Nawet rozmawiałam z pewną osobą ale o tym za chwilę. Oto zachowania którymi nie należy sie inspirować:
1) Reklama na blogach. Po co płacić blogerce za jej pracę, trud... co tam że ponosi koszty (hosting, domena, czas, tak zwykle pozycja to coś na co dana osoba sobie zapracowała, może za tym idą wyrzeczenia... więc teraz ma prawo czerpać korzyści ze swojej pracy) po co uczciwie "dać zarobić" lepiej, taniej zlecić pracownikowi pisać komentarze. W rozmawianiu i dyskutowaniu kulturalnym nie ma nic złego. Jednak napisany komentarz zawiera link do strony firmy na rzecz której działa.... ja usuwam takie formy reklamy! Wiem że więcej osób tak robi. Nie warto!
2) Level wyżej? A proszę bardzo: bezpośrednio pisana reklama z linkami - na bogato i z przytupem!
3) Firm takich jest więcej ale posłużę się przykładem:
W kwietniu napisała do mnie Pani z firmy upominkowej, zaproponowała współpracę. Zgodziłam się. Pani poprosiła o wybór: "3-5 propozycji produktów z sklepu internetowego (nie będzie reklamy), które zainteresowałyby odbiorców bloga, a my wysyłamy Pani jeden z nich. Zależy nam głównie na wpisie na blogu i ewentualnie zdjęciu na Instagramie."
Akurat w tym momencie byłam na kursie, w przerwach oglądaliśmy propozycje sklepu... Kilka propozycji wysłałam wraz z danymi do przesyłki, Pani podziękowała, umówiła si na wysyłkę konkretnego produktu, zapytała o pomysł na wpis. Odpisałam i nastała cisza. Przypomniałam się, w odpowiedzi Pani udawała że nie do końca zrozumiała o jakim produkcie piszemy (produkt był podlinkowany wiec hmmmm) i pytała o potwierdzenie czy to ten produkt na pewno. Ok, potwierdziłam podminowując ponownie produkt. To było w kwietniu, dziś mamy sierpień - przez cztery miesiące przesyłka nie dotarła a Pani Karolina sie nie odezwała.
Postępowanie Pani Karoliny nie jest niestety odosobnione... Zdarzają firmy które umawiają się a potem cisza... a innym wysyłają.... nie wiem może liczą na jakiś pseudo hejt w komentarzach?
4) Są marki które idą jeszcze wyżej!organizowanie konkursów, zbieranie lajkójw i innych profitów - czemu nie: blogerka zrobi wpis, często grafikę, wypromuje zabawę.... kompleksowo podejdzie do tematu, za to firma zgarnia lajki, followersów... nie będzie ponosiła kosztów wysyłki, czasu nic....po za ustaleniami, zapewnieniami. A już w ogóle najlepiej jak rzetelna blogerka dbająca o swój nieskazitelny wizerunek sama kupuje produkt który wysyła zwycięzcy. Idealnie! No nie! Pozostaje niesmak po takiej sytuacji.....
5) Wysyłanie przeterminowanych produktów, czy nawet opakowań po... Olfaktoria kiedyś na jednym ze swoich filmików podzieliła sie takim doświadczeniem że właśnie do testowania otrzymała o ile dobrze pamiętam słoik po kremie. Luksusowa marka nie widziała w tym nic nie właściwego.
6) Są ogłoszenia o pracę, są firmy poszukujące.... no właśnie czego skoro ogłaszają się bardzo długo..... czyżby nie ma ludzi do pracy bo kryzys? Są ogłoszenia opisujące jaka to firma wspaniała i czego to nie oferuje... - na pewno jest tak wspaniale? A może nie jest skoro albo nie ma odpowiednich osób albo coś sie dzieje że taka rotacja.... - a to nie świadczy dobrze o firmie! Zajęciami gdzie rotacja jest wysoka telefoniczna obsługa klienta, zwłaszcza połączenia wychodzące, ale i przychodzące. Kanał: "Dla Pieniędzy" przeprowadził sondę z której wynika że pracownik call center znajduje sie w siódemce najczęściej wymienianych zawodów których luzie nie chcą wykonywać. Innymi zawodami wymienianymi są: pracownik prosektorium, zapładniacz bydła...
