niedziela, 25 marca 2018

Taka pogadanka o pomaganiu... Titto - ośmiolatek...

Pojawiają sie tu różne psiaki, słodkie szczeniaki ale i takie psy które żyją dłużej. Uważam że pomagać należy, i nie ma co odwracać wzroku od tych bardziej potrzebujących tak zwanych nieadopcyjnych bo nie chce ich nikt... brzydsze, starsze, nie modnej rasy... a przecież świat wizualny ma być idealny, doskonały... zrozumiałe że szukamy i dążymy do piękna.... mówimy że najważniejsze jest to co w środku to co widzi się sercem.... wiec dlaczego tak mało wpisów na blogach jest dotyczących pomocy tym którzy o tę pomoc prosić nie mogą... rozumiem że może być taki wpis niespójny z wizerunkiem kreowanym.... ale mimo wszystko zdarzają się akcje pomocy dla zwierzaków i brawa za to! Monika i Sklerotyczką zrobiły spotkanie które miało na celu pomoc dla kotów - no i super! Brawo! Uważam że takich blogowych inicjatyw powinno być coraz więcej, pomagając innym zyskujemy lepsze samopoczucie bo dajemy z siebie coś by rzeczywistość stała sie lepsza...
Praca Fundacji Ast to kompleksowa pomoc zwierzętom niechcianym, poszkodowanym przez "lepszy gatunek". Podopieczni Fundacji przeżywają metamorfozę której proces możemy śledzić, ten fakt pozwala mi wierzyć tej instytucji więc na różne sposoby pomagam pomagać. Kiedyś spotkałam się z opinią że pomagać należy po cichu... ja uważam że pewne rzeczy powinny ujrzeć światło dzienne... że trzeba pewne rzeczy pokazać. Wierzę że psy pod opiekom fundacji to szczęściarze: mają opiekę, dm tymczasowy to zawsze jest dom który często staje się stałym domem.... dom to dom. Czasem domów tymczasowych nie starcza - jest ich ograniczona ilość, zdarza się że pies który jest w takim domu nie dogaduje sie z innymi zwierzakami i takie miejsce jest już zamknięte na przyjmowanie nowych czworonogów. Tymczasowy dom też nie ejst z gumy i może przyjąć ograniczoną liczbę zwierząt. 
Pies pod opieką fundacji jest leczony, karmiony i dba sie o niego: także szkoląc, ucząc życia i granic... wszystko według potrzeb. 
Skoro psy fundacyjne mają tak dobrze to po co pomagać ogłaszając je? Ogłoszenie takiego zwierzaka to szansa na dom, nawet najmniejsza ale zawsze szansa. Pies który ma już dom stały to radość dla organizacji która może teraz pomóc innemu zwierzakowi. Bywa że pies ma dodatkowe potrzeby: karma, leczenie lub gdy kondycja finansowa wymaga proszenia o pomoc: finansową lub rzeczową: leki, karma często specjalistyczna uwarunkowana specyfiką zdrowotną psa.
Dlaczego pomagam Fundacji AST? Kocham Teriery Typu Bull... wiem że jestem kojarzona z Amstaffami i mimo że swojego nie mam to staram się pomagać jak tylko mogę. Teriery Typu Bull mają nie najlepszą reputacje, często są nie rozumiane.... ale na szczęście - przynajmniej mam takie wrażenie że jest już o nich zdecydowanie ciszej niż było kiedyś, no i super! Nie życzę żadnej rasie by nastała na nie moda jako tak zwane psy rodzinne... często traktowane jak maskotki są by dawać radość... w tym wszystkim często ludzie zapominają dawać w zamian, bywa że zapominają o szacunku, potrzebach żywej istoty. To tylko pies - kiedyś usłyszałam, na szczęście ta osoba nie ma zwierząt. Uważam że każda żywa istota zasługuje na szacunek - nie szanując innych nie szanujemy także siebie. Temat specyfiki psów to temat szeroki którego źródło ja upatruję w pierwotnym przeznaczeniu rasy z czego wynikają potrzeby psa... temperament... ważne by zwierzak był dopasowany do naszego stylu i warunków życia: temat rzeka.
    Korzystając z "okazji"przedstawiam Titto zdaniem fundacji wychowany, lubiący dzieci i koty ale nie polecany do psów. Zdrowie Titto nieco szwankuje jest to alergik / atopik, w trakcie diagnostyki, przebywa w domu tymczasowym w Gdyni. Oto fundacyjna historia zaczerpnięta ze strony fundacji



