Niewątpliwie najtrudniejszą decyzją jaka stanąć może przed
właścicielem jest eutanazja. Wiem, gdyż sama zmuszona byłam podjąć taką
decyzję.
Życie bliskiej istoty, choroba i śmierć… Człowiek jest
bezradny. Czasem jedyne co można zrobić dla pupila jest skrócenie jego
cierpienia, gdy życie tak bardzo przepełnione jest bólem, dysfunkcją, gdy już
nie ma nadziei.
Ale co po tym? Gdy już będzie za tam? Wiele osób nie chce
zostawić w lecznicy, gdyż pragnie sprawić pochówek pupilowi. Niestety nasze
prawo zakazuje takich praktyk przewidując kary idące w tysiące złotych.
Dzisiejsza nauka i technologia dają możliwość uwiecznienia
pupila w diamencie… tak tak…
Można wykonać z:
1)
Popiołu po kremacji
2)
Z włosa grzywy lub ogona
3)
Z sierści
4)
Z piór
Proces kreacji diamentów z wykorzystaniem materiału
genetycznego DNA jest bardzo skomplikowany. Polega on na wytworzeniu (np. z
włosów - przez zwęglenie ich w odpowiedniej temperaturze i środowisku) lub
odseparowaniu (z popiołów po kremacji - przez ekstrakcję metodami fizycznymi i
chemicznymi związków potasu i wapnia, stanowiących blisko 90% ich składu)
atomów węgla. W odpowiednich warunkach, pod działaniem właściwej temperatury i
ciśnienia, węgiel ten zmienia swoją strukturę, stając się czystym grafitem.
Jest on bazą do stworzenia diamentów ONE®. Technologia używana do
laboratoryjnej produkcji diamentów wykorzystuje metodę HPHT.
Metoda HPHT (High Pressure High Temperature — Wysokiego
Ciśnienia Wysokiej Temperatury ) — opracowana została w połowie lat
pięćdziesiątych XX wieku i od tego czasu była wielokrotnie modyfikowana w
laboratoriach całego świata, specjalizujących się w syntezie diamentów.
Początkowo jej efekty były niezadowalające, a tak stworzone diamenty nadawały
się jedynie do wykorzystania w przemyśle. Dopiero niedawno metodę udoskonalono
na tyle, aby móc tworzyć kamienie idealne. Syntetyzowane laboratoryjnie
diamenty, charakteryzujące się najwyższą możliwą jakością, tworzone są za
pośrednictwem jednej z wielu modyfikacji metody HPHT. Ta najbardziej udana
polega na tworzeniu diamentu w `strumieniu` stopionej mieszanki kilku metali,
będącej katalizatorem procesu.
Metoda HPHT odtwarza rzeczywiste warunki geologiczne,
występujące w płaszczu Ziemi, na głębokości 150 km. Składa się na nie
kombinacja olbrzymiego ciśnienia (dochodzącego do 7000 atmosfer) i bardzo
wysokiej temperatury (do 2500 °C). Diamenty powstające naturalnie tworzą się
właśnie w takich warunkach. Urządzenie wykorzystuje wbudowaną komorę wzrostu, w
której umieszcza się mikroskopijnej wielkości nasionko diamentu a następnie
aplikuje ekstremalne ciśnienie i temperaturę. Atomy węgla jeden po drugim
zaczynają łączyć się ze sobą i rosnąć, tworząc w ten sposób najbardziej
wytrzymały i perfekcyjny materiał znany Naturze – Diament. Nawet niewielka
zmiana temperatury lub ciśnienia podczas trwania procesu kończy się fiaskiem.
Kiedy proces dobiegnie końca na świecie pojawia się surowy
diament. Na tym etapie można go pomylić z zabrudzonym szkiełkiem lub kamykiem,
ponieważ nie widać jeszcze co w sobie kryje. Teraz pozostaje już tylko nadać mu
odpowiednią formę, kształtując go według jednego ze znanych rodzajów szlifów.
