Spotkałam się przed chwilą z
mamą. Oczywiście musiała wtrącić „żebyście mnie nie wykiwali”. Przywiozła maliny,
jeżyny, jakieś warzywa do zupy, cukinie, kwiaty – jakby nie wiedziała, że nie lubię kwiatów… powiedziałam, że
golonkę robię to zapytała czy na ciepło czy na zimno? Jakby nie wiedziała, jak
robię… potem pyta czy w piwie i czy przecinam skórę w „kostkę”. Nie! Dla mnie
najważniejszy jest smak mówiłam o sosach azjatyckich. Dziwiła się czy to dobre
i jak… a my mówimy, że pyszna. W sumie kto u mnie moją golonkę jadł zawsze
zachwala! Nawet nie rzadkie są przypadki co osoby które nie lubią… prosiły o
dokładkę.
Myślałam, że się przejdziemy
porozmawiamy, jednak ona zakończyła spotkanie życząc nam wszystkiego dobrego. Całe
spotkanie trwało około pięciu minut.
- jak ja idę do mojej matki zawsze
się pyta czy czegoś nie potrzebuję, czy nie jestem głodny. A tu! Jakieś mechaniczne!
Nie ogarniam tego! – skomentował Robercik vel żona.
Mojej mamie nie przejdzie ani
jedno dobre słowo na mój temat! Dało się wyczuć krytykę i tutaj… całe życie
byłam niegodna z nią rozmawiać. Dlaczego miałabym teraz być godna?
Nie wiem, co napisać... tak bywa, wszyscy mamy swoje problemy, ja nie dogaduje się z kolei z ojcem... wszyscy jesteśmy Chrystusami- widziałaś ten film ?
OdpowiedzUsuńWidziałam. Znam na pamięć, prawie.
Usuńeh no niezbyt ciekawie ....
OdpowiedzUsuńNastępne notki powinny być ciekawsze.
Usuń...każdy z nas ma swoje piekiełko, brak słów...
OdpowiedzUsuńJedni większe inni mniejsze.
UsuńCokolwiek by człowiek nie zrobił, zawsze będzie źle.
OdpowiedzUsuńA najgorszy jest żal, którego nie sposób się pozbyć.
Trzymaj się
No cóż fakt bycia matką sprawia, że ludzie bezkrytycznie są po tej nie innej stronie. Cokolwiek by się działo.
UsuńCzy Ty nie jestes troche za bardzo do matki uprzedzona? Przeciez przyszla, naznosila roznych rzeczy. Dlaczego nie zaprosilas jej, zeby usiadla, nie zaproponowalas czegos do picia? W koncu zycie polega na kompromisach. Obydwie zyjecie w takiej niecheci, ze nawet jej wizyta i prezenty (wedlug mnie rodzaj kroku do zgody) budzi Twoj sprzeciw.
OdpowiedzUsuńCzy to tak wiele porozmawiać? Bez krytykowania i wytykania....? Wielokrotnie zapraszałam mamę ale ona wolała rozmawiać na klatce - jak zapewne pamiętasz z wcześniejszych wpisów. Jak już tu jechała to z agresją: "byście mnie nie wykiwali!".
UsuńPrezenty to nie było coś z serca! To zagranie które można wykorzystać przed sądem! Ile to ja nie dostałam... jak to ona jeździła...
Ciekawe jak mnie wyrzuciła z domu, jak byłam głodna, przez te lata...
Dopiero teraz jak jest sprawa spadkowa?
Przypadek....
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJa mam problem z ojcem i ostatnio dla swojego dobra i zdrowia, bo dzięki niemu mam nerwice serca i nie tylko staram się unikać kontaktów, i o nim nie myśleć. Napisałam do niego list i zamknęłam go w szufladzie od razu ulga...bo on i tak nie zrozumie nic. Może czas odciąć się od ludzi nam bliskich, którzy tylko ranią...
OdpowiedzUsuńDobrze zrobiłaś z listem. Tego nie warto dusić w sobie...
UsuńMyślę, że jeszcze się dogadacie z mamą :) trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńszczerze wątpię!
UsuńDziwne zachowanie twojej mamy...
OdpowiedzUsuń:*
Usuń