„Psy uwielbiają, gdy
im się daje pracę, coś do zrobienia, gdy np. mogą skoncentrować się, będąc na
spacerze, na noszeniu czegoś. Wtedy jest więcej niż prawdopodobne, że nie będą
ani gonić wiewiórek, ani rowerzystów. Nie ma nic bardziej terapeutycznego dla
psa niż dać mu pracę do wykonania. Taką pracą może być właśnie noszenie torby”.
Przekonuje Cesar Millan
zwany treserem psów. O tym że zna się na psach nie mam
najmniejszych wątpliwości. Czytałam nie jedną książkę Cesara i przyznam że
podoba mi się jego pełne zrozumienia spojrzenie na psa jako zwierzęcia, jako inny,
odrębny gatunek.
Pomysł z plecakiem bardzo mi się spodobał: zakładam że pies
nie ciągnąłby za bardzo a i odciążyłby mnie w jakimś stopniuJ. Oczywiście obciążenie
plecaka to nie były by całe mega ciężkie zakupy – raczej w ten mały plecak by
się nie zmieściły, ale zawsze odciążenie moje a piesek trochę dodatkowo energii
zgubiJ.
Oto przykładowa zawartość plecaczka tego psa:
Podczas wycieczek do lasu można zapakować do plecaka psią
miskę (ja używam…. Formy silikonowej do ciasta, ze względu na to że można ją złożyć
tak by zajmowała jak najmniej miejsca a po rozłożeniu spełniała rolę miski dla
psa nie małych rozmiarów)
Co sądzicie o takim pomyśle? Może wcześniej spotkaliście się
z tym rozwiązaniem?
Gdy szukałam cen okazało się, że jest spory rozrzut od 40 do
nawet prawie 600 złotych
plecaczki wybór klik
Nie mam niestety psa, ale pomysł z torbą mi się podoba, byle nie za ciężka ;)
OdpowiedzUsuńMi też sie podoba:)
Usuńpierwszy raz słyszę o plecaku. ale to dobry pomysł.
OdpowiedzUsuńMi też sie podoba ten patent.
UsuńPsy pracujace musza wiedziec, kiedy pracuja, a kiedy moga pobrykac. Na przyklad poprzez zalozenie specjalnej uprzezy, a w tym konkretnym przypadku - plecaka. Chyba jednak trzeba stopniowo ukladac zwierzaka do "pracy".
OdpowiedzUsuńA, male sprostowanie: Milan chyba nie bylby ukontentowany z okreslenia go treserem psow, raczej zaklinaczem. Tresura to takie negatywnie brzmiace slowo, prawda? ;)
Pewnie Millan nigdy nie przeczyta tej notki, więc jestem spokojna. A tak na marginesie specjalnie napisałam że jest nazywany treserem psów bo to prawda. Chociaż zaklinacz było by lepszym słowem. Ale to już szczegóły.
UsuńA to ciekawe , nie wiedziałam...
OdpowiedzUsuńhehe mój pies swoje rzeczy nosi w pysku, ale to pewnie nie to samo. Plecaczek fajna sprawa ;)
OdpowiedzUsuńteż tak myślę:)
UsuńBardzo ciekawy pomysł ale moja kicia by się pod tym ugięła :P Zapraszam na rozdanie KLIK
OdpowiedzUsuńoj kot to inny gatunek.
UsuńCiekawe :)
OdpowiedzUsuńPierwsze słyszę :)
OdpowiedzUsuńMiałam dla Rudej. Bardzo fajnie się sprawdzał. Nosiła wodę dla siebie, miskę i suchą karmę. Wyglądała na zadowoloną. A mi odpadało noszenie dodatkowego ekwipunku po górach.
OdpowiedzUsuńsuper! A musiałaś ją jakoś przyzwyczajać? Chętna była?
UsuńBardzo chętna :)
UsuńTylko początkowo oglądała się na boki, albo skubała troczki. A potem to już latała jak goopia :)
Trochę bardziej się męczyła z plecaczkiem niż bez? Czyli długo nie musiałaś jej przekonywać:D
UsuńGrunt to nie przesadzić z ciężarem. Ruda, przy swojej wadze - wtedy 28 kg niosła 0,5l wody i 0,25 kg karmy plus plastikowa miska.
UsuńTen mój pies, schroniskowa bida jest super dostosowująca się. Oczywiście z karmą na pierwszym miejscu :), ale i pod namiotem umiała się zachować i autem jeździ z uwielbieniem. Suka podróżniczka :)
:))
UsuńMam malutkiego pieska, więc w plecaczku niewiele by się zmieściło ;p
OdpowiedzUsuńNie wiem jak malutkiego. W każdym razie dla małych piesków też są plecaczki:)
UsuńMi się słowo 'tresura' wcale źle nie kojarzy, dla mnie to to samo co 'szkolenie psów'.
OdpowiedzUsuńPs.plecak dla psa to fajna sprawa, warto dać psu coś do roboty :)
http://szkolenie-psow-doberman.blogspot.com/