Dziś jest pierwszy dzień urlopu mojego. Dobrze że nie słuchałam pewnej osoby doradzającej mi bym nie brała należnych mi wolnych dni. W dalszej części wyjaśnię o co chodzi. Urlop, wypoczynek, odskocznia... to często fajne momenty, bywa że sie tęskni do nich. Po przerwie człowiek wraca do pracy z nowa energią, nie koniecznie chęcią.
Wczoraj przyszłam normalnie, wrzuciłam niezapiekankę do piekarnika, naparzyłam harbatkę i zaczęłam swoją robotę. Telefon naparzał non stop! Zarejestrować kogoś to jedno ale sa jeszcze inne działania które wykonać trzeba. Przydała by się typowa telefonistka która odbiera telefony bo nie da się robić kilku rzeczy w tym samym czasie, nie w tym miejscu, a telefon naparza i albo odbiera sie kolejne połączenia albo ogarnia sie kolejne dalsze sprawy, ale telefon nie daje za wygraną. To kto poukłada karty? Kto obsłuży lekarzy, osoby które przychodzą osobiście? Ja mam dodatkową fuchę: mierzenie temperaury pracownikom więc termometr, zestawienie i długopis w dłoń i idę pomiary czynić. Części sie uda części nie to taki urok że trzeba próbować.
Złożyłam podanie o przyjęcie do pracy gdyż odpowiedzi brak. Trochę nie teges że człowiek nie wie czy wraca po urlopie czy nie... Zapytanie oficjalną drogą złożone i pozostaje czekać.
Pomiary temperatury kierowniczki były okazją nie tyle już do zapytań co podziękowań za spędzony czas i takie tam. No to sie dowiedziałam że ta sytuacja trudna minie że będzie mniej ludzi potrzeba no i pewna pielęgniarka wróciła z macierzyńskiego, że nikt sie tego nie spodziewał. No tak, tylko ona kilka tygodni temu wróciła, a oni sie przecież zastanawiali... no generalnie wyszło na to że nie zostaję. Usłyszałam że nie taki był zamysł że nikt sie tego nie spodziewał że ona wróci i takie tam. Ciekawe to co usłyszałam to że planują zatrudnić pielęgniarkę. A co do mnie to pani kierownik i pani dyrektor będą mi pracy szukały.... przyznam że nie rozumiem tego... no bo ani jedna ani druga Pani nie sa jakimś pośrednictwem zatrudnienia i po co to całe gadanie. Miłe zakończenie rozmowy i idę dalej. Jak wróciłam do siebie popłakałam się, powiedziałam @R o decyzji którą usłyszałam, była wściekła, powiedziała że nie ma do mnie pretensji ale obawia sie że @A (moja opiekunka stażu) przedłuży sobie wolne. Powiedziałam że chętnie bym przyszła do pracy ale jak taka decyzja zapadła...
Jakby tego wszystkiego było mało to R@ ma męża w szpitalu. Pies pociągnął go i przewrócił się tak niefortunnie że ma rękę w dwóch miejscach złamaną. No i w pracy sama za trzy osoby ma pracować. Poszła prosić o pomoc. Czy ktoś pomoże? Ciekawe kto to niby miałby być. Nowa z zewnątrz osoba nie jest taką pomocą jak ktoś kto pół roku jest w temacie i klimacie. No ale cóż....nie mnie o tym decydować.
Pewna starsza pani doktor niegdyś wydawała mi się taka sympatyczna, było sporo skarg na nią, złych rzeczy słyszałam, żal mi się zrobiło. Chwiałam być miła, na święta podarowałam jej pudełko czekoladek....no i.... wczoraj mi je oddała, mega przykro mi sie zrobiło. Powiedziała że znalazła je w szafie i bym wszystkich poczęstowała. Oddałam je R@, okazało sie że jej mega sie przydadzą jako upominek dla pielęgniarek opiekujących się jej mężem. To co zrobiła doktor R@ skwitowała tym że oj trzeba by popracować z nią tyle co ona... że ludzie ubierają maski i jeszcze nie raz sie zawiodę. A ta Pani nie wie że innych krzywdzi.