Diamenty Zawsze Razem tworzone po śmierci pupila: - z
popiołu po kremacji - przekazując nam 250 gr prochów ukochanego zwierzęcia po
około 6 tygodniach otrzymasz upragniony klejnot. - z sierści - wystarczy mała
garść (0,5 - 2,0 gr) aby zamienić pupila w diament
Kreacja Diamentu Zawsze Razem ONE Diamonds® to proces
wieloetapowy i czasochłonny. Minimalny okres, niezbędny do jego przygotowania,
wynosi 45 dni. Ostateczny czas oczekiwania zależy jednak od rodzaju zamawianego
diamentu oraz ilości zainteresowanych w danej chwili usługą Klientów i podawany
jest zainteresowanym przy zamówieniu po jego weryfikacji. Ograniczone
możliwości technologii tworzenia takich klejnotów przyczyniają się do
wydłużenia tego czasu. Co za tym idzie, elitarne grono właścicieli Diamentów
Zawsze Razem rośnie powoli. Obecnie średni czas oczekiwania - od chwili
otrzymania próbki przez nasze laboratorium, do chwili dostarczenia Państwu
gotowego klejnotu - wynosi średnio 9 tygodni.
O tzw. diamentach
pamięci z ludzkiego DNA zrobiło się głośno za sprawą
Violetty Villas. To właśnie z kosmyka jej włosów stworzono dwa diamenty
pamięci, które trafiły do rodziny artystki. Dariusz Markowski jest prekursorem
w Polsce, na świecie jednak już od kilku lat wytwarza się takie diamenty. Media
donosiły, że w drogocenne klejnoty zmieniły się włosy Beethovena, a taki sam
"los" ma spotkać włosy Michaela Jacksona. Tego typu podarunki coraz
popularniejsze stają się także wśród młodych par planujących ślub, ale również
osób, które chcą uwiecznić tak ważne momenty w życiu swoim oraz bliskich, jak
narodziny dziecka, urodziny, rocznice czy komunie.
Klejnot może być zamknięty w pudełku jak i stanowić część biżuterii.
Bliskość szczególnej tej szczególnej istoty w postaci diamentu już na zawsze
będzie przypominała o wspólnych chwilach.
- W Polsce biżuteria z diamentami zawierającymi materiał
genetyczny bliskich osób uznawana jest za nowatorską. Staje się jednak coraz
bardziej popularna, tworząc modny trend, przede wszystkim dzięki możliwości
nadania jej bardzo emocjonalnego charakteru - oferowania cząstki siebie.
Diamenty pamięci można zrobić choćby z niewielkiej ilości prochu powstałego w
wyniku kremacji lub też z kosmyka włosów - mówi Dariusz Markowski, prezes
zarządu One Diamonds Sp. z o.o.
Zwierzęta żyją nieporównywalnie krócej niż my, jednak diamenty są wieczne i niezniszczalne mogą stanowić niezwykłą pamiątkę, namiastkę ukochanej istoty. Jest to nie tylko oryginalny ale także elitarny, luksusowy sposób uwiecznienia bliskiej istoty którą możemy mieć namacalnie zawsze przy sobie.
Ceny Diamentów Zawsze Razem zaczynają się od 4690 zł brutto. [za dwa diamenty Mini - 2 x 0,03 ct]
źródełka: 1,2,3.
Zwierzęta żyją nieporównywalnie krócej niż my, jednak diamenty są wieczne i niezniszczalne mogą stanowić niezwykłą pamiątkę, namiastkę ukochanej istoty. Jest to nie tylko oryginalny ale także elitarny, luksusowy sposób uwiecznienia bliskiej istoty którą możemy mieć namacalnie zawsze przy sobie.
Ceny Diamentów Zawsze Razem zaczynają się od 4690 zł brutto. [za dwa diamenty Mini - 2 x 0,03 ct]
źródełka: 1,2,3.
ciekawy post :)
OdpowiedzUsuń:) dziękuję.
UsuńNie napisalas najwazniejszego: jakie sa koszty! Wyobrazam sobie, ze niemale, skoro zwykla kremacja kosztuje sporo. Pomysl swietny, ale chyba nie na moja kieszen. :(
OdpowiedzUsuńA no koszty w tysiące idą:
Usuń"Ceny Diamentów Zawsze Razem zaczynają się od 4690 zł brutto.
[za dwa diamenty Mini - 2 x 0,03 ct]"
No to zajme sie przerobka zwierzat domowych na pierscionki dopiero wtedy, kiedy trafi mi sie wygrana w totka. :)))
UsuńCzego Ci życzę:)
Usuńdobrze wiedziec ze takie cos istnieje:)
OdpowiedzUsuńMnie też zaintrygowało:)
UsuńJejku niesamowite i kto by pomyślał, że takie coś można zrobić ;)
OdpowiedzUsuńTeż byłam zdumiona...
