Na szczęście nie trafiam zbyt często na kosmetyki z których nie jestem zadowolona. Wśród produktów które do mnie trafiają najczęściej s to takie średniaki, produkty ok, zdarzają si też ulubieńcy. Skoro piszę o rzeczach które polubiłam - z różnych kategorii, tak dla równowagi pokażę dziś takie których nie polecam, a już na pewno powrotu nie planuję. Oczywiście warto wspomnieć że jeśli u mnie coś sie nie sprawdziło to na pewno nie zadowoli innej osoby. Lista moja jest krótka, zapraszam:
1) Mała zapachowa świeczka z Lidla. Zapomniałam zabrać na wypad kominka i wosków, a ze lubię jak ładnie pachnie to podczas zakupów postawiłam na małą świeczkę.. jasne jak to świeczka nastrój dawała,nie tunelowała - czyli plusy są. Skąd więc na tej liście sie znalazła - otóż zapachu jakiegokolwiek brak niestety, kompletnie nic nie wyczuwałam.
2) Smakowa pomadka
Lip Smacker. Skusił mnie wygląd, opakowanie - no i to chyba jedyny plus... no można tutaj dodać że całkiem przyjemnie nabłyszcz usta lekko je koloryzuje. Posmak CocaColi przeplata sie z taką tłustością co nie jest przyjemne. Mazidło twarde, sztywne trzeba sie namachać podczas aplikacji a działanie powierzchniowe, jakiegoś większego efektu nie poczułam, opakowanie ładne ale ta górna część sie odkleiła mi co też zbyt fajne nie było... Bałam męczenia podczas zużywania, ale pewnego razu to nieporęczne ustrojstwo po aplikacji wypadło mi z dłoni i stwierdziłam że pójdzie do wywalenia, bez żalu. Produkt może i większy, wydajniejszy ale działanie nie zadowalające zdecydowanie.
3) AA, Cica Benefit, balsam odżywczo-kojący. Spodziewałam się faktycznie dobrego nawilżenia... Po siarkowych kąpielach skóra moja niestety sucha jest, więc stosuję mazidła by nawilżyć.... Na wyprzedaży w drogerii kupiłam ten balsam skuszona obietnicą odżywienia i ukojenia. No niestety nie jest najlepiej. Balsam dość długo sie wchłania, lepi się aż w końcu sie wchłonie, co trwa niestety. Chłodzi fajnie wiec pomyślałam że mógłby być fajny na lato ale z tym wchłanianiem. Odżywienie... no cóż działanie jest krótkotrwałe... no nie planuję powrotu.
No i to na tyle by było. A jak tam u Ciebie: często trafiają Ci sie bubelki?
Każdy czasem trafi w pudło ;) Pomadka wygląda jak prawdziwy napój, szkoda że do kitu, polecam świeczki Total Candle, pachną przecudownie :) Z kosmetyków AA też nie byłam zadowolona, są dużo lepsze. Ten Yope co miałam był świetny, ostatnio też była promocja :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie niedawno kupiłam pierwszy raz krem do twarzy z AA, i niestety chyba mnie zapycha. Jeszcze poprobuje testów, ale raczej nie będzie z tego miłości
UsuńSzkoda, że nie jesteś zadowolona z tych produktów. Nie będę się za nimi rozglądać.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że świeca zamiat pięknie pachnieć wanilią, nie pachnie w ogóle.
OdpowiedzUsuńŚwieczka, która nie pachnie ładnie? Rozumiem rozczarowanie!
OdpowiedzUsuńLip Smackery świetnie wyglądają..i tylko tyle dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńKrem pod oczy Vianek. Jak dla mnie bubello pierwszej klasy. Ale wiem, że ludzie sobie cenią tę firmę. Oraz dezodorant BeBio. No jakbym w ogóle niczego na siebie nie nałozyła. A niby Chodakowska, powinno byc cos porządnego.
OdpowiedzUsuńNie miałam na szczęście doczynienia z tymi kosmetykami. Jeśli chodzi o buble, to kupiłam ostatnio antyperspirant Lady Speed Stick i ma niestety średnie działanie
OdpowiedzUsuńBędę omijała tę rzeczy szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńHah to ja będę przewrotna, bo jeśli nie czuć zapachu w tej swieczce to ja z chęcią bym kupiła 😁 fajnie wygląda i nie męczy zapachem;)
OdpowiedzUsuńFajnie wygląda, szkoda, że nie pachnie. Wesołych Świąt.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ta świeca nie daje żadnego zapachu :/
OdpowiedzUsuńŻyczę Spokojnych i Wesołych Świąt Wielkanocnych :D
Pozdrawiam.
Dobrze wiedzieć, że na tę świecę nie warto się skusić.
OdpowiedzUsuńTe lip smackery wszystkie tak pięknie wyglądają. Niestety to sama parafina. Bez szału.
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką świeczek, ale ta CocaCola wygląda naprawdę świetnie.
OdpowiedzUsuńMi ta colowa pomadka też nie przypasiła - za twarda i rozpadła się szybko na dwa kawałki.
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest gdy świeca nieładnie pachnie. Gdy nie pachnie wcale, to nie jest aż tak źle. ;) Ostatnio nie trafiam na buble kosmetyczne.
OdpowiedzUsuńMnie się rzadko trafiają buble, bo używam mało i stale z tych samych firm, więc wiem czego się spodziewać.
OdpowiedzUsuńŚwiec nie używam właśnie dlatego, że obawiam się iż tafię na buble :-) Firmy teraz tak oszczędzają na zapachach, wszędzie...
UsuńW odpowiedzi na Twój komentarz na moim blogu:
OdpowiedzUsuńNie potrafię się z tobą zgodzić. Normalnie wydawnictwa mocno selekcjonują autorów, których dzieła postanawiają publikować, bo książka, która się ukaże pod ich patronatem jest też świadectwem jakości, którą oferują.
Żadne szanujące się wydawnictwo nie wprowadzi do księgarni niedopracowanej książek, pozbawionej poprawek.
Self-publishing to usługa. Płacisz wydawnictwu, a ona wydaje Twoją książkę. Często nie ma znaczenia, w jakim jest ona stanie, co idealnie dowodzi dzieło Anny Macek.
Z tym zaistnieniem, to też jest różnie. Niewielu autorom udało się w takim sposób przebić.
Dla mnie to pieniądze rzucone w błoto.
Czasami trafię na bybelek, ale tak ogólnie to dość rzadko.
OdpowiedzUsuńJa używam tylko swoich ulubionych i sprawdzonych marek kosmetyków. Nie eksperymentuję, więc i nigdy nie byłam niczym rozczarowana.
OdpowiedzUsuńBardzo nie lubię kremów/balsamów które długo się wchłaniają. Dzięki za ostrzeżenie. Sama ostatnio nie trafiłam na żaden bubelek.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze żadnej z tych rzeczy, ale na świeczki te waniliowe w Lidlu czaiłam się jakiś czas temu. Jednak jeśli piszesz, że zapachu nie czuć, to chyba w ogóle daruję sobie ten zakup.
OdpowiedzUsuń