Zeszłam trochę z tematu ogłoszeń które przecież mogą służyć jako reklama bo trzeba sie przecież zaprezentować prawda? A że każdy chciałby najlepiej sie przedstawić to pole do popisu jest....
7) Po co zatrudniać! Na czarno też jakieś ryzyko no ale piszemy: umowa o pracę, wymagania.... no jakoś trzeba przyciągnąć przyszłego stażystę. Co sprawniejsi dobrze znają telefony, maile do pań z PUPy no a nawet kruczki do zapisów w umowie. Taka więc oferta. A umowa o prace możliwa po stażu jak sie sprawdzisz znaczy przekonasz "sefa" by zapłacił, a to nie łatwe bo w brew opinii szukających pracy jest sporo... nawet sami pracodawcy mówią: "mamy dużo kandydatów". Prawa rynku są bezwzględne... jak czegoś jest dużo to wartość danego dobra spada, a jak jest deficyt to można z Ukrainy... swoja drogą to czytałam ogłoszenia gdzie wyraźnie chciano konkretnie panią z Ukrainy.
8) jak już jesteśmy przy prezentacji to świetną sprawą jest PUP, tak Urząd pracy.... bo fajnie mieć grupę osób przy której można piać treny pochwalne dla szefa i firmy.... ludzie nie lubią reklam więc jak to połączyć i zmusić ich do słuchania niechcianych treści?
Urząd pracy organizuje szkolenia, takie tam z d**** że coś tam niby pomaga bezrobotnym, w każdym razie nie istotne. Ważne że uczestnikami są osoby szukające pracy, często zmuszane przez swojego "doradcę zawodowego", jasne możesz nie przyjść ale wiąże się to z utratą statusu bezrobotnego czyli często z ubezpieczeniem na ileś tam miesięcy, a jak wiadomo lepiej mieć możliwość leczenia się...
Jest sobie "szkolenie" z PUPy (Powiatowego urzędu pracy jakby ktoś nie wiedział), są uczestnicy więc umówiona "zaprzyjaźniona firma" ma zaplanowane wystąpienie w którym to opowiada jakim to są liderem rynku i w ogóle jaka to wspaniała firma... no i na koncu część jak to pracownicy mają tu dobrze. Byłam jakoś nie dano na takim szkoleniu (sama sie zapisałam) w którym to mogli też uczestniczyć ludzie nie zarejestrowani. Firma częstowała nawet krówkami firmowymi....
Były wizytówki, był roll up... ciekawe tylko że na pytanie na jakie stanowiska poszukują ludzi osoba z hr nie potrafiła odpowiedzieć, ani jakie mają wymagania... rozmowa sprowadzała sie do tego że najlepiej wysłać cv. Czyli poszukują do bazy danych, na to wygląda.
Jesteśmy wolnymi ludźmi można wyjść ze spotkania, jasne ale karteczki z terminami następnego stawienia sie ma Pani prowadząca która listy obecności, terminy wszystko to załatwia już na sam koniec. To co, jednak wysłuchasz jak wspaniała jest ta zaprzyjaźniona firma?
Nawet jeśli przymusowego słuchacza stać na prywatną opiekę zdrowotną to i tak woli jednak mieć wybór...
9) Są też rozmowy kwalifikacyjne więc potencjalny kandydat wejdzie na stronę firmy, poczyta... a na samym spotkaniu wysłucha reklamy co to firma oferuje, jaka to wspaniała jest! Mogą też pójść dalej... można zorganizować takie spotkanie dla większego gremium... cv do bazy danych na handelek(?), pracownik wygłosi treny pochwalne jakimi to są: "liderami rynku, jakie sukcesy...." czego to kandydaci pokornie wysłuchają z grzeczności padnie zapytanie o pytania i do domku. Może też być dalsza część indywidualnych rozmów.
10) Proponowanie dnia próbnego bezpłatnego. Miesiąc ma trzydzieści dni - tak około. Kandydatów jest na niektóre stanowiska sporo więc jakaż to oszczędność gdy tak choćby przez miesiąc codziennie przyjdzie inna osoba... podatki, składki, ubezpieczenia, pracownikowi też nic sie nie płaci....ileż kasy zostaje w kieszeni! Jaka oszczędność!
