No to mamy środkowy dzień tygodnia, kasa w rękach topnieje.... mimo że postanowiłam oszczędzać to jednak niestety jeść coś trzeba, no. Powstrzymuję się od zakupu łakoci, a żeby nie pęknąć kupiłam sobie conieco ale o tym innym razem;)
Gdy o Aneczki dostałam paczuszkę wędrowniczkę, gdy już otworzyłam i ukazała sie zawartość to czerwona glinka wywołała bardzo żywe jednocześnie sprzeczne emocje: bo jak to ja mam sie bawić w rozrabianie? Jak to tak? Z drugiej towarzyszyła mi ciekawość....
BEAUTE MARRAKECH - GLINKA CZERWONA W PUDRZE
Naturalna, czerwona glinka jest cenionym surowcem kosmetycznym, znanym od lat. Swój piękny kolor zawdzięcza obecności tlenku miedzi oraz żelaza.
Naturalna, czerwona glinka jest cenionym surowcem kosmetycznym, znanym od lat. Swój piękny kolor zawdzięcza obecności tlenku miedzi oraz żelaza.
Łagodnie oczyszcza, odświeża, absorbując nadmiar sebum. Tonizuje i przywraca skórze naturalną równowagę. Usuwa zaskórniki, zamyka rozszerzone pory. Neutralizuje działanie wolnych rodników, zapobiegając przedwczesnemu starzeniu się skóry. Wspomaga łagodzenie objawów trądziku różowatego. Stosowana systematycznie wzmacnia naczynka krwionośneuszczelniając je i zapobiegając ich pękaniu. Poprawia krążenie krwi.
Glinka czerwona delikatnie barwi skórę. Długotrwałe stosowanie powoduje efekt subtelnej opalenizny.
Glinka czerwona polecana jest w szczególności do pielęgnacji cery tłustej i mieszanej, a zarazem wrażliwej i skłonnej do zmian alergicznych.
SPOSÓB UŻYCIA: Glinkę należy wymieszać z wodą do uzyskania gęstej konsystencji (nie używać metalowych przedmiotów) Nałożyć maseczkę na oczyszczoną skórę na 10-15 minut, następnie spłukać wodą.
Skład:Illite (Red clay)
źródło
Zabezpieczenie jako ten gwarant nienaruszalności zawartości jest:
Znalazłam dwa przepisy z użyciem glinki:
Kąpiel z dodatkiem glinki
Glinkę można stosować jako dodatek do kąpieli. Do wanny wsypujemy wtedy około pół szklanki glinki. Po kąpieli, która powinna trwać przynajmniej 20 minut, nie wycieramy skóry, a jedynie owijamy się ręcznikiem.
Kuracja na włosy
Aby przygotować maseczkę do włosów na bazie glinki czerwonej, należy wymieszać 20 ml glinki (cztery łyżeczki), 20 ml wody i 10 ml oleju (znakomicie w tej roli sprawdzi się olej rycynowy). Otrzymaną papkę nakładamy na włosy i pozostawiamy na ok. 20 minut, po czym zmywamy delikatnym szamponem. Otrzymana w ten sposób maseczka zmniejsza łamliwość i wypadanie włosów, poprawia ukrwienie skóry i działa przeciwłupieżowo.
Troszkę podobna do mąki
Produkt rozrabiałam i z olejami i z wodą - z nią najczęściej to czynię. Wsypuję na talerzyk glinkę dolewam wody i na oczyszczoną skórę twarzy aplikuję. Glinka ma zapach bardzo delikatny, wyczułam go po dokładnym wwąchaniu się, woń przywodzi mi na myśl przyprawy, ale jest to bardzo delikatne doznanie.
