myślę, że jeszcze się dogadacie z mamą :) trzymam kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziwne zachowanie twojej mamy...

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!