piątek, 29 stycznia 2021

Jak ważne "som piniądze". ;)

 Jakiś czas temu ktoś na portalu społecznościowym udostępnił treść którą nie do końca pamiętam, jednak sens sprowadzał się do tego że najważniejsze to mieć przyjaciół i że lepiej nie mieć pieniędzy niż być samotnym. Co ja o tym myślę, zapraszam do dalszej części.



środa, 27 stycznia 2021

Historia Lokiego. Czy ktoś pokocha wymagającego psa?

 Dziś mój pierwszy raz. Nie myślałam że dojdzie do tego, ale jednak. Spróbuję i tutaj. To jest jeden z postów który bardzo mnie emocjonuje. Piesek ma na imię Loki i został zgłoszony do uśpienia. Z jednej strony bardzo chce pomóc ale z drugiej muszę być bardzo uczciwa. Pomimo że nie ja będę psa przekazywała (jakkolwiek sprawa sie zakończy) to chcę uczciwie opisać o co wiem. Od początku. 




wtorek, 26 stycznia 2021

Shaka prawie bullterrier w wieku ok.5-6 lat, szuka domu.

 Siemanko! Chciałam napisać o piesku innym, ale sprawa dla mnie jak na razie delikatna bardzo. Może spróbuję napisać, a nóż widelec uda się uratować życie temu psiakowi. Wiem, będzie trudno bo z jednej strony muszę być uczciwa dwa chcę pomóc ale zdrowa pomoc to właśnie po części zniechęcanie, czasami. Sprawa poważna, no ale dziś o prawie bullterierze i imieniu Shaka, zapraszam do opisu: 


"Shaka to typowy domator, kanapowiec i przytulas. Jest totalnie nastawiony na człowieka i najchętniej nie opuszczałby go na krok. Najbardziej lubi się przytulać i spać (i jeść:)).

Shaka jest psem nadreaktywnym i lękliwym. Ale w żadnym wypadku NIE agresywnym. Z początku jest nieufny do ludzi, obszczeka, ale szybko się przyzwyczaja. Stresuje go dużo rzeczy i szybko się nakręca, dlatego Shaka szuka domu spokojnego, najlepiej z ogródkiem pod miastem, albo takiego, który ma możliwość wychodzenia z nim na spacery w bardziej ustronne miejsca (parki miejskie nie są rozwiązaniem, bo jest tam po prostu za dużo psów i ludzi i rowerów). Shaka nie sprawdzi się raczej w domu z krzyczącymi dziećmi, czy w domu gdzie przewija się dużo ludzi, słucha się głośno muzyki itp. To wszystko dla niego stres i powód do nieokiełznanego szczekania. Shaka żyje w mieście od 4 miesięcy i miasto mu nie służy. Spacery miejskie to dla niego duży stres i żadna przyjemność. Z kolei spacery w lesie, czy na łąkach uwielbia i przeżywa tam swoje upojne godziny świni.

Shaka jest czyściutki i pozostawiony w domu (nawet na 9-10h) nie niszczy, tylko śpi. Czasem wokalizuje przez parę minut, ale po chwili się uspokaja i idzie spać. Zna podstawowe komendy i jest karny, super wraca na przywołanie (chyba że się uprze albo ma bodźce stresowe), pilnuje się. Śpi na posłaniu (ale najbardziej uwielbia jednak w ciepłym łóżeczku). Uwielbia się bawić, biegać, ciągnąć szarpaki itp., ale trzeba mu to miarkować, bo się nakręca.

Jeśli chodzi o inne psy, trzeba to sprawdzać każdorazowo. Shaka to raczej psi (i koci!) jedynak, ale stabilne psy, które będą mieć na niego „wywalone” mogą mu wręcz bardzo pomóc w jego lękunach. 

