Zapisałam się do kolejnego projektu dla bezrobotnych, oferta skierowana dla niepełnosprawnych osób - no może w końcu będę coś miała z tego orzeczenia - myślałam w swej naiwności. Chodzi mi o kurs prawa jazdy kategorii B, jest to potrzebna mi umiejętność która wiele by mi ułatwiła. Mailowałam z biurem i okazało sie że w ramach uczestnictwa jest możliwość dofinansowania pytam w jakiej kwocie, otrzymałam odpowiedź że w całości mi mogą sfinansować kurs.
Jechałam podpisać umowę z nadzieją że faktycznie uda sie ten kurs zrobić. Gdy byłam w podróży dostałam maila z odpowiedzią odmowną z pewnego miejsca gdzie starałam się o pracę. Zależało mi na zatrudnieniu tam więc byłam zdołowana odmową...
Podpisałam papiery do projektu, dowiedziałam się że jest możliwość by sfinansowali mi kurs jednak badania lekarskie oraz egzamin musiałabym z własnych środków opłacić. Zapytałam o staże uzyskałam odpowiedź że oni indywidualnie kierują, rozpatrują a dla mnie najlepsza była by praca. Pani D@ z zaproponowała mi pracę w ochronie, no nie przemyślałam tematu jak... wychodząc z biura dostałam telefon, na rozmowę zgodziłam się zaskoczona szybkością kontaktu. Na rozmowę sie umówiłam, jednak sprawę przemyślałam że mimo że potrzebuję pracy to na ochronę sie nie nadaję, więc napisałam maila stosownej treści, także do wiadomości biura projektu. Zdziwił mnie telefon:
- co ten mail ma znaczyć - zapytała Pani D@ (z biura projektu, z wykształcenia psycholożka)
- tak jak napisałam też do Państwa wiadomości że odmówiłam rozmowę kwalifikacyjną u tego Pana
- mogła Pani chociaż pójść zobaczyć
- nie czuje się na pracę w ochronie, w dodatku koszty dojazdu a ja liczę sie z każdym groszem, nie czuję się do pracy na ochronie, a trzeci powód mam osobisty - tłumaczyłam
- ale jak nasze pośrednictwo pracy wygląda, jak my teraz wyglądamy! - piekliła się psycholożka
- wie Pani dorosły człowiek podejmuje decyzje, ja taką podjęłam, powiadomiłam tego pana, uważam że postąpiłam słusznie, inna by była sytuacja gdybym po prostu nie przyszła
- uważam że powinna pani zadzwonić do tego pana i go przeprosić!
- napisałam maila, napisałam smsa, uważam że to wystarczy
- Jak nasze pośrednictwo wygląda, jak my teraz w tej sprawie wyglądamy - piekliła sie dalej - będziemy panią obserwować przy tym ewentualnym kursie prawa jazdy
- rozumiem że już nie mogę skorzystać z wsparcia? - zapytałam zaskoczona, wydawało mi się że ten kurs prawka jest realny a tutaj takie teksty... - pomyślałam
- tego nie powiedziałam, będziemy się po prostu pani przyglądać a to zachowanie weźmiemy pod uwagę.
Było mi bardzo przykro po tej rozmowie, uważam że postąpiłam słusznie a Pani D@ nie jest moja niańką by sie tak zachowywać!
W końcu gdy udało mi się znaleźć tą "prackę" na zlecenie w tym "aromatycznym" miejscu Pani D@ powiedziała że trzyma za mnie kciuki i że mogę być dalej w projekcie skoro to nie jest umowa na dłużej. Pani D@ zrobiła sie dość aktywna w telefonowaniu do mnie a to proponowała by pracodawca sie skontaktował z ich prawnikiem który objaśni bonusy z tytułu zatrudniania niepełnosprawnych. Były telefony czy mnie tam zatrudnią...to było irytujące.
- byłam jeden dzień, powiedzieli bym przyszła na następny i dostanę ostateczną odpowiedź, sama nic nie wiem nic mi nie mówili.
- no ale jak Pani myśli zostanie Pani zatrudniona tam? -dopytywała Pani D@
Kurcze ja sama w nerwach w stresie, przecież nie jestem żadnym jasnowidzem nie czytam w ich myślach...
