Został telefon do organizatora... na drugi dzień Iza zadzwoniła, Pani w biurze wypytała się o co chodzi co sie stało.... efektem tłumaczeń Izabellli było.... szefowej nie ma w biurze nie możemy podjąć żadnych decyzji.... no ale skoro już dzwonię to mogłabym się chociaż dowiedzieć czegokolwiek w tej sprawie?
- szefowa prowadzi ogromną firmę jest w rozjazdach zadzwonimy wieczorem albo jutro rano.....
- co z listami obecności?
- nie moge podjąć żadnych decyzji....
No i taki sens ma rozmowa.... głupia sytuacja zawieszenia zaczęła wykańczać Izę... bezsennosć, nerwy.... samotność mimo "wsparcia" jakie deklaruje organizator...
Oczywiście z biura sie nikt nie odezwał więc niestety Iza musiała sama zadzwonić i wszystko czego sie dowiedziała to to że... musi sie skontaktować z opiekunką stażu....
- a co jeśli nie odbiera?
- pojawić sie osobiście w biurze
- a jeśli w siedzibie jest tylko adres korespondencyjny?!
- no musi sie Pani skontaktować.....
- a co z urlopem za ten czas, co ze zwrotem?
- jakim zwrotem? nie dojeżdżała Pani, pracowała w domu
- ale na swoim sprzęcie..
- to już Pani sprawa
- niekoniecznie bo pracodawca powinien dostarczć
- ale co dostarczyć? Prąd miała Pani dostarczyć? - zadrwiła Pani w biurze....
Dziewczyna zadzwoniła do byłej opiekunki stażu dowiedziała się że była rozmowa z organizatorem i Pani właścicielka firmy powiedziała że wszystko zostało załatwione. Padło pytanie o listy obecności i znowu nasza bohaterka została odesłana do organizatora.
Organizator dalej odsyłał Izę do "pracodawcy" no i tak...
Zadzwoniła włascicielka furmy czyli organizatorka z zapytaniem:
- Dzień dobry (tu imię i nazwisko) podobno to z Panią sa problemy z listami obecności! Przypominam: nie są one Pani własnością!
Rozmowa była długa i emocjonująca sprowadzała się do tego by po raz kolejny kontaktować się z Fundacją. Koniec kropka nikogo nie interesuje nic tylko to że maja być odzyskane listy.
Dziewczyna zadzwoniła do byłej opiekunki stażu w sprawie list...
- dobrze jeśli chcesz listy to ja ci je wyśle - powiedziała miłym tonem była opiekunka stażu, no bo przecież jest koleżeńska amosfera.... Pani zapewniła że jutro je będziesz miała u siebie.
Efekt był taki że list nie było.... dziewczyna sfrustrowana podejściem napisała sms który oczywiście pozostał bez odzewu....
Czy na pewno?!
Poszła informacja do organizatora do wiadomości byłej stażystki w której to Pani z Fundacji czuje sie nękana telefonami i grozi że zajmą sie tym jej prawnicy bo ona bardzo ciężko pracuje! Ponad to oczywistem jest że kurierzy nie jeżdżą w soboty!!
Dziewczyna była cała w stresie i szoku że można w taki sposób traktować człowieka.... zwłaszcza że organizacja w której gdzieś tam była stażystka ale mimo wszystko potrafi tak traktować ludzi.... a jednak...
Niedziela minęła w stresie i nerwach. Wspaniałe są spotkania ze znajomymi.... pomagają ale nerwy nie znikają....
We wtorek przyszła przesyłka lista podpisana powędrowała dalej do organizatora... ale czy to koniec przygód z organizatorem?
Ciekawie napisane 😊 firmy okropnie traktują ludzi. Dla nich to tylko mięso robocze 😢
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Książkowa Przystań
Niestety.... zwłaszcza że to instytucja pomagająca także ofiarom....
UsuńTak się dzieje w naszym kraju niestety
OdpowiedzUsuńniestety
UsuńCóż, jedtem zdania, że czym większa firma tym gorsze traktowanie ludzi! Chyba najlepiej jest na własnej działaności!
OdpowiedzUsuńPonoć z miejsca szefa zmienia sie obraz i zrozumienie pracownika.
Usuńniestety tak to bywa, najlepiej samemu wszystko notowac
OdpowiedzUsuńhmmmm...
UsuńMakabra, jak tak można człowieka traktować..
OdpowiedzUsuńzwłaszcza że idea działania jest pomoc ludziom
UsuńHistoria pisana przez życie
OdpowiedzUsuńniestety
UsuńOj niestety podobne przypadki mają miejsce w wielu firmach...
OdpowiedzUsuńhmmmm.....
UsuńNiestety, mój mąż nidawwno rzucił prace, bo jeszcze chwila i wylądował by w psychiatryku albo nie wiadomo gdzie. Co z tego ze dobre pieniądze jak atmosfera itp tragiczna, tak mu się dziwię że, wytrzymał 5 lat.
OdpowiedzUsuńchociaż pieniądze bo tu Iza poczuła sie wykorzystana, poniżona...
UsuńPozostawię bez komentarza. Ale wiesz.. tak to jest, jak się od poczatku daje zwodzić. Trzeba miec ZAWSZE wszystko czarno na białym napisane i podpisane,. wtedy nie ma takich jazd...
OdpowiedzUsuńco z tego że na papierze skoro nic z tego nie wynika...
UsuńOdechciewa się pracować dla takich "firm". Przerabiałam niejedną, historie są nie do opisania.
OdpowiedzUsuńno niestety...
UsuńNiestety to nie pierwsza tego typu historia z którą się spotykam. Dramat.
OdpowiedzUsuńprawda: dramat.
UsuńJeju. Nieźle... Przykro mi
OdpowiedzUsuńciekawe czy będzie dalszy ciąg
UsuńMam tez przeróżne ekscesy za sobą w pracach...
OdpowiedzUsuńwspółczuję....
UsuńI co zrobić...ech...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
no cóż....
UsuńCo raz więcej się słyszy o takich ekscesach ;/
OdpowiedzUsuńaha czyli to taka "norma"?
UsuńSą takie przypadki, często...
OdpowiedzUsuń0_0
UsuńPunkt widzenia zależy od miejsca siedzenia, ale człowieka należy traktować z szacunkiem... Współczuję :/
OdpowiedzUsuńwidać różni ludzie różnie interpretują słowo: szacunek
UsuńNie do końca mogę się wczuć w rolę i rozumiem frustrację Izy bo sytuacja jest ciężka. Ale uważam, ze jeżeli człowiek podejmuje się jakiegokolwiek zadania czy pracy, długotrwałej czy tej krótkoterminowej to powinien mieć WSZYSTKO ustalone na papierze i przede wszystkim przed wykonaniem jakiegokolwiek działania. Dla mnie ta sytuacja to totalne niedomówienie. A firma, która rezygnuje czy wypowiada staż przez SMSa to niekompetencje.
OdpowiedzUsuńCzłowiek dla człowieka! A tutaj firmie daleko do człowieczeństwa bo nawet jeśli, to powinni być bardziej wyrozumiali i do całej sytuacji powinni podejść profesjonalnie.
co z tego że pewne rzeczy są na papierze....jak widać są osoby którym sie wydaje że są ponad...
Usuń