Glinkę rozrabiam palcem, warto pamiętać by nie używać metalowych przedmiotów:)
Już podczas nakładania glinki czuję ze jest lżejsza i taka aksamitna, dużo przyjemniejsza od gotowych masek które miałam. Glinka po pewnm czasie zasycha ale nie tworzy tak mocnej skorupy jak zielona na przykład. By nie zastygła albo zmywam wcześniej albo pryskam hydrolatem - aktualnie mam różany z Kej. Zmywam po około kwadransie letnią wodą, minusem glinki jest to że barwi na czerwono więc domywam, przecieram wacikiem z hydrolatem. Buzia po zabiegu jest oczyszczona, lekko nawilżona, złagodzona i wzmocniona a są to bardzo pożądane przeze mnie cechy w produkcie.
Wzmocnienie przychodzi z czasem warto stosować ją systematycznie.
Podsumowując: pomimo minusów jestem zadowolona bardzo z tego produktu, z jego wydajności.
Cena to około 20pln/200g. Jeszcze do przełknięcia a patrząc na wydajność jest ok.
Glinki można mieszać, można dodawać do nich olej, kwas hialuronowy...
Produkt mona nabyć na marokosklep.com oraz w stacjonarnych sklepach z naturalnymi kosmetykami. Nie widziałam jej w żadnej sieci drogeryjnej, ja jak mi się skończy poszukam jej w zielarskich oraz z dobytkami z naturalnymi kosmetykami, a zważywszy na wydajność szybko to nie nastąpi.
Za możliwość przetestowania dziękuję Aneczce i zapraszam Was na bloga:
Wszelkie glinki są fajne, w sensie, że ten proszek zielonkawy, czerwonawy czy inny. Czerwona glinka całkiem spoko, nawet raz miałam jakąś, ale firmy nie pamiętam. Po nałożeniu, byłam odrobinę zszokowana barwą mazi, ale dobra - uznałam, że nawet jeśli toto wgryzie się w moją twarz na dłużej, to będę chodzić po świecie, jako ta marchewka.
OdpowiedzUsuńSamo rozrabianie takich glinek jest o tyle dobre, że pozwala samemu zdecydować o stopniu płynności powstającej mazi. I można sobie dobrać wszystkiego tyle, ile akurat potrzeba - i nie ma tak jak w saszetkach, że coś zostanie i się zmarnuje. Fajna sprawa.
no to prawda że można samemu regulować konsystencje, dodawać od siebie i mieć pewność że nie ma tu tablicy Medelejewa
UsuńCieszę się że mimo drobnych wad jesteś zadowolona z jej działania :) jak ci się skończy a będziesz chciała kupić to w naturze są ja tam kupiłam :)
OdpowiedzUsuńjeszcze raz ślicznie dziękuję :***
UsuńGlinek nie znam...super, że mimo wszystko jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńglinki warto poznać:)
UsuńPrzyznam, że jeszcze nie używałam żadnej glinki. Może się w końcu skuszę.
OdpowiedzUsuńwarto sie skusić;)
UsuńGreat post, my dear ^_^
OdpowiedzUsuńdla mnie glinka to hit:)
OdpowiedzUsuńteż czerwona?
UsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju glinki.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWstyd się przyznać, ale jeszcze nigdy nie używałam żadnej glinki. Muszę w końcu to zmienić :)
OdpowiedzUsuńa jaką masz cerę?
UsuńNormalna ze skłonnością do przetłuszczania w strefie T :) Tak to mi kiedyś określono ;)
UsuńJa tam glinkowa nie jestem .... :(
OdpowiedzUsuńoj wybredna jesteś bardzo:)
UsuńZapewne glinka warta wypróbowania :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnimi czasu lubuję się w glinkach, choć nie zawsze pałałam do nich miłością ;) :D
Pozdrawiam :) Megly (megly.pl)
oj rozumiem, mają swe wady i zalety
UsuńClay pack, it must be good!
OdpowiedzUsuńThanks for visiting my blog & comment. Keep in touch.
https://clickbystyle.blogspot.in/
:)
Usuńuwielbiam glinki, bo glinki jako jedyne z nielicznych masek moja gęba akceptuje;)
OdpowiedzUsuńo proszę;)
UsuńCzerwonej nigdy nie stosowałam.
OdpowiedzUsuń;)
UsuńGlinka to naprawdę fajna rzecz, przetestowałam ostatnio na sobie i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
to prawda, sporo zalet ma glinka
UsuńGlinki to ciekawy specyfik, wart zastosowania ...