Tymczasowi opiekunowie Shaki najchętniej wybudowaliby teraz domek na wsi i zamieszkali tam z Shaką, bo tyle miłości i radości ile ten psiak daje jest niemierzalne!"


poniedziałek, 25 stycznia 2021

Bla bla bla co mnie wkurza. "Aby mieć właściwe spojrzenie na własną pozycję w życiu, człowiek powinien posiadać psa, który będzie go uwielbiał i kota, który będzie go ignorował." Derek Bruce

Kto pojawia sie tu od dawna zapewne pamięta że dawno temu opiekowałam się zwierzakami. Miałam mniejszą i większą przyjemność poznawać różne czworonogi. Najczęściej były to psy, rzadziej koty raz chyba królik sie pojawił. Dziś o psach.
Dlaczego o psach. Zapewne pamiętacie że wychodziłam z psem sąsiadki na spacerki? To już raczej się skończyło. W sobotę dowiedziałam się że pies pogryzł jakąś kobietę. Są kraje w których zwierzę zostało by uśpione z automatu. Na szczęście nie było mnei przy tym. Wielu szczegółów nie znam, nie wiemy co sie stało, dlaczego tak zwierz się zachował.
Pamiętam sytuacje gdy stałam w kolejce przed sklepem pies był uwiązany krótko, bardzo krótko tak aby zarówno psu jak i przechodniom było bezpieczniej. W pewnym momencie jak już byłam w sklepiku, drzwi na szczęście otwarte były, ja już kupowałam usłyszałam:
- zobaczymy czy jest agresywny!
Ze sklepiku wystrzeliłam jak z procy i co ja widzę? Kolejka ludzi za mną do sklepiku. Chłopiec około może 10 lat idzie do psa z dużym kijem. Nie zareagował nikt! Ochrzaniłam małego psotnika, a ten powędrował do.... chyba rodziców, może opiekunów. Niepokojące jest to że nie zareagował nikt! Dzieciak miał społeczne przyzwolenie, na wykroczenie! A na to jest paragraf! Dokładnie Art. 78 kodeksu wykroczeń:

"Kto przez drażnienie lub płoszenie doprowadza zwierzę do tego, że staje się niebezpieczne, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany. "

Nie wiadomo jak by sie sprawa zakończyła, dobrze że zareagowałam w porę. Przykro że społeczeństwo toleruje takie zachowania bo niby kim jest to dziecko by zaczepiać obce zwierze? Kto prosił go o to by podchodził z kijem do obcego psa oraz co chciał zrobić psu tym kijem?
A może rodzice planowali już coś z ewentualnym odszkodowaniem... kto wie... 


No nie rozumiem po co ludzie zaczepiają obce zwierzęta. Taki pupil może być chory, może być podczas szkolenia, może właściciel zwyczajnie nie życzyć sobie by jakiś człowiek czy inne zwierze miało bliższy kontakt i taką wolę należy uszanować. 

Była kiedyś sytuacja gdzie pies stał sobie spokojnie a tu jakiś dorosły mocno dojrzały, otyły mężczyzna i dwójka dzieci  może około dziesięć lat, idą prosto na psa. Nie wiem czy wiecie ale takie zachowanie pies mógł odebrać jako zagrażające bo oto grupa przedstawicieli innego gatunku naciera w prost na niego. Oczywiście też podniosłam głos by nie podchodzili. No żeby chociaż zapytali, ale po co!



Małe pieski co to są nie gryzące! Jak mnie to irytuje, jak mnie to ciśnienie podnosi to naprawdę! Ugryźć może każdy pies, przerwanie ciągłości skóry może oprócz bólu wiązać się z zakażeniem. Do tego dochodzi to jak głębokie jest zranienie. 
Warto pamiętać że  osoba będąca w posiadaniu zwierza winna sprawować kontrole nad nim! Ściślejsze regulacje odnośnie smyczy, kagańca reguluje samo miasto. W praktyce wygląda często to tak że jak ktoś ma większego psa to zwykle jest on w kagańcu, na smyczy a mały nie gryzący piesek lata sobie luzem, może zaczepiać. Jasne są właściciele także dużych psów którzy chodzą nie odpowiedzialnie, ale jest to rzadkość, z tego co widuję. Kiedyś widziałam, żałuję że zdjęcia nie zrobiłam bo widok ciekawy:
młody szczupły mężczyzna, w długich włosach boso idzie przez przejście obok dosłownie krok w krok idzie owczarek niemiecki. Bez smyczy i kagańca, wedle prawa kwalifikował się do mandatu. Widać jaką kontrolę sprawował nad psem, kilka razy widywałam młodziana z pupilem i widać jak wiele pracy i serca włożył w ułożenie go.
Są niestety ludzie nie reformowalni, mimo uwag zwyczajnie mają w nosie co sie do nich mówi. Przykład: na powyższym zdjęciu: dwa whippety, jeden myka sobie luzem, bywa ż zaczepia inne psy, sytuacja ze zdjęcia jest kolejną "rozrywką" czworonogów, właściciele mają w nosie komfort i bezpieczeństwo innych, a tego kota mega mi żal, co on musiał przeżyć...

