niedziela, 11 października 2020

Jak minął tydzień?



Jak minął Twój tydzień? Mój był ciężki... byłam można powiedzieć że byłam w delegacji. Otóż w przychodni w której pochorowały sie dwie osoby została jedna. Ja przyszłam do pomocy. Ona pracuje dwa lata ja... świeża, od początku, wszystko inne nowe... no może prawie... Jak pracę przewidzianą dla 3 osób ma wykonać 1,5? Mam tu na myśli jedną pracownicę i mnie jako osobę nową. Aby ogarnąć tą robotę musiałabym co najmniej pół roku przepracować. Czy był czas na wdrażanie? Średnio. Malo czasu dużo pracy. Pojawiły się skargi pacjentów że nie można się dodzwonić bo jak my miałyśmy sie wyrobić. No nie da się odbierać telefonów, układać kart, obsługiwać bieżących pacjentów, uczyć wię, obsługiwać lekarzy, archiwizować dokumenty, odpisywać na maile... Najgorsze pytania osób nie zainteresowanych odpowiedzią. Tracą swói i nasz czas żeby sie wygadać czy co? Ale jakoś dałyśmy radę, w miarę możliwości. Było ciężko. Dobrze że ta dziewczyna miła była. Dobrze że dałyśmy radę. W poniedziałek może wróci druga pracownica więc ja wrócę... do tematów w których znam się najlepiej skoro byłam najdłużej;)


Odkryłam mini piekarnik, super sprawa! Pamiętacie tą miseczkę co ją sobie jakiś czas temu sprawiłam?


Ceramiczna miseczka, do środka wrzucam co tam mam warzywa, sery, makaron (ugotowany w domku), wędlinka...  potem nakrywam ceramicznym talerzykiem i mam ceramiczne naczynie do zapiekania. W 10 minut spokojnie się upiecze i sycący posiłek gotowy, jak dla mnie rewelka! Kto widział na instastory, a kto nie to tu pokażę:


Takie sycące danie sie przydaje jak na przykład mam po pracy coś do załatwienia. Zapiekanka tańsza niż obiad na mieście. 

Z tego projektu w którym teraz jestem jest taka miła dziewczyna pełniąca rolę wspierającą "coach pracy" jej zadaniem jest wspieranie osób niepełnosprawnych. W ramach wspierania była u mnie w zeszłym miesiącu  w miejscu pracy rozmawiała z pracownikami, z przełożonymi. Z tego co mi przekazała to oni chcą mieć pracownika samodzielnego. Jak dla mnie to nie logiczne być pracownikiem odnajdującym się na każdym dziale bez szkoleń i to najlepiej na pstryk! Jak ktoś coś mówi to tak szybko że trudno nawet notatki zrobić. Nie wiem czy to chore czy ja nie dzisiejsza. A może to i to? 

Wracając do tej dziewczyny (coacha pracy) to ma sie niedługo u mnie w pracy pojawić, na pytanie czy coś wie odnośnie zatrudnienia mnie odpowiedziała że niedługo sie pojawi u mnie i będzie rozmawiać na ten temat, prosiła bym nie pytała przełożonych o ich ewentualne plany związane z moją osobą. Zamiast sie stresować mam pomyśleć o miłych rzeczach. Super miłe rzeczy będą jak ostatniego dnia mi powiedzą że oni to jednak coś tam i że nie zostaję. Rozmowa była taka na początku że potrzeba jest, potem babka z projektu (inna) mówiła że oni dali tylko na trzy miesiące bo chcą pilnie zatrudniać. Jakoś nie wyczuwam u nich szczególnego napięcia, przynajmniej w tej kwestii. Jeśli nie zostanę to będę na lodzie to jest PUP bez zasiłku. Uważam że powinni z wyprzedzeniem poinformować czy zostaję czy nie. Kierowniczka wspomniała że będzie usiłowała przedłużyć staż ale do tego potrzebna jest decyzja osoby wyżej, a pewnie i jeszcze wyżej... Powiedziała i pani kierownik że szykuje sie gabinecik dla mnie:)) No i tak o na dwoje babka wróżyła....