Niespodziewanie i bardzo awaryjnie trafił do nas bullterier 7-letni Tito (urodzony 12.11.2010). Jego właściciele wyjechali za granicę, ale niestety nie zadbali o to by znaleźć nowy dom dla psa, którego nie zabierali ze sobą. Tito miał trafić do schroniska. Na szczęście dzięki Magdzie i Przemkowi, którzy adoptowali od nas bullterrierkę Pepę vel Maślankę, trafił do domu tymczasowego, a my mogliśmy roztoczyć nad nim opiekę. Tito dał nam się poznać, jako fajny i bardzo kontaktowy pies. Bez problemu dogadał się z Pepą. Psiak jest przyuczony do zostawania samemu (ale nigdy nie był kenelowany). W mieszkaniu jest grzeczny, czasem jedynie zdarza mu się kraść jedzenie. Tito mieszkał razem z 4-letnim dzieckiem i z dwoma kotami, tak więc jako towarzysza dzieciaków i kotów można go polecić. Do psów na razie nie bardzo, bowiem nie znamy jego zachowań w tych relacjach (poza Pepą). Tito jest alergikiem/atopikiem, na dzień dzisiejszy mocno się drapie, ma okropne zapalenie uszu i problemy z oczami, dlatego błyskawicznie ruszamy z diagnostyką i leczeniem. W tym miejscu bardzo Was prosimy o wsparcie Titka: - karmą Royal Canin hypoallergenic, - obrożą przeciw kleszczom Oresto. Dziękujemy wszystkim, którzy zareagowali na nasz apel o pomoc dla Tito! Szczególne podziękowania należą się Jarkowi oraz Magdzie i Przemkowi - troskliwym i upartym ludziom – to zaszczyt mieć Was w swoich szeregach.


28.02.2018 Nienajlepsze wieści mamy też o Tito. Żałujemy, że nie trafił do nas wcześniej. Może wtedy jego rokowania byłyby lepsze, a szanse na uratowanie jego życia znacznie większe. Tito jest wrakiem psa, jego organizm jest niesamowicie wyniszczony przez nieprzemyślanie i nieumiejętnie podawane od dawna sterydy. Nie leczone od lat (minimum od 2014 roku) zapalenie uszu sprawia, że pies cierpi katusze. W dzień i w nocy trzepie nimi i drapie tworząc na skórze otwarte rany. Dodatkowo Tito cierpi na zespół suchego oka, do tej pory też nie leczony, co ogromnie utrudni mu codziennie funkcjonowanie i znacząco ogranicza widzenie. A to jednak tylko czubek góry lodowej. Wyniki badań krwi i moczu doprowadziły nas do łez. Tito cierpi na niewydolność nerek. Za wcześnie by mówić, czy jest ona przewlekła, czy jest wynikiem skrajnie nieodpowiedzialnie podawanych sterydów, ale rokowania mamy ostrożne. Jutro mamy konsultację kardiologiczną oraz usg, które pewnie powiedzą nam więcej. U nas na pokładzie jest ogromna mobilizacja, podejmujemy rękawice i zaczynamy walkę, ale potrzebujemy Waszej pomocy i wsparcia! Poza codziennymi kroplówkami, mamy cały wachlarz leków, suplementów i karmy wspomagających funkcjonowanie nerek, które Tito musi przyjmować.