Fajnie mieć psa, ale jest to ogromna odpowiedzialność. W przestrzeni publicznej czasem trzeba być odpowiedzialnym nie tylko za swoje zwierze ale też i innych ludzi, cudze dzieci, zwierzęta. Pies to odpowiedzialność wielka, w nie do końca odpowiedzialnym społeczeństwie. Jasne, nie na każdym spacerze są problemy, ale to sie zdarza i oprócz przyjemności trzeba zachować czujność. Ja zwykle wybieram ustronne miejsca ale nie jestem właścicielką ogromnego terenu gdzie miałabym gwarancje że jestem tylko ja. Nie mogę sobie pozwolić na psa. Może to i dobrze...

Tak sobie myślę z przykrością, sentymentem o tym psie z którym chodziłam na spacery. Sporo godzin, czasu... przywiązałam się do niego... co jakiś czas brałam go na spacery a teraz go nie będzie. Prawdopodobnie zostanie uśpiony, czuję się bezradna i bezsilna bo wyczerpałam juz wszelkie możliwości. Zabrać go do siebie nie mogę, popytałam gdzieniegdzie... podsunęłam pomysły by na przykład zwrócić sie do fundacji gdzie może specjaliści by pomogli. Sama już nie wiem, pocieszam się że to nie moja odpowiedzialność, że ja niczym nie zawiniłam. Smuci strata, jakaś jest...
Miłego poniedziałku. 

sobota, 23 stycznia 2021

Delissimo praliny Brownie i Creme Brulee.

Dziś będzie na słodko, mam nadzieje że miło. Post dzisiejszy zawdzieczam marce vobro.pl krórej własnością jest Delissimo. Paczke wypełnioną po brzegi smakołykami otrzymałam już jakiś czas temu. Łakocie Choco Crispy Cocoa & Milk umilały mi pobyt na Helu gdzie robiłam fotki produktów. Jak zawsze dzielę się łakociami z innymi więc radość idzie sobie w świat. Teraz pora conieco opowiedzieć, tym razem bierzemy na tapet praliny Delissimo  Brownie i Creme Brulee. Zapraszam:

 
A oto opis ze strony

"Nowość od marki Delissimo. Wyśmienite dwa smaki kul Brownie i Creme Brulee. Innowacyjne połączenie nadzienia klasycznego z półpłynnym w jednej pralinie gwarantuje nowe, niezapomniane wrażenia smakowe i niezwykłe doznania sensoryczne."



 Dwa rodzaje czekoladek dla porządku mają dwa różne kolorki papierków:


Creme Brulee, ma taki pomarańczowo złoty kolor papierka, czekolada jest mleczna. Przyznam szczerze że nie jadłam nigdy Crème brûlée ( zapiekany deser, przygotowywany ze śmietanki, żółtek, cukru). Cieżko mi więc porównać smaki. Mnie osobiście praliny swoim smakiem przywodzą na myśl... lody, o smaku toffi. Tak, dla mnie to smak lodów, ciekawe, aromatyczne doznanie w mlecznej czekoladzie. Wewnątrz kuli znajdziemy slodkie nadzienie i smakowity sos. Całość słodka, przyjemna i aromatyczna. 


Wersja Brownie, ulubiona mojej mamy. Czekolada ciemna w środku mus i sos czekoladowy. Całość mniej słodka, czekoladowa. Całość sprawia że łatwo sięgnąć po kolejne zawiniątko. 