Potem zaproponowano mi trzeci dzień, rozliczono sie ze mną i w niewiedzy miałam czekać na telefon. Zadzwoniłam, nikt nie odebrał. Czekam i czekałam... w końcu jest telefon już nie na ty a na Pani, że dyrekcja nie decyduje sie na współpracę ze mną, zapytałam o przyczynę to obiecała mi rozmówczyni że dopyta. Miałam pojawić sie nazajutrz podpisać umowę. Sprawa bardzo przykra bo chciałam sie zaczepić no ale cóż, nos mi będzie wdzięczny:) Poinformowałam zgodnie z umową Panią D@ o decyzji jaką dostałam, usłyszałam że trudno że w takim razie działamy dalej.
Umowę podpisałam miło porozmawiała managreka ze mną, powiedziała że bardzo jej przykro że nie zostaję i że jak będą potrzebować to sie odezwą na pewno! Jako przyczynę rozstania usłyszałam że wybrali kogoś z doświadczeniem który od razu może samodzielnie pracować.
Gdy wyszłam poczułam smutek ale i ulgę że mam to za sobą, idę sobie dalej patrzę ławeczka. Przysiadłam sobie na chwilę odpocząć i.... dzwoni telefon
- dzień dobry (pani sie przedstawiła i że z projektu dzwoni)
- dzień doby - odpowiedziałam
- słyszałam od Pani D@ że sie Pani nie udało z tą pracą, więc pomyślałam że... bo mieliśmy jedną panią na stażu ale ona tam nie została znalazła sobie inną pracę więc pomyślałam o Pani
- a gdzie konkretnie miała by być to praca
Okazało się że jest to sklep z przedmiotami wywołującymi u mnie niemiłe emocje... podziękowałam. Zapytałam jak z tym prawem jazdy Pani odpowiedziała że sie nad tym nie skupiały na razie. Powiedziałam że chciałabym coś dla siebie z tego projektu i że zależy mi na tym by coś dla siebie zrobić by jeszcze więcej od siebie móc zaoferować pracodawcy. Powiedziałam że nawet tam gdzie byłam tez jest mile widziane prawo jazdy bo czasem jest potrzeba gdzieś pojechać coś załatwić.
Usłyszałam że nie mam pieniędzy na badania lekarskie oraz na egzamin. Powiedziałam że mam nadzieje że uda mi się połączyć kurs z pracą którą mam nadzieje szybko znaleźć.
Wkurza mnie podejście tych kobiet....
Miałam rozmowę z psychologiem z tego projektu, nie miła, nie taktowna osoba strasznie mnie zdołowała, takiego doła załapałam po rozmowie.... trzyma mnie do teraz. Rozmówczyni chciała wiedzieć jakie leki przyjmuję jak mój dzień wygląda.....co z rodziną, znajomymi, jakie mam hobby... a to a tamto.
W piątek zadzwoniła do mnie Pani z biura z ofertą pracy a nie... stażu co okazało się nie aktualne bo już mieli stażystkę. Kolejna oferta była niby do pracy bo Pani ma konkretne oczekiwania, bo to co ma robić musi już umieć jednak pani poszukuje na staż... Pani sie chwaliła że nawet miała stażystkę z której była zadowolona ale ona sobie pracę znalazła (szkoda że nie u tej Pani która korzystała z jej pracy). No ta dziewczyna odeszła to teraz nowa stażystka poszukiwana, bo zatrudnienie pracownika jest drogie a skoro płacić nie trzeba to stażystki sobie szuka, stażystkę wypadałoby czegoś nauczyć (taki sens stażu) ale Pani sama jest zakręcona więc stażystka będzie musiała sporo ogarniać, obsługiwać szefową która potrzebuje obsługi czyli kogoś kto będzie pewne sprawy ogarniał za nią. A co z tego będzie miała taka osoba? No pracę staż w ładnym miejscu (oczywiście na tyle na ile ktoś - znaczy jakaś instytucja sfinansuje), nie nauczy sie zbyt wiele, ale stypendium stażowe co miesiąc wpadnie. 1300 złotych minus bilet miesięczny czyli 1200 złotych. Dla Pani ważne też było czy nie ma przymusu zatrudnienia po stażu. Jasne, rozumiem że są różne stażystki tylko akurat ta konkretnie Pani lubi korzystać z darmowej pomocy, jest zorientowana w tych dofinansowaniach do miejsca pracy, stażach. Aha no i Pani lubi sobie porozmawiać, takiej osoby do wysłuchania potrzebuje bo rozmowa która mogła trwać jakieś no 15 minut trwała 45 minut:). A co z kursem prawa jazdy? - zapytałam w biurze. Odpowiedziano mi że może właściwszy będzie kurs fakturowania. Tak, kolejny kurs który nie koniecznie mi sie przyda? Zdaniem Pań w biurze jest to kurs pod konkretnego pracodawce który może zatrudni. Patrząc na to co sie dzieje nie koniecznie firmy do których kierują mnie panie z biura chcą zatrudniać bo cenią sobie współpracę z fundacją która napędza im darmowej siły roboczej. A kursy? Od tego są Panie z biura, doradcy zawodowi którzy zadecydują co dla kogo będzie lepsze, oczywiście dla organizatora bo raczej nie dla osoby której pomagają.