Kupiłam sobie ostatnio kilka rzeczy, tą filiżankę z pierwszego zdjęcia. Ceramiczne naczynie ma pół litra pojemności i podstawkę. Na przecenie kupiłam tą filiżankę za 28 pln, ręcznie robiona, z podpisem garncarza, podstawka też. Dobry interes bo w jednym mam kilka rzeczy:

- do picia kawy, herbaty 

- do zup

- jako naczynie do piekarnika (np na zapiekanki)

Kupiłam sobie torebkę ale będzie to moja kosmetyczka;)


Miałam badanie - rezonans magnetyczny, w przychodni która- jak sie potem okazało słynie z nie miłego personelu. Co jak co ale my u nas jesteśmy miłe i bardzo wyrozumiałe do ludzi. Przykład: dzwoni pan który chce iść na badanie więc go usiłuję pokierować gdzie może zrealizować sprawę, na to on mówi że ja nic nie rozumiem i prosi o wysłuchanie... opowiada o żonie że mu do szpitala trafiła to mówię że jak na badanie to nie tutaj a on że chciał tylko powiedzieć... no i słuchamy jak to mu żona do szpitala trafiła, koleżanka ukraca bo mamy masę swoich zajęć, rozumiem że chciał sie wygadać ale kolejni ludzie będą nie zadowoleni że nie można sie dodzwonić, że coś tam... a my jeszcze mamy inne sprawy do pozałatwiania. Sporo pracy, mniej osób...
Tu gdzie byłam to mówiłam by nie dzwonili bo pracuję i mogę nie odebrać. Oczywiście dzwonili chcieli bym szybciej przyszła, tłumaczę że nie dam rady o tej godzinie co mi zaproponowali przyjść bo pracuję to oni dalej... kurde! Człowiek ma ułożony plan a tu dzwoni ktoś z mentalnością akwizytora. 
Przyszłam wcześniej to mi nawet spokojnie ankiety nie dali wypełnić, pewno chcieli odbębnić i iść do domu. Samo badanie średnio przyjemne, mimo że nie mam klaustrofobii nie fajnie leżało mi się w tej tubie raz że brakowało mi tam powietrza, co prawda sie nie dusiłam ale jeszcze w maseczce było ciężko, dwa to dźwięki maszyny takie jakby burczenia ostrzegawcze ze dzieje sie coś złego. To co mnie powstrzymywało przed wciśnięciem gruszki którą miałam w dłoni to to że trzeba by było od początku zaczynać, a że to średnia przyjemność to chciałam mieć to jak najszybciej za sobą. 




Genetalnie tydzień ciężki, stresujący, w sobotę zamiast poogarniać pewne sprawy, poczytać książkę zwyczajnie spałam, włączyłam laptopa celem poblogowania włączyłam jakiś wywiad z Agnieszką Holland gdzie opowiadała o swoim nowym filmie "Szarlatan" o jakimś czeskim zielarzu bez udokumentowanej wiedzy medycznej, który na podstawie  oglądania moczu stawiał diagnozę i za pomocą kombinacji ziół wyleczył bardzo dużo ludzi. To na co mnie było stać to słuchanie z zamkniętymi oczami, odpłynęłam. Spałam... zrobiłam pranie, na chwilę wyszłam z psem pochodziłam po lesie ku zdrowotności i dalej sennie....jak niedziela minie? Pewno znów sennie potem problem z zaśnięciem i problem ze wstaniem rano do pracy. 


No cóż, tak to bywa że weekend szybko się kończy. Wypadało by coś ruszyć, rozejrzeć się za ciekawymi miejscami gdzie można by budżetowo wyjazd uskutecznić. Co polecacie?

29 komentarzy:

  1. Znam te pretensje, chociaż czasem sama sobie pomarudziłam ostatnio. Co za czasy, żeby nic nie mogło być normalnie. Miłe chociaż zakupy, obyś mogła ich robić jak najwięcej! Trzymaj się ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój tydzień był całkiem spoko. Cieszę się, że u mnie w przychodni personel jest bardzo miły i pomocny. Wprawdzie ciężko się tam dodzwonić, ale to akurat powszechny problem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie zapiekane jedzonko jest bardzo pyszne. Super pomysł.