Czekoladki zabrałam na służbową wigilię podczas której uczstnicy chetnie próbowali zawartości zawiniątek. Obdarowałam koleżankę której obie wersje przypadły do gustu. Podarowałam praliny Delissimo jako rewanż za przysługę pewnej Pani, powiedziała że są przepyszne. Widać Kule sprawdzają sie świetnie jako prezent, czy upominek, są bez alkoholowe więc bez wyrzutów sumienia można sie nimi delektować nawet w godzinach pracy. 

A Ty po którą czekoladkę siegniesz w pierwszej kolejności? 


Za miłe chwile z pralinami dziękuję marce vobro.pl



piątek, 22 stycznia 2021

Filmowo

 Siemaneczko! Dawno nie było tu fimowo, oj dawno, przyczyna prosta: nie oglądałam filmów. Dziś sytuacja wygląda inaczej więc temat jest. W między czasie widziałam jeden jakiś film ale nie pamiętam ani o czym był ani tym bardziej tytułu, więc nie ma o czym gadać. Poniższe filmy zanotowałam i co nieco napisałam o nich ale czy zapamiętam, polecę o tym w dalszej części. A oto co też udało mi się zobaczyć w ostatnim czasie.


środa, 20 stycznia 2021

Na długie spacery poleca sie Agrest

 Zima sprzyja kocykowym klimatom, jednak najprzyjemniej jest po.... długim spacerku. Spacerek pozwala lepiej sie dotlenić a i limfa krąży lepiej co przekłada sie na lepszą odporność całego organizmu. Nie na darmo mawiają, że: "ruch to zdrowie"! Nowy podopieczny Fundacji AST:

" (...)daje nam się poznać jako typowy przedstawiciel rasy, wesoły, troszkę uparty, z delikatnym słuchem wybiórczym. Agrest kocha ludzi, jedzenie, spacerowanie, zabawy i głaskanie. Niekoniecznie lubi inne psy, ale nie jest wielka niechęć z jego strony. Nie lubi też deszczu. Bez problemu zostaje sam w boksie, nie niszczy, zachowuje czystość. W aucie jest zestresowany, ale nie ma choroby lokomocyjnej. Na spacerach ciągnie jak parowóz, więc to jest jak najbardziej do pracy.Przed Agrestem seria badań z uwagi na wiek oraz przygotowanie do planowanej kastracji.

11.01.2021 W minionym tygodniu do domu tymczasowego do Warszawy przeprowadził się Agrest! Dziękujemy po stokroć Hani i Pawłowi za pomoc, otwarcie swojego domu i poświęcony czas. Agrest w domu tymczasowym odnalazł się bardzo fajnie! W weekend odwiedziliśmy na chwilkę tę trójkę i bardzo nam miło było patrzeć na relację, jaka zbudowała się przez kilka dni! Agrest okazał się fajnym i normalnym psem (tak zakładaliśmy, ale jednak ocena w hotelu jest zgoła inna niż w domu). Jedyny aktualnie problem to ciągnięcie na spacerach, ale opiekunowie są bardzo dzielni i wytrwali. Dziś Agrest ma wizytę u ortopedy, bo kuleje na przednią łapkę. Otrzymamy także wyniki kontrolnych badań krwi i moczu szanownego panicza, aby wystartować z diagnostyką. Trzymajcie kciuki! A jak ktoś myśli o adopcji to niech się nie krępuje. Ten ślicznotek będzie szukał docelowej rodziny już niebawem!"



źródło, więcej klik

Charakter: wesoły, kocha ludzi i spacery, niekoniecznie inne psy.
Zdrowie: w trakcie diagnostyki.

Miejsce pobytu: dom tymczasowy, Warszawa.
Kontakt w sprawie adopcji: tel.: 501 797 018, mail: adopcje@fundacja-ast.pl

czwartek, 14 stycznia 2021

No i co dalej. Dlaczego Pani w przychodni nie odbiera telefonu?