Po południu zjadłyśmy sobie zapiekankę mojego autorstwa i wróciłyśmy do pracy. Ja chciałam dokończyć moje zadania by nie zostawić R@ z masa roboty. A dziś ma istne urwanie głowy. Ona już poszła na oddział do męża a ja zostałam... no i dłubię dalej. Kolej na zbieranie moich rzeczy. Mega przykra sprawa... Pożegnałam się z panem sprzątającym i pakuję się dalej. Widziałam że wymienił worki więc nie chciałam wrzucać tam śmieci w postaci ręczników papierowych. Chyba moja obecność mu sie nie spodobała powiedział że ja chodzę a mnei tu nie powinno być. Odpowiedziałam że jestem ostatni dzień i sie pakuję. On na to że jestem na stażu. Uścieliłam że jestem ostatni dzień i nie wracam po urlopie a on że jeszczze mnie pewnie obiegówka czeka a i z urlopu mnie mogą ściągnąć. Już mu chciałam odpyskować że ściągać to se może majtki przy żonie, ale zapytałam go kto taki a on że dyrekcja. No to by był już szczyt szczytów jakby mi kazali przyjść pracować w urlopie, a na umowę nie mam co liczyć. Coś gadał że na moim miejscu by na chorobowe poszedł i że mnie kodeks pracy dotyczy. Sam chyba nie rozumie o czym gada bo staż to co innego a umowa o pracę co innego. Kodeks pracy dotyczy tylko umów o pracę a i inspekcja pracy tylko w takich wypadkach działa bo jak inna umowa to ich nie interesuje. Skąd wiem? Od samej Inspekcji Pracy. Rozmowę zakończyłam asertywnie i krótko. Chciałam być miła, a musiałam być asertywna i postawić granicę. Spakowałam sie i poszłam. Tam zostało jeszcze kilka moich rzeczy no ale to jak sie tym zajmę jak przyjdę by z obiegówką pozałatwiać sprawy. Ciekawe czy A@ napisała te opinie i inne dokumenty co sie zobowiązała jako moja opiekunka stażu... Miała ze mną jakąś rozmowę odbyć no ale generalnie jej zaangażowanie to głównie korzystanie z profitów. Nie zamierzam pisać za nią żadnych pism czy opinii! Absolutnie!
Podejrzewam że A@ wiedziała, nawet sie wygadała że: "musieli by ci normalną umowę dać". No czy ja dobrze rozumiem że jak dają za darmo a i parę groszy sypną to brać i korzystać a jak koniec jest to następna osoba.... no i co z tego że trzeba szkolić. Z resztą jakie tam szkolenie patrz obserwuj innych i ucz się! A jak sie nie nauczysz to następny....
Dziwnie tak z tymi kubkami i rzeczami w domu. Smutno mi tak, tak bardzo bardzo...
Trzeba iść na urlop jeśli się należy, nie tylko pracą człowiek żyje:)
OdpowiedzUsuńŻyczę miłego urlopu:)
Urlop jest konieczny tak samo jak powietrze, jak sen. Dobrze, że z niego nie zrezygnowałaś. To okropne, co robią z ludźmi, jak ich traktują, lekarka też wrednie postąpiła, że Ci oddała upominek.Przyznam Ci, że ją pod koniec swojej umowy (o pracę) w przychodni nie dostałam dodatku na święta). Mąż był wtedy po poważnym wypadku a mnie po prostu olano. Przedłużono mi wtedy umowę, ale na pół etatu i na 3 miesiące. Chociaż uratowali mi tym życie, bo w kolejnej już przy badaniach wstępnych wykryto groźną chorobę, to niesmak pozostał do dziś.
OdpowiedzUsuńBez urlopu człowiek nie nabiera odpowiedniego dystansu do pracy, w końcu jest ona jedynie dodatkiem do życia.
