Cześć Kochani! Dziś coś dla osób lubiących oglądać zdjęcia. Sympatykom mojej tfu!rczości część poniższych materiałów może być znajoma za sprawą Instagrama (nick czerwona_filizanka) na który to także zapraszam. Dziś fotki rozmaite, jak ktoś wybiera się do trójmiasta to może część informacji sie przydać, albo i nie:) niby mamy już po sezonie ale jednak trwa festiwal filmowy w Gdyni więc może coś tam komuś sie przyda.
Poniższe zdjęcie zrobione jest z punktu widokowego na Skwer Kościuszki Infobox. Każdy nieodpłatnie może wjechać sobie windą na górę skąd można podziwiać taką oto panoramę:)
Jak już tak człowiek nieco zgłodnieje to dobrze coś zjeść. Od dawna kusiła mnie pizza w lokalu Viva La Pizza. Uważam że jak ktoś wybiera cos ekstremalnego to obsługa powinna napomknąć że jest to wybór mocno pikantny, ta akurat okazała się jedną z najostrzejszych w ofercie, czeo potem sie dowiedzieliśmy... obsługa taka sobie, pizza nadająca sie do reklamacji, jak zagłosowałyście na Instagramie.
Co ciekawe to każdy taką (spaloną) otrzymywał, widocznie tam to jest standard, no przynajmniej tamtego dnia.
Po mega ostrej pizzy poszliśmy na lody do Leonidasa... no tanio nie jest bo 5 pln za porcje plus złotówka za czekoladę do wafelka.... no ale po ostrej pizzy lody smakowały niebiańsko.
Kolejnym punktem były Delicje.
Delicje to stara cukiernia, czuć powiew komuny, taki troszkę skansen pod względem wystroju, nawet jest Pani której standardy obsługi klienta nie wiele sie zmieniły od tamtych czasów.
Jednak to za co cenię Delicje to właśnie takie cukiernictwo stare, jak kiedyś... nie mogę sie doczekać "Renetki" - kiedyś wspominałam w ulubieńcach, jest to tarte jabłuszko z rumem w bitej śmietanie... brzmi bajecznie a smakuje wybornie, uwielbiam.
Delicje to lody: ciężkie, tłuste takie jak kiedyś... gałkę je sie tutaj dość długo, a co najważniejsze nie ma chemicznego posmaku w buzi....co niestety zdarza sie po wyjściu z nie jednej cukierni. Do Delicji można śmiało, mam nadzieje że dalej będą trzymać fason! Minusem jest brak wyszukanych smaków lodów, kiedyś jakieś lekkie odchylenia sie zdarzały ale ztgo co widzimy w tym roku to trzymają sie tradycji, co mocno wyróżnia ten adres spośród konkurencji.
Obok jest gruziński lokal gdzie za 14 złociszy można zjeść taki ciepły placek, nadziewany kurczakiem, grzybami... całkiem spoko opcja. Do wyboru są rozmaite wersje, pewnie każdy znajdzie coś dla siebie albo i nie;)
Przepiękny klimatyczny Gdańsk, Bazylika Mariacka, fontanny i Lwy Gdańskie:
Plusem bycia blogerką jest możliwość wymiany informacji. Pewna miła osoba zostawiła mi na blogu komentarz polecający lody Paolo w Gdańsku, zwłaszcza o smaku "olej z pestek dyni". Lody tak mi zasmakowały że wracam chętnie, osobę pozdrawiam serdecznie jeśli to czyta i dziekuję jeszcze raz za info.
Mimo że lodów w wersji "oleju z pestek dyni" nie ma to ja wracam ponieważ jest taki magiczny kran z którego leci czekolada.
Jak sie kupi loda to Pani do wafelka wlewa czekoladę...mmmmmmm.....
A tu poniżej mamy Mały Młyn w Gdańsku ul. Rajska 2. Mały Młyn jak sama nazwa wskazuje nie jest, ba! Nawet nie był młynem! Po drugiej stronie ulicy mieścił sie Wielki Młyn (do 2016 dom handlowy) Napędzany był wodami Kanału Raduni. Mały Młyn pełnił rolę spichlerza produktów wytworzonych po przeciwnej stronie ulicy.
Dziś w zabytkowych murach dawnego spichlerza mieści sie gdański oddział Polskiego Związku Wędkarskiego. Nieopodal jest Kościół Świętej Katarzyny.
Atrakcje mieszczą się nie daleko dworca PKP, Kolejki SKM więc jak ktoś jest przejazdem to warto rozważyć spacer po Gdańsku. Jednak by cieszyć sie klimatem dobrze zaplanować sobie czas by pozwiedzać na spokojnie.
Tutaj widok z gdyńskiego okna na morze...
Nie raz wspominałam o Mlecznym Barze przy Morskiej w Gdyni, nie opodal Akademii Morskiej.