11) Dzień próbny bezpłatny to już było a ludzie czują "pismo nosem"? Nie martw sie! Jak już masz kandydata (fajnie z PUPy bo musi przyjść ze skierowaniem który ty podpisujesz) zamiast zbędnego gadania, bo czas to pieniądz mówisz kilka zdań i każesz sie sprawdzić.... przez parę godzin może wykonywać jakąś pracę dla
No i to chyba na tyle, więcej nie pamiętam... wiem że to co tu powyżej przytoczyłam to zbiór około patologiczny, a to oznacza że mnóstwo jest normalnych pracodawców bo tych dobrych i wspaniałych pewno mniej ale są na pewno. Tak mi podpowiada logika.
Jest i druga strona medalu.... a są to kandydaci którzy potrafią wprawić co najmniej w konsternacje...
Czytałam kiedyś zabawne wycinki z listów motywacyjnych, słyszałam o zdjęciach z wakacji znalezionych w cv.... sporo tego ale już nie moje kompetencje. Nasza blogowa koleżanka Draqilka wspominała że zna ciekawe historie.... może to pomysł na post dla niej, chętnie poczytam:)
Mi kiedyś jedna firma zaproponowała kosmetyk o wartości ok. 20 zł w zamian za trzy wpisy na blogu i co tydzień zdjęcie na IG przez miesiąc. No śmiech na sali. A potem często widziałam tę markę u innych.
OdpowiedzUsuńTo mieli fantazje ułańską....
UsuńOj niestety, przykłady takiego postępowania można mnożyć w nieskończoność i to przeraża.
OdpowiedzUsuńTylko co zrobić by ukracać procedery....
UsuńPrzeterminowane produkty? To już przegięcie totalne...
OdpowiedzUsuńPrzeterminowane albo uszkodzone lub zbrakowane bo o tym również słyszałam
UsuńTak, tak niestety.... zdarza sie, ale chyba rzadziej....
Usuńno niestety...
UsuńAlbo przysyłają próbkę i oceniaj...
UsuńPróbkę? Saszetkę darmową co czasem w aptece rozdają?
UsuńCiekawie to opisałas,ja się nie spotkałam z czymś takim na szczęście. Miłego weekendu ☺
OdpowiedzUsuń:)
UsuńTe bezpłatne okresy próbne to najgorsze opcje! ALbo jeden produkt za cały wpis......Gdzie produkt, podkreślam, wart, kilkanaście złotych, albo te sztuczne komentarze z linkami o których piszesz.....masakra :(
OdpowiedzUsuńWpis na temat ważnego produktu jak na przykład aquagel albo olejek drzewa herbacianego to ja rozumiem, mimo że to ekonomiczne rzeczy to warto by ludzie o tym wiedzieli ale to wyjątki są. Tu nie chodzi mi o reklamę marki ale o to by polecać tanie dobre rzeczy o których cisza...
UsuńNie spotkałam się z takimi praktykami - swoją drogą przerażającymi - ale wykorzystywanie czuję nawet pisząc o ksiązkach. Masz termin napisania recenzji, wcześniej wiadomo, trzeba ją przeczytać, zrobić zdjęcia, puścić ją w świat, żeby ktoś inny wpadł i przeczytał, najlepiej jeszcze wstawiać zapowiedzi i wystawić ocenę i reckę w księgarniach. Dlatego do recenzji wybieram tylko tyle i tylko takie, żeby ta 'praca' sprawiała mi jeszcze przyjemność, inaczej nie miałoby to żadnego sensu.
OdpowiedzUsuńKupa roboty, naprawdę.... to powinno być lepiej oceniane przez wydawnictwa, zdecydowanie!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWiesz ja mam wątpliwość czy wymieniać konkretne nazwy bo to też jakaś forma reklamy.... mogą części ludzi wysyłać części nie i to celowo by były dyskusje, wymiany zdań... więc czy wymieniac nazwy nierzetelnych firm - to mnie zastanawia....
UsuńPal sześć tą reklamę, niech sobie kupują u nich, ważne że ja tam nie kupię. Na szczęście wybór sklepów ogromny ;) Stracili dobrą klientkę, ale może na tym ta reklama ma polegać :D
Usuńno właśnie nie pal sześć, bo sytuacja nie powinna być opłacalna dla takich cwaniaków bo tylko to ich zachęca...