OdpowiedzUsuńfakt
UsuńRzadko stosuję glinki więc chyba powinnam to zmienić :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńU mnie w szafce caaały czas czeka czerwona glinka i jakoś przeraża mnie to jej barwienie.....bo jak coś źle pójdzie to słabo wyglądałabym w pracy z czerwoną twarzą hehe. ale jej plusy straaaasznie mnie znów kuszą :/
OdpowiedzUsuńja glinkę nakłądam na noc, zmywam po kwadransie potem hydrolat krem i spać rano znowu myję twarz więc zmywam. Jeśli chodzi o barwienie to przy dłuższym stosowaniu i jest ono subtelne przypominające lekką opaleniznę:)
UsuńLubię glinki i obecnie też teraz mam czerwoną :)
OdpowiedzUsuńi jak wrażenia?
UsuńBardzo lubię glinki i sama często po nie sięgam :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajna ta klinka. Pierwszy raz o niej słyszę. I jak wiele zastosowań ma :) Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzerwonej glinki chyba nie miałam.
OdpowiedzUsuńfajna jest:)
UsuńRaz na jakiś czas takie oczyszczanie jest super.
OdpowiedzUsuńi wzmacnianie przy okazji:)
UsuńLubię glinki, najbardziej zieloną i szarą :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDla mnie najlepsza jest czarna :) Ale nie narzekam na działanie żadnego odcienia glinki :P
OdpowiedzUsuńa czarnej jeszcze nie miałam
UsuńUżywałam różnych glinek, ale czerwonej jeszcze nigdy nie miałam ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDobrze wiedzieć, że są takie rzeczy :) Chyba kiedyś wypróbuję
OdpowiedzUsuńwarto:)
UsuńUwielbiam glinki. :)
OdpowiedzUsuńNie stosowalam nigdy Glinek ale ta wyglada fajnie
OdpowiedzUsuńAs usual interesting post! Thanks a lot for sharing)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że kiedyś nie doceniałam glinek i rzadko po nie sięgałam. Teraz jednak maseczki z glinką lubię i uważam, że wiele dobrego oferują skórze.
OdpowiedzUsuńto prawda i są naturalne i tańsze od drogeryjnych często przereklamowanych produktów
UsuńMoja ulubiona glinka to biała:) ostatnio miałam różową, czyli miks czerwonej i białej. Na moje oko jest delikatniejsza niż tylko biała, a z czystą czerwoną nie miałam do czynienia.
OdpowiedzUsuńo! Miło Cię widzieć, ludzie tak chwalą ta białą więc trzeba by wypróbować:)
Usuńuwielbiam glinkę i jej właściwości :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńLubię glinki, ale czerwonej jeszcze nie używałam :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCzerwonej glinki jeszcze nie miałam okazji używać. Na co dzień sięgam po białą i zieloną.
OdpowiedzUsuńA nie próbowałaś rozrabiać i nakładać glinkę pędzlem języczkowym? :)
nie, nakładam palcami:)
Usuńglinki bardzo lubię - najbardziej to niebieską i mam ich spory zapas ;)
OdpowiedzUsuńUzywalam bialej i chyba zielonej glinki, ale o czerwonej slysze pierwszy raz! A podobno sa swietne dla roznych cer! Najbardziej zainteresowalo mnie to oczyszczenie porow i wzocmnienie naczyn krwionosnych, niesamowite, ze glinka moze tak dzialac!
OdpowiedzUsuńKochana Aneczka, mam od niej białą, ale jeszcze się za nią nie zabrałam :P
OdpowiedzUsuńZadziwiające jak teraz jest wiele fantastycznych kosmetyków i to naturalnych :) Będę miała co robić , gdy odwiedzę Polskę, gdyż zamierzam troszkę zaopatrzyć się w kosmetyki :) Pozdrawiam serdecznie z Wietnamu :)
OdpowiedzUsuńKusi mnie ta glinka, oj kusi!! :-)
OdpowiedzUsuń