Naleśniki czekoladowe i koktajl jagodowy to wciaż moi ulubieńcy, a cena 15 pln to nie majątek, zwłaszcza że jedzonko bardzo sycące. Wystrój i klimat baru to raczej minusy, podobnie jak brak wc.... jednak nie wygórowane mocno ceny i dobre jedzonko, bardzo uczciwie podane (np w pierogach sporo dobrej jakości farszu), spoko obsługa sprawiają że lubię tam jadać.
Dla miłośniczek czytania, zwłaszcza psychologii fragment książki pt: "Teoria Zła", nie pamiętam która strona. Fragment porusza temat braku empatii i skutków jakie za sobą niesie.
Tutaj jak dla mnie osobliwa ozdoba pewnej kwiaciarni w Rumii ( miasto za Gdynią). Na Instagramie w głosowaniu widziałam podzielone zdania: część głosowało że upiornie to wygląda, część że ładnie. Jak dla mnie jest to widok upiorny, brrrrr...
Park w Rumii zwany Koreą, to bardzo ładne miejsce, chyba o każdej porze roku, oczywiście jeśli pogoda dopisze.
Jest stawik są kaczki, malowniczy mostek, roślinność, plac zabaw dla dzieci...
Na terenie parku mieści sie lokal gastronomiczny, jest koło wodne, Dom Kultury....
Byłam także na zakupach w lumpkach rumskich gdzie kupiłam tuniczkę, hiszpankę, koszulę.
Spacer, zakupy.... sporo wrażeń więc zgłodniałam. Wstąpiłam do Kredensu, klimatycznej restauracji z którą mam masę wspomnień,...oj tak.... bywałam tu z różnymi osobami... dobre jedzonko, miły klimat staroci, przyjemna muzyka sprawiają że mile można spędzić tu czas..... więc pewnie wrócę to jeszcze.
Miłego dnia:***
Jak zwykle różnorodne i ciekawie. Teorię zła planuję przeczytać. Patrząc na zdjęcia dań, które prezentujesz, zrobiłam się bardzo głodna. 😊
OdpowiedzUsuńCałe wieki nie jadłam pizzy. Przy moich umiejętnościach często mi się coś przypala, więc już jestem przyzwyczajona do tego specyficznego smaku :D
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu piekłaś i nie spróbowałaś? :D
UsuńPizza ze zdjęcia taka mini dla jednej osoby xD
Ta ozdoba kwiaciarni jest bardzo oryginalna.
OdpowiedzUsuńTe gruzińskie cudenka są pycha :)
OdpowiedzUsuńTyle smacznego jedzonka, aż mi ślinka pociekła :)
OdpowiedzUsuńOstatnio stale mam ochotę na czekoladę, pewnie bym często odwiedzała tą lodziarnię, gdybym bliżej mieszkała ;)
OdpowiedzUsuńWystrój tej kwiaciarni faktycznie.. Oryginalny :D
OdpowiedzUsuńDawno pizzy nie jadałam, muszę znaleźć jakąś dobrą u nas :-)
OdpowiedzUsuńExtra zdjęcia i fajna wycieczka, mogłabyś częściej nas oprowadzać po Trójmieście,
przy pomocy zdjęć i mogłyby być większe.
Piękne wspomnienia :) Nie pamiętam, kiedy byłam na pizzy czy w jakimkolwiek barze :D
OdpowiedzUsuńFajna relacja, miło się czyta :)
OdpowiedzUsuńNa lumpy to ja na targ w Mirsku zapraszam 😀 a Gdańsk lubię.
OdpowiedzUsuńPoczytałam i pooglądałam z przyjemnością :) lody o smaku oleju z pestek dyni bardzo mnie zaintrygowały :)
OdpowiedzUsuńDużo się u Ciebie dzieję. Chętnie spróbowałabym tego placka :)
OdpowiedzUsuńWkurzyłabym się jakby mi dali spaloną pizzę.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny mix tfu!rczościowy. :))))
OdpowiedzUsuńNapatrzyłam się na jedzonko no i się teraz zrobiłam głodna :D
OdpowiedzUsuńTakie przeglądanie zdjęć w telefonie może wiele o nas powiedzieć:)
OdpowiedzUsuńAAA..ja też jestem lumpeksiarą..Lubię zajrzeć do jednego takiego mojego ulubionego i czasami udaje mi się znaleźć prawdziwą perełkę za kilka złotych.
OdpowiedzUsuńMasz bardzo dużo zdjęć jedzenia!
OdpowiedzUsuńblog youtube
Ostatnio jadłam placek gruziński, ale nie smakował mi, bo strasznie się ciągnął, ledwo byłam go w stanie w ogóle pogryźć :D
OdpowiedzUsuńOzdoba z kwiaciarni boska! Lubię takie nietuzinkowe, inne i ciekawe umilacze przestrzeni:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)