OdpowiedzUsuńWspółczuję Ci tych perypetii w pracy... Zawsze tak przykro mi się to czyta. Czlowiek chce być dobry, pomocy, a wszystko to co dostaje to ech.. :( Mam nadzieję, że w końcu trafisz na lepszych ludzi na swojej drodze.
OdpowiedzUsuńTo samo pomyślałam.
UsuńNajgorsze jest tak nie wiedzieć, na czym się stoi.
OdpowiedzUsuńDokładnie, zgadzam się z komentarzami wyżej. Ciężko znaleźć teraz pracę, gdzie nie traktują Ciebie przedmiotowo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mam nadzieję, że w końcu znajdziesz fajną pracę, a teraz odpoczywaj.
OdpowiedzUsuńZ pracą jest teraz okropnie ciężko :(
OdpowiedzUsuńKochana odpoczywaj i czerpać z tego urlopu, jak najwięcej dla siebie.
OdpowiedzUsuńMasakra jak Cie potraktowali. Szkoda słów jak szanują pracownika.Z pewnoscią już dawno wiedzieli, czy przedłużą umowę czy nie i powinni Ci powiedzieć, a nie zbywać. Ta lekarka też bardzo chamsko się zachowała. Niby lekarz taki szanowany zawód a nie potrafią nawet się zachować wobec innego człowieka... Mam nadzieje, że znajdziesz wkrótce lepszą pracę :)
OdpowiedzUsuńOdpoczywaj i staraj się nie denerwować. Posyłam Ci dużo ciepełka.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie potrafili nawet udzielić Ci rzeczowej odpowiedzi na pytanie.
OdpowiedzUsuńOkropne zachowanie z ich strony. Ale teraz staraj się tak o tym nie myśleć tylko wypoczywaj. Należy Ci się :)
OdpowiedzUsuńOstatnio sama byłam na "przymusowym" wolnym - najpierw przerwa świąteczna, potem ferie zimowe. Czy narzekałam? Broń Boże! Co gorsza wciąż nie dociera do mnie, że już w poniedziałek muszę wrócić do pracy!
OdpowiedzUsuńPracuję od lat w domu na komputerze i to jest najlepsza dla mnie opcja. Nie narzekam też na brak zajęć i spędzanie wolnego czasu organizuję sobie jak najciekawiej.
OdpowiedzUsuńMnie ten wariant bardzo odpowiada, już od piętnastu lat świetnie się w nim odnajduję, zaryzykowałam życiu w takim stylu, ale opłacało się. :)
UsuńJa na szczęście lubię swoją pracę, ale nawet pomimo lubienia jej, odpoczynek jest potrzebny.
OdpowiedzUsuńTaka niepewność jest najgorsza. Szkoda, że raczej już tam nie popracujesz, ale czy warto męczyć się w takiej atmosferze?
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, abys jak najszybciej zalazła pracę, choć wiem że obecnie jest to trudne
OdpowiedzUsuńKażdy koniec jest początkiem czegoś nowego. Nie szanowali Cię tam i nie doceniali, więc czas na nowe :)
OdpowiedzUsuńniestety tak dokładnie jest, byłam na paru stażach i było dokładnie takie samo nastawienie do stażysty
OdpowiedzUsuńUrlop jest zawsze potrzebny, nawet jeżeli praca jest ciekawa, a współpracownicy mili.
OdpowiedzUsuńJeżeli nie, to tym bardziej. Najlepiej się zwolnić z toksycznego otoczenia i poszukać nowej pracy.
Pozdrawiam :-)
Irena- Hooltaye w podróży
Trzymam kciuki byś znalazła nową pracę, gdzie będzie dane Ci pracować w miłej atmosferze.
OdpowiedzUsuńOby ten urlop był wytchnieniem od przykrości których doświadczyłaś. Wiem że pewnie będzie to trudne ale postaw na pełen relaks.
OdpowiedzUsuńPamiętajmy, że życie nie kończy się na pracy XYZ... :)
OdpowiedzUsuń