wtorek, 3 marca 2020

Smuteczkowo....


Słoneczko świeci, przyroda wiosennie już działa, ptaszki ćwierkają... a ja jakoś powodów do radości nie mam. Sobotni wieczór okazał sie dla mnie dość dramatyczny, nie chcę tu pisać szczegółów. Wspomnę że nie spodziewałam sie takiego obrotu spraw..... pofatygowałam się do prawnika, darmowe porady prawne ale na szczęście trafiłam na pana konkretnego który wyjaśnił mi sprawę. Niestety nie wiele da sie zrobić i sprawę ruszać raczej warto, za dużo pytań, za mało dowodów, świadków na których mogłabym sie powołać... Płakałam cały dzień prawie z przerwami.... byłam na pogotowiu i znów kolejna niespodzianka. Wydawało mi się że, a co tam! W szkole weterynaryjnej, a weterynaria częścią medycznej wiedzy jest jak najbardziej.... otóż uczono że lekarz ogląda, "omacuje" no i podejmuje decyzje. Pan u którego byłam miał może z 90 lat?! Nie za bardzo można sie było dogadać. Generalnie siedział przed komputerem i nie wiele go obchodziło... jak przyszła pielęgniarka powtórzyłam swoje to bardziej sie zainteresowała i nieco więcej w dokumentacji zamieszczono. Panu zależało bym skontaktowała sie z innym specem... Badania nie uświadczyłam. Bo co można powiedzieć z pewnej odległości i po zadaniu ogólnych pytań.... Medyk zalecił bym udała się do innego specjalisty, a pani na recepcji poda numer bezpośrednio. Szkoda że lekarz zapomniał dodać że za wizytę musiałabym Panu z polecenia zapłacić. Taka to opieka. No cóż byłam, zgłosiłam, jakiś tam dokument mam... co do reszty mogę ogłosić bezsilność. 
Dostałam dziś informacje na temat kursu o którym wspominałam, no i tu także wieści niepomyślne. Kurs sie nie rozpocznie. Pozwolenia z Urzędu nie otrzymali, co jak i dlaczego to nie chce mi sie rozpisywać bo nie wiele to wniesie, no i tak sprawa wygląda. 
Jak wróciłam do domku to pisemko na mnie czekało. Ale może w tej sytuacji....ahhh.... 


Dzisiaj idę rano zawalczyć w rekrutacji do jednej z firm, może sie uda w końcu.
Tydzień temu byłam na rozmowie u jednego z przewoźników... szukali na zastępstwo... na staż z PUP. Sama sobie znalazłam, zebrało sie konsylium chyba z pięciu osób. No i sie mieli odezwać i nie odezwali.
W jednym miejscu już nawet umówiona do pracy byłam, ale w wieczór poprzedzający dostałam informację o poważnej awarii i że muszą sie sprawą zająć i sie odezwą. Ja sie odezwałam jak sie gościu zorientował z kim rozmawia od razu powiedział że nie ma czasu rozmawiać i że sie odezwie...
Cisza.... więc zadzwoniłam do innej osoby z tej firmy, okazało się że kilka dni temu przyjęto kogoś. Nie rozumiem po co ta cała dziecinada, po co ściema....
Niby nie powinnam tracić nadziei, niby powinnam dalej walczyć, niby, niby i co z tego... prawda jest taka że łatwo powiedzieć: "weź sie w garść", "nie poddawaj sie", "walcz dalej" jednak każdy ma swoją wytrzymałość a ja mam doła bo wszystko ostatnio jest na opak, wszystko źle, nie tak....
Kilka osób sie poodwracało, widać że nawet o moich urodzinach nie pamiętali, były nie miłe sytuacje. Mamy takie czasy że nie powinno sie pisać o tym co smutne, co przykre. Mamy każda jedna osoba być uśmiechnięta, cieszyć sie życiem i zawsze być mega pozytywna. Takie jest życie? Przecież ma ono różne barwy, są piękne słoneczne ale jest i cień, taka natura, taki kolej rzeczy. Jednak chcemy by świat był mlekiem i miodem płynący, a tak niestety nie jest, choćbyśmy nie wiem jak próbowali to w beczce miodu łyżeczka....
Idąc tym tropem mam nadzieje ze słonko zaświeci a kontrastujące barwy się pojawią.
Miłego dnia.

13 komentarzy:

  1. Myślę, że nie chodzi o to by być zawsze uśmiechniętym, tylko aby jednak nasz przekaz przechodził różne fazy, radości i smutku. Czyli radości również. Szkoda, że zrezygnowałaś z leczenia uzdrowiskowego, to byłaby miła odmiana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, była by to miła odmiana.

      Usuń
    2. Leczenie uzdrowiskowe kosztuje, a tu czarno na białym jest od dawna napisane, że koleżanka nie ma pracy, a w związku z tym kasy. Kto to przeszedł, ten wie

      Usuń
  2. Po burzy zawsze przychodzi słońce ☀ :)
    Mam nadzieję że wszystko się u Ciebie ułoży i przyjdą lepsze bardziej radosne dni :) Trzymam kciuki by w końcu na Twojej drodze stawali lepsi bardziej kompetentni ludzie, którym się "chce"
    Miłego dnia 😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana głowa do góry, wszystko się ułoży! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. trzymam kciuki żeby słoneczko wyszło i do Ciebie i żeby wszystko się udało tak jak tego pragniesz:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że w końcu wszystko się poukłada po Twojej myśli. Najważniejsza jest teraz praca.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem co powiedzieć,tak bardzo mi przykro :( Pracodawca od przewoźnika okazał się po prostu debilem burakiem, to i tak delikatnie powiedziane :/ "Lekarz" już dawno powinien być na emeryturze a nie zajmować innym miejsce. Masakra, co się dzieje :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kochana, tak mi przykro, że to wszystko Cię spotyka. Jestem bardzo polityczną osobą i możesz mi wierzyć, że czytając Twoje słowa zrobiło mi się naprawdę smutno i ciężko na sercu. Mam nadzieję, że już wkrótce smutki zostaną przegnane i będziesz miała dla nas dobre wieści.

    OdpowiedzUsuń
  8. Każdy ma prawo do chwil smutku, ale sztuką jest umieć się potem uśmiechnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi przykro, że takie przykre sytuacje ciebie spotykają :) ale nie martw się po burzy musi wyjść słoneczko i tak też będzie u ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czasem przychodzą takie momenty w życiu, staraj się utrzymać optymizm, że "jeszcze będzie przepięknie". Uściski.

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!