Przed tamtą rozmową kwalifikacyjną zapytałam Pani D@ jak to wygląda ze stażami, bo chciałam się przygotować na ewentualne pytania tej rekruterki. Pani D@ powiedziała żeby do nich do biura kierować. Powiedziałam że wiele rzeczy nie wiem a ona że powiedziała że umowa jest trójstronna pomiędzy stażystką, nimi jako organizatorem i pracodawcą. Zapytałam czy jak w poniedziałek na ósmą rano ta Pani każe mi przyjść na staż to mam sie stawić na tą ósmą rano i będę miała zapłacone za ten dzień? Pani D@ odpowiedziała że dopiero po miesiącu. To ciekawe bo niby jak i kiedy badania lekarskie... jednak tematu drążyć nie chciałam ;/
Strasznie to wszystko skomplikowane. Te kobiety mają w nosie Twój interes, one patrzą na czubek własnego nosa, nie daj się tym babom!
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy to takie skomplikowane, po prostu przykre że człowiek sie zupełnie nie liczy...
UsuńMają za nic człowieka. Traktują go jak zło konieczne.
OdpowiedzUsuńhmmm...
UsuńTo wszystko jest jakieś chore. W ogóle nie liczy się człowiek w tym wszystkim...
OdpowiedzUsuńNo niestety też mam takie wrażenie :/
UsuńNajważniejsze dla pań jest ich interes i dobro, a nie osoby, której mają pomóc.
OdpowiedzUsuńniestety na to wygląda...
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńProsiłam o nie zostawianie linków!
UsuńCos mi to wygląda na pilnowanie dobrego wizerunku biura pracy, a nie dbanie o interes klientów biura. Chyba zbyt lekko traktuje się unijne projekty lub zbyt dużo pieniędzy wpływa na konta organizatorów kursów.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy lekko ale wygląda to zupełnie inaczej niż wyglądało z zewnątrz.... No i te firmy "współpracujące" z nimi nie fajnie to wygląda :/
UsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńRaz tylko miałam kontakt z biurem pracy. Wyrzucili mnie bo zapomniałam przyjść na spotkanie. Po miesiącu. Nie wiem jak to wygląda tak na co dzień, ale te baby sprawiają że zasługują na swoje miano "bab". Szkoda, że człowiek w tym wszystkim ma najgorzej :/
Pozdrawiam cieplutko ♡
Ja nie o Urzędzie Pracy tu pisałam;)
UsuńTak, też mam wrażenie że Pośredniak zajmuje się ewidencją bezrobotnych, trochę pośrednictwa mam wrażenie że ta instytucja jest po to by Panie tam zatrudnione miały prace, więc trzeba na własną rękę.... Fajnie że są projekty takie jak wyżej bo to zawsze szansa -nie to co w PUPie - ale jak widać bywa różnie tam ;/
Bardzo skomplikowane relacje, mam nadzieję, że jednak uda Ci się znaleźć pracę i zdobyć prawo jazdy :)
OdpowiedzUsuńCzłowiek jest niczym, przykre to!
OdpowiedzUsuńA panie z biura (psyholożki) by manipulować ;/
UsuńJa jestem osobą niepełnosprawną i często korzystam z projektow unijnych, dzięki którym mogę się rozwijać. Miałam kiedyś taką sytuację, że pani psycholog proponowała mi projekt, który nie był dla mnie, ale za moje uczestnictwo w nim dostałaby pieniądze, więc próbowała mnie na siłę w niego wcisnąć, gdy stanowczo powiedziałam nie, to próbowała podkopać moją samoocenę oraz nastawić mnie przeciwko mamie, która ze względu na moją niepełnosprawność się mną opiekuje.
