Kontynuacja postu wczorajszego klik Na temat skradzionej dychy rozmawiałam z kilkoma osobami, mam podejrzenia kto Halinie przekazał info. Część osób "dało by sobie rękę uciąć że to nie Halina"...były wyrazy przykrości, szoku... Mleko sie wylało, ale uważam że nie należy milczeć i udawać że jest ok skoro nie jest! Halina oczywiście oburzona, wyła ponoć z bólu, mnie okazywała ostentacyjne lekceważenie. Jednak nie brakowało też dalszych prowokacji... niezabezpieczona ryba włożona do lodówki obok ciasta...jej zdaniem to ja mam zabezpieczać "bo to na pani stanie jest!". Dla mnie logiczne że skoro ona pakuje i wkłada to co szkodzi folią owinąć, tym bardziej że ciasto obok... Niechęć do rozmowy, wyjaśnienia sprawy, konfrontacji świadczy o niej, no ale czego można wiele sie spodziewać po osobie która przy świadkach powiedziała że sie cieszy i jest dumna z tego że swoim zachowaniem sprawiła przykrość drugiemu człowiekowi? Mnie to przeraziło... ale za to szczera kobieta. Ciekawe czy szczerze rozmawia...z właścicielami, bo manager za nisko dla niej w hierarchii...
Z managerem rozmawiałam ja. Co powiedział? Jak zaczynał być managerem to usłyszał że zanim sie kogoś posądzi o kradzież trzeba mieć 200% pewności, takie oskarżenie to najgorsze co można drugiej osobie zrobić. Halinę zna pięć lat, mnie dwa tygodnie. Halina jest osobą nerwową i trudną ale by nie połasiła się na dziesięć złotych. Manager okazał się kolejną osobą która dobrowolnie w obronie Haliny własną ręką deklarował że dałby sobie za nią kończynę górną odciąć. Mówiłam że miałam dychę że tylko ona tam była na zapleczu...
- może wiatr zdmuchnął - powiedział
Usłyszałam że możemy sie nienawidzić , on ma w nosie co sie tam dzieje ważne abyśmy sie nie pobiły (czyżby i takie tam akcje były?!), nie wyzywały i dopóki statek płynie jest ok. Ważne by to nie godziło w wizerunek firmy.
Kluczyka do szafki nie będzie bo ludzie odchodząc nie oddają kluczyków, wiec jak już to na własny koszt można sobie wstawić...
Rozmowy nie chciałam przedłużać. Gadałam z inną też osobą która nie ukrywa sceptycznego podejścia do Halyny... dowiedziałam sie że oj różne zadymy były i nie jedna osoba straciła pracę przez fortele Halyny, co trzeba przyznać: kreatywna kobieta w temacie szkodzenia innym.
Z jednej strony zwolnienia, z drugiej czy częsta rekrutacja to naprawdę dobre świadectwo o firmie? Jak tak będą wywalać to kto tam będzie pracował skoro ja jestem, K@ (moja zmienniczka) od września sie zwalnia bo ma dosyć... po 2 miesiącach... pewno znajdą kogoś nowego i... zobaczymy...
Zaczynam się zastanawiać czy tej osobie właśnie o zadymę nie chodziło, a Ty jej poszłaś na rękę. Albo to było sprawdzanie co zrobisz, na co można sobie pozwolić z Tobą. Anyway, sytuacja jest dziwaczna. Szkoda tylko Twoich nerwów.
OdpowiedzUsuńByć może była to specjalna zagrywka dla ciebie, jako nowej osoby. Coś w rodzaju prowokacji.
OdpowiedzUsuńDziwna akcja, ale słowa menagera mnie rozbawiły- Może wiatr zdmuchnął..
OdpowiedzUsuńhmmm...chyba to nieporozumienie albo próba ,ognia' dla Ciebie. Może warto pominąć to i się nie stresować.
OdpowiedzUsuńDziwna kobieta, dziwny menager, dziwna firma. Uciekaj stamtąd jak najszybciej, zanim Cię wykończą. Statek niech tonie, ale bez Ciebie. Szkoda zdrowia. A tak na marginesie, to do kogo ona ma pretensje, sama zło przyciąga swoją wrednotą.
OdpowiedzUsuńTakie akcje są bardzo przykre, a "góra" powinna je rozstrzygać a nie rozkładać ręce.
OdpowiedzUsuńHmm musisz być bardzo ostrożna bo nie wiadomo, co jeszcze odwali ta persona.
OdpowiedzUsuńDziwne sytuacje w pracy, nie wiem czy dałabym radę pracować z taką atmosferą:/
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że starałabym się jak najszybciej miksować z tak toksycznego środowiska, postawa kierownika pozostawia wiele do życzenia. Niestety, o pracę cholernie trudno.
OdpowiedzUsuńbardzo dziwna sytuacja...zreszta jak firma cio chwila rekrutuje to jest to naprawde podejrzane
OdpowiedzUsuńJa chyba nie dałabym rady pracować w takiej atmosferze. Ale wiem, jak trudno o dobrą pracę
OdpowiedzUsuńZachowanie przełożonego na pewno pozostawia wiele do życzenia i niechęć wyjaśnienia tej sprawy.
OdpowiedzUsuń