UsuńNa nierzetelnych pracodawców - PIP (Państwowa Inspekcja Pracy). Praca próbna bez badań lekarskich, umowy o pracę (która powinna być podpisana przed rozpoczęciem pracy) kwalifikuje taką firmę na nasłanie PIPu. Niech taki donos złoży 30 osób... to się oduczą bardzo szybko... pomijam fakt że nikt nie powinien się na to zgadzać bo jest to równe z popieraniem tej patoligi...
OdpowiedzUsuńNo właśnie pracodawców czyli sytuacji gdzie wiąże umowa o pracę, a taki dokument nie jest zbyt często proponowany, w sprawach cywilnoprawnych sąd cywilny. Złoży 30 osób? Firmy dobrze dbają o to by kandydaci nawet sie nie mijali w przejściu....
Usuńmnie też zdarza się mieć wszystko ugadane, a później cisza. paczka nie dochodzi. tematu nie ma. szkoda czasu
OdpowiedzUsuńNie wiem co niektóre osoby mają w głowach ,ale niestety na rynku pełno "takich firm" ,również miałam sytuacje że po kilku e-mailach z ustaleniami szczegółów paczki nie ma do dziś. Super przydatny wpis !
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJedna wielka żenada. Jeszcze nigdy nie miałam współpracy, ale już któryś raz słyszę o takich agentach... Nie ma to jak oszczędność!
OdpowiedzUsuńno tak...
UsuńMogę tak wprost? Oczywiście generalizuję i nie piszę do NIKOGO personalnie.
OdpowiedzUsuń1. jak się zgadzasz na darmoszkę, na słoik kremu za 20 zł.. a potem poświęcasz czasem bardzo dużo czasu na rzetelne testowanie, potem robienie zdjęć i wreszcie pisanie tekstu no to... wybacz szczere słowa ale: jak się sama nie szanujesz, to dlaczego ktoś inny ma cię szanować.
2. nie dziw się, ze wybrali kogoś innego.. blogerów są tysiące, firmy mają w czym przebierać.
3. tej sytuacji w OGROMNEJ mierze winni są BLOGERZY, a nie firmy oferujące współpracę! Setki blogerek rzuca się na każdy ochłap, byle dostać i się pochwalić współpracą.. a potem dziesiątki blogów są zalanych tymi samymi produktami.
4. wreszcie.. po co płacić za coś, co się ma za darmo? No po co? patrz punkt 3. W firmy to nie instytucje charytatywne, jak mają okazję więcej zarobić, to dlaczego nie? Za głupotę się płaci zawsze i wszędzie. A PR? Małe blogi dużym firmom .. czy agencjom niestraszne.
5. to czy firma/agencja jest rzetelna łatwo sprawdzić w sieci.. także, zanim jakakolwiek współpraca to: www. google.com
Co do rekrutacji... może napiszę, bo mi troszkę ciśnienie podnosisz tym narzekaniem i opisami, jacy to przedsiębiorcy do pupy. Bo prawda jest taka, że po każdej stronie są ludzie.. a ci są różni. ;)
Uhh rozpisałam się.. niektórzy tak długich wpisów nie piszą. ;)
Serdeczności!
1. Ok a jeśli firma oferuje kasę za testowanie, wyciągnęła dane a tu ani kasy ani produktu nie widać...? Jeśli krem barterowy kosztuje 20 złotych to oszustwo ujdzie a jak 200 (lub i kasę) to już nie ładnie sie zachowali?
UsuńDlaczego powinniśmy sie wzajemnie szanować to chyba nie trzeba tłumaczyć.
2. Jeśli jest dużo usługodawców to jest to okoliczność zwalniająca z zasady że umów należy dotrzymywać? To że jest większy wybór to znaczy że mogą być bardziej wybredni, a jak już sie ktoś z kimś umawia to nie powinien sie ulatniać a wywiązać z danego słowa. Nikt nikogo nie zmusza do niczego tym bardziej że to Pani Karolina wyszła z propozycją.
3. Dużo jest blogów o różnej tematyce... ostatnio mignął mi gdzieś blog "okiem klawisza" (czy jakoś tak) który to traktuje w stosownych tematach. Jedni są bardziej chętni na współprace inni mniej. Jasne, jest powiedzenie: "okazja czyni złodzieja" ale czy to zmienia postać rzeczy że ktoś kto oszukuje jest oszustem?
4. No tak, no tak...
5. hmmmm....