    OdpowiedzUsuń
  4. Też by mi się nie podobało, jakby mnie odesłali do pracy, na której nie do końca się znam. Jest za to plus - zyskanie nowych doświadczeń :) Jak udało Ci się przepracować w ciężkich warunkach, to teraz mało co Cię zaskoczy :D
    Trzymam kciuki by wszystko przebiegło u Ciebie pomyślnie :)
    Uwielbiam zapiekanki :) Szybkie i sycące jedzonko :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdarzało mi się, ze musiałam w pracy wykonać rzeczy, z którymi wcześniej nie miałam kontaktu - dla mnie to wyzwanie! Potem okazało się, że właśnie w tym się odnalazłam. Tydzień bardzo intensywny, życzę wypoczynku w weekend!

    OdpowiedzUsuń
  6. Mój weekend był w miare dobry. Fajne to miska do zapiekania bo ja uwielbiam takie makaronowe zapiekanki :) Ciekawe rzeczy sobie kupiłaś. Ja pamietam, że jak kończył mi się okres próbny to też przebierałam nogami, czemu nie dają mi żadnej decyzji czy zostaje czy mam szukać nowej pracy - ostatecznie zostałam :) Te dzwięki maszyny do rezonansu są straszna :p

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny patent z tym naczyniem do zapiekania. Będę korzystać!
    A co do mojego tygodnia - jak zwykle, praca, praca, praca...

    OdpowiedzUsuń
  8. mój tydzień zleciał tak szybko, że nie wiem kiedy to się stało. Ale dużo się działo ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczególnie w służbie zdrowia powinni pracować ludzie z anielską cierpliwością i szacunkiem do drugiego człowieka, niestety nie zawsze tak jest.
    A my ten tydzień przesiedzieliśmy w kwarantannie, było więc mega lenistwo.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiałam to jak w pracy klienci zawracali głowę swoimi problemami. Mój weekend wygląda tak jak z obrazka.

    OdpowiedzUsuń
  11. u mnie tydzień był nerwowy i pełen niespodziewanych zwrotów akcji... aż się boję co będzie dalej... a koronawirus coraz bliżej...

    OdpowiedzUsuń
  12. Mój tydzień był intensywny, dlatego dzisiaj niedzielą odpoczywam :) Dobrego tygodnia Tobie!

    OdpowiedzUsuń
  13. W tym tygodniu u mnie nie działo się nic specjalnego. Minął spokojnie i to mnie cieszy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Tydzień u mnie był pracowity i trochę męczący. Dobrze, że już minął :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Współczuję nieprzyjemnych doświadczeń w pracy. Pacjenci/klienci/petenci potrafią byc naprawdę uciążliwi.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też miałam ciężki ten tydzień, psychicznie głównie.
    Rezonans jest sporym przeżyciem. Ja sobie zamykam oczy, inaczej chyba bym nie dała rady.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czasami ludzie bardzo dużo wymagają od ludzi dopiero wchodzących w jakąś funkcje, jakby nie rozumiały, że dopiero one muszą się czegoś nauczyć. Mam nadzieję, że pierwsze koty za płoty i następnym razem pójdzie lepiej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam ostatnio ciężkie dwa tygodnie. Dużo się zebrało i skumulowało na raz. W weekend też rzadko kiedy uda mi się zrobić coś, co zaplanowałam, a najgorsze, że tę dni wolne tsk szybko uciekają. Oby ten tydzień był dla nas lepszy. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Najbardziej pozytywny jest chyba ten zakup filiżanki :) Z ziół polecam czarnuszkę i ostropest - mnie postawiły na nogi właśnie te dwa zioła, a choruję na kamicę żółciową. Gdyby nie te zioła, mogłoby mnie już nie być. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Faktycznie trochę ta praca niepewna, ciężko jak nie wiadomo na czym się stoi - trzymam kciuki żeby się dobrze wszystko ułożyło. Ja jestem po tygodniowej kwarantannie, czas na powrót do ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  21. U mnie tydzień bardzo pracowity, na tyle, że pożarł pracą nawet większą część weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  22. taki zapiekacz bardzo by mi się przydał, bardzo lubię wszelkiego rodzaju zapiekanki :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. ja dla odmiany mam nadmiar czasu i życiowe zawirowania, rozterki...

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak ten czas szybko zaiwania było rano, a już wieczór haha ...każdy ma wymagania, a i owszem, a jak wygląda realizacja no różnie ...tak samo jak wymagania haha ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. No to faktycznie miałaś mega stresujący czas- życzę Ci, żeby nowy tydzień był spokojniejszy!
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Czasami mamy taki młyn w pracy, ale pamiętajmy, że to tylko praca i nie ma co się tym wszystkim przejmować...

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!