Pani Daria wyjechała
na wakacje do Italii. Ukochanym jej pupilem Snoopim zajął się znajomy. Pewnego dnia
korzystając z pięknej pogody Arek pojechał ze swoim podopiecznym nad wodę,
gdzie sobie spokojnie wypoczywali. Podczas gdy Arek posilał się miał cały czas
psa na smyczy. Nagle podbiegł York – który ostatecznie nie przeżył konfrontacji.
Wezwana na miejsce
zdarzenia policja wlepiła Arkowi mandat… właścicielce martwego psa było mało! Zażądała
odszkodowania strasząc sądem… Arek wystraszył się i podpisał umowę z kobietą iż
zapłaci jej 500 złotych za psa. Jeden egzemplarz ma ta kobieta drugi Arek.
Opiekun psa
prawdopodobnie zapłaciłby zadośćuczynienie gdyby nie… rosnące wymagania „poszkodowanej”…
która chce nie 500 a
700…. Rozpędziła się nawet do 2 000… złotych...
Skoro właścicielka yorka tak mocno
kochała pupila że na osłodę potrzebne jej aż 2 000 złotych to dlaczego
pies biegał luzem? Narażony na szereg niebezpieczeństw… Czy kobieta widziała że
jej pupil zbliża się do psa chyba nie bez powodu trzymanego na smyczy?! Dlaczego
wówczas nie zareagowała? A może nie widziała… tak więc kto jest Waszym zdaniem
nieodpowiedzialny?! Kto zasługuje na karę?!
Kodeks karny mówi że właściciel
lub osoba która się psem posługuje (w tym wypadku Arek) winna sprawować
kontrolę nad psem i za niego odpowiada. Moim zdaniem Arek zachował ostrożność trzymając psa na
smyczy. Nieodpowiedzialna i winna zdarzenia jest ta pazerna kobieta która
usiłuje wykorzystać sytuacje by podreperować finanse…! To w moim mniemaniu jej
należy się mandat! Oczywiście kwestie kagańców i smyczy reguluje prawo właściwe dla miejscowości, które
może różnić się w zależności od miasta/wsi.
Yorka bardzo mi szkoda... najgorsze że zginął przez głupotę i nieodpowiedzialność właścicielki...
No nie wiem opiekun tego drugiego psa tez powinien wiedzieć, ze pies zagryza yorka i zareagować, a nie to ze sobie go trzyma na smyczy tylko.
OdpowiedzUsuńmyślę że każdy właściciel powinien pilnować swojego psa.
UsuńTak, ale jak już dochodzi do takiej sytuacji to powinien reagować a nie czekać aż jeden drugiego zagryzie. Dla mnie wina jest po stronie tego faceta.
UsuńA dla mnie po stronie właścicielki.
UsuńPrzykra sytuacja, ale skoro pies był agresywny to dlaczego nie miał kagańca?
OdpowiedzUsuńSkąd wiesz który pies był bardziej agresywny? Najprawdopodobniej york zaczął.
UsuńSama mam psa i zawsze jak widzę inne psy w pobliżu zakładam mu smycz i wk***a mnie, że właściciele tamtych psów nie zwracają w ogóle uwagi na swoje psy i pozwalają żeby zaczepiały większego i silniejszego, doprowadza mnie to do szału wręcz. Zazwyczaj są to właśnie wredne i rozszczekane jorki bądź inne małe rasy, które mój pies na dobrą sprawę samym pacnięciem łapy by połamał. Niestety w tym wypadku osoba "poszkodowana" ponosi też odpowiedzialność i ja bym się nie godziła na żadne zadość uczynienie. pies miał być na smyczy nie ważne czy to jork czy pit bul... Denerwuje mnie, że ludzie wychodzą z założenia, ze winę ponosi właściciel większego psa...
OdpowiedzUsuńBrawo! Brawo! Brawo!!!! To prawda, dlaczego jeden ma w 100% dbać, pilnować i robić wszystko a drugi nawet minimum!
UsuńWina jest ewidentnie obustronna (brak kaganca), jednak straty poniosla tylko jedna strona. Bez przesady jednak w roszczeniach, umowa jest podpisana i nalezy sie najwyzej te 500 zl.
OdpowiedzUsuńTe rosnące roszczenia rzucają cień na kobietę i to co się stało...
UsuńUważam tak jak Pantera.Jeżeli w tej miejscowości obowiązuje oprócz smyczy, kaganiec dla wybranych ras to wina jest po obu stronach.
OdpowiedzUsuńTak samo z zapłatą.
Nie mam pojęcia jakie prawa tam obowiązują. Moim zdaniem po to jest właściciel by pilnował swojego...
UsuńNiech baba idzie do sądu.
OdpowiedzUsuńTakie małe pieski są najgorsze.
Rozpuszczone do granic możliwości przez właścicieli
i wszystko im wolno.
Duże psy sa pilnowane, trzymane na smyczy
i nie zjadają tak od razu małe.
Niestety małe rzucają się na duże,
dla psow nie ma znaczenia wielkość,
atak to atak,
więc kończy się czasami śmiercią małych.
Uważam ,że tutaj jest winna właścicielka małego psa.
Brawo! Popieram jak najbardziej i cieszę się że są osoby myślące realnie, bo niby dlaczego kobieta tak bardzo rozpędza się w kwotach na osłodę straty? Opiekun większego psa ma obowiązek pilnowania swojego podopiecznego a nie psiaków w około.