Myślę że warto pisać takie rzeczy zwłaszcza że są prawdziwe, a że akurat Tobie nie przypadł wpis do gustu no cóż... w końcu sama pisałaś u siebie coś o zupie pomidorowej.... można dodać: "jeszcze sie taki nie narodził coby każdemu dogodził".Opis pewnej rzeczywistości, jasne każdy ma swoją akurat mi sie zebrało na taki wpis. Jasne że są dwie srony medalu wiec pomysł na temat masz, jak napiszesz to chętnie poczytam.
uffff... trochę myślałam nad odpowiedziami. Dzięki że jesteś, pozdrawiam.
Każdy ma trochę racji w tej dyskusji, ja po prostu nie podejmuję współpracy jeśli coś mi nie pasuje
UsuńNie rozumiesz o co chodzi w przekazie mojego komentarza! Kompletnie nie rozumiesz. To, że na rynku jest jak jest to kwestia właśnie wyborów! Blogerki (uwaga generalizuję) rzucają się na każdą akcję, chcą być: uwaga modne słowo AMBASADORKAMI! I firmy to wykorzystują! To takie dumne słowo: ambasadorka! Tak trochę jestem cyniczna, ale już tak mam. Patrzę krytycznie na obie strony. Obie mają za uszami BARDZO DUŻO. Oszust jest oszustem, a naiwniak naiwniakiem. Jest też kategoria desperatów. Hmm.. ilu jest takich wśród blogerów?
UsuńCo do wyciągania danych.. jak bierzesz kasę, to podpisujesz UMOWĘ! Potem bardzo często firmy chcą faktury. NAJPIERW KASA, potem tekst. Trzeba minimalizować ewentualne straty i maksymalizować zyski, jak w każdej sytuacji życiowej.
I już na koniec. To że polemizuję z tezami zawartymi w Twoim wpisie, nie znaczy, że on mi się nie podoba! Myślę, ze to wiesz. ;)
Z kilkoma takimi praktykami się już niestety spotkałam. :( najgorsze,że takich praktyk jest coraz więcej
OdpowiedzUsuń;/
UsuńJa od zawsze usuwam wszystkie komentarze z linkami. Co do firm, różne przypadki widziałam, czytałam, czy też dostałam na meila. Niektóre to mnie potrafiły mocno zdziwić, a tydzień - dwa później spotykam te produkty w postach :)
OdpowiedzUsuńKiedyś dostałam propozycję współpracy, gdzie miałabym dostać jakąś bransoletkę za kilkanaście złotych i zrobić z nią posta po czym do nich odesłać; dopiero po piątym poście z taką "reklamą" otrzymałabym jedną z bransoletek na wyłączność. Co najśmieszniejsze asortyment marki opiewał na kilkadziesiąt - kilkaset złotych za produkt, a oni zaproponowali coś z najniższej półki jaką mieli.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jeju takim myśleniem sami sie ośmieszają.... Przypomniało mi sie jak kilka lat temu rozmawiałam z gościem z firmy obuwniczej (uwielbiam ich buty) ale pytanie o to czy buty będą moją własnością to mnie zastanowił mocno... no bo niby co? Ja pochodzę w butach, odeślę im a oni wystawią jako super okazja hahahaha.... skąd sie tacy ludzie biorą...
UsuńNiedawno otrzymałam propozycję współpracy: mogłam sobie wybrać kosmetyk ze sklepu a w zamian miałam zrobić wpis na blogu z linkiem do sklepu i linkiem do produktu oraz wpis na Ig. Po wybraniu kosmetyku okazało się, że wybrałam za drogi a limit wynos 60 zł. Jakież było rozczarowanie osoby piszącej do mnie gdy odpisałam, że poza tym jednym produktem nic mnie nie interesuje...
OdpowiedzUsuńmogli napisać odrazu to by zaoszczędzili Ci czas... hehhh...
UsuńNiestety z kilkoma takimi praktykami w swoim życiu się już spotkałam np. dzień próbny szczególnie praktykowane w sklepach w galeriach dla studentów :O Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuństudent nie student każda praca wymaga zapłaty, albo niech szef sam robi!
UsuńNo niestety, sama prawda :/
OdpowiedzUsuńhmmm...
UsuńRewelacyjny post - cieszę się, że na niego trafiłam. Wart wiedzieć co w trawie piszczy, nawet jeśli nas to nie spotkało. Pozdrawiam Edyta
OdpowiedzUsuńCzęsto dostaję propozycje współpracy. Chcą mój przepis i korzystanie ze zdjęcia za marne 50 zł. Dla mnie to śmiech na sali.