 Dziś jest pierwszy dzień urlopu mojego. Dobrze że nie słuchałam pewnej osoby doradzającej mi bym nie brała należnych mi wolnych dni. W dalszej części wyjaśnię o co chodzi. Urlop, wypoczynek, odskocznia... to często fajne momenty, bywa że sie tęskni do nich. Po przerwie człowiek wraca do pracy z nowa energią, nie koniecznie chęcią.


sobota, 9 stycznia 2021

Co u Ciebie co u mnie

Co tam u Ciebie? Jak Tobie mija weekend? Mam wrażenie że coraz mniej w zdrowy życzliwy sposób zadajemy to pytanie, więc mam wrażenie że od czasu do czasu taka przestrzeń dobrze aby sie pojawiła.  Skoro miejsce jest więc zapraszam:) Cokolwiek chcesz napisać, sie wygadać zapraszam:) Warunek jeden: proszę bez linków i reklamy. 

A co u mnie? No kończy mi się staż.... Jak to szybko minęło.... sytuacje były różne podobnie jak i relacje z osobami ale to jak w każdym miejscu. Przyznam że bywało ciężko no albo to ktoś wziął zwolnienie chorobowe... są osoby które często i długo... co prawda wpadają w odwiedziny, rozdać katalogi pewnej kosmetycznej firmy i znikają jak kamfora, zapewne by potem wrócić z zamówieniami;) no tak urlopy, zwolnienia chorobowe a co za tym idzie luki kadrowe bardziej dają sie we znaki. W załodze jak w tym swetrze czynione jest cerowanie ale i ono ma swoja wytrzymałość więc są i napiecia. A jak napięcia to i coś pęka. 
Praca to nie wypoczynek, bylam w nie jednym zakładzie pracy tak sięgając pamięcią wstecz to że mimo że tu nie jest różowo to pracuje sie dobrze, jest wyższa kultura pracy, czas leci bardzo szybko.... jak tak wyglądałam przez okno nasuwały mi się myśli: przecież niedawno była jesień, było lato jak przyszłam tu na staż....


Pamiętam jaka byłam szczęśliwa ileż energii miałam a potem w kontakcie z rzeczywistością której starałam się sprostać ta energia...
Dziś energii jest mniej, uśmiech astąpiła zaduma: co dalej? Oczywiście chodziłam i usiłowałam zasięgnąć informacji. Odpowiedzi wiążącej brak. Słyszałam ze nic nie wiadomo, że: "wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie ale pracy bym na Pani miejscu szukała, ale wszystko sie może zdarzyć". Nerwy, stres, chciałam sie wykazać, starałam sie na ile to było możliwe. Dbałam o relacje więc co mogłam to zrobiłam.Ostatnio jak byłam u kierowniczki dowiedziałam sie że proszą mnie o więcej... dyplomacji... oraz że mają ważne sprawy na głowie i nic w mojej sprawie nie wiadomo a jak będę często pytać to odpowiedź będzie odmowna, bo mają sporo spraw na głowie. Jasne otworzyli nowy że tak powiem dział ale ludzi do pracy brak więc co? No dokłada sie pracy tym którzy są


Na chwilę obecną sa dwa projekty co oznacza że dla osób tam zatrudnionych jest o wiele więcej pracy niż zwykle. Padł ponoć nawet pomysł bym ja sie zaangażowała w pomoc no ale ja biorę urlop. Pracowałam pół roku? To znaczy na umowie stażowej gdzie mniej sie uczyłam za to pracowałam. Jak był kurs to ja nie miałam linku do tego, mimo że prosiłam dzwoniłam to inni mieli ja nie. Było pytanie czy uczestniczyłam w kursie, ale dlaczego nie brałam to już nie było istotne. Istotne było co wnoszę ile można mieć ze mnie pożytku, jak były zajęcia na przykład z resuscytacji to musiałam chodzić i prosić bym mogła usiąść i posłuchać razem z pracownikami, za to jak jedna osoba kolejny raz zachorowała to wiadomo kto pójdzie na zastępstwo usiąść na jej miejsce. Było słowo dziękuję. Ona wróciła a ja na swoje. Teraz gdy ja pytam co ze mną nie wiadomo. Niby przed urlopem mam dostać odpowiedź. 
Wiesz co było ciekawe? Propozycja rezygnacji z urlopu. To znaczy wniosek mam podpisany... pewna osoba jak się dowiedziała o tym że ja biorę urlop to rzuciła: "to ja sie zwalniam"! To niby co? Każdy ma prawo zachorować, korzystać z urlopu a ja? Oni mają umowę o pracę, pewną sytuację, a ja? No nie wiem na co mam przeznaczyć zaplanowany urlop: a) ładowanie akumulatorów przed pracą jako pracownik nie stażystka. b) szukanie pracy. 
Szukanie pracy jak już sie ma umowę do łatwych nie należy, ja przyznam że zmodyfikowałam już moje dokumenty aplikacyjne i zaczęłam rozsyłać je. Z jakim skutkiem... może jeszcze za wcześnie by cokolwiek pisać....