UsuńKrysiu, myślę dokładnie tak samo, a szczególnie dlatego że znam to z autopsji, a jeszcze jak słysze od właścicieli tych rozdartych psów, że mój nie ma kagańca to mnie coś bierze. Mój pies na smyczy bo jakieś coś się do niego bierze, w ogóle nie reaguje na zaczepki głupka, a ja mam go jeszcze z kagańcem prowadzać a jaśnie pan/pani swojego nawet do porządku nie umie przywołać nie mówiąc o tym że czasem w ogóle nie reagują na zaistniałą sytuację inaczej jak z pretensjami do mnie, gdzie to ich pies się rzuca. jak już jakiś reaguje i próbuje przywołać psa do siebie to to coś ma go w głębokim poważaniu, ale to moja wina, że mój pies zaczyna się w końcu denerwować i odgraża się wariatowi...
Usuńoj znam to... niestety...
UsuńNapisze krótko. Winę za śmierć swojego psa ponosi opiekunka yorka. Psy w miejscach publicznych powinny być prowadzane lub trzymane na smyczy. Nie jest ważne czy piesek jest malutki czy duży. Nie jest też ważne jakie przepisy obowiązują w danej miejscowości. Niestety brak wyobraźni i głupota ludzka często prowadzi do takich tragicznych wypadków.
OdpowiedzUsuńJako osoba opiekująca sie psami z doświadczenia powiem że - na szczęście: właściciele dużych psów są (zwykle) odpowiedzialni, przewidujący, konkretni, ich pupile to nie tylko wspaniałe psy (najczęściej) ale owoc długiej ciężkiej pracy, szkoleń, codziennych ćwiczeń - ich psy to przyjemność! Odwrotnie ma sie przy małych rasach niestety... marginalnym przypadkiem była sunia (w typie jack russell terrier) która do krwi pogryzła swojego właściciela (przy mnie) byłam też świadkiem jak narobiła mu na buty... to dowodzi że - i nad czym ubolewam - właściciele małych psów nie widzą potrzeby w szkoleniu pupili, a ewentualną odpowiedzialność scedują na drugiego... bo to nie jest moja wina prawda?
UsuńPewnego dnia szłam z Rodo i widzę yorka (miniaturka chyba) biega samopas, wcina coś (a że gadałam przez telefon wyraziłam swoją opinie na ten temat) wychodzi Paniusia od kosmetyczki i bierze na rączki (ja nie przejmowałam się i gadałam dalej) Paniusia pokazuje mi rozciąganą smycz że niby ma... nie mój pies, nie mój problem czego sie nażarł... ale pewnie byłaby moja wina gdyby piesek sie rozchorował, bo tak wygodniej, taka mentalność, takie czasy...
Najlepiej wszystko zwalić na właściciela większego psa, który ma same obowiązki bo tak wygodniej!
I do czego prowadzi takie podejście?
Zdecydowanie właścicielka yorka powinna zapłacić karę !
OdpowiedzUsuńno cóż czasem ludzie mają różne sposoby na podreperowanie budżetu.... trochę kojarzy mi sie z tymi filmikami z kamerek samochodowych, które mają kierowcy by zabezpieczyć się, przed osobami które same rzucają się pod auto a potem żądają odszkodowania...
Usuńkara dla niego :))
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
on dostał karę.
UsuńLudzie bywają bardzo nieodpowiedzialni.
OdpowiedzUsuńNo niestety, najgorsze że zrzucają winę potem na innych...
UsuńMi się wydaje, że Arek niczemu nie zawinił. To york nie był na smyczy i prawdopodobnie rozwścieczył tego drugiego psa. Jak dla mnie to Facet nie powinien nic płacić.
OdpowiedzUsuńMSjournalistic.blogspot.com
A ja jestem pewna że Paniusia zawiniła, a może celowo...
UsuńMasz rację, ludzie bywają strasznie nieodpowiedzialni ;/ zapraszam w wolnej chwili do siebie. Buziaki.
OdpowiedzUsuńNiestety taka prawda...
UsuńPani która kupiła sobie małego pieska myśli że teraz kogoś naciągnie?
OdpowiedzUsuńojjj niedobrze
a wcale bym się nie zdziwiła...
UsuńTo przecież jej wina. Psy się trzyma na smyczy ;/
OdpowiedzUsuńA gdy ma się psa luzem to i oczy w dupie! A i pies musi sie słuchać, jeśli nie to luzem tylko po ogrodzie jak kto ma!
UsuńOczywiście że właścicielka Yorka! ja mam dużego psa , który na marginesie prędzej by zalizał,a na widok nas wszyscy właściciele małych piesków , albo biorą na ręce kruszynkę, albo idą w inna stronę trzymając pupila na smyczy .... i nie wiem , ale odnoszę wrażenie że większość (młodych) posiadających Yorka to osoby które dla szpanu maja psa ..piesek drogi to się lansuję ... może jestem w błędzie, ale takie odnoszę wrażenie..
OdpowiedzUsuńTo prawda moda na rasę to jej nieszczęście...
UsuńWina leży po stronie właścicielki. Niestety. Takie małe pieski często są bardziej agresywne od dużych. Wiem z autopsji :).
OdpowiedzUsuńJa mojego łapię na smycz (jeśli biega luzem) jak tylko zobaczę jakiegokolwiek psa w pobliżu.
Szkoda psiaka, głupota kobiety...
Z drugiej strony też nie wiadomo kto zaczął itp. Roszczenia ludzi zaczynają być coraz większe. Dać palec to zechce całą rękę...
Niestety, problemem jest też głupie spojrzenie że to odpowiedzialność za swojego i cudzego psa ponosi właściciel większego. Na tym właśnie bazują właściciele małych piesków...
UsuńTa kobieta to wcale bym się nie zdziwiła gdyby celowo tak zrobiła;/ bo piesek się znudził...