OdpowiedzUsuńhehhhh... nie wiadomo czy śmiać sie czy płakać...
UsuńCzęsto spotykam się z niewłaściwym zachowaniem firm kosmetycznych na łamach bloga. Czasem mam ochotę nie odpisywać, jednak kultura tego wymaga
OdpowiedzUsuńMyślę że złe zachowanie nie jest przyporządkowane konkretnemu profilowi firmy.... Tam siedzą ludzie a oni są różni...
UsuńTo słuchaj tego. Dostałam ostatnio ogłoszenie, gdzie osoba napisała,że super gratulacje zostałaś wybrana jako jedna z dziesięciu profili do współpracy z nami. na instagramie napisz o naszej firmie, a jak sprzedasz z tej 10 najwięcej euti to dostaniesz iphone. No myślałam,że walne :p Chyba łapali dziecwzynki, które za wszelką cenę chcą markowy telefon.. padłam.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie że dla niektórych za trudne jest odróżnić blogera od sprzedawcy hehhh
UsuńNa szczęście jeszcze do mnie nikt taki nie dotarł, ale faktycznie lepiej się nie narażać. Oszustów nie brakuje :/
OdpowiedzUsuń:)
UsuńW życiu nie spotkałam się z takimi przeterminowanymi i dobrze:)
OdpowiedzUsuńOby tak zostało:)
UsuńMasakra.
OdpowiedzUsuńA propos zdjęć kandydatów to dla mnie chyba na zawsze hitem zostanie zdjęcie do dokumentów w postaci selfie w lustrze, gdzie twarz jest zasłonięta telefonem...
tak, to musiało zapaść w pamięć... zaiste...
UsuńNiektóre sposoby mnie zszokowały...
OdpowiedzUsuńfajnie że sie tu czegoś dowiedziałaś, oby t nie było Ci przydatne.
UsuńCiekawy i potrzebny wpis! Trzeba się pilnować i uważać na każdym kroku. To, co serwują nam niektóre firmy woła o pomstę do nieba.
OdpowiedzUsuńOh very interesting post darling
OdpowiedzUsuńxx
Spotkałam się z takim zachowaniem firm, które pisały "tanie" i bezmyślne komentarze pod moimi postami - wchodząc na niby profile użytkowników, przekierowywało mnie własnie na strony tych firm - coś takiego ląduje w spamie...
OdpowiedzUsuńJa wywalam takie komcie.
UsuńNie biorę udziału w żadnych reklamach, konkursach i testowaniach np.kosmetyków.To jest sprawa bardzo indywidualna i może przynieśc więcej szkody,niż pożytku.Dziwię się niektórym paniom na blogach, młodym dziewczynom,które testują kremy,maseczki i inne produkty przeznaczone dla pań dojrzałych.Potem czytam recenzję o cudownym znikaniu zmarszczek w ciągu dwóch tygodni lub że komuś włosy urosły i zgęstniały po cudownej odżywce.Nie potępiam,to sprawa tych pań.Czytanie jednej książki dziennie, przysyłanej przez wydawnictwo to dla mnie jakiś kosmos i jeszcze pisanie recenzji.A gdzie czas dla siebie, dla bliskich? Ja usuwam wszelkie reklamy, a firmy,które sie zgłosiły do mnie,grzecznie odsyłam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post i przemyślenia.
Pozdrawiam!
Irena
Testowanie produktów ma swoje plusy i minusy, ale każdy ma prawo do swojego zdania. Myślę że każdy też ma prawo do wyboru swoich zajęć które lubi i jaką kto ma sytuacje rodzinną. Nie mnie w to wnikać.
UsuńU mnie ostatnio pojawiają się takie komentarze pod starszymi wpisami, reklamujące np: agencje czy inne sklepy - usuwam natychmiast! A z blogowych reklam to wykonałam raz wpis sklepu odzieżowego i miałam otrzymać torebkę w zamian. Oczywiście cisza po publikacji nastała, więc napisałam kobiecie, że wpisu nie usunę bo to łatwizna. Poinformowałam ją, że dodam adnotację, że sklep oszukuje i w ten sposób zrobię mu reklamę. I nagle kobieta się odezwała, tłumacząc, że była na urlopie, a kiedy pisałam do niej z innego e-maila (sprawdzając ją) to odpisywała od razu...Zakończenie tej historii było takie, że w parę dni torebka doszła.