Na dziś ogromnie potrzebujemy: karmy ROYAL CANIN RENAL, preparatu RENALVET, preparatu IPAKITINE i suplementu URINODOL. Będziemy też wdzięczni za finansowe wsparcie bullika. Dane do przelewu: AST Fundacja na Rzecz Zwierząt Niechcianych 79 1160 2202 0000 0000 8061 3463 Z dopiskiem DAROWIZNA TITO Jest nam ogromnie przykro, że tyle nieszczęścia spadło na jednego psa, jednocześnie jesteśmy wściekli. Wściekli, że ten pies miał właścicieli, którzy przez 7 lat codziennie patrzyli na to, jak z Tito uchodzi życie. Jak traci energię, pali mięśnie, jak nieustannie rozdrapuje uszy do krwi. Mimo to nie zrobili nic, by mu pomóc. Codziennie osłabiali drobne ciałko Tito podając kolejną dawkę sterydu. My, wraz z nieocenionym domem tymczasowym Tito, zrobimy wszystko, by mu pomóc, ale potrzebujemy Was i Waszego wsparcia w tej walce!

17.03.2018 Kilka wieści od bullika Tito. Nieustannie, każdego dnia walczymy o chłopaka. Co tydzień kontrolujemy poziom kreatyniny i mocznika, który początkowo znacząco wzrastał z każdym badaniem, zbliżając się do bardzo niebezpiecznej granicy. Dziś mamy wrażenie, że choć nadal na wysokim poziomie, to wskaźniki trochę przystopowały. Dom tymczasowy Tito w osobach Magdy i Przemka, dzień w dzień od kilku tygodni podaje psiakowi kroplówki, opanowali też gronkowca w uszach i zadbali o oczy. Codziennie walczą, wbrew okropnej diagnozie, wbrew ostrożnym rokowaniom. Tito jest dzielnym pacjentem, ale przede wszystkim mega radosnym psem, który chyba ma w nosie chorobę. Jeśli ktoś chciałby wesprzeć leczenie Tito, wpłaty z dopiskiem DAROWIZNA TITO można kierować na: AST Fundacja na Rzecz Zwierząt Niechcianych 79 1160 2202 0000 0000 8061 3463



Kontakt w sprawie adopcji: tel.: 0501 797 018, 

mail: adopcjebullowatych@wp.pl

Trzymam kciuki za Titto, jeśli jesteście ciekawe co dalej z nim to za jakiś czas możecie zajrzeć na stronę Fundacji AST klik ma swoje miejsce które podobnie jak w przypadku innych podopiecznych jest aktualizowane. Z tego miejsca pochodzą zdjęcia i opis psa którego nie znam osobiście a mimo to uważam że warto mu pomóc i trzymam za niego kciuki!

20 komentarzy:

  1. I tak ludzie biorą te psy i koty i nie rozumieją ,że to jest na lata, długie lata,
    a potem te biedne psy i koty cierpią... ech szkoda gadać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Póki małe to fajne a potem nudzi się, przybywa obowiązków... traktują zwierzeta jak przedmioty.. okrutne i przerażajace :(

      Usuń
  2. Ehhh.. powodzenia kochany!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda zwierzaka, strasznie dużo jest takich historii, wyjeżdżają i nie zabierają :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety... dobrze że psiak nie został całkiem na lodzie, szkoda że taki chory... a może wyjazd to tylko wymówka....

      Usuń
  4. Biedny piesek! Życzę mu jak najlepiej!

    OdpowiedzUsuń
  5. oby znalazł jeszcze szczęście

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam nadzieję, że psiak znajdzie osobę/osoby, które go zaadoptują :) Należy mu się :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na początek to mu zdrowia życzę, bo to mu sie przyda najbardziej

      Usuń
  7. biedny piesek, nigdy nie zrozumiem czemu ludzie tak robią

    OdpowiedzUsuń
  8. Pojawił się ostatnio w mojej głowie pomysł adopcji psiaka. Ale podchodzę do tego na chłodno i poczekam i sprawdzę czy to chwilowa zachcianka czy coś więcej

    OdpowiedzUsuń
  9. Trzymam kciuki za pieska i nowego właściciela

    OdpowiedzUsuń
  10. Oby pieskowi się poszczęściło w życiu...

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam nadzieję, ze jego życie będzie jeszcze wesołe i wspaniałe...

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!