czwartek, 7 stycznia 2021

Vobro Prezent Choco Crispy Cocoa & Milk 180g

Dzień dobry Kochani! Dziś będzie na słodko. Marka Vobro bardzo mile mnie zaskoczyła paczką pełną samych miłych produktów. Czekoladowe wyroby naszego rodzimego producenta sprawiły za moim pośrednictwem radość. Dziś podzielę się swoją opinią na temat pralinek z linii Choco Crispy.

Prezentowe pudełko zabrałam ze sobą na wycieczkę świąteczną na Hel gdzie jadłam piłam i fotografowałam. Morze ma swój urok także po za letnim sezonem, o czym możecie sie przekonać spoglądając na fotografie, na których morze i plaża są tłem, a najważniejsze są czekoladki z serii Choco Crispy zapraszam:

wtorek, 5 stycznia 2021

Flaber

 Cześć kochani, ja tu dziś na chwilkę przedstawić Wam psa wartego aby poznać go. Tak myślę po przeczytaniu opisu. Pies znajduje sie pod opieką Amstaffy Niczyje. Mimo że nie jest amstaffem to jest i szuka domku. Mam nadzieje że szybko to sie zmieni. Zapraszam do opisu:


"Flaber trafił do nas, gdyż już nie był potrzebny. To mini-bulik w wadze ok 18 kg. Jego wiek nie jest dla nas jasny. Przekazano nam psa w wieku teoretycznie 4 lat, jednakże warunki bytowania i zniszczenie organizmu wskazywałoby na wiek ok 6 lat. Niestety Flaber to zmęczony życiem bulik, jednakże z olbrzymim poczuciem humoru

W relacjach z człowiekiem nawet tym nowo poznanym absolutnie bez żadnych złych zachowań. Bez problemu znosi zabiegi weterynaryjne i pielęgnacyjne wszystko znosi na przysłowiową 6 !
Flaber jak każdy bulik kocha piłeczki, porządnie spaceruje na smyczy chociaż, zdarza się mu się solidnie pociągnąć. Bywa uparciuchem. Dobrze podróżuje autem, nie ma choroby lokomocyjnej. Pomimo, że był psem z pewnością kojcowym na kanapie czuje się jak na swoim miejscu. Z psami wybiórczo z sukami dogaduje się na 100 % i chętnie podejmuje zabawę.
Jest psiakiem czystym, nierozrabiającym, wesołym i otwartym na zawieranie nowych znajomości.
Flaber to fajne psisko z potencjałem psa przytulaka i kanapowca. Nie ma żadnych natręctw nie jest agresywny. Stosunek do dzieci jak najbardziej pozytywny. Stosunek do kotów niesprawdzony."


sobota, 2 stycznia 2021

Nowości

 


Siemanko w 2021 roku, mam nadzieje że nastroje pomimo wszystko dobre. Czas mija mi mega szybko, niby człowiek wypoczywa w domu ale ten czas za szybko płynie. Nazbierało mi się trochę nowych produktów i dziś tu Wam pokażę co sobie nowego sprawiłam. Pominęłam lumpeksowe szaleństwa, ale to pokażę innym razem. Aby nie przedłużać zapraszam do dalszej części:

piątek, 1 stycznia 2021

Życzenia

 Życzę Ci zdrowia, dziś ta wartość nabrała wyjątkowego znaczenia. Zdrowie to czerpanie radości z życia czyli sytuacja gdzie potrzeby pragnienia są zaspokojone a sprawy zawodowe i prywatne układają sie pomyślnie! Tego Ci z całego serca życzę <3 

Dziękuję że jesteś.