OdpowiedzUsuńNo tak, różne są projekty różni ludzie tam pracują, jednak mam wrażenie że liczą się cyferki a człowiek jest tylko środkiem do celu.
UsuńPrzykro mi że taka sytuacja Cie spotkała.
Niestety wykonawcy projektów unijnych nastawienie się na efekty ich realizacji, nie tyle programowe, co liczebne. Często się tak dzieje, stąd na siłę wciąganie.
UsuńTak, czasem sie to czuje...
UsuńCzy Urząd do pracy dla bezrobotnych na serio załatwił komuś pracę?
OdpowiedzUsuńMyślę że mogło się tak zdarzyć, ja sama przez stronę pośredniaka znalazłam zajęcie na umowę zlecenie - nie wspominam tego miło ale jednak;)
UsuńJa dawno temu korzystałam chwile z UP, pamietam panie wymalowane, z pazurami i niegrzeczne...UP ogólnie źle mi się kojarzy.
OdpowiedzUsuńAle ja nie o Urzędzie pracy pisałam ;/
UsuńTo jest jakieś chore. Słyszymy w telewizji o samych dobrociach i sukcesach, a tutaj takie dno.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
różne miejsca i róże sukcesy ;/
UsuńO mamo, ciężki temat.
OdpowiedzUsuńhmmm
UsuńWspółczuję tego całego użerania się z biurem, niby takie ich projekty maja na celu pomóc bezrobotnym, ale widzę, że ciężko im to idzie:/
OdpowiedzUsuńbywa różnie choć cel szczytny.
UsuńMam nadzieję, że uda Ci się znaleźć pracę. Jak to mówią nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło ;) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhmmmm...
UsuńWielka szkoda, że panie z urzędu tak podchodzą do sprawy...
OdpowiedzUsuńAle ja nie o urzędzie pisałam
Usuńwspółczuję i mocno trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńProsiłam o nie zostawianie linków!!!!
UsuńŻyczę Ci odbycia wymarzonego kursu i znalezienia wymarzonej pracy!
OdpowiedzUsuń:*
UsuńMimo, że sytuacja nie należała do tych najprzyjemniejszych to cieszę się, że piszesz tutaj o takich rzeczach, które moją niejednej osobie pomóc w przyszłości! ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńPrzerażające, jak wiele osób funkcjonuje bez poczucia, że za pracownikiem nie tyle kryje się człowiek, co jest on człowiekiem.
OdpowiedzUsuńoj tak...
UsuńMam nadzieję, że Ci się wszystko ułoży, będziesz miała dobrą pracę i przyjaciół, z którymi można wszystko przegadać :)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńOdnoszę wrażenie, że wszystko idzie pod górkę i kolejne przeciwności się pojawiają, a nic nie znika.
OdpowiedzUsuń;/
UsuńNigdy nie uczestniczyłam w takich projektach,ale przez jakiś czas po zwolnieniu się z poprzedniej pracy byłam "klientką" PUP-u. Oczywiście nic konkretnego mi nie proponowali i tak naprawdę sama sobie znalazłam kolejne zatrudnienie.Myślę,że tak to wygląda w większości przypadków.
OdpowiedzUsuńNo tak człowiek zdany sam na siebie, chociaż z takich projektów sami przesyłają oferty pracy coś tam działają tylko na ile to pomocne a nie na siłę...
UsuńJakie przykre sytuacje, a na stanowisku niby pani psycholog,a podejście do człowieka żadne :( przytulam ciepło
OdpowiedzUsuńno niestety ;/
UsuńOkropne jest takie żerowanie na innych :( przykro mi z powodu tych kontaktów. Ta pani psycholog chyba niespecjalnie zasługuje na to miano.
OdpowiedzUsuńZdała egzaminy, mam papier jest psychologiem, a jakim człowiekiem w tej sytuacji....
UsuńPowodzenia życzę, będzie dobrze, musi być🤗
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie🌼😃🧡
:)
UsuńCzłowiek człowiekowi wilkiem...
OdpowiedzUsuń