środa, 13 sierpnia 2014

Odpowiada ale kto i za co?!

Pani Daria wyjechała na wakacje do Italii. Ukochanym jej pupilem Snoopim zajął się znajomy. Pewnego dnia korzystając z pięknej pogody Arek pojechał ze swoim podopiecznym nad wodę, gdzie sobie spokojnie wypoczywali. Podczas gdy Arek posilał się miał cały czas psa na smyczy. Nagle podbiegł York – który ostatecznie nie przeżył konfrontacji.
Wezwana na miejsce zdarzenia policja wlepiła Arkowi mandat… właścicielce martwego psa było mało! Zażądała odszkodowania strasząc sądem… Arek wystraszył się i podpisał umowę z kobietą iż zapłaci jej 500 złotych za psa. Jeden egzemplarz ma ta kobieta drugi Arek.
Opiekun psa prawdopodobnie zapłaciłby zadośćuczynienie gdyby nie… rosnące wymagania „poszkodowanej”… która chce nie 500 a 700…. Rozpędziła się nawet do 2 000… złotych...
      Skoro właścicielka yorka tak mocno kochała pupila że na osłodę potrzebne jej aż 2 000 złotych to dlaczego pies biegał luzem? Narażony na szereg niebezpieczeństw… Czy kobieta widziała że jej pupil zbliża się do psa chyba nie bez powodu trzymanego na smyczy?! Dlaczego wówczas nie zareagowała? A może nie widziała… tak więc kto jest Waszym zdaniem nieodpowiedzialny?! Kto zasługuje na karę?!

Kodeks karny mówi że właściciel lub osoba która się psem posługuje (w tym wypadku Arek) winna sprawować kontrolę nad psem i za niego odpowiada. Moim zdaniem Arek zachował ostrożność trzymając psa na smyczy. Nieodpowiedzialna i winna zdarzenia jest ta pazerna kobieta która usiłuje wykorzystać sytuacje by podreperować finanse…! To w moim mniemaniu jej należy się mandat! Oczywiście kwestie kagańców i smyczy reguluje prawo właściwe dla miejscowości, które może różnić się w zależności od miasta/wsi.
Yorka bardzo mi szkoda... najgorsze że zginął przez głupotę i nieodpowiedzialność właścicielki...


36 komentarzy:

  1. No nie wiem opiekun tego drugiego psa tez powinien wiedzieć, ze pies zagryza yorka i zareagować, a nie to ze sobie go trzyma na smyczy tylko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę że każdy właściciel powinien pilnować swojego psa.

      Usuń
    2. Tak, ale jak już dochodzi do takiej sytuacji to powinien reagować a nie czekać aż jeden drugiego zagryzie. Dla mnie wina jest po stronie tego faceta.

      Usuń
    3. A dla mnie po stronie właścicielki.

      Usuń
  2. Przykra sytuacja, ale skoro pies był agresywny to dlaczego nie miał kagańca?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skąd wiesz który pies był bardziej agresywny? Najprawdopodobniej york zaczął.

      Usuń
  3. Sama mam psa i zawsze jak widzę inne psy w pobliżu zakładam mu smycz i wk***a mnie, że właściciele tamtych psów nie zwracają w ogóle uwagi na swoje psy i pozwalają żeby zaczepiały większego i silniejszego, doprowadza mnie to do szału wręcz. Zazwyczaj są to właśnie wredne i rozszczekane jorki bądź inne małe rasy, które mój pies na dobrą sprawę samym pacnięciem łapy by połamał. Niestety w tym wypadku osoba "poszkodowana" ponosi też odpowiedzialność i ja bym się nie godziła na żadne zadość uczynienie. pies miał być na smyczy nie ważne czy to jork czy pit bul... Denerwuje mnie, że ludzie wychodzą z założenia, ze winę ponosi właściciel większego psa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo! Brawo! Brawo!!!! To prawda, dlaczego jeden ma w 100% dbać, pilnować i robić wszystko a drugi nawet minimum!

      Usuń
  4. Wina jest ewidentnie obustronna (brak kaganca), jednak straty poniosla tylko jedna strona. Bez przesady jednak w roszczeniach, umowa jest podpisana i nalezy sie najwyzej te 500 zl.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te rosnące roszczenia rzucają cień na kobietę i to co się stało...

      Usuń
  5. Uważam tak jak Pantera.Jeżeli w tej miejscowości obowiązuje oprócz smyczy, kaganiec dla wybranych ras to wina jest po obu stronach.
    Tak samo z zapłatą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mam pojęcia jakie prawa tam obowiązują. Moim zdaniem po to jest właściciel by pilnował swojego...

      Usuń
  6. Niech baba idzie do sądu.
    Takie małe pieski są najgorsze.
    Rozpuszczone do granic możliwości przez właścicieli
    i wszystko im wolno.
    Duże psy sa pilnowane, trzymane na smyczy
    i nie zjadają tak od razu małe.
    Niestety małe rzucają się na duże,
    dla psow nie ma znaczenia wielkość,
    atak to atak,
    więc kończy się czasami śmiercią małych.

    Uważam ,że tutaj jest winna właścicielka małego psa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brawo! Popieram jak najbardziej i cieszę się że są osoby myślące realnie, bo niby dlaczego kobieta tak bardzo rozpędza się w kwotach na osłodę straty? Opiekun większego psa ma obowiązek pilnowania swojego podopiecznego a nie psiaków w około.