OdpowiedzUsuńżałosne zachowanie.... podobnie jak tłumaczenie że kurier ukradł czy wyrzucił paczki.... no cóż, mnóstwo chorych ludzi na świecie....Tyle dobrze że torebkę dostałaś i była ona warta...
UsuńMiałam do czynienia z kilkoma firmami, które najpierw zawracają przysłowiową gitarę o współracę, a potem nadgle cisza i wcale nie było ich tak mało
OdpowiedzUsuńhmmmm...
Usuńja pamiętam jak jakaś firma się do mnie odezwała że proponują mi barter... próbek!!!
OdpowiedzUsuńciekawe czego oczekiwała, pewnie podziękowań.... może mailowych....
UsuńO matki, szkoda słów na to :D
OdpowiedzUsuńjo.
UsuńSmutny jest fakt, że coraz więcej jest takich sytuacji. Po prostu niektórzy chamsko wykorzystują blogerów do reklamy "bo co tam i tak nic nie straci, a my zyskamy!"
OdpowiedzUsuń;/
UsuńFirmy i pracodawcy bywają różni. A do Pup wybieram się we wrześniu, sama sprawdzę, jak jest.
OdpowiedzUsuńbywa różnie, jak różne są Pośredniaki i ludzie w nich pracujący, aczkolwiek....
UsuńNiestety ale będzie coraz więcej takich sytuacji, takie czasy. Fajnie, że poruszyłas ten temat
OdpowiedzUsuń;/
UsuńJeśli chodzi o moje współprace z markami - większość jest spoko, nie mam się do czego doczepić. Jednak zdarzają się też "perełki" - teraz na przykład od maja czekam na wysyłkę paczki. A bo to paczkę wysłali, ale jednak nie, a to wysłali, ale niewłaściwą, a to ja niby paczki nie odebrałam (chociaż nie było nawet próby doręczenia). Ja odpuściłam sprawę - ileż "można się prosić"! :D
OdpowiedzUsuńhmmm ;/
UsuńI dostała słoiczek do recenzji? bez zawartości?! pffffffff;D
OdpowiedzUsuńno, też spotykam różne "smaczki"...
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
No coś wspominała takiego. Tak to już jest z tymi kontaktami z innymi ludźmi .
UsuńNie korzystam z takich propozycji, z daleka wydają się podejrzane.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNiestety firmy często stosują takie niecne praktyki,bo przecież dużemu wolno...
OdpowiedzUsuńa ja myślę że taki duży to sie pośliznąć może.....
UsuńJak czytam takie rzeczy to aż się zastanawiam, jaki tupet trzeba mieć. Na szczęście w branży podróżniczej nie mam takich dziwnych akcji :)
OdpowiedzUsuńNorma. Trzeba po prostu się cenić i nie dawać naciągaczom ;-)
OdpowiedzUsuńCzyli trzeba szanować swoją pracę i się cenić!
OdpowiedzUsuńMiałam ze 2 razy taką sytuacje gdzie firmy same do mnie pisały z propozycją współpracy,a potem nie było ani paczki ani odpowiedzi.Dla mnie takie zachowanie jest niepoważne.Świetny wpis.
OdpowiedzUsuńno niektórzy to się cenia, co zrobić;/
OdpowiedzUsuńNa szybko akcja z jedną z księgarni internetowych. Chcieli 3-4 recenzje z podlinkowaniem do księgarni, baner na głównej stronie bloga. W zamian same książki i rabat na kolejne, które miałbym u nich kupić. Nie policzyli w ogóle ile czasu zajmuje przeczytanie książki, zrobienie do niej zdjęć czy napisanie samego wpisu i ogarnięcie tego w soszalach. Normalnie parodia!!!
OdpowiedzUsuńJa kiedyś dostałam bardzo fajną propozycję od jakiejś firmy - chcieli na moim blogu umieścić własny wpis o jakiś filtrach do wody. Ta po prostu. Byli przekonani, że od razu i z wielką radością się zgodzę i zdziwieni moim pytaniem "co będę z tego miała"? Niestety takie praktyki są częste. Bloger przecież pracuje za darmo, czyż nie?
OdpowiedzUsuń