UsuńNie słyszałam jeszcze o tym...
OdpowiedzUsuńNie Ty jedna....
UsuńOk. 16 czy 15 km mam do tej galerii GILDIA co będzie otwarta :) czyli to jest aleja rzeczypospolitej
OdpowiedzUsuńTej Gdańskiej?
UsuńKiedyś czytałam o tych diamentach.....ale nie przypuszczałam, że ta metoda doszła do Polski :).
OdpowiedzUsuńKoszty porażające....
To prawda koszty nie małe ale wyjątkowa istota uwieczniona w najpiękniejszym i niezniszczalnym klejnocie... diamenty są wieczne nieprawdaż....to piękne mieć klejnot pamiątkowy...w dodatku można go nosić przy sobie w postaci pierścionka wisiorka czy kolczyków....
Usuńa ja tam pochowałam swojego pupila tam gdzie chciałam i nic nikomu do tego. zresztą to miejsce naszych wszystkich psów na tęczowym mostem.
OdpowiedzUsuńa tego rodzaju pamiątki? do mnie to nie przemawia.
ja też jestem wyjątkowa i nie marzę, żeby sobie ze mnie któraś synowa wisiorek zrobiła. taka kula u szyi......
Ile ludzi tyleż samo punktów spojrzenia:)
Usuńpozdrawiam
ja mieszkam na wsi, moje zwierzęta pochowam tak gdzie najbardziej lubiły się bawić, a co do kulfona to zastanawiam się nad wypchaniem go. nie wyobrażam sobie, że mogłoby go kiedyś zabraknąć a ma arytmie i chore stawy...
OdpowiedzUsuńżycie i śmierć.... czas....kwestia czasu.
UsuńŻadne, nawet najpiękniejsze kamienie nie zastąpią tego, co pozostaje w sercu opiekuna po utracie ukochanego psa-przyjaciela.Czy bez diamentów nie da się zachować wspomnień? A co, kiedy diament zginie albo zostanie skradziony? Wspomnienia też ulecą, zginą? Według mnie jest to jeszcze jeden wymysł człowieka tylko i wyłącznie mający na celu wyciągnięcie pieniędzy od bogatych posiadaczy psów. Nie PRAWDZIWYCH opiekunów ale tych "szpanujących". I dobrze. Komu odpowiada obnoszenie się diamentami po stracie najbliższych jego sprawa. Moja poprzednia sunia, która żyła ze mną 20 lat, została pochowana, po uśpieniu (niestety) na swojej ulubionej łące poza miastem. Dzisiaj moja Dasza razem z duszą Issy biega prawie codziennie po tej samej łące. Czyż to nie jest cenniejsze niż sztuczne szkiełko?
OdpowiedzUsuńObecny poziom medycyny sprawia, że bywamy bezradni wobec choroby, śmierć jest nieuchronna to kwestia czasu, zwierzęta żyją krócej niż my. Myślę, że to indywidualna sprawa właściciela co zrobi z ciałem. Jednak prawo jest prawem i narzuca pewne ograniczenia.
UsuńWspomnienia gdzieś są tyle, że z czasem podchodzimy do tego co się stało coraz mniej emocjonalnie. Powiem szczerze że gdybym wiedziała i miała środki uwieczniłabym mojego kota Opiłka w ten sposób. Nie dla szpanu, (nawet nie wiem czy komuś powiedziałabym co to jest) a dla tego że to zwierze było i jest dla mnie kimś wyjątkowym (mało kto to zrozumie, chyba tylko inna stara panna samotnie mieszkająca ze swoim zwierzęciem).
To co dzieje sie z ciałem a to co dzieje sie z duszą to dwie odrębne sprawy. Dusza Opiłka gdzieś jest, a może już się odrodziła? Albo odrodzi... nie wiem. Dla mnie to cenne zwierze, które dało mi szkołę życia, i poprzez swoją wyjątkowość uhonorowałabym go w ten sposób że nie byłby zwykłą jak każda istota częścią ekosystemu, lecz zaklęty w najpiękniejszy z kamieni trwałby wiecznie! Podczas gdy jego dusza czyli to co niematerialne wolne i beztroskie...- nie mogę znowu się rozpłakałam.... złość i niezgoda na to co się stało, na okrucieństwo lekarza który go zabił i jak to wszystko przebiegło nie daje mi spokoju.... codziennie myślę o tym...
To, co piszesz jest piękne. On JEST w Twoim sercu. I pozostanie. Od śmierci każdego mojego psa upłynęło wiele lat. Każdego pamiętam. Emocje, czy myślisz, że posiadając diament z ukochanym zwierzakiem Twoje emocje i wspomnienia zawsze pozostaną takie same? Nigdy nie osłabną? To zależy od nas, od naszego wnętrza.. Pamiętam Mikę, kundelka sunię którą uratowałam od śmierci i zaopiekowałam się nią wbrew mojej Babci Kradłam jedzenie ze stołu i ukradkiem wynosiłam aby ją nakarmić. Spała ze mną. Ile było awantury. Miałam wtedy tylko 10 lat.I pamiętam jak Mika wychodziła po mnie kiedy wracałam ze szkoły. Czekała. Czuję do dzisiaj jej nos kiedy tuliła się do mnie i wyobraź sobie, że pisząc to płaczę I był jeszcze Uti - Maleńki, I Bella - spanielka i Kama jamnik i Issa sznaucerka Żaden z psów nie był zamknięty w kamień jednak każdy jest dla mnie najcenniejszym skarbem. I choć minęło wiele lat, pewnie jestem o wiele starsza od Ciebie, one ZAWSZE pozostaną w moim sercu. I zawsze będą dla mnie ważne.
UsuńNie wiem czy piękne boli mnie to, że nie byłam w stanie mu pomóc, choć zrobione zostało wiele... Mam sobie za złe, że tak ciężko było mi podjąć TĄ decyzję...
UsuńŻałuję, że w tedy się nie cofnęłam do lecznicy gdzie odszedłby z godnością. Znam tych lekarzy zwłaszcza tego który w tedy miał dyżur, wiem, ze zrozumiałby. Zrozumiałby na pewno... na pewno nie zrobiłby niczego nie stosownego...
Niestety stało się tak, że Opiłek miał śmierć na jaką nie zasługuje żadna żywa istota (możne po za tym "lekarzem" który nie potrafi podać szczepionki by kot nie zapłakał). To był koszmar nie uśpienie zwierzęcia i nie miało nic wspólnego z tym co się słyszy... sprzątaczka trzymała Opiłeczka schorowanego za przednie i tylne łapki a pijany lekarz wbijał żywemu zwierzęciu w pełni świadomemu igłę w serce, dusił sie od Morbitalu (nie dostał nic na uspokojenie lekarz tłumaczył, że takie jest polskie prawo...). Gdy usłyszałam pakuj do czarnego worka wybiegłam stamtąd nie wytrzymałam....
Zadzwoniłam do tej Pani z fundacji.... płakałyśmy obie...
Nie wiem jak ona, ja pisząc to mam łzy w oczach! Lekarz prowadzi dalej praktykę i ma sie świetnie!
Opiłkowi życia nic nei wróci! Lekcje wyciągnęłam z tego zdarzenia: naszym pupilom jesteśmy winni choć podstawową wiedzę weterynaryjną by odróżnić lekarza od potworów z dyplomem (on jest na stanowisku toteż nie rozlicza sie z Morbitalu jak normalne kliniki, toteż nie potrzebował mojego podpisu, nie było dokumentacji. Tylko jakieś świadectwo zgonu kota - świstek na którym nic nie ma...).
Nie twierdzę, że sposób pochówku czy diament pamięci są wyznacznikiem miłości czy bliskości. To tylko moje odczucia, wszak każdy ma swoje. Chciałabym zwyczajnie mieć go w sercu jak inne zwierzaki które miałam ale przez to co się stało nie mogę się pogodzić. Bo jakim jestem właścicielem, że pozwoliłam na coś takiego?!
Emocje emocjami wspomnienia wspomnieniami, ale co w tedy gdy nie daje spokoju....
Rozumiem Twój płacz po stracie zwierzęcia, to zrozumieć może ktoś kto sam kochał zwierzę.
najważniejsze jest to co zostaje w pamięci człowieka czy psa
OdpowiedzUsuń