      Usuń
    2. Krysiu, myślę dokładnie tak samo, a szczególnie dlatego że znam to z autopsji, a jeszcze jak słysze od właścicieli tych rozdartych psów, że mój nie ma kagańca to mnie coś bierze. Mój pies na smyczy bo jakieś coś się do niego bierze, w ogóle nie reaguje na zaczepki głupka, a ja mam go jeszcze z kagańcem prowadzać a jaśnie pan/pani swojego nawet do porządku nie umie przywołać nie mówiąc o tym że czasem w ogóle nie reagują na zaistniałą sytuację inaczej jak z pretensjami do mnie, gdzie to ich pies się rzuca. jak już jakiś reaguje i próbuje przywołać psa do siebie to to coś ma go w głębokim poważaniu, ale to moja wina, że mój pies zaczyna się w końcu denerwować i odgraża się wariatowi...

      Usuń
  7. Napisze krótko. Winę za śmierć swojego psa ponosi opiekunka yorka. Psy w miejscach publicznych powinny być prowadzane lub trzymane na smyczy. Nie jest ważne czy piesek jest malutki czy duży. Nie jest też ważne jakie przepisy obowiązują w danej miejscowości. Niestety brak wyobraźni i głupota ludzka często prowadzi do takich tragicznych wypadków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako osoba opiekująca sie psami z doświadczenia powiem że - na szczęście: właściciele dużych psów są (zwykle) odpowiedzialni, przewidujący, konkretni, ich pupile to nie tylko wspaniałe psy (najczęściej) ale owoc długiej ciężkiej pracy, szkoleń, codziennych ćwiczeń - ich psy to przyjemność! Odwrotnie ma sie przy małych rasach niestety... marginalnym przypadkiem była sunia (w typie jack russell terrier) która do krwi pogryzła swojego właściciela (przy mnie) byłam też świadkiem jak narobiła mu na buty... to dowodzi że - i nad czym ubolewam - właściciele małych psów nie widzą potrzeby w szkoleniu pupili, a ewentualną odpowiedzialność scedują na drugiego... bo to nie jest moja wina prawda?
      Pewnego dnia szłam z Rodo i widzę yorka (miniaturka chyba) biega samopas, wcina coś (a że gadałam przez telefon wyraziłam swoją opinie na ten temat) wychodzi Paniusia od kosmetyczki i bierze na rączki (ja nie przejmowałam się i gadałam dalej) Paniusia pokazuje mi rozciąganą smycz że niby ma... nie mój pies, nie mój problem czego sie nażarł... ale pewnie byłaby moja wina gdyby piesek sie rozchorował, bo tak wygodniej, taka mentalność, takie czasy...
      Najlepiej wszystko zwalić na właściciela większego psa, który ma same obowiązki bo tak wygodniej!
      I do czego prowadzi takie podejście?

      Usuń
  8. Zdecydowanie właścicielka yorka powinna zapłacić karę !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no cóż czasem ludzie mają różne sposoby na podreperowanie budżetu.... trochę kojarzy mi sie z tymi filmikami z kamerek samochodowych, które mają kierowcy by zabezpieczyć się, przed osobami które same rzucają się pod auto a potem żądają odszkodowania...

      Usuń
  9. kara dla niego :))

    zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  10. Ludzie bywają bardzo nieodpowiedzialni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, najgorsze że zrzucają winę potem na innych...

      Usuń
  11. Mi się wydaje, że Arek niczemu nie zawinił. To york nie był na smyczy i prawdopodobnie rozwścieczył tego drugiego psa. Jak dla mnie to Facet nie powinien nic płacić.

    MSjournalistic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja jestem pewna że Paniusia zawiniła, a może celowo...

      Usuń
  12. Masz rację, ludzie bywają strasznie nieodpowiedzialni ;/ zapraszam w wolnej chwili do siebie. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  13. Pani która kupiła sobie małego pieska myśli że teraz kogoś naciągnie?
    ojjj niedobrze

    OdpowiedzUsuń
  14. To przecież jej wina. Psy się trzyma na smyczy ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdy ma się psa luzem to i oczy w dupie! A i pies musi sie słuchać, jeśli nie to luzem tylko po ogrodzie jak kto ma!

      Usuń
  15. Oczywiście że właścicielka Yorka! ja mam dużego psa , który na marginesie prędzej by zalizał,a na widok nas wszyscy właściciele małych piesków , albo biorą na ręce kruszynkę, albo idą w inna stronę trzymając pupila na smyczy .... i nie wiem , ale odnoszę wrażenie że większość (młodych) posiadających Yorka to osoby które dla szpanu maja psa ..piesek drogi to się lansuję ... może jestem w błędzie, ale takie odnoszę wrażenie..

    OdpowiedzUsuń
  16. Wina leży po stronie właścicielki. Niestety. Takie małe pieski często są bardziej agresywne od dużych. Wiem z autopsji :).
    Ja mojego łapię na smycz (jeśli biega luzem) jak tylko zobaczę jakiegokolwiek psa w pobliżu.
    Szkoda psiaka, głupota kobiety...
    Z drugiej strony też nie wiadomo kto zaczął itp. Roszczenia ludzi zaczynają być coraz większe. Dać palec to zechce całą rękę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, problemem jest też głupie spojrzenie że to odpowiedzialność za swojego i cudzego psa ponosi właściciel większego. Na tym właśnie bazują właściciele małych piesków...
      Ta kobieta to wcale bym się nie zdziwiła gdyby celowo tak zrobiła;/ bo piesek się